Foxowej urosło cz 2
- ed04
- Przyjaciel Forum - silver
- Posty: 1014
- Od: 5 mar 2017, o 14:48
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Szczecin
Re: Foxowej urosło cz 2
Witam, Własna herbata to już wyższy stopień wtajemniczenia ogrodnika.
Fajnych gości masz w ogrodzie, zaskroniec i jaszczurki to nasi prawdziwi sprzymierzeńcy. Nic nie cieszy tak jak rośliny z własnej hodowli i rozsad.
Fajnych gości masz w ogrodzie, zaskroniec i jaszczurki to nasi prawdziwi sprzymierzeńcy. Nic nie cieszy tak jak rośliny z własnej hodowli i rozsad.
- sauromatum
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1699
- Od: 18 maja 2010, o 08:54
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Poznań
Re: Foxowej urosło cz 2
Oj znam takie susze jak u Ciebie. Jak Poznań jest zalewany przez Burze to u mnie nie pada wcale choć przecież mieszkam pod Poznaniem. Każdy region ma swój mikroklimat.
Ale najważniejsze, że zaczęło Tobie wszystko kiełkować choć jest już dość późno I chwastów pewnie też sporo nakiełkuje
Zaskroniec przepiękny - i choć węży się nie boję to tak z zaskoczenia też przestraszyłbym się
Zaśmiecany las to nic fajnego, nie wiem czemu ludzie tak robią.
Ale najważniejsze, że zaczęło Tobie wszystko kiełkować choć jest już dość późno I chwastów pewnie też sporo nakiełkuje
Zaskroniec przepiękny - i choć węży się nie boję to tak z zaskoczenia też przestraszyłbym się
Zaśmiecany las to nic fajnego, nie wiem czemu ludzie tak robią.
- Foxowa
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4804
- Od: 11 kwie 2017, o 06:55
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Krk/BB
Re: Foxowej urosło cz 2
Ed - wcale to nie jest takie straszne wtajemniczenie jak się okazuje. Trochę zapoznania się z gatunkami roślin ( najważniejsze żeby poznać te szkodliwe i się z nimi nie zetknąć) i można robić. Okazuje się że mamy wspaniałe składniki pod ręką, z których wychodzi coś naprawdę dobrego a próbować można w nieskończoność żeby znaleźć swój smak.
Lubię moich gości choć to własciwie nie oni są moimi goścmi tylko ja ich
Spora ich część mieszka u mnie na grządkach i zauważam że mają stałe miejsca. To dobrze, bo znając ich gniazda wiem gdzie np nie grzebać czy nie zasypywać. Fajnie ich tak oglądać. Rano idę przez ogród z kawką a oni już siedzą na stanowiskach, jaszczurki wystawiają łebki z dziurek do wstającego słońca i to jest cudowne.
Bez nich mój ogród nie byłby moim miejscem<3
Karol - no i to jest dziwne. Naprawdę ten deszcz nas omija, a widzę na górach naprzeciwko sporą ilość białych strug, podobno w samym Bielsku też lało niesamowicie.
Kiełkują mi rośliny, tyle rózności znalazłam że aż miło. Bardzo bym chciała żeby zdążyły, zużyłam wszystkie nasiona myśląc że mam taki dobrobyt. Dziś już końcżę urlop i wyjeżdżam,ale muszę podjechać za jakiś czas na zbiory nasion, chcę to wszystko utrzymać na rok kolejny, bo zestawienie kwiatów które teraz mam podoba mi się.
Kwitną mi przepięknie liliowce.
Niestety sporo pąków oberwali mi domownicy,którzy nie przeżywają kwiatów tak jak ja i np nie jest dla nich problemem powiesić na żyłkach od grządek szmaty do podłogi. Tym własnie rozwieszanien i ocieraniem się o kępy zrzucili mi masę pączków z kolorów na które czekałam. Tak się wściekłam, że zerwałam wszystkie żyłki ochraniające przed psem, bo od wieszania prania są sznurki na drzewach a nie moje kwiaty
Kolejny kolor mi zeżarł ślimak, niech go licho.
Niestety jest tu problem ze ślimakami. Myslałam że nas ominą, no ale. Dlatego w ramach obrony co wazniejsze młodziaki popakowałam w słoiki żeby mi wyrosły. Najbardziej mi szkoda dalii. Na ten karton bulw udało się zakwitnąć tylko jednej...
Resztę więc próbuję tylko utrzymać przy życiu żeby je jesienią wyjąć i prsechować.
Wczoraj idąc przez łąkę znalazłam znowu trawy ozdobne z 'wyrzutków"
Uzmysłowiłam sobie że te wszystkie rośliny to są wspomnienia. Każdą roślinę mam skądś. Nie poszłam do sklepu i nie kupiłam, dostałam albo znalazłam. Te trawy rwałyśmy z koleżanką na łące gdzie dziś stoi dom. Chodziłysmy tam na dzikie jeżyny. Teraz już nie ma tej łąki.
