Pierwsze koty za płoty IV
- JAKUCH
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 33424
- Od: 19 paź 2008, o 21:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Bytom
Re: Pierwsze koty za płoty IV
Iwonko nie przeceniaj mnie nie jest tak dobrze ,by nie mogło być jeszcze lepiej .Przecież to nie forum fotograficzne tylko ogrodnicze .Jednak ładną fotkę kwiatka czy owada lepiej sie podziwia to tak jak podadzą na talerzu zwykłe danie, lecz trochę ozdób i wygląda na rarytas ,że nic tylko patrzyć zamiast jeść Olala ciekawe co nam zaserwujesz po powrocie ze szkolenia no to udanego weekendu
- anida
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2018
- Od: 26 sie 2015, o 21:28
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Augustów, strefa 5b
Re: Pierwsze koty za płoty IV
Fajne szkolenie, przynajmniej z nazwy, też jestem ciekawa tych nowoczesnych deserów. A jesienne porządki na wiosnę to bardzo dobra sprawa. Mnie dzięki nim przezimowały jednoroczne chryzantemy i starce. Suszone pomidory uwielbiam, ale nigdy ich sama nie robiłam. Chyba czas zacząć. Ciekawe jak na takiej suszarce wyszłyby jabłka?
Pozdrawiam Anida
Nie należy mylić prawdy z opinią większości.
Nie należy mylić prawdy z opinią większości.
- anabuko1
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 16974
- Od: 16 sty 2013, o 17:19
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: lubelskie/ Chełm
Re: Pierwsze koty za płoty IV
Iwonko z wielką przyjemnością zaglądam do twojego ogrodu, p podziwiam twoje roślinki i piękne zdjęcia
Wazka medalowa.
Dalie masz cudne i pięknie pokazane.
Tylko ten ślimaczek ,, be.One chyba każdą roślinkę muszą spróbować
Wazka medalowa.
Dalie masz cudne i pięknie pokazane.
Tylko ten ślimaczek ,, be.One chyba każdą roślinkę muszą spróbować
- Margo2
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 25125
- Od: 8 lut 2010, o 12:14
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Płock
Re: Pierwsze koty za płoty IV
Ty miałaś kryzys spaniowy poprzednio, a ja mam teraz.
Ledwo siedzę, oczy mi się zamykają
napiszę i uciekam pod kołderkę
Nie mam pojęcia co mi się stało
Ja też nie ciepię tego szukania okularów w torebce
Lepiej mają już krótkowzokowcy, bo im wystarczy zdjąć okulary
M cos przebąkiwał dzisiaj o nowym aparacie
Może będzie lepiej?
Ledwo siedzę, oczy mi się zamykają
napiszę i uciekam pod kołderkę
Nie mam pojęcia co mi się stało
Ja też nie ciepię tego szukania okularów w torebce
Lepiej mają już krótkowzokowcy, bo im wystarczy zdjąć okulary
M cos przebąkiwał dzisiaj o nowym aparacie
Może będzie lepiej?
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 10594
- Od: 22 sty 2013, o 21:52
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: małopolska
Re: Pierwsze koty za płoty IV
Witaj Iwonko,śliczności jeszcze są w Twoim ogrodzie ,a przepis na suszone pomidorki podglądnęłam u Ciebie i za radą Marysi Maski wysuszyłam w piekarniku w 70 stopniach C,a co się nie zmieściło to na sitach grzybowych nad moim kuchennym piecem i 20 słoiczków mam ,a resztę już rozdałam ,no i pomidorki do suszenia też miałam swoje ,są pyszniutkie ,pozdrawiam
- Elizabetka
- Przyjaciel Forum
- Posty: 8474
- Od: 4 lip 2006, o 20:04
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Śląsk
Re: Pierwsze koty za płoty IV
Iwonko dopiero Cię znalazłam...widać, że sezon letni się kończy to będę częściej...znaczy, mam nadzieję.
Kwiecia u Ciebie dostatek a w kuchni aż wrało.
W tym roku pomidorów nie suszyłam bo mam z lat ubiegłych ale za to dałam czadu z pieczonymi.
Jednak w przyszłym roku posadzę dwa krzaczki Limy z myślą o ich wysuszeniu.
A co do okularów to przyłączam się do grona przeszukujących damskie torebki.
Owocnego szkolenia życzę.
Kwiecia u Ciebie dostatek a w kuchni aż wrało.
W tym roku pomidorów nie suszyłam bo mam z lat ubiegłych ale za to dałam czadu z pieczonymi.
