Foxowej urosło cz 2
- Foxowa
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4804
- Od: 11 kwie 2017, o 06:55
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Krk/BB
Re: Foxowej urosło cz 2
Witajcie
Dawno mnie nie było, ale odechciało mi się pisać.
Z resztą...nie ma o czym. Wróciłam do miasta, wróciłam do pracy, szykowałam się na działkę dość długo i nigdy nie mogłam dojść. Bez przerwy przechodzą ulewy i ciężko wyjść z domu. A jak wreszcie udało się to jest tak straszny upał, że nie da się i żyć. Wieczorem znowu komary gryzą jak wściekłe i to naprawdę tak, że nie idzie wytrzymać. I nic im nie przeszkadza.
Wyjątkową (i może jedyną) ozdobą ogrodu jest budleja od Dorotki, korzo_m
Dostałam jej patyczki ze 2 lata temu na listopadzie i przyjęła mi się jedna. Teraz to jest krzaczyszko
Żeby było fajnie jesienią włożyłam w ziemię kolejne ścięte z niej patyczki i też się przyjęły. W efekcie mam 2 mniejsze budleje , które wyglądają jakby szykowały pączka. Jedną sobie pewnie zawiozę na wieś, a drugą podaruję pewnej dobrej duszycce, którą ostatnio poznałam - mieszkającą w ubogiej chatynce ale kochającej przyrodę tak jak ja. Obiecałam że przyjadę i przywiozę kwiatów i zasadzę, więc teraz podzielę się tym dobrem co od Was dostałam i niech kwitnie babuni. Ja sobie rozmnożę i w tym roku, a jeszcze mi pani ze sklepu spod mojego bloku obiecała że jak będzie ścinać swoją ciemnofioletową to mi da patyki, więc będzie kolorowo
Kolejną cieszącą moje oko rośliną jest hibiskus czerwony, który dostałam od sąsiadki. To ten o którego się tak martwiłam, bo mi go kret spiłował. Lałam w tę dziurę wodę do obłędu aż wreszcie puścił zielone i ...JEST! I to nawet ma więcej pędów, bo rok temu był marniutki - to był jednopędowy odrościk z krzaka sąsiadki.
A miskant jaki mam już wielki! Nie zrobiłam zdjęcia, ale w tym roku kępa jest naprawdę pokaźna.
Zebrałam trochę nasion. M.in orliki, gozdziki, srebrniki, maki, własna rukolę i musztardowca. Nie mam za dużo kwiatów, więc i nasion niewiele. Zebrałam też nasiona ostropestu, który wyrósł całkiem ładny pomimo regularnego golenia go przez ślimaki. Ale się pokłułam! Już wiem czemu to się nazywa ostropest.
Szacun dla tego kto to wyłuskał i wysyłał na AWN
Obierając go pomyślałam, że one są takie trochę jak jeże - zzewnątrz kolce aż strach dotknąć, ale w środku mają taki miły puszek, że jak już się otworzą to aż chce się głaskać.
Wzięłam się za rwanie topinamburu, bo mi tak zarósł , że jestem w szoku. Usunę go z tego miejsca całkowicie i wstawię gdzieś w nieużytki ale pierw to się muszę odkopać.
W warzywniku za płotkiem ogarnęłam trochę pomidory, ale to już jest cięzka bajka. Jak wyjeżdzałam na urlop to były maleńkie, a tu nagle krzaczyska na metr. Powilczyły się okropnie, cięłam na oślep w zasadzie, a jeszcze ciężej było je rozplątać jeden od drugiego
Jak na takie dziwne historie jakie miałam z tymi pomidorami to mam całkiem sporo odmian. Conajmniej 4 lub nawet może 5.
Niestety ślimaki zrobiły mi rzecz straszną i zaczęły ogryzać niektóre owoce i wżerać się do środka w związku z tym niektóre się zwyczajnie psują. Usunęłam je i wsadziłam do reklamówki z jabłkami, ciekawa jestem czy mają szansę dojrzeć.
Podniosłam te biedne krzaki i mam nadzieję, że mi pomidory dojrzeją i je wreszcie zjem. Wyglądają apetycznie.
Papryki też obrodziły ( Serrano i chyba Justynka), przynajmniej te krzaki, które miały szansę dojrzeć, bo są też takie które od zasadzenia ciągle zaczynają odrastać i nie zdążą nic puścić jak są zjedzone. Co to za mutanty co jedzą ostre papryki??!
Niestety zjadły mi też sporo kwiatów, np zeżarły dziwaczki i cynie. O daliach to już nie wspominam.....
O dziwo wiecznie objadane zioła nagle zostawiły w spokoju na tyle, że nawet kwitną! Mam piękne mięty i oregano, trawy cytrynowe itd.
Mam też selery, które wepchnęłam od niechcenia między pomidory i widzę, że mają sporą bulwę. Niezbyt lubię selery (przynajmniej nie korzeń, bo nać to tak) ale jak się udały to fajnie.
Dość słabo poszły mi cukinie, ale przy takim oblężęniu ślimaczym to nie jest zły wynik - pomijając że zjadają sadzonki, kwiaty i zalążki to wgryzają się w owoc do środka przez co kilka owoców niestety wyrzuciłam. Zebrałam 2 zielone i 4 białe, które w zasadzie nie wiem czy nie są kabaczkiem.
Są smaczne, tylko trzeba uważać żeby nie przerosły. Niestety dwie tkwiły przez mój urlop na krzaku i prawdopodobnie przerosły i zrobiły się tak twarde, że jak z koleżąnką robiłyśmy leczo to nie mogłyśmy ich rozciąć nawet tasakiem. Na kolejne już uważąm.