Przypomniało mi się skąd mam groszek - jak chodziłam do pracy to mijałam starą ruinę. Zawsze tam zerkałam i wyobrażałam sobie jakie to musiało być ładne i jaki tam musiał być ogród. Były tam stare rośliny zdziczałe w chaszczach. I tam własnie kiedyś dorwałam kilka strąków groszku i rzuciłam u siebie. Tamtego terenu już nie ma, przeorali go i zalali betonem, a groszek u mnie został i kwitnie przepięknie.
Zauważyłam pąki na młodych hibiskusach. Dostałam je od pani,której syn chciał zabrać dom. Likwidowała wtedy ogród i chciała żeby rośliny trafiły w dobre ręce. Trafiły do mnie.
A te trawki dostałam od sąsiadki z naszego ROD.
Były bardzo marne,ale widzę że jednak mają wolę życia. Rok temu były prawie przy ziemii. Teraz już są coraz lepsze.
To miłe tak patrzeć jak rośliny się rozrastają.
Żegnam wieś wzdychając ciężko ale zadowolona.
A do Krakowa wracam z lekkim przerażeniem, zobaczymy co tam się dzieje...
Lubię moich gości choć to własciwie nie oni są moimi goścmi tylko ja ich
Spora ich część mieszka u mnie na grządkach i zauważam że mają stałe miejsca. To dobrze, bo znając ich gniazda wiem gdzie np nie grzebać czy nie zasypywać. Fajnie ich tak oglądać. Rano idę przez ogród z kawką a oni już siedzą na stanowiskach, jaszczurki wystawiają łebki z dziurek do wstającego słońca i to jest cudowne.
Bez nich mój ogród nie byłby moim miejscem<3
Karol - no i to jest dziwne. Naprawdę ten deszcz nas omija, a widzę na górach naprzeciwko sporą ilość białych strug, podobno w samym Bielsku też lało niesamowicie.
Kiełkują mi rośliny, tyle rózności znalazłam że aż miło. Bardzo bym chciała żeby zdążyły, zużyłam wszystkie nasiona myśląc że mam taki dobrobyt. Dziś już końcżę urlop i wyjeżdżam,ale muszę podjechać za jakiś czas na zbiory nasion, chcę to wszystko utrzymać na rok kolejny, bo zestawienie kwiatów które teraz mam podoba mi się.
Kwitną mi przepięknie liliowce.
Niestety sporo pąków oberwali mi domownicy,którzy nie przeżywają kwiatów tak jak ja i np nie jest dla nich problemem powiesić na żyłkach od grządek szmaty do podłogi. Tym własnie rozwieszanien i ocieraniem się o kępy zrzucili mi masę pączków z kolorów na które czekałam. Tak się wściekłam, że zerwałam wszystkie żyłki ochraniające przed psem, bo od wieszania prania są sznurki na drzewach a nie moje kwiaty
Kolejny kolor mi zeżarł ślimak, niech go licho.
Niestety jest tu problem ze ślimakami. Myslałam że nas ominą, no ale. Dlatego w ramach obrony co wazniejsze młodziaki popakowałam w słoiki żeby mi wyrosły. Najbardziej mi szkoda dalii. Na ten karton bulw udało się zakwitnąć tylko jednej...
Resztę więc próbuję tylko utrzymać przy życiu żeby je jesienią wyjąć i prsechować.
Wczoraj idąc przez łąkę znalazłam znowu trawy ozdobne z 'wyrzutków"
Uzmysłowiłam sobie że te wszystkie rośliny to są wspomnienia. Każdą roślinę mam skądś. Nie poszłam do sklepu i nie kupiłam, dostałam albo znalazłam. Te trawy rwałyśmy z koleżanką na łące gdzie dziś stoi dom. Chodziłysmy tam na dzikie jeżyny. Teraz już nie ma tej łąki.
Przypomniało mi się skąd mam groszek - jak chodziłam do pracy to mijałam starą ruinę. Zawsze tam zerkałam i wyobrażałam sobie jakie to musiało być ładne i jaki tam musiał być ogród. Były tam stare rośliny zdziczałe w chaszczach. I tam własnie kiedyś dorwałam kilka strąków groszku i rzuciłam u siebie. Tamtego terenu już nie ma, przeorali go i zalali betonem, a groszek u mnie został i kwitnie przepięknie.
Zauważyłam pąki na młodych hibiskusach. Dostałam je od pani,której syn chciał zabrać dom. Likwidowała wtedy ogród i chciała żeby rośliny trafiły w dobre ręce. Trafiły do mnie.
A te trawki dostałam od sąsiadki z naszego ROD.
Były bardzo marne,ale widzę że jednak mają wolę życia. Rok temu były prawie przy ziemii. Teraz już są coraz lepsze.
To miłe tak patrzeć jak rośliny się rozrastają.
Żegnam wieś wzdychając ciężko ale zadowolona.