Jednak w przyszłym roku posadzę dwa krzaczki Limy z myślą o ich wysuszeniu.
A co do okularów to przyłączam się do grona przeszukujących damskie torebki.
Owocnego szkolenia życzę.
- marpa
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 11289
- Od: 2 sty 2009, o 13:13
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: płd.wsch.
Re: Pierwsze koty za płoty IV
Iwonko pochwal się,czego się nauczyłaś na kursie?
Zapewne te kulinaria zechcesz odpowiednio fotograficznie oprawić ! To jest także fotograficzne wyzwanie...
Ale Ty dasz radę!
Zapewne te kulinaria zechcesz odpowiednio fotograficznie oprawić ! To jest także fotograficzne wyzwanie...
Ale Ty dasz radę!
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5523
- Od: 10 wrz 2015, o 20:35
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Kraina Tysiąca Jezior
Re: Pierwsze koty za płoty IV
Jadziu, weekend spędziłam bardzo intensywnie. Ponieważ jednak robiłam to, co ogromnie lubię, to minął mi błyskawicznie. Wróciłam w niedzielę wieczorem bardzo zmęczona, bo całe dnie mieliśmy wypełnione, jak nie pieczeniem, to wycieczkami. Wieczorami byłam tak zmęczona, że nawet przejeżdżające w pobliżu pociągi nie były w stanie mnie obudzić
Anido, podpatrzyłam kilka ciekawych pomysłów, nauczyłam się kilku nowych rzeczy i udoskonaliłam to, co już w miarę umiałam. Tak mi się spodobało, że już sobie ostrzę pazurki na następne szkolenia
Jesienne porządki na wiosnę zawsze się u mnie sprawdzają. Kompostownik mam średniej wielkości i to co spalę, w nim mi nie zalega, tylko leci z dymem.
Jabłka na tej suszarce też suszyłam i też wyszły doskonale
Aniu, taki maleńki ślimaczek mi nie wadzi, a nawet mnie czasami wzrusza. Nie myślę, że z niego wyrośnie duże ślimaczysko, za to te bezdomne przyprawiają mnie o dreszcze
Ostatnio jeszcze coś kwitło, ale co się teraz dzieje na działce, to już nie wiem. Nie byłam już dawno i jeszcze pewnie dużo dni upłynie, zanim się tam pojawię. Dopiero w drugiej połowie października mam kilka dni wolnych, to może wtedy uda mi się tam pojechać. Jak na razie zapowiadają same deszcze, to nawet jak trafi mi się dzień wolny, to zapewne spędzę go w domu. zresztą o tej porze roku nie jestem już zbyt wyrywna do wypraw na działkę. Nikogo już tam nie ma i jest mi nieswojo przebywać tam samotnie. Dlatego też zazwyczaj sprzątam dopiero na wiosnę
Małgosiu, kryzys spaniowy, to u mnie normalka. Przy takim rytmie pracy jak mój, sen jest zaburzony. Śpię, kiedy inni pracują, pracuję, kiedy inni śpią- zwariować można Mój organizm nie odróżnia dnia od nocy i stąd biorą się takie zawirowania.
Ciągle nie mogę się przyzwyczaić, że mój pesel wymaga już wspomagaczy i wiecznie zapominam o okularach. Już nawet kupiłam sobie zapasową parę, ale co z tego, skoro o nich też zapominam
Jak Ci eM sprawi nowy aparat, to na pewno nie będzie można oczu oderwać od Twoich fotek
Marto, sposób suszenia pomidorów jest zupełnie nieistotny. Najważniejszy jest ten niepowtarzalny smak A jeszcze jak są ze swoich pomidorów, to już niebo w gębie Gratuluję
Elżbietko, to u mnie odwrotnie Z ubiegłego roku zostało mi pieczonych pomidorów, za to suszone zjedliśmy prawie do ostatniego słoiczka.
Szkolenie bardzo mi się podobało. Sporo się dowiedziałam, poznałam nowe metody, nauczyłam się obsługi nieznanego dla mnie sprzętu. Szkolenie tym bardziej dla mnie cenne, że służy tylko mojej przyjemności Nie musiałam, a chciałam. Teraz mam chrapkę na takie dziesięciodniowe w przyszłym roku, tylko nie wiem czy się dostanę. Liczba miejsc ograniczona, a chętnych nie brakuje.
Maryniu, na fotografie nie miałam zbyt dużo czau, a i w ferworze walki zapominałam o tym miłym obowiązku Poza tym miałam tylko komórkę i zdjęcia wyszły średniej jakości. Ale kilka mam Tylko nie wiem, czy mnie nie pogonią, bo one jednak nie ogrodowe.....