Z zaciekawieniem czekam na trombę, która sobie idzie po krzakach i właśnie wyszła zza płotku i jest na aroni. Będą w takim razie podwójne zbiory, bo aronia też już wnet dojrzeje. Znowu będę rozdawać, bo ilość owoców jest szokująca.
Za to pigwa mniej w tym roku. Ale mam wrażenie że owoce są dość duże, myślę że wystarczy na kilka soczków.
Jak zacznę przerabiać to poczuję z resztą, że mi wystarczy. Szczególnie na tle pracy, którą teraz muszę w działkę włożyć żeby odzyskać jej przyzwoity wygląd. Tak strasznie mi zarosło, że to nie do pomyślenia. Także na działce mam co robić ;)
Dawno mnie nie było, ale odechciało mi się pisać.
Z resztą...nie ma o czym. Wróciłam do miasta, wróciłam do pracy, szykowałam się na działkę dość długo i nigdy nie mogłam dojść. Bez przerwy przechodzą ulewy i ciężko wyjść z domu. A jak wreszcie udało się to jest tak straszny upał, że nie da się i żyć. Wieczorem znowu komary gryzą jak wściekłe i to naprawdę tak, że nie idzie wytrzymać. I nic im nie przeszkadza.
Wyjątkową (i może jedyną) ozdobą ogrodu jest budleja od Dorotki, korzo_m
Dostałam jej patyczki ze 2 lata temu na listopadzie i przyjęła mi się jedna. Teraz to jest krzaczyszko
Żeby było fajnie jesienią włożyłam w ziemię kolejne ścięte z niej patyczki i też się przyjęły. W efekcie mam 2 mniejsze budleje , które wyglądają jakby szykowały pączka. Jedną sobie pewnie zawiozę na wieś, a drugą podaruję pewnej dobrej duszycce, którą ostatnio poznałam - mieszkającą w ubogiej chatynce ale kochającej przyrodę tak jak ja. Obiecałam że przyjadę i przywiozę kwiatów i zasadzę, więc teraz podzielę się tym dobrem co od Was dostałam i niech kwitnie babuni. Ja sobie rozmnożę i w tym roku, a jeszcze mi pani ze sklepu spod mojego bloku obiecała że jak będzie ścinać swoją ciemnofioletową to mi da patyki, więc będzie kolorowo
Kolejną cieszącą moje oko rośliną jest hibiskus czerwony, który dostałam od sąsiadki. To ten o którego się tak martwiłam, bo mi go kret spiłował. Lałam w tę dziurę wodę do obłędu aż wreszcie puścił zielone i ...JEST! I to nawet ma więcej pędów, bo rok temu był marniutki - to był jednopędowy odrościk z krzaka sąsiadki.
A miskant jaki mam już wielki! Nie zrobiłam zdjęcia, ale w tym roku kępa jest naprawdę pokaźna.
Zebrałam trochę nasion. M.in orliki, gozdziki, srebrniki, maki, własna rukolę i musztardowca. Nie mam za dużo kwiatów, więc i nasion niewiele. Zebrałam też nasiona ostropestu, który wyrósł całkiem ładny pomimo regularnego golenia go przez ślimaki. Ale się pokłułam! Już wiem czemu to się nazywa ostropest.
Szacun dla tego kto to wyłuskał i wysyłał na AWN
Obierając go pomyślałam, że one są takie trochę jak jeże - zzewnątrz kolce aż strach dotknąć, ale w środku mają taki miły puszek, że jak już się otworzą to aż chce się głaskać.
Wzięłam się za rwanie topinamburu, bo mi tak zarósł , że jestem w szoku. Usunę go z tego miejsca całkowicie i wstawię gdzieś w nieużytki ale pierw to się muszę odkopać.
W warzywniku za płotkiem ogarnęłam trochę pomidory, ale to już jest cięzka bajka. Jak wyjeżdzałam na urlop to były maleńkie, a tu nagle krzaczyska na metr. Powilczyły się okropnie, cięłam na oślep w zasadzie, a jeszcze ciężej było je rozplątać jeden od drugiego
Jak na takie dziwne historie jakie miałam z tymi pomidorami to mam całkiem sporo odmian. Conajmniej 4 lub nawet może 5.
Niestety ślimaki zrobiły mi rzecz straszną i zaczęły ogryzać niektóre owoce i wżerać się do środka w związku z tym niektóre się zwyczajnie psują. Usunęłam je i wsadziłam do reklamówki z jabłkami, ciekawa jestem czy mają szansę dojrzeć.
Podniosłam te biedne krzaki i mam nadzieję, że mi pomidory dojrzeją i je wreszcie zjem. Wyglądają apetycznie.
Papryki też obrodziły ( Serrano i chyba Justynka), przynajmniej te krzaki, które miały szansę dojrzeć, bo są też takie które od zasadzenia ciągle zaczynają odrastać i nie zdążą nic puścić jak są zjedzone. Co to za mutanty co jedzą ostre papryki??!
Niestety zjadły mi też sporo kwiatów, np zeżarły dziwaczki i cynie. O daliach to już nie wspominam.....
O dziwo wiecznie objadane zioła nagle zostawiły w spokoju na tyle, że nawet kwitną! Mam piękne mięty i oregano, trawy cytrynowe itd.
Mam też selery, które wepchnęłam od niechcenia między pomidory i widzę, że mają sporą bulwę. Niezbyt lubię selery (przynajmniej nie korzeń, bo nać to tak) ale jak się udały to fajnie.
Dość słabo poszły mi cukinie, ale przy takim oblężęniu ślimaczym to nie jest zły wynik - pomijając że zjadają sadzonki, kwiaty i zalążki to wgryzają się w owoc do środka przez co kilka owoców niestety wyrzuciłam. Zebrałam 2 zielone i 4 białe, które w zasadzie nie wiem czy nie są kabaczkiem.