A do Krakowa wracam z lekkim przerażeniem, zobaczymy co tam się dzieje...
- MartisM
- Przyjaciel Forum - silver
- Posty: 1003
- Od: 14 mar 2016, o 14:47
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Okolice Wrocławia
Re: Foxowej urosło cz 2
Dopisuję się do wątku
Ja też robię własne herbatki: mięta, meliska. Pijam też herbatki z czystka kreteńskiego, mam sporo własnych sadzonek Polecam tę herbatkę, ponoć chroni przed kleszczami. U mnie póki co się sprawdza
Widzę, że u Ciebie ślimaki też sieją spustoszenie... U mnie się trochę uspokoiły, ale wiosną zżerały dosłownie wszystko, nawet szałwię
Zajrzę do Ciebie jak hibiskus zakwitnie - ciekawe jaki ma kolor ;)
Ja też robię własne herbatki: mięta, meliska. Pijam też herbatki z czystka kreteńskiego, mam sporo własnych sadzonek Polecam tę herbatkę, ponoć chroni przed kleszczami. U mnie póki co się sprawdza
Widzę, że u Ciebie ślimaki też sieją spustoszenie... U mnie się trochę uspokoiły, ale wiosną zżerały dosłownie wszystko, nawet szałwię
Zajrzę do Ciebie jak hibiskus zakwitnie - ciekawe jaki ma kolor ;)
Pozdrawiam Marta
Zapraszam do mojego wątku
Bananowiec i inne egzotyki w gruncie - kolorowy ogród z jagodowym zakątkiem
Zapraszam do mojego wątku
Bananowiec i inne egzotyki w gruncie - kolorowy ogród z jagodowym zakątkiem
- plocczanka
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 16561
- Od: 31 lip 2014, o 21:16
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Płock
Re: Foxowej urosło cz 2
Witaj, Majeczko!
Jesteś niesamowita! Podziwiam Twoją cierpliwość zarówno w zbieraniu i reaktywowaniu porzuconych roślinek, które z nawiązką odwdzięczają się za dobre serduszko.
Podziwiam też cierpliwe zbieranie i mozolne przerabianie rozmaitych dóbr matki natury na herbatki. Skoro one Ci smakują, to na zdrowie!
Cieszę się, że deszczyk spowodował ożywienie na rabatach i grządkach. Niech Ci wszystko pięknie rośnie i cieszy.
Pozdrawiam.
Jesteś niesamowita! Podziwiam Twoją cierpliwość zarówno w zbieraniu i reaktywowaniu porzuconych roślinek, które z nawiązką odwdzięczają się za dobre serduszko.
Podziwiam też cierpliwe zbieranie i mozolne przerabianie rozmaitych dóbr matki natury na herbatki. Skoro one Ci smakują, to na zdrowie!
Cieszę się, że deszczyk spowodował ożywienie na rabatach i grządkach. Niech Ci wszystko pięknie rośnie i cieszy.
Pozdrawiam.
Pozdrawiam. Lucyna
Jesień życia wśród kwiatów, zwierząt i ptaków - cz. 15 Zapraszam.
Ani jeden ogród nie jest urządzony raz na zawsze.
Jesień życia wśród kwiatów, zwierząt i ptaków - cz. 15 Zapraszam.
Ani jeden ogród nie jest urządzony raz na zawsze.
- Foxowa
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4804
- Od: 11 kwie 2017, o 06:55
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Krk/BB
Re: Foxowej urosło cz 2
Witajcie
Dawno mnie nie było, ale odechciało mi się pisać.
Z resztą...nie ma o czym. Wróciłam do miasta, wróciłam do pracy, szykowałam się na działkę dość długo i nigdy nie mogłam dojść. Bez przerwy przechodzą ulewy i ciężko wyjść z domu. A jak wreszcie udało się to jest tak straszny upał, że nie da się i żyć. Wieczorem znowu komary gryzą jak wściekłe i to naprawdę tak, że nie idzie wytrzymać. I nic im nie przeszkadza.
Wyjątkową (i może jedyną) ozdobą ogrodu jest budleja od Dorotki, korzo_m
Dostałam jej patyczki ze 2 lata temu na listopadzie i przyjęła mi się jedna. Teraz to jest krzaczyszko
Żeby było fajnie jesienią włożyłam w ziemię kolejne ścięte z niej patyczki i też się przyjęły. W efekcie mam 2 mniejsze budleje , które wyglądają jakby szykowały pączka. Jedną sobie pewnie zawiozę na wieś, a drugą podaruję pewnej dobrej duszycce, którą ostatnio poznałam - mieszkającą w ubogiej chatynce ale kochającej przyrodę tak jak ja. Obiecałam że przyjadę i przywiozę kwiatów i zasadzę, więc teraz podzielę się tym dobrem co od Was dostałam i niech kwitnie babuni. Ja sobie rozmnożę i w tym roku, a jeszcze mi pani ze sklepu spod mojego bloku obiecała że jak będzie ścinać swoją ciemnofioletową to mi da patyki, więc będzie kolorowo
Kolejną cieszącą moje oko rośliną jest hibiskus czerwony, który dostałam od sąsiadki. To ten o którego się tak martwiłam, bo mi go kret spiłował. Lałam w tę dziurę wodę do obłędu aż wreszcie puścił zielone i ...JEST! I to nawet ma więcej pędów, bo rok temu był marniutki - to był jednopędowy odrościk z krzaka sąsiadki.
