Ogródek doktora Lokiego ? cd...

[pelagia72]

Jerzy
No cóż ,nie ma co czarować
Pocieszyć mogę Cię jedynie tyle ,że w następnym sezonie powinno być już lepiej.
Datury bardzo eleganckie
Lubię je , ale są trujące dla pszczół.
Uważaj na siebie ,odporność na przeziębienia na bank spada po tym świństwie.

[Locutus]

Ale niby czemu w następnym sezonie miałoby być lepiej? Jak ja sobie pomyślę, że zaraz mnie czeka wkopywanie całego mnóstwa roślin, które przed chwilą odebrałem od listonosza, to robi mi się gorzej… Po samym odpakowaniu paczki upociłem się i zziajałem jakbym cały ogród przekopał wzdłuż i wszerz… A co do datur – też je lubię, a moja żona wręcz ma obsesję na ich punkcie… Ale serio – takich pięknych jak w tym roku to nie miałem ich jeszcze nigdy…

BTW. A skoro już o nickach gadamy – czemu Pelagia?

Pozdrawiam!
LOKI

[pelagia72]

Jurku
Tak miało sporo znajomych w tym Marysia - maska.
Mi to pocenie się zostało na stałe ,zobaczymy co będzie na wiosnę.
Datury trzymacie zimą w domu
No cóż. Kolega przezwał mnie tak w liceum i przeniósł na studia przezwisko.
Nie wiem czemu akurat tak
Ty się tam nie wygłupiaj z sadzeniem teraz ,jak jesteś chory ,nie ma żartów.
A jakie roślinki zamówiłeś

[Locutus]

@ Pelagia - Jak sobie pomyślę, że jutro znowu do roboty, to mi się gorzej robi. Nie czuję się w ogóle na siłach. Dzisiaj w nocy spałem jedenaście godzin – i wszystkie moje ostatnie noce wyglądały podobnie (normalnie śpię raczej około siedmiu-ośmiu). Co do datur – próbowaliśmy zimować w domu, ale niewiele z tego wychodziło, więc koniec końców po prostu co roku siejemy nowe i traktujemy jak jednoroczne. Co do sadzenia – to nie wygłupy, przecież roślinki nie mogły leżeć w tych mikrych doniczkach czy torebkach na bulwki przez kolejny tydzień. Zwłaszcza, że nikt mi nie zagwarantuje, że w weekend za tydzień pogoda pozwoli na jakiekolwiek ogrodnictwo. Tak więc, robiąc liczne przerwy, jakoś toto wszystko posadziłem. Było tego 45 cebulek narcyzów, 36 cebulek szachownic, plus trochę sadzonek – nowy ciemiernik, cymbalaria (jako jedyna przyszła kwitnąca; fotka poniżej), dwa gatunki dzwonka, goryczka (podejście numer trzy – dwa razy nie wyszło), jeden bodziszek, cyklamen, nowy żarnowiec (czy raczej stary-nowy – odkupiłem jednego, który mi wypadł)… Do tego parę rzeczy, które kisiły się od marca w doniczkach (gdzie zostały wysiane) i do tej pory nie wysadzałem, bo małe – trochę pierwiosnków, powojnik całolistny, róża, której owoce moja żona zebrała na Djurgården koło Waldemarsudde w Sztokholmie…

Cobaea scandens


Cyclamen hederifolium


Cymbalaria muralis


Eriocapitella hupehensis


Lamium maculatum


Viola tricolor


Pozdrawiam!
LOKI

[pelagia72]

Jurku
Retyyy, nie chcę się wymądrzać ,ale czy nie lepiej zostać w domu
Nie pozarażasz ludzióf
Ciekawe roślinki. Zwłaszcza ta róża ze Szwecji - co to za odmiana

[Locutus]

Kochana, a kto by mi zapłacił za zostanie w domu? Bo na pewno nie mój pracodawca, skoro zgodnie z oficjalnymi regułami kwarantanna skończyła mi się w piątek 30. września. Zresztą zrobiłem sobie test w niedzielę wieczorem – i był już negatywny. Co nie zmienia faktu, że ciągle czuję się zmęczony… Mam nadzieję, że to minie – i to raczej szybciej niż wolniej – bo naprawdę uprzykrza to życie… Każde pójście do roboty wydaje się być heroicznym wysiłkiem… A przecież do roboty nie wystarczy pójść, trzeba w niej również wykazywać aktywność zawodową… Co do róży ze Szwecji – a skądżeż ja mam wiedzieć co to za odmiana, nad wodami Waldemarsviken sobie dziko rosła, taka dosyć klasyczna o dużych, pojedynczych kwiatach…

Pozdrawiam!
LOKI

[marta64]

Loki, jeszcze ciągle można znaleźć w ogródku coś kwitnącego , a u Ciebie, przy łagodnej zimie, może tak być bez przerwy.
Ilość nowych nasadzeń imponująca , zwłaszcza 45-ciu nowych narcyzowych kwiatów, będę wypatrywać niecierpliwie
Chorowania współczuję, zwłaszcza, że krótka kwarantanna nie pozwala odpocząć, a osłabienie potrafi długo trzymać. Do czasu covida nigdy nie sypiałam w dzień, a teraz, mimo, że to już ponad rok, zasypiałabym łatwo i chętnie . Mam nadzieję, że Twój, o wiele młodszy, organizm szybciutko się zregeneruje i zmęczenie przestanie Ci dokuczać .