Są smaczne, tylko trzeba uważać żeby nie przerosły. Niestety dwie tkwiły przez mój urlop na krzaku i prawdopodobnie przerosły i zrobiły się tak twarde, że jak z koleżąnką robiłyśmy leczo to nie mogłyśmy ich rozciąć nawet tasakiem. Na kolejne już uważąm.
Z zaciekawieniem czekam na trombę, która sobie idzie po krzakach i właśnie wyszła zza płotku i jest na aroni. Będą w takim razie podwójne zbiory, bo aronia też już wnet dojrzeje. Znowu będę rozdawać, bo ilość owoców jest szokująca.
Za to pigwa mniej w tym roku. Ale mam wrażenie że owoce są dość duże, myślę że wystarczy na kilka soczków.
Jak zacznę przerabiać to poczuję z resztą, że mi wystarczy. Szczególnie na tle pracy, którą teraz muszę w działkę włożyć żeby odzyskać jej przyzwoity wygląd. Tak strasznie mi zarosło, że to nie do pomyślenia. Także na działce mam co robić ;)
- ullak
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1666
- Od: 10 mar 2015, o 11:45
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Kozienice
Re: Foxowej urosło cz 2
Tu tak samo - albo za gorąco, albo za komary, ogródek zarasta.
Dzięki za wciągnięcie w herbatki, cztery rodzaje już sobie zrobiłam
Dzięki za wciągnięcie w herbatki, cztery rodzaje już sobie zrobiłam
Słomiany zapał, czyli u leniwego ogrodnika
Tilling the soil is the equivalent of an earthquake, hurricane, tornado, and forest fire occurring simultaneously to the world of soil organisms.
USDA
Tilling the soil is the equivalent of an earthquake, hurricane, tornado, and forest fire occurring simultaneously to the world of soil organisms.
USDA
- Foxowa
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4804
- Od: 11 kwie 2017, o 06:55
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Krk/BB
Re: Foxowej urosło cz 2
Jakie zrobiłaś? Pochwal się
Ja dzisiaj miałam robić z pigwowca ale mnie ten upał powstrzymał i liście zostały na huśtawce na działce. Ale nic nie szkodzi, zwiędną i może je wezmę i przerobię jutro. Nie piłam jeszcze z pigwowca, bo ostatni rzut co robiłam na wsi mi się...spalił
Ja dzisiaj miałam robić z pigwowca ale mnie ten upał powstrzymał i liście zostały na huśtawce na działce. Ale nic nie szkodzi, zwiędną i może je wezmę i przerobię jutro. Nie piłam jeszcze z pigwowca, bo ostatni rzut co robiłam na wsi mi się...spalił
- plocczanka
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 16522
- Od: 31 lip 2014, o 21:16
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Płock
Re: Foxowej urosło cz 2
Majeczko, nic się nie przejmuj. Ja praktycznie mieszkam na działce, a też najczęściej przegrywam walkę ze ślimakami tudzież wszelkimi innymi szkodnikami, których nie widzę, ale za to widzę ich robotę w dziurawych bądź postrzępionych liściach rozmaitych roślin. Jedynie skupiłam się na pilnowaniu warzyw, by mieć choć z nich trochę więcej radości.
Niesamowicie dziwny jest ten sezon na mojej działce. Albo za sucho, albo zbyt mokro, a najczęściej potwornie gorąco i parno, co zmusza mnie do siedzenia na czterech literach i mogę tylko patrzeć, jak nędznie zaczynają wyglądać moje ukochane kwiatuszki.
Jedne nędznie, inne rosną gdzieś do nieba, a nie kwitną.
W pewnym momencie po prostu sobie odpuściłam i ... niech się dzieje wola Nieba.
Trzeba cieszyć się tym, czym natura zechciała nas obdarować i mieć nadzieję na lepszy kolejny sezon. Optymizmu nigdy za dużo, więc pielęgnuję go w sobie, czego i Tobie z całego serca życzę.
Niesamowicie dziwny jest ten sezon na mojej działce. Albo za sucho, albo zbyt mokro, a najczęściej potwornie gorąco i parno, co zmusza mnie do siedzenia na czterech literach i mogę tylko patrzeć, jak nędznie zaczynają wyglądać moje ukochane kwiatuszki.
Jedne nędznie, inne rosną gdzieś do nieba, a nie kwitną.
W pewnym momencie po prostu sobie odpuściłam i ... niech się dzieje wola Nieba.
Trzeba cieszyć się tym, czym natura zechciała nas obdarować i mieć nadzieję na lepszy kolejny sezon. Optymizmu nigdy za dużo, więc pielęgnuję go w sobie, czego i Tobie z całego serca życzę.
Pozdrawiam. Lucyna
Jesień życia wśród kwiatów, zwierząt i ptaków - cz. 15 Zapraszam.
Ani jeden ogród nie jest urządzony raz na zawsze.
Jesień życia wśród kwiatów, zwierząt i ptaków - cz. 15 Zapraszam.
Ani jeden ogród nie jest urządzony raz na zawsze.
- korzo_m
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 11142
- Od: 17 kwie 2006, o 10:14
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Kraków
Re: Foxowej urosło cz 2
Maju cieszę się, że budleja zaszalała. Super ukorzenianie wyszło. Teraz zastanawiam się, która odmiana została ukorzeniona, czy możesz zdjęcie kwiatu wykonać, abym zobaczyła kolorek.
