Jadziu, deszcz w sobotę tylko zepsuł mi humor, bo nie było go zbyt dużo, a dzień już poszedł na zmarnowanie
I teraz już nie wiem, kiedy uda mi się pojechać na działkę, wolny mam poniedziałek, ale znowu zapowiadają deszcze i pewnie znowu nic z tego nie wyjdzie. Ponieważ jednak nie mam na to wpływu, to jakoś mnie to nie wkurza. Zawsze biorę pod uwagę, że jesienne porządki będę robić wiosną i najwyżej tym razem też tak będzie
Kropelkowe zdjęcia należą do moich ulubionych i Twoim przypatruję się teraz z ogromną przyjemnością. Niesamowite możliwości ma Twój aparat, ale wszyscy przecież wiemy, że to nie wystarczy, żeby powstało dobre zdjęcie. Nie sposób nie docenić i Twoich
miszczowskich wręcz umiejętności
Kasiu, malinowy rabarbar smakuje, jak każdy inny. Jednak po obróbce termicznej, dalej zachowuje swój piękny kolor. Czerwoną ma nie tylko skórkę, ale również miąższ ma taki kolorek i ciasto z takim rabarbarem ma wtedy bajeczny wygląd
A przynajmniej takie mam o nim wyobrażenie....
Suszone pomidory jemy do wszystkiego. I do kanapek, i do sałatek, dodajemy do pizzy i do zapiekanek. Z nimi robię również przepyszną tartę- możliwości naprawdę jest mnóstwo
O suszarkę nawet nie musiałam prosić. Kilka lat temu przyjechali do nas rodzice eMa na grzyby. W lesie było ich tyle, że codziennie każdy z nas wracał z dwoma wiadrami
Suszarka powstała od razu pierwszego dnia, bo bez niej nie dalibyśmy sobie rady z suszeniem.
Aniu, ogromnie mi żal, że o takiej porze zazwyczaj nie ma mnie już na działce. Wszystko trwało tylko chwilkę i za moment niebo wyglądało już inaczej i magia minęła
Wieczorem boję się jechać sama przez las i zmykam z działki zanim zacznie się zmierzchać. Ale tym razem akurat byłam i pobrykałam z aparatem
Dalii mam tylko kilka i z tych kilku nie wszystkie są udane i tych raczej nie pokazuję. Ale pozostałe są piękne i na pewno w następnym roku jakieś kolejne ślicznotki trafią do mojego ogródka
Na wiosnę uważnie będę się za nimi rozglądać.
Suszone pomidorki robię sama, bo mimo iż zajmują sporo czasu, to nie jest to czas stracony. Smak, jak dla mnie, jest niepowtarzalny.
Dorotko, przez wiele lat i u mnie było podobnie. Jednak w pewnym momencie skutecznie się zbuntowałam i teraz mam w domu Mistrza
Już dawno przestałam uważać, że wszystko robię najlepiej i chłopaki pomagają mi w wielu czynnościach. Oczywiście zawsze narzekają na takie układy i raczej muszę im przypominać o obowiązkach, ale przyciśnięci robią wszystko bez szemrania
A ja przymykam oko na niedociągnięcia
Te aksamitki mam w ogrodzie już od bardzo dawna i zawsze zbierałam z nich nasiona, bo w sklepach nie można ich było kupić. Oczywiście dzisiaj, w czasach internetu to się zmieniło, ale nasiona dalej zbieram i rozdaję wszystkim chętnym. Tobie również się dostaną, już zapisałam sobie w notesie
Murarki są teraz dobrze zabezpieczone siatką i już rurek nic nie wyciągało. Za jakiś czas zabierzemy je do domu i zrobimy przegląd kokonów. Mam sporo obaw w przechowywaniu ich w lodówce, ale obawiam się intruzów i chyba nie ma innego wyjścia
Małgosiu-clem3, czasami po prostu bywają takie dni, że nic się nie udaje i gdyby tylko człowiek o tym wiedział, toby się położył i przeleżał cały dzień. Tak byłoby bezpieczniej dla wszystkich
Ale na szczęście nic wielkiego się nie stało, skończyło się zaledwie na kilku siniakach. Kwiatów już jest niewiele, ale teraz każdy kwiatek cieszy podwójnie
Joasiu, miło mi Cię powitać
Niby taka suszarka przydaje się tylko dwa razy do roku, ale już sobie nawet nie wyobrażam, że mogłabym jej nie mieć. Suszone pomidorki są teraz w zasięgu mojej ręki i mogę dogadzać sobie do woli
Zapewniam Cię, że ani się nie obejrzysz, a i u Ciebie będzie feeria barw i zaczniesz się zastanawiać, gdzie to wszystko zmieścisz. Trafiłaś do grona ogrodowych maniaków i już niedługo będziesz taka sama
Zapraszam częściej
Ewuś, suszarka jest doskonała, jesienią bardzo mi się przydaje
. Oprócz pomidorów i grzybów, suszyłam na niej jeszcze jabłka i też ładnie się ususzyły
Suszone pomidory są pyszne, a już samemu zrobione, to niebo w gębie.
Małgosiu-PEPSI, pszczoła nominowana do Oskara? To na pewno wystąpi na czerwonym dywanie
Zacznę już szukać dla niej kreacji
A tak poważnie, to dziękuję za uznanie
Lucynko, że też nie pomyślałam o takiej wypożyczalni. To mógłby być doskonały pomysł na biznes
Eee, tam....tego deszczu było tyle, co kot napłakał. Chyba by do Ciebie nie doleciał
..... Tylko dzień mi zepsuł, a mój wolny dzień jest na wagę złota. Kiedy mi się znowu taki trafi? Deszcz powinien padać wtedy, kiedy jestem w pracy
Za słonko bardzo dziękuję, ale widziałam je tylko zza szyby. Mam jednak nadzieję, że Twoje życzenia będą działać jeszcze długo
Elu, kiedyś grzyby suszyłam na sznurkach rozpiętych na gobelinowej ramie i to też było doskonałe. Ale suszarka jest jeszcze lepsza
Woda z nieba w tym roku zdecydowanie jest racjonowana, ale od czasu do czasu łaskawie coś pokropi. We wrześniu jednak kranik ktoś przykręcił i powinnam podlewać, ale nie mam kiedy. Deszcz by się przydał, bo marzą mi się kosze pełne grzybów, ale w lasach niestety sucho. Mam trochę suszonych z ubiegłego roku, ale takie marynowane mogę policzyć na palcach. I to jednej ręki
Przede mną kilka pełnych emocji dni. Jutro jadę na trzydniowe szkolenie do Gdańska "Nowoczesne desery i ciasta restauracyjne"
Liczę na dobra zabawę i zdobycie nowych umiejętności.Trzymajcie kciuki!!!!
Może weekend nie będzie taki zimny, jak go zapowiadają. Czego Wam życzę