A miskant jaki mam już wielki! Nie zrobiłam zdjęcia, ale w tym roku kępa jest naprawdę pokaźna.
Zebrałam trochę nasion. M.in orliki, gozdziki, srebrniki, maki, własna rukolę i musztardowca. Nie mam za dużo kwiatów, więc i nasion niewiele. Zebrałam też nasiona ostropestu, który wyrósł całkiem ładny pomimo regularnego golenia go przez ślimaki. Ale się pokłułam! Już wiem czemu to się nazywa ostropest.
Szacun dla tego kto to wyłuskał i wysyłał na AWN
Obierając go pomyślałam, że one są takie trochę jak jeże - zzewnątrz kolce aż strach dotknąć, ale w środku mają taki miły puszek, że jak już się otworzą to aż chce się głaskać.
Wzięłam się za rwanie topinamburu, bo mi tak zarósł , że jestem w szoku. Usunę go z tego miejsca całkowicie i wstawię gdzieś w nieużytki ale pierw to się muszę odkopać.
W warzywniku za płotkiem ogarnęłam trochę pomidory, ale to już jest cięzka bajka. Jak wyjeżdzałam na urlop to były maleńkie, a tu nagle krzaczyska na metr. Powilczyły się okropnie, cięłam na oślep w zasadzie, a jeszcze ciężej było je rozplątać jeden od drugiego
Jak na takie dziwne historie jakie miałam z tymi pomidorami to mam całkiem sporo odmian. Conajmniej 4 lub nawet może 5.
Niestety ślimaki zrobiły mi rzecz straszną i zaczęły ogryzać niektóre owoce i wżerać się do środka w związku z tym niektóre się zwyczajnie psują. Usunęłam je i wsadziłam do reklamówki z jabłkami, ciekawa jestem czy mają szansę dojrzeć.
Podniosłam te biedne krzaki i mam nadzieję, że mi pomidory dojrzeją i je wreszcie zjem. Wyglądają apetycznie.
Papryki też obrodziły ( Serrano i chyba Justynka), przynajmniej te krzaki, które miały szansę dojrzeć, bo są też takie które od zasadzenia ciągle zaczynają odrastać i nie zdążą nic puścić jak są zjedzone. Co to za mutanty co jedzą ostre papryki??!
Niestety zjadły mi też sporo kwiatów, np zeżarły dziwaczki i cynie. O daliach to już nie wspominam.....
O dziwo wiecznie objadane zioła nagle zostawiły w spokoju na tyle, że nawet kwitną! Mam piękne mięty i oregano, trawy cytrynowe itd.
Mam też selery, które wepchnęłam od niechcenia między pomidory i widzę, że mają sporą bulwę. Niezbyt lubię selery (przynajmniej nie korzeń, bo nać to tak) ale jak się udały to fajnie.
Dość słabo poszły mi cukinie, ale przy takim oblężęniu ślimaczym to nie jest zły wynik - pomijając że zjadają sadzonki, kwiaty i zalążki to wgryzają się w owoc do środka przez co kilka owoców niestety wyrzuciłam. Zebrałam 2 zielone i 4 białe, które w zasadzie nie wiem czy nie są kabaczkiem.
Są smaczne, tylko trzeba uważać żeby nie przerosły. Niestety dwie tkwiły przez mój urlop na krzaku i prawdopodobnie przerosły i zrobiły się tak twarde, że jak z koleżąnką robiłyśmy leczo to nie mogłyśmy ich rozciąć nawet tasakiem. Na kolejne już uważąm.
Z zaciekawieniem czekam na trombę, która sobie idzie po krzakach i właśnie wyszła zza płotku i jest na aroni. Będą w takim razie podwójne zbiory, bo aronia też już wnet dojrzeje. Znowu będę rozdawać, bo ilość owoców jest szokująca.
Za to pigwa mniej w tym roku. Ale mam wrażenie że owoce są dość duże, myślę że wystarczy na kilka soczków.
Jak zacznę przerabiać to poczuję z resztą, że mi wystarczy. Szczególnie na tle pracy, którą teraz muszę w działkę włożyć żeby odzyskać jej przyzwoity wygląd. Tak strasznie mi zarosło, że to nie do pomyślenia. Także na działce mam co robić ;)
Dawno mnie nie było, ale odechciało mi się pisać.