Dzielenie się roślinami jest przyjemnością, a jeszcze jak idą w zielone ręce to radość ogromna. Ja obecnie obdarowuję nadwyżkami córkę mojej sąsiadki, super dziewczyna widać, że ma pasję ogrodniczą. Czekamy na lepszą pogodę, bo te upały są okropne i zaczynamy ostro kopać
Dzielenie się roślinami jest przyjemnością, a jeszcze jak idą w zielone ręce to radość ogromna. Ja obecnie obdarowuję nadwyżkami córkę mojej sąsiadki, super dziewczyna widać, że ma pasję ogrodniczą. Czekamy na lepszą pogodę, bo te upały są okropne i zaczynamy ostro kopać
- Foxowa
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4804
- Od: 11 kwie 2017, o 06:55
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Krk/BB
Re: Foxowej urosło cz 2
Lucynko,
Czym tych warzyw strzeżesz,że są upilnowane?
U mnie cukinie zżarte tak że co się cieszę,że będzie młoda to mi znika. Albo jest i ma tylko skorupkę, a środek wyżarty. Próbowałam ocalić kilka pomidorów zeżartych ze środka żeby je dojrzeć w domu, ale niestety, uszkodzenia powodują to że zaczyna wszystko gnić
Mam nadzieję, że reszta jakoś się przekaraska, dziś niestety kolejne 3 pomidory oberwałam z krzaka wyjezdzone.....
A ładnie i obficie się zapowiadało. Nawet dzisiaj znalazłam odgyziony łebek ostropestu co mnie zszokowało bo on jest diabelnie kolczasty i nieprzyjemny w dotyku.
Niestety te plagi są coraz gorsze, niektóre działkowiczki skasowały już ogródki Ja tak prędko broni nie zawieszę, ale nie powiem, że mnie irytuje jak się podniecam plonami a one nagle znikają.
Wbrew wszystkiemu cieszę się ale nawet ja muszę mieć granice przyzwoitości w działkowaniu dlatego muszę trochę opanować to co się tam wydarzyło
Dorotko
Bo to ze szczerego serca było i dlatego się tak udało!
Na początku ich było więcej ukorzenionych, ale kiedyś podziemny mi je wybił z ziemi i zabił. Ta się jedna ostała, ale jaka. Ona przeżyła wszystko, nawet to że kiedyś niosąc panel ogrodzeniowy zatoczyłam się na nią i ją złamałam . Jak tyle przeżyła to musi być dobrze. Miałam ją przesadzać, ale chyba już za wielka jest. W tym roku wszyscy mówią, że budleja bardzo leci w górę. Ta pani ze sklepiku ma taką ciemnofioletową i jej tak wybiła długimi pędami że mówi że jest w szoku. Faktycznie mojej też bardzo szybko poszło, ale ja ją bardzo oszczędnie przycinałam. Ale za to te pędy są mega ukwiecone.
Kolor tej mojej to taki jasny róż :
Nie wiem czy dobrze widać, bo to z mojego dogorywającego telefonu.
Piszecie o dobrej pogodzie, a ja się zastanawiam jaka to jest?
Dawniej by się powiedziało, że dobra to słońce, a zła to deszcz , ale obecny czas pokazuje, że wcale nie.
Dlatego wstając dziś rano i widząc, że nie ma ani słońca ani deszczu a jest tak jakoś nijak uznałam , że właśnie jest dobra pogoda. I poszłam na działkę.
Zrobiłam znowu trochę, głównie poprzycinałam busz , porobiłam trochę sadzonek z gałązek które ściełam. Już to ścięcie sprawiło że działka wygląda lepiej , ale jeszcze hooooooohoooo przede mną.
Nie zrobiłam żadnego zdjęcia, więc musicie mi wierzyć na słowo.
Podwiązałam sporą część opadniętych krzewów - jeżyna i aronia uginają się pod owocami, a nie może nic znależć się na ziemi, bo zaraz będzie całe w ślimakach. Trochę ścięłam róznych rzeczy, powyrywałam chwaściska, poprzęglądałam moje drzewka, urwałam trochę jabłek...
I z przyjemnością robiłabym dalej gdyby nie kolejna fala ulewnych opadów, która mnie przegoniła z działki.
Czym tych warzyw strzeżesz,że są upilnowane?
U mnie cukinie zżarte tak że co się cieszę,że będzie młoda to mi znika. Albo jest i ma tylko skorupkę, a środek wyżarty. Próbowałam ocalić kilka pomidorów zeżartych ze środka żeby je dojrzeć w domu, ale niestety, uszkodzenia powodują to że zaczyna wszystko gnić
Mam nadzieję, że reszta jakoś się przekaraska, dziś niestety kolejne 3 pomidory oberwałam z krzaka wyjezdzone.....
A ładnie i obficie się zapowiadało. Nawet dzisiaj znalazłam odgyziony łebek ostropestu co mnie zszokowało bo on jest diabelnie kolczasty i nieprzyjemny w dotyku.
Niestety te plagi są coraz gorsze, niektóre działkowiczki skasowały już ogródki Ja tak prędko broni nie zawieszę, ale nie powiem, że mnie irytuje jak się podniecam plonami a one nagle znikają.
Wbrew wszystkiemu cieszę się ale nawet ja muszę mieć granice przyzwoitości w działkowaniu dlatego muszę trochę opanować to co się tam wydarzyło
Dorotko
Bo to ze szczerego serca było i dlatego się tak udało!
Na początku ich było więcej ukorzenionych, ale kiedyś podziemny mi je wybił z ziemi i zabił. Ta się jedna ostała, ale jaka. Ona przeżyła wszystko, nawet to że kiedyś niosąc panel ogrodzeniowy zatoczyłam się na nią i ją złamałam . Jak tyle przeżyła to musi być dobrze. Miałam ją przesadzać, ale chyba już za wielka jest. W tym roku wszyscy mówią, że budleja bardzo leci w górę. Ta pani ze sklepiku ma taką ciemnofioletową i jej tak wybiła długimi pędami że mówi że jest w szoku. Faktycznie mojej też bardzo szybko poszło, ale ja ją bardzo oszczędnie przycinałam. Ale za to te pędy są mega ukwiecone.