To akurat tylko desery, ale ciasta też piekliśmy. Poszły kilogramy serów różnego rodzaju, łącznie z gorgonzolą, z której zrobiliśmy lody , litry kremówki, mleka, wiele kostek masła, niezliczona ilość jaj. maki, cukry i inne dodatki.
Ale nad morze tez udało nam się wyskoczyć. Miało być zimno i deszczowo, a tymczasem było zupełnie przyzwoicie.
Przed hotelem rosły ogromne leszczyny. A przynajmniej tak mi się wydaje, że to były one. Te, które znam mają po dwa, trzy orzeszki złączone ze sobą, a te miały kilkanaście. Były tak cudne, że nie mogłam się im oprzeć i kilka sobie przywiozłam
Szkolenie łatwe nie było, tym bardziej, że nie da się przejeść tylu słodkości Dlatego następne będzie bardziej zróżnicowane. Mam nadzieję, że się dostanę, chociaż będę musiała na nie poświęcić dwa tygodnie letniego urlopu. To dopiero w lipcu następnego roku, a już prawie wszystkie miejsca są zajęte.
Na działce oczywiście nie byłam, bo dzisiaj cały dzień padało. Zresztą nawet gdyby było sucho, chyba zostałabym w domu. Byłam strasznie zmęczona i z przyjemnością trochę dłużej sobie poleżałam i poczytałam książkę.
Pozdrawiam i miłego tygodnia
Anido, podpatrzyłam kilka ciekawych pomysłów, nauczyłam się kilku nowych rzeczy i udoskonaliłam to, co już w miarę umiałam. Tak mi się spodobało, że już sobie ostrzę pazurki na następne szkolenia
Jesienne porządki na wiosnę zawsze się u mnie sprawdzają. Kompostownik mam średniej wielkości i to co spalę, w nim mi nie zalega, tylko leci z dymem.
Jabłka na tej suszarce też suszyłam i też wyszły doskonale
Aniu, taki maleńki ślimaczek mi nie wadzi, a nawet mnie czasami wzrusza. Nie myślę, że z niego wyrośnie duże ślimaczysko, za to te bezdomne przyprawiają mnie o dreszcze
Ostatnio jeszcze coś kwitło, ale co się teraz dzieje na działce, to już nie wiem. Nie byłam już dawno i jeszcze pewnie dużo dni upłynie, zanim się tam pojawię. Dopiero w drugiej połowie października mam kilka dni wolnych, to może wtedy uda mi się tam pojechać. Jak na razie zapowiadają same deszcze, to nawet jak trafi mi się dzień wolny, to zapewne spędzę go w domu. zresztą o tej porze roku nie jestem już zbyt wyrywna do wypraw na działkę. Nikogo już tam nie ma i jest mi nieswojo przebywać tam samotnie. Dlatego też zazwyczaj sprzątam dopiero na wiosnę
Małgosiu, kryzys spaniowy, to u mnie normalka. Przy takim rytmie pracy jak mój, sen jest zaburzony. Śpię, kiedy inni pracują, pracuję, kiedy inni śpią- zwariować można Mój organizm nie odróżnia dnia od nocy i stąd biorą się takie zawirowania.
Ciągle nie mogę się przyzwyczaić, że mój pesel wymaga już wspomagaczy i wiecznie zapominam o okularach. Już nawet kupiłam sobie zapasową parę, ale co z tego, skoro o nich też zapominam
Jak Ci eM sprawi nowy aparat, to na pewno nie będzie można oczu oderwać od Twoich fotek
Marto, sposób suszenia pomidorów jest zupełnie nieistotny. Najważniejszy jest ten niepowtarzalny smak A jeszcze jak są ze swoich pomidorów, to już niebo w gębie Gratuluję
Elżbietko, to u mnie odwrotnie Z ubiegłego roku zostało mi pieczonych pomidorów, za to suszone zjedliśmy prawie do ostatniego słoiczka.
Szkolenie bardzo mi się podobało. Sporo się dowiedziałam, poznałam nowe metody, nauczyłam się obsługi nieznanego dla mnie sprzętu. Szkolenie tym bardziej dla mnie cenne, że służy tylko mojej przyjemności Nie musiałam, a chciałam. Teraz mam chrapkę na takie dziesięciodniowe w przyszłym roku, tylko nie wiem czy się dostanę. Liczba miejsc ograniczona, a chętnych nie brakuje.