[Locutus]

@ Marta – ano ciągle trochę rzeczy jeszcze kwitnie. No i fakt, że z łagodną, francuską zimą sezon kwitnienia może trwać bez przerwy, jakkolwiek niedużo roślin potrafi kwitnąć pomimo przymrozków… zazwyczaj w samym środku sezonu zimowego kwitną mi ciemierniki i barwinek większy, zdarza się, że się jakaś miesiącznica roczna pojawi czy nagietek… I w zasadzie tyle… Nasadzenia były wyjątkowo uciążliwe, zważywszy na to jak fatalnie się czułem… Ale mam nadzieję, że zakonczyły się sukcesem i że w przyszłym roku nowe nabytki będą mnie radować bujnym kwieciem. Zmęczenie na razie mi towarzyszy… Wczoraj aż dwukrotnie udałem się na drzemkę w środku dnia...

Callistephus chinensis


Chrysanthemum indicum



Cymbalaria muralis


Datura metel


Salvia coccinea



Pozdrawiam!
LOKI

[pelagia72]

Loki
Trochę mnie uspokoiłeś
Ale uważaj na siebie.
Bardzo ciekawa czerwona szałwia ,choć za tą barwą nie przepadam.
Czy ona zimuje
Chryzantemy i datury też cudne

[Madziagos]

Loki,
kup sobie jakiś suplement z adaptogenem, np. ashwagandę, szybko poczujesz poprawę.

[marta64]

A ja chętnie widziałabym u siebie kępę takiej szałwii , zwłaszcza teraz, kiedy kolory w ogrodzie gasną.
Może to efekt suszy, ale trudno w tym roku znaleźć ognistą czerwień nawet na liściach krzewów, które dotychczas ładnie się przebarwiały .
Chryzantemki

Adaptogeny od kilku dni obijają mi się o uszy w jakiejś reklamie. Przyjrzę jej się dokładniej i skorzystam z podpowiedzi Madzi , chociaż nie cierpię piguł, najlepiej, żeby to była jakaś herbatka. Może jeszcze i mnie pomoże pokonać znużenie?

[Locutus]

@ Pelagia – moim ulubionym kolorem jest niebieski, najmniej zaś lubię różowy, ale przyznam Ci się szczerze, że w ogrodzie żadnym kolorem kwiatów nie gardzę. Szałwia jest jednoroczna – ale łatwa w uprawie, bardzo długo kwitnie i jest absolutnie bezproblemowa. Dziękuję w imieniu datur i chryzantem…

@ Madziagos – do supli to ja podchodzę trochę jak pies do jeża… W końcu jest powód dla którego coś ma status suplementu diety a nie lekarstwa – i powodem tym jest brak wystarczających dowodów na własności lecznicze… Z drugiej jednak strony kolega z klasy w liceum obecnie pracuje na kierowniczym stanowisku w Herbapolu i mówił mi, jak się z nim ostatnio widziałem, że często wolą coś na rynek wprowadzać jako suplement diety niż jako lek nie dlatego, że mają wątpliwości co do skuteczności, lecz z powodów biurokratyczno-finansowych – mniej roboty, mniej papierkologii, no i nie trzeba badań klinicznych, które swoje kosztują…

@ Marta – sporo jest tej szałwii i ciągle obficie kwitnie… Nieco ginie w krzakach miechunki peruwiańskiej (pierwszy raz w tym roku miechunkę siałem, nie wiedziałem, że rośnie tak monstrualnie rozłożysta), ale jednak jest to fajny, mocny akcent kolorystyczny…

Pozdrawiam!
LOKI

[Madziagos]

Generalnie moje podejście do takich substancji jest zbliżone do Twojego.
Istnieją jednak pewne wyjątki co do których wiem, że są skuteczne.
Nie ma tego wiele, ale akurat fakt, że adaptogeny działają jest dla mnie niezaprzeczalny.
Inna sprawa to czy trafi się na odpowiedni produkt, w Polsce wiem, które to są, ale co do tych dostępnych we Francji nie jestem w stanie się wypowiedzieć.
W każdym razie spróbować możesz, być może trafisz na coś skutecznego.