Kolor tej mojej to taki jasny róż :
Nie wiem czy dobrze widać, bo to z mojego dogorywającego telefonu.
Piszecie o dobrej pogodzie, a ja się zastanawiam jaka to jest?
Dawniej by się powiedziało, że dobra to słońce, a zła to deszcz , ale obecny czas pokazuje, że wcale nie.
Dlatego wstając dziś rano i widząc, że nie ma ani słońca ani deszczu a jest tak jakoś nijak uznałam , że właśnie jest dobra pogoda. I poszłam na działkę.
Zrobiłam znowu trochę, głównie poprzycinałam busz , porobiłam trochę sadzonek z gałązek które ściełam. Już to ścięcie sprawiło że działka wygląda lepiej , ale jeszcze hooooooohoooo przede mną.
Nie zrobiłam żadnego zdjęcia, więc musicie mi wierzyć na słowo.
Podwiązałam sporą część opadniętych krzewów - jeżyna i aronia uginają się pod owocami, a nie może nic znależć się na ziemi, bo zaraz będzie całe w ślimakach. Trochę ścięłam róznych rzeczy, powyrywałam chwaściska, poprzęglądałam moje drzewka, urwałam trochę jabłek...
I z przyjemnością robiłabym dalej gdyby nie kolejna fala ulewnych opadów, która mnie przegoniła z działki.
- korzo_m
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 11142
- Od: 17 kwie 2006, o 10:14
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Kraków
Re: Foxowej urosło cz 2
Maju moje budleje też szaleją we wzroście i kwitnieniu tego roku. Wiem już którą masz, mam jeszcze ciemniejszą o biskupio- fioletowych kwiatach.
Ze ślimakami wszyscy mamy problem, deszcz przestał padać ileż ich wypełzło o nocnych pomorach wolę nie myśleć
Ze ślimakami wszyscy mamy problem, deszcz przestał padać ileż ich wypełzło o nocnych pomorach wolę nie myśleć
- ullak
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1666
- Od: 10 mar 2015, o 11:45
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Kozienice
Re: Foxowej urosło cz 2
Zrobiłam z morwy, malin, porzeczki i mięty. Najlepsze wyszły te z porzeczki i z mięty, być może dlatego, że nie przepuszczałam ich przez maszynkę, tylko zgniotłam w rękach. Morwę byłoby trudno zgniatać ręcznie, bo to wielkie i twardawe, a maliny z kolei za suche. Pigwowca też mam, będzie następny na tapecie. I jeszcze lubczykFoxowa pisze:Jakie zrobiłaś? Pochwal się
Ja dzisiaj miałam robić z pigwowca ale mnie ten upał powstrzymał i liście zostały na huśtawce na działce. Ale nic nie szkodzi, zwiędną i może je wezmę i przerobię jutro. Nie piłam jeszcze z pigwowca, bo ostatni rzut co robiłam na wsi mi się...spalił
Słomiany zapał, czyli u leniwego ogrodnika
Tilling the soil is the equivalent of an earthquake, hurricane, tornado, and forest fire occurring simultaneously to the world of soil organisms.
USDA
Tilling the soil is the equivalent of an earthquake, hurricane, tornado, and forest fire occurring simultaneously to the world of soil organisms.
USDA
- Foxowa
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4804
- Od: 11 kwie 2017, o 06:55
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Krk/BB
Re: Foxowej urosło cz 2
Ula fantastycznie, że zrobiłaś! Możesz pokazać zdjęcia?
Morwy Ci zazdroszczę, spróbowałabym.
Porzeczkę którą robiłaś - czerwoną czy czarną? Próbowałaś już? Jak wrażenia?
Ja robiłam z czarnej i nie stała się moją ulubioną, ale mogę ją pić. Ma lekki zapach goryczy,ale smak dobry. Za to zauważyłam że po obrywaniu liści moje czarne porzeczki się mega pobudziły
W rękach zrobić herbatę to trochę mozolnie. Ja próbowałam z aronią i wyszła ciekawiej wizualnie, ale nie jest aż tak pięknie czarna jak maszynkowa. Jeszcze kiedyś spróbuję, na razie nie mam czasu, bo siedzę albo w pracy albo na działce.
Dziś poszłam rano i wreszcie się udało posiedzieć. Ostatnio zaczęłam i nie skończyłam, bo przegonił mnie deszcz. Tym razem wyszalałam się do upadłego.
A NIC NIE WIDAĆ prócz brudu na mnie.
Najpierw zajęłam się plewieniem ścieżki przed działką. Mam tam artystę co mi układa flaszki i puszki pod płotem i skorzystał, że chaszcze są wyższe i zrobił sobie składowisko. Żeby było śmieszniej to jest facet, którego mój ojciec wynajmował do prac i wypożyczał od niego agregat i gość sobie u nas zawsze zarobił, więc powinien być trochę "przyjaźniejszy" do naszej działki. Tym czasem kiedyś go przyłapałam na tym jak pod bramkę mi wkłada butelki, a dzisiaj akuratnie wyszłam za bramkę plewić jak zbliżał się na rowerze do mojej działki z puszką piwa, więc na mój widok szybko wyhamował i ...położył puszkę działkę wcześniej czyli pod sąsiadką.
" Oj chyba pan chce mieć wstydu, a pana ludzie znają" - powiedziałam do niego a on z bordowym pąsem zaczął pedałować jak szaleniec i znikł.