Z resztą...nie ma o czym. Wróciłam do miasta, wróciłam do pracy, szykowałam się na działkę dość długo i nigdy nie mogłam dojść. Bez przerwy przechodzą ulewy i ciężko wyjść z domu. A jak wreszcie udało się to jest tak straszny upał, że nie da się i żyć. Wieczorem znowu komary gryzą jak wściekłe i to naprawdę tak, że nie idzie wytrzymać. I nic im nie przeszkadza.
Wyjątkową (i może jedyną) ozdobą ogrodu jest budleja od Dorotki, korzo_m
Dostałam jej patyczki ze 2 lata temu na listopadzie i przyjęła mi się jedna. Teraz to jest krzaczyszko
Żeby było fajnie jesienią włożyłam w ziemię kolejne ścięte z niej patyczki i też się przyjęły. W efekcie mam 2 mniejsze budleje , które wyglądają jakby szykowały pączka. Jedną sobie pewnie zawiozę na wieś, a drugą podaruję pewnej dobrej duszycce, którą ostatnio poznałam - mieszkającą w ubogiej chatynce ale kochającej przyrodę tak jak ja. Obiecałam że przyjadę i przywiozę kwiatów i zasadzę, więc teraz podzielę się tym dobrem co od Was dostałam i niech kwitnie babuni. Ja sobie rozmnożę i w tym roku, a jeszcze mi pani ze sklepu spod mojego bloku obiecała że jak będzie ścinać swoją ciemnofioletową to mi da patyki, więc będzie kolorowo
Kolejną cieszącą moje oko rośliną jest hibiskus czerwony, który dostałam od sąsiadki. To ten o którego się tak martwiłam, bo mi go kret spiłował. Lałam w tę dziurę wodę do obłędu aż wreszcie puścił zielone i ...JEST! I to nawet ma więcej pędów, bo rok temu był marniutki - to był jednopędowy odrościk z krzaka sąsiadki.
A miskant jaki mam już wielki! Nie zrobiłam zdjęcia, ale w tym roku kępa jest naprawdę pokaźna.
Zebrałam trochę nasion. M.in orliki, gozdziki, srebrniki, maki, własna rukolę i musztardowca. Nie mam za dużo kwiatów, więc i nasion niewiele. Zebrałam też nasiona ostropestu, który wyrósł całkiem ładny pomimo regularnego golenia go przez ślimaki. Ale się pokłułam! Już wiem czemu to się nazywa ostropest.
Szacun dla tego kto to wyłuskał i wysyłał na AWN
Obierając go pomyślałam, że one są takie trochę jak jeże - zzewnątrz kolce aż strach dotknąć, ale w środku mają taki miły puszek, że jak już się otworzą to aż chce się głaskać.
Wzięłam się za rwanie topinamburu, bo mi tak zarósł , że jestem w szoku. Usunę go z tego miejsca całkowicie i wstawię gdzieś w nieużytki ale pierw to się muszę odkopać.
W warzywniku za płotkiem ogarnęłam trochę pomidory, ale to już jest cięzka bajka. Jak wyjeżdzałam na urlop to były maleńkie, a tu nagle krzaczyska na metr. Powilczyły się okropnie, cięłam na oślep w zasadzie, a jeszcze ciężej było je rozplątać jeden od drugiego
Jak na takie dziwne historie jakie miałam z tymi pomidorami to mam całkiem sporo odmian. Conajmniej 4 lub nawet może 5.
Niestety ślimaki zrobiły mi rzecz straszną i zaczęły ogryzać niektóre owoce i wżerać się do środka w związku z tym niektóre się zwyczajnie psują. Usunęłam je i wsadziłam do reklamówki z jabłkami, ciekawa jestem czy mają szansę dojrzeć.
Podniosłam te biedne krzaki i mam nadzieję, że mi pomidory dojrzeją i je wreszcie zjem. Wyglądają apetycznie.
Papryki też obrodziły ( Serrano i chyba Justynka), przynajmniej te krzaki, które miały szansę dojrzeć, bo są też takie które od zasadzenia ciągle zaczynają odrastać i nie zdążą nic puścić jak są zjedzone. Co to za mutanty co jedzą ostre papryki??!
Niestety zjadły mi też sporo kwiatów, np zeżarły dziwaczki i cynie. O daliach to już nie wspominam.....
O dziwo wiecznie objadane zioła nagle zostawiły w spokoju na tyle, że nawet kwitną! Mam piękne mięty i oregano, trawy cytrynowe itd.
Mam też selery, które wepchnęłam od niechcenia między pomidory i widzę, że mają sporą bulwę. Niezbyt lubię selery (przynajmniej nie korzeń, bo nać to tak) ale jak się udały to fajnie.
Dość słabo poszły mi cukinie, ale przy takim oblężęniu ślimaczym to nie jest zły wynik - pomijając że zjadają sadzonki, kwiaty i zalążki to wgryzają się w owoc do środka przez co kilka owoców niestety wyrzuciłam. Zebrałam 2 zielone i 4 białe, które w zasadzie nie wiem czy nie są kabaczkiem.
