Bazylowo
- Bazyla
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1193
- Od: 15 lut 2017, o 20:44
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: śląskie
Re: Bazylowo
Dzień dobry Wszystkim
Ależ mnie ta pogoda męczy, a kiedyś uwielbiałam upały, wręcz mogłam leżeć plackiem na słońcu godzinami. A teraz nie dość, że nie mogę, to nawet jeśli bym mogła, to się tak źle czuję na słońcu, że sama daję dyla czym prędzej. Jak to wszystko może się zmienić w życiu, nie pytając nas o zdanie.
Ale dość już tych smutnych dywagacji. Wczoraj miałam bardzo przyjemny dzień, bo byłyśmy z córką (eM w pracy) na chrzcinach w rodzinie. Tak że popołudnie upłynęło nam rodzinnie. Zdążyłam jeszcze pojechać wieczorem na działkę, bo w sobotę nie byłam. I mimo, że wręcz lało w sobotnią noc, to mam kilka roślin w takich miejscach, do których deszcz nie sięga. A poza tym nie ma to jak Pańskie oko. Moja walka ze szkodnikiem dalej trwa w najlepsze, sama jestem ciekawa, jak to się skończy, po kolei wypróbowuję co rusz to nowe przepisy i sposoby. A że nie zawsze doczytam do końca, to i efekty są różne. Tak było z gorczycą polecaną przez Marysię - Maskę. Kupiłam, zasypałam, myślę - masz dziadu Niestety nie doczytałam, albo doczytałam, ale zapomniałam, że te ziarna trzeba było zalać gorącą wodą. Efekt był taki, że szkodnik wypiął się na gorczycę mając ją w głębokim poważaniu, a ja za to stałam się posiadaczką pięknych, zielonych gorczycowych kępek. Taraz testuję odstraszacze dźwiękowe podziemne i nawtykałam lawendy, bo akurat przycinałam przekwitnięte kwiatostany. I tak sobie prowadzimy własną, prywatną wojenkę.
A na działeczce już wyraźnie widać, że to późne lato. Niektóre róże kwitną powtórnie, oczywiście nie tak spektakularnie, ale i tak cieszą. Kilka liliowców jeszcze też raduje pojedyńczymi kwiatami. Ostatnie lilie dokwitają, przekwita budleja, królują rudbekie i pięknie kwitnie darowany przez sąsiada dzielżan, kwitną wysiane z nasionek od Lucynki - plocczanki różne aksamitki.
Warzywka też się spisują w miarę dobrze. Z rzodkiewką miałam niepowodzenie, no chyba, że ktoś brałby pod uwagę liście, no to mogłabym pokonurować - chyba zbyt żyzna gleba. Buraczki nieźle, tylko objadane są przez ślimory, sałata w skrzynkach też daje radę. Najlepiej