Wyplewiłam więc pięknie przed bramką, a potem poszłam szaleć z sekatorem. Wycięłam wszystko co odstawało, krzaki bardzo wybijają takimi długimi pędami, strasznie zarosło. Bardzo dużą ilość roślin musiałam podwiązać więc żarty żartami ale stargałam praktycznie 2 prześcieradła do tego, bo tak w tym roku wiążę.
Aronia omal nie leży pod cięzarem owoców. Ona też wybiła długimi pędami i na tym ostro zaowocowała.
Chyba już mam dżunglę, a sądzę to po ilości zwierząt jakie tam mam. Dzisiaj nawet spotkałam kilka żabek, a to rzadkość w Krakowie.
W ramach przerwy poleżałam pod parasolem a potem w związku z coraz większym słońcem poszłam na tyły działki i WRESZCIE zrobiłam porządek z blaszakiem na narzędzia. Jezu słodki co się tam działo!!!! . Nie ma kota to myszy harcują. I to dosłownie. Zszatkowały mi doszczętnie wszystko - worki, ubrania, pojemniki na owoce, nasiona... Wziełam więc wielki wór, wrzuciłam wszystko, omiotłam, poukładałam od nowa i jestem całkiem z siebie zadowolona. Nie jest to nic na kształt altany, ale już tak inaczej, czyściej i przede wszystkim nie wszystko ubabrane odchodami mysimi i zszatkowanymi elementami. No i już byłam mądrzejsza i wszystko pozamykałam w pojemnikach. Niestety mi mysz rozgryzła worek obornika, tak więc na prędko podsypałam sobie warzywa i kwiaty, których praktycznie już nie mam.
Podwiążałam też jeszcze pomidory i ...cukinię.
Tak, podwiązałam cukinię. Zauważyłam rzecz straszną, że jak liście leżą na ziemi to siedzi pod tym stado ślimaków i żre. Wyżerają całe zawiązki owoców i nic z tego nie ma. Ostatnio podniosłam je więc z ziemi żeby nie leżały i już są efekty - biedactwa ruszyły z nowymi pędami....
Przy okazji cięcia i ogarniania chaszczy znalazłam też TO :
Nawet nie wiecie jak bardzo się ucieszyłam! Patrzę w krzaki a tam mała Trombeczka sobie wisi
Fantastycznie! BArdzo mi się zawsze Tromby podobały i chciałam je mieć. Miła niespodzianka, ona sobie tak szła i szła i szła i zastanawiałam się kiedy i czy ujrzę jakiś owoc, a tu bam!
A tu akcent ozdobny - srebrniki.
Zbieram po trochu nasiona i wnet będę to ścinać, ale jeszzcze się muszę napatrzeć. W ostrym słońcu te suszki lśnią przepięknie. Uwielbiam je.
A w tle wdzięczy się mój miskant. Dorodna już kępa. Kto by pomyślał, że niedawno walczyłam o jego życie.
No i budleja, bo jak mogłoby jej nie być
Wróciłam do domu wypracowana i zmęczona i z przyjemnością zjadłam obiadek z dodatkami ze swojej działki. Zrobiłam mięsko ze swoimi paprykami i zagryzłam je swoimi pomidorkami. Te zeberki, które mam w tym roku mega mi smakują, takie są w moim guście, nie za słodkie nie za kwaśne.
Paprykami też się delektuję, choć są ostre jak diabeł, ale przepyszne. Na razie spróbowałam tylko serrano i czegoś długiego co mi się już na początku pokręciło i nie mogę dojść co to więc póki co się trzymam tego że to Justynka. A jeszcze przede mną próby nowości, bo 2 z 3 papryk ostrych które miałam na próbę odbiły po ślimakach i są owoce - Cyklon i Lemon Drop. Tylko Bhut Yolokia chyba nie odbije, a jak odbije z takiego zjedzenia i jeszcze zaowocuje to będzie cud cudów.
Morwy Ci zazdroszczę, spróbowałabym.
Porzeczkę którą robiłaś - czerwoną czy czarną? Próbowałaś już? Jak wrażenia?
Ja robiłam z czarnej i nie stała się moją ulubioną, ale mogę ją pić. Ma lekki zapach goryczy,ale smak dobry. Za to zauważyłam że po obrywaniu liści moje czarne porzeczki się mega pobudziły
W rękach zrobić herbatę to trochę mozolnie. Ja próbowałam z aronią i wyszła ciekawiej wizualnie, ale nie jest aż tak pięknie czarna jak maszynkowa. Jeszcze kiedyś spróbuję, na razie nie mam czasu, bo siedzę albo w pracy albo na działce.
Dziś poszłam rano i wreszcie się udało posiedzieć. Ostatnio zaczęłam i nie skończyłam, bo przegonił mnie deszcz. Tym razem wyszalałam się do upadłego.
A NIC NIE WIDAĆ prócz brudu na mnie.
Najpierw zajęłam się plewieniem ścieżki przed działką. Mam tam artystę co mi układa flaszki i puszki pod płotem i skorzystał, że chaszcze są wyższe i zrobił sobie składowisko. Żeby było śmieszniej to jest facet, którego mój ojciec wynajmował do prac i wypożyczał od niego agregat i gość sobie u nas zawsze zarobił, więc powinien być trochę "przyjaźniejszy" do naszej działki. Tym czasem kiedyś go przyłapałam na tym jak pod bramkę mi wkłada butelki, a dzisiaj akuratnie wyszłam za bramkę plewić jak zbliżał się na rowerze do mojej działki z puszką piwa, więc na mój widok szybko wyhamował i ...położył puszkę działkę wcześniej czyli pod sąsiadką.
" Oj chyba pan chce mieć wstydu, a pana ludzie znają" - powiedziałam do niego a on z bordowym pąsem zaczął pedałować jak szaleniec i znikł.