Są smaczne, tylko trzeba uważać żeby nie przerosły. Niestety dwie tkwiły przez mój urlop na krzaku i prawdopodobnie przerosły i zrobiły się tak twarde, że jak z koleżąnką robiłyśmy leczo to nie mogłyśmy ich rozciąć nawet tasakiem. Na kolejne już uważąm.
Z zaciekawieniem czekam na trombę, która sobie idzie po krzakach i właśnie wyszła zza płotku i jest na aroni. Będą w takim razie podwójne zbiory, bo aronia też już wnet dojrzeje. Znowu będę rozdawać, bo ilość owoców jest szokująca.
Za to pigwa mniej w tym roku. Ale mam wrażenie że owoce są dość duże, myślę że wystarczy na kilka soczków.
Jak zacznę przerabiać to poczuję z resztą, że mi wystarczy. Szczególnie na tle pracy, którą teraz muszę w działkę włożyć żeby odzyskać jej przyzwoity wygląd. Tak strasznie mi zarosło, że to nie do pomyślenia. Także na działce mam co robić ;)
- ullak
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1668
- Od: 10 mar 2015, o 11:45
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Kozienice
Re: Foxowej urosło cz 2
Tu tak samo - albo za gorąco, albo za komary, ogródek zarasta.
Dzięki za wciągnięcie w herbatki, cztery rodzaje już sobie zrobiłam
Dzięki za wciągnięcie w herbatki, cztery rodzaje już sobie zrobiłam
Słomiany zapał, czyli u leniwego ogrodnika
Tilling the soil is the equivalent of an earthquake, hurricane, tornado, and forest fire occurring simultaneously to the world of soil organisms.
USDA
Tilling the soil is the equivalent of an earthquake, hurricane, tornado, and forest fire occurring simultaneously to the world of soil organisms.
USDA
- Foxowa
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4804
- Od: 11 kwie 2017, o 06:55
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Krk/BB
Re: Foxowej urosło cz 2
Jakie zrobiłaś? Pochwal się
Ja dzisiaj miałam robić z pigwowca ale mnie ten upał powstrzymał i liście zostały na huśtawce na działce. Ale nic nie szkodzi, zwiędną i może je wezmę i przerobię jutro. Nie piłam jeszcze z pigwowca, bo ostatni rzut co robiłam na wsi mi się...spalił
Ja dzisiaj miałam robić z pigwowca ale mnie ten upał powstrzymał i liście zostały na huśtawce na działce. Ale nic nie szkodzi, zwiędną i może je wezmę i przerobię jutro. Nie piłam jeszcze z pigwowca, bo ostatni rzut co robiłam na wsi mi się...spalił
- plocczanka
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 16561
- Od: 31 lip 2014, o 21:16
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Płock
Re: Foxowej urosło cz 2
Majeczko, nic się nie przejmuj. Ja praktycznie mieszkam na działce, a też najczęściej przegrywam walkę ze ślimakami tudzież wszelkimi innymi szkodnikami, których nie widzę, ale za to widzę ich robotę w dziurawych bądź postrzępionych liściach rozmaitych roślin. Jedynie skupiłam się na pilnowaniu warzyw, by mieć choć z nich trochę więcej radości.
Niesamowicie dziwny jest ten sezon na mojej działce. Albo za sucho, albo zbyt mokro, a najczęściej potwornie gorąco i parno, co zmusza mnie do siedzenia na czterech literach i mogę tylko patrzeć, jak nędznie zaczynają wyglądać moje ukochane kwiatuszki.
Jedne nędznie, inne rosną gdzieś do nieba, a nie kwitną.
W pewnym momencie po prostu sobie odpuściłam i ... niech się dzieje wola Nieba.
Trzeba cieszyć się tym, czym natura zechciała nas obdarować i mieć nadzieję na lepszy kolejny sezon. Optymizmu nigdy za dużo, więc pielęgnuję go w sobie, czego i Tobie z całego serca życzę.
Niesamowicie dziwny jest ten sezon na mojej działce. Albo za sucho, albo zbyt mokro, a najczęściej potwornie gorąco i parno, co zmusza mnie do siedzenia na czterech literach i mogę tylko patrzeć, jak nędznie zaczynają wyglądać moje ukochane kwiatuszki.
Jedne nędznie, inne rosną gdzieś do nieba, a nie kwitną.
W pewnym momencie po prostu sobie odpuściłam i ... niech się dzieje wola Nieba.
Trzeba cieszyć się tym, czym natura zechciała nas obdarować i mieć nadzieję na lepszy kolejny sezon. Optymizmu nigdy za dużo, więc pielęgnuję go w sobie, czego i Tobie z całego serca życzę.
Pozdrawiam. Lucyna
Jesień życia wśród kwiatów, zwierząt i ptaków - cz. 15 Zapraszam.
Ani jeden ogród nie jest urządzony raz na zawsze.
Jesień życia wśród kwiatów, zwierząt i ptaków - cz. 15 Zapraszam.