Maryniu, na fotografie nie miałam zbyt dużo czau, a i w ferworze walki zapominałam o tym miłym obowiązku Poza tym miałam tylko komórkę i zdjęcia wyszły średniej jakości. Ale kilka mam Tylko nie wiem, czy mnie nie pogonią, bo one jednak nie ogrodowe.....
To akurat tylko desery, ale ciasta też piekliśmy. Poszły kilogramy serów różnego rodzaju, łącznie z gorgonzolą, z której zrobiliśmy lody , litry kremówki, mleka, wiele kostek masła, niezliczona ilość jaj. maki, cukry i inne dodatki.
Ale nad morze tez udało nam się wyskoczyć. Miało być zimno i deszczowo, a tymczasem było zupełnie przyzwoicie.
Przed hotelem rosły ogromne leszczyny. A przynajmniej tak mi się wydaje, że to były one. Te, które znam mają po dwa, trzy orzeszki złączone ze sobą, a te miały kilkanaście. Były tak cudne, że nie mogłam się im oprzeć i kilka sobie przywiozłam
Szkolenie łatwe nie było, tym bardziej, że nie da się przejeść tylu słodkości Dlatego następne będzie bardziej zróżnicowane. Mam nadzieję, że się dostanę, chociaż będę musiała na nie poświęcić dwa tygodnie letniego urlopu. To dopiero w lipcu następnego roku, a już prawie wszystkie miejsca są zajęte.
Na działce oczywiście nie byłam, bo dzisiaj cały dzień padało. Zresztą nawet gdyby było sucho, chyba zostałabym w domu. Byłam strasznie zmęczona i z przyjemnością trochę dłużej sobie poleżałam i poczytałam książkę.
Pozdrawiam i miłego tygodnia
- JAKUCH
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 33424
- Od: 19 paź 2008, o 21:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Bytom
Re: Pierwsze koty za płoty IV
Iwonko fajne leszczynowe czupiradełka i nawet bursztyny też znalazłaś Smakowitości mniam mniam fajne połączenie z owocami . Fajnie tak sie odstresować od pracy i ogródka .Jednak pogoda zniechęca do prac ogrodowych brrrr czuć w powietrzu zimę ,a przecież jeszcze ma być Polska złota jesień
- Elizabetka
- Przyjaciel Forum
- Posty: 8474
- Od: 4 lip 2006, o 20:04
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Śląsk
Re: Pierwsze koty za płoty IV
Iwonka czy na drugim obrazku jest ciasto czekoladowe z pomidorami
Fajnie, że szkolenie było typu bo chciałaś.... a nie, że musiałaś.
No i spacer wzdłuż morza..coś cudownego.
Fajnie, że szkolenie było typu bo chciałaś.... a nie, że musiałaś.
No i spacer wzdłuż morza..coś cudownego.
- ewarost
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3369
- Od: 14 gru 2010, o 18:21
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Świętokrzyskie/Ponidzie
- Kontakt:
Re: Pierwsze koty za płoty IV
Iwonko najważniejsze, że jesteś zadowolona ... teraz będziesz raczyć przysmakami rodzinkę i znajomych. To Leszczyna turecka... ona ma takie kędziorki a w nich schowane orzeszki ... Sympatycznego powrotu na działeczkę, może pogoda się poprawi
Rajsko,wiejsko,sielsko...II
Rajsko, wiejsko, sielsko...
Chwytaj chwilę, bo tak naprawdę to istnieje tylko ona. Ewa
Rajsko, wiejsko, sielsko...
Chwytaj chwilę, bo tak naprawdę to istnieje tylko ona. Ewa
- pela11
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2312
- Od: 24 sty 2015, o 00:21
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: okolice Warszawy
Re: Pierwsze koty za płoty IV
Iwonko , Kobieto wielu talentów , w okularach czy bez to zdjęcia i tak rewelka , nawet te z komórki . Pozdrawiam
- DzonaK
- 200p
- Posty: 434
- Od: 15 maja 2018, o 14:55
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Bielawy łódzkie
Re: Pierwsze koty za płoty IV
Iwonko , dzień pełen wrażeń i to najważniejsze że miałaś udany dzień . Orzechy wyglądają bajerancko przyznam , ze ja też takich nie widziałam . Słodkości na talerzu aż zachęcają do pałaszowania . Zdjęcia z nad morza również urokliwe i te złote bursztyny w promieniach słonecznych wyglądają jak rubiny na palcu księżniczki . Pozdrawiam i miłego leniuchowania .
Pozdrawiam Joanna
Pod dębem
Pod dębem