Wyplewiłam więc pięknie przed bramką, a potem poszłam szaleć z sekatorem. Wycięłam wszystko co odstawało, krzaki bardzo wybijają takimi długimi pędami, strasznie zarosło. Bardzo dużą ilość roślin musiałam podwiązać więc żarty żartami ale stargałam praktycznie 2 prześcieradła do tego, bo tak w tym roku wiążę.
Aronia omal nie leży pod cięzarem owoców. Ona też wybiła długimi pędami i na tym ostro zaowocowała.
Chyba już mam dżunglę, a sądzę to po ilości zwierząt jakie tam mam. Dzisiaj nawet spotkałam kilka żabek, a to rzadkość w Krakowie.
W ramach przerwy poleżałam pod parasolem a potem w związku z coraz większym słońcem poszłam na tyły działki i WRESZCIE zrobiłam porządek z blaszakiem na narzędzia. Jezu słodki co się tam działo!!!! . Nie ma kota to myszy harcują. I to dosłownie. Zszatkowały mi doszczętnie wszystko - worki, ubrania, pojemniki na owoce, nasiona... Wziełam więc wielki wór, wrzuciłam wszystko, omiotłam, poukładałam od nowa i jestem całkiem z siebie zadowolona. Nie jest to nic na kształt altany, ale już tak inaczej, czyściej i przede wszystkim nie wszystko ubabrane odchodami mysimi i zszatkowanymi elementami. No i już byłam mądrzejsza i wszystko pozamykałam w pojemnikach. Niestety mi mysz rozgryzła worek obornika, tak więc na prędko podsypałam sobie warzywa i kwiaty, których praktycznie już nie mam.
Podwiążałam też jeszcze pomidory i ...cukinię.
Tak, podwiązałam cukinię. Zauważyłam rzecz straszną, że jak liście leżą na ziemi to siedzi pod tym stado ślimaków i żre. Wyżerają całe zawiązki owoców i nic z tego nie ma. Ostatnio podniosłam je więc z ziemi żeby nie leżały i już są efekty - biedactwa ruszyły z nowymi pędami....
Przy okazji cięcia i ogarniania chaszczy znalazłam też TO :
Nawet nie wiecie jak bardzo się ucieszyłam! Patrzę w krzaki a tam mała Trombeczka sobie wisi
Fantastycznie! BArdzo mi się zawsze Tromby podobały i chciałam je mieć. Miła niespodzianka, ona sobie tak szła i szła i szła i zastanawiałam się kiedy i czy ujrzę jakiś owoc, a tu bam!
A tu akcent ozdobny - srebrniki.
Zbieram po trochu nasiona i wnet będę to ścinać, ale jeszzcze się muszę napatrzeć. W ostrym słońcu te suszki lśnią przepięknie. Uwielbiam je.
A w tle wdzięczy się mój miskant. Dorodna już kępa. Kto by pomyślał, że niedawno walczyłam o jego życie.
No i budleja, bo jak mogłoby jej nie być
Wróciłam do domu wypracowana i zmęczona i z przyjemnością zjadłam obiadek z dodatkami ze swojej działki. Zrobiłam mięsko ze swoimi paprykami i zagryzłam je swoimi pomidorkami. Te zeberki, które mam w tym roku mega mi smakują, takie są w moim guście, nie za słodkie nie za kwaśne.
Paprykami też się delektuję, choć są ostre jak diabeł, ale przepyszne. Na razie spróbowałam tylko serrano i czegoś długiego co mi się już na początku pokręciło i nie mogę dojść co to więc póki co się trzymam tego że to Justynka. A jeszcze przede mną próby nowości, bo 2 z 3 papryk ostrych które miałam na próbę odbiły po ślimakach i są owoce - Cyklon i Lemon Drop. Tylko Bhut Yolokia chyba nie odbije, a jak odbije z takiego zjedzenia i jeszcze zaowocuje to będzie cud cudów.
- ullak
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1666
- Od: 10 mar 2015, o 11:45
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Kozienice
Re: Foxowej urosło cz 2
Zdjęcia suszu chcesz oglądać? Tak mi dziś lubczyk wyszedł
Do morwy jeszcze raz podejdę, to była moja pierwsza próba i chyba za wcześnie zaczęłam suszyć.
Porzeczkę robiłam czerwoną. Niektóre dają się łatwo robić w rękach, zależy od liścia. Nie wiem czy Ty mrozisz liście?
Ależ Ci te zwierzątka ładnie pozują
Do morwy jeszcze raz podejdę, to była moja pierwsza próba i chyba za wcześnie zaczęłam suszyć.
Porzeczkę robiłam czerwoną. Niektóre dają się łatwo robić w rękach, zależy od liścia. Nie wiem czy Ty mrozisz liście?
Ależ Ci te zwierzątka ładnie pozują
Słomiany zapał, czyli u leniwego ogrodnika
Tilling the soil is the equivalent of an earthquake, hurricane, tornado, and forest fire occurring simultaneously to the world of soil organisms.
USDA
Tilling the soil is the equivalent of an earthquake, hurricane, tornado, and forest fire occurring simultaneously to the world of soil organisms.
USDA
- korzo_m
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 11142
- Od: 17 kwie 2006, o 10:14
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Kraków
Re: Foxowej urosło cz 2
Maju srebniki mam od Ciebie, muszę je pościnać i wysuszyć.
Nie ma jak posiłki z własnych warzyw, najlepiej smakują, a ile przy tym satysfakcji o oszczędności finansowej nie wspomnę
Nie ma jak posiłki z własnych warzyw, najlepiej smakują, a ile przy tym satysfakcji o oszczędności finansowej nie wspomnę
- plocczanka
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 16522
- Od: 31 lip 2014, o 21:16
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Płock
Re: Foxowej urosło cz 2
Majeczko, ponieważ pomieszkuję, a właściwie prawie mieszkam na działce, to codziennie po kilka razy penetruję warzywnik i wynoszę stamtąd zarówno te bezdomne jak i domne ślimory. Dzięki temu zarówno cukinie i fasolki ratuję przed zagładą.
Hosty natomiast mają tak podziurawione liście, że aż przykro patrzeć, ale one już takie kolosy, że nawet M ma problemy z wyławianiem spod nich szkodliwych mięczaków.
Nie pomagają nawet niebieskie granulki, które jeszcze tylko pod dalie podsypuję, bo one też stanowią smakowity kąsek dla ślimaków, a nie przeżyłabym, gdyby mi je zeżarły.
Dzisiaj znowu leje z nieba deszczem, to i ślimaków przybędzie, a kolejne roślinki albo stracą na urodzie, albo wręcz na zdrowiu, szczególnie pomidorki. Ale co ja mogę....
Trzymaj się zdrowo, Majeczko, przed Tobą kolejne sezony i trzeba mieć nadzieję, że będą lepsze.
Hosty natomiast mają tak podziurawione liście, że aż przykro patrzeć, ale one już takie kolosy, że nawet M ma problemy z wyławianiem spod nich szkodliwych mięczaków.
Nie pomagają nawet niebieskie granulki, które jeszcze tylko pod dalie podsypuję, bo one też stanowią smakowity kąsek dla ślimaków, a nie przeżyłabym, gdyby mi je zeżarły.
Dzisiaj znowu leje z nieba deszczem, to i ślimaków przybędzie, a kolejne roślinki albo stracą na urodzie, albo wręcz na zdrowiu, szczególnie pomidorki. Ale co ja mogę....
Trzymaj się zdrowo, Majeczko, przed Tobą kolejne sezony i trzeba mieć nadzieję, że będą lepsze.
Pozdrawiam. Lucyna
Jesień życia wśród kwiatów, zwierząt i ptaków - cz. 15 Zapraszam.
Ani jeden ogród nie jest urządzony raz na zawsze.
Jesień życia wśród kwiatów, zwierząt i ptaków - cz. 15 Zapraszam.
Ani jeden ogród nie jest urządzony raz na zawsze.
- Foxowa
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4804
- Od: 11 kwie 2017, o 06:55
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Krk/BB
Re: Foxowej urosło cz 2
Ulka
ładnie!
Tak, chcę oglądać, bo mnie zafascynowało to że z głupich liści może wyjśc taka piękna czarna herbata. A one ładnie wyglądają, jeszcze jak się doda płatków różnych i do słoiczka to mega to wygląda.
Ja robiłam czarną porzeczkę. Zainteresowało mnie to jak wyjdzie jej ostry drażniący smak.
Próbowałam mrożonych listków, ale zdecydowanie wolę świeże. Podobno mrożone wystarczy tylko potem wymiętosić i już są gotowe.
Dorotko
Ale fajnie, że Ci urosły!
Ja się w nich zakochałam, patrzę w te tarczki ciągle z zachwytem
A jak się okazało na suszki po wyjęciu nasion też jest masa chętnych, odbiera ode mnie to florystka.
U mnie to tak słabo z tymi plonami także oszczędność to niewielka, ale za to radość jest jak urośnie
Tylko dyniek mi w tym roku coś malutko. Znaczy wcale Muscat jak mnie opuścił kiedyś tak nie mam nic.
Lucynko
Ja też wynoszę ślimaki. Mam takie wspaniałe wiadereczko z cudowną substancą rozpuszczającą i tam je wkładam... Ale to można tak w nieskończoność.
U mnie tez liście dziurawe jak licho. Jak spojrzałam na rabarbar to się aż zastanawiałam co to takiego...
W tym roku ślimaki dają popalić, ale sezon nie był taki zły dopóki rośliny nie trafiły na działkę. W zasadzie to się udał, bo mi coś tam wyrosło. W tym roku przystpopwałam a skupiłam się na ogarnianiu troche bardziej więc jestem częsciowo zrealizowana.
ładnie!
Tak, chcę oglądać, bo mnie zafascynowało to że z głupich liści może wyjśc taka piękna czarna herbata. A one ładnie wyglądają, jeszcze jak się doda płatków różnych i do słoiczka to mega to wygląda.
Ja robiłam czarną porzeczkę. Zainteresowało mnie to jak wyjdzie jej ostry drażniący smak.
Próbowałam mrożonych listków, ale zdecydowanie wolę świeże. Podobno mrożone wystarczy tylko potem wymiętosić i już są gotowe.
Dorotko
Ale fajnie, że Ci urosły!
Ja się w nich zakochałam, patrzę w te tarczki ciągle z zachwytem
A jak się okazało na suszki po wyjęciu nasion też jest masa chętnych, odbiera ode mnie to florystka.
U mnie to tak słabo z tymi plonami także oszczędność to niewielka, ale za to radość jest jak urośnie
Tylko dyniek mi w tym roku coś malutko. Znaczy wcale Muscat jak mnie opuścił kiedyś tak nie mam nic.
Lucynko
Ja też wynoszę ślimaki. Mam takie wspaniałe wiadereczko z cudowną substancą rozpuszczającą i tam je wkładam... Ale to można tak w nieskończoność.
U mnie tez liście dziurawe jak licho. Jak spojrzałam na rabarbar to się aż zastanawiałam co to takiego...
W tym roku ślimaki dają popalić, ale sezon nie był taki zły dopóki rośliny nie trafiły na działkę. W zasadzie to się udał, bo mi coś tam wyrosło. W tym roku przystpopwałam a skupiłam się na ogarnianiu troche bardziej więc jestem częsciowo zrealizowana.