Ani jeden ogród nie jest urządzony raz na zawsze.
- korzo_m
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 11142
- Od: 17 kwie 2006, o 10:14
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Kraków
Re: Foxowej urosło cz 2
Maju cieszę się, że budleja zaszalała. Super ukorzenianie wyszło. Teraz zastanawiam się, która odmiana została ukorzeniona, czy możesz zdjęcie kwiatu wykonać, abym zobaczyła kolorek.
Dzielenie się roślinami jest przyjemnością, a jeszcze jak idą w zielone ręce to radość ogromna. Ja obecnie obdarowuję nadwyżkami córkę mojej sąsiadki, super dziewczyna widać, że ma pasję ogrodniczą. Czekamy na lepszą pogodę, bo te upały są okropne i zaczynamy ostro kopać
Dzielenie się roślinami jest przyjemnością, a jeszcze jak idą w zielone ręce to radość ogromna. Ja obecnie obdarowuję nadwyżkami córkę mojej sąsiadki, super dziewczyna widać, że ma pasję ogrodniczą. Czekamy na lepszą pogodę, bo te upały są okropne i zaczynamy ostro kopać
- Foxowa
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4804
- Od: 11 kwie 2017, o 06:55
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Krk/BB
Re: Foxowej urosło cz 2
Lucynko,
Czym tych warzyw strzeżesz,że są upilnowane?
U mnie cukinie zżarte tak że co się cieszę,że będzie młoda to mi znika. Albo jest i ma tylko skorupkę, a środek wyżarty. Próbowałam ocalić kilka pomidorów zeżartych ze środka żeby je dojrzeć w domu, ale niestety, uszkodzenia powodują to że zaczyna wszystko gnić
Mam nadzieję, że reszta jakoś się przekaraska, dziś niestety kolejne 3 pomidory oberwałam z krzaka wyjezdzone.....
A ładnie i obficie się zapowiadało. Nawet dzisiaj znalazłam odgyziony łebek ostropestu co mnie zszokowało bo on jest diabelnie kolczasty i nieprzyjemny w dotyku.
Niestety te plagi są coraz gorsze, niektóre działkowiczki skasowały już ogródki Ja tak prędko broni nie zawieszę, ale nie powiem, że mnie irytuje jak się podniecam plonami a one nagle znikają.
Wbrew wszystkiemu cieszę się ale nawet ja muszę mieć granice przyzwoitości w działkowaniu dlatego muszę trochę opanować to co się tam wydarzyło
Dorotko
Bo to ze szczerego serca było i dlatego się tak udało!
Na początku ich było więcej ukorzenionych, ale kiedyś podziemny mi je wybił z ziemi i zabił. Ta się jedna ostała, ale jaka. Ona przeżyła wszystko, nawet to że kiedyś niosąc panel ogrodzeniowy zatoczyłam się na nią i ją złamałam . Jak tyle przeżyła to musi być dobrze. Miałam ją przesadzać, ale chyba już za wielka jest. W tym roku wszyscy mówią, że budleja bardzo leci w górę. Ta pani ze sklepiku ma taką ciemnofioletową i jej tak wybiła długimi pędami że mówi że jest w szoku. Faktycznie mojej też bardzo szybko poszło, ale ja ją bardzo oszczędnie przycinałam. Ale za to te pędy są mega ukwiecone.
Kolor tej mojej to taki jasny róż :
Nie wiem czy dobrze widać, bo to z mojego dogorywającego telefonu.
Piszecie o dobrej pogodzie, a ja się zastanawiam jaka to jest?
Dawniej by się powiedziało, że dobra to słońce, a zła to deszcz , ale obecny czas pokazuje, że wcale nie.
Dlatego wstając dziś rano i widząc, że nie ma ani słońca ani deszczu a jest tak jakoś nijak uznałam , że właśnie jest dobra pogoda. I poszłam na działkę.
Zrobiłam znowu trochę, głównie poprzycinałam busz , porobiłam trochę sadzonek z gałązek które ściełam. Już to ścięcie sprawiło że działka wygląda lepiej , ale jeszcze hooooooohoooo przede mną.
Nie zrobiłam żadnego zdjęcia, więc musicie mi wierzyć na słowo.
Podwiązałam sporą część opadniętych krzewów - jeżyna i aronia uginają się pod owocami, a nie może nic znależć się na ziemi, bo zaraz będzie całe w ślimakach. Trochę ścięłam róznych rzeczy, powyrywałam chwaściska, poprzęglądałam moje drzewka, urwałam trochę jabłek...
I z przyjemnością robiłabym dalej gdyby nie kolejna fala ulewnych opadów, która mnie przegoniła z działki.
Czym tych warzyw strzeżesz,że są upilnowane?
U mnie cukinie zżarte tak że co się cieszę,że będzie młoda to mi znika. Albo jest i ma tylko skorupkę, a środek wyżarty. Próbowałam ocalić kilka pomidorów zeżartych ze środka żeby je dojrzeć w domu, ale niestety, uszkodzenia powodują to że zaczyna wszystko gnić
Mam nadzieję, że reszta jakoś się przekaraska, dziś niestety kolejne 3 pomidory oberwałam z krzaka wyjezdzone.....
A ładnie i obficie się zapowiadało. Nawet dzisiaj znalazłam odgyziony łebek ostropestu co mnie zszokowało bo on jest diabelnie kolczasty i nieprzyjemny w dotyku.
Niestety te plagi są coraz gorsze, niektóre działkowiczki skasowały już ogródki Ja tak prędko broni nie zawieszę, ale nie powiem, że mnie irytuje jak się podniecam plonami a one nagle znikają.
Wbrew wszystkiemu cieszę się ale nawet ja muszę mieć granice przyzwoitości w działkowaniu dlatego muszę trochę opanować to co się tam wydarzyło
Dorotko
Bo to ze szczerego serca było i dlatego się tak udało!
Na początku ich było więcej ukorzenionych, ale kiedyś podziemny mi je wybił z ziemi i zabił. Ta się jedna ostała, ale jaka. Ona przeżyła wszystko, nawet to że kiedyś niosąc panel ogrodzeniowy zatoczyłam się na nią i ją złamałam . Jak tyle przeżyła to musi być dobrze. Miałam ją przesadzać, ale chyba już za wielka jest. W tym roku wszyscy mówią, że budleja bardzo leci w górę. Ta pani ze sklepiku ma taką ciemnofioletową i jej tak wybiła długimi pędami że mówi że jest w szoku. Faktycznie mojej też bardzo szybko poszło, ale ja ją bardzo oszczędnie przycinałam. Ale za to te pędy są mega ukwiecone.
Kolor tej mojej to taki jasny róż :
Nie wiem czy dobrze widać, bo to z mojego dogorywającego telefonu.
Piszecie o dobrej pogodzie, a ja się zastanawiam jaka to jest?
Dawniej by się powiedziało, że dobra to słońce, a zła to deszcz , ale obecny czas pokazuje, że wcale nie.
Dlatego wstając dziś rano i widząc, że nie ma ani słońca ani deszczu a jest tak jakoś nijak uznałam , że właśnie jest dobra pogoda. I poszłam na działkę.
Zrobiłam znowu trochę, głównie poprzycinałam busz , porobiłam trochę sadzonek z gałązek które ściełam. Już to ścięcie sprawiło że działka wygląda lepiej , ale jeszcze hooooooohoooo przede mną.
Nie zrobiłam żadnego zdjęcia, więc musicie mi wierzyć na słowo.
Podwiązałam sporą część opadniętych krzewów - jeżyna i aronia uginają się pod owocami, a nie może nic znależć się na ziemi, bo zaraz będzie całe w ślimakach. Trochę ścięłam róznych rzeczy, powyrywałam chwaściska, poprzęglądałam moje drzewka, urwałam trochę jabłek...
I z przyjemnością robiłabym dalej gdyby nie kolejna fala ulewnych opadów, która mnie przegoniła z działki.
- korzo_m
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 11142
- Od: 17 kwie 2006, o 10:14
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Kraków
Re: Foxowej urosło cz 2
Maju moje budleje też szaleją we wzroście i kwitnieniu tego roku. Wiem już którą masz, mam jeszcze ciemniejszą o biskupio- fioletowych kwiatach.
Ze ślimakami wszyscy mamy problem, deszcz przestał padać ileż ich wypełzło o nocnych pomorach wolę nie myśleć
Ze ślimakami wszyscy mamy problem, deszcz przestał padać ileż ich wypełzło o nocnych pomorach wolę nie myśleć
- ullak
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1668
- Od: 10 mar 2015, o 11:45
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Kozienice
Re: Foxowej urosło cz 2
Zrobiłam z morwy, malin, porzeczki i mięty. Najlepsze wyszły te z porzeczki i z mięty, być może dlatego, że nie przepuszczałam ich przez maszynkę, tylko zgniotłam w rękach. Morwę byłoby trudno zgniatać ręcznie, bo to wielkie i twardawe, a maliny z kolei za suche. Pigwowca też mam, będzie następny na tapecie. I jeszcze lubczykFoxowa pisze:Jakie zrobiłaś? Pochwal się
Ja dzisiaj miałam robić z pigwowca ale mnie ten upał powstrzymał i liście zostały na huśtawce na działce. Ale nic nie szkodzi, zwiędną i może je wezmę i przerobię jutro. Nie piłam jeszcze z pigwowca, bo ostatni rzut co robiłam na wsi mi się...spalił
Słomiany zapał, czyli u leniwego ogrodnika
Tilling the soil is the equivalent of an earthquake, hurricane, tornado, and forest fire occurring simultaneously to the world of soil organisms.
USDA
Tilling the soil is the equivalent of an earthquake, hurricane, tornado, and forest fire occurring simultaneously to the world of soil organisms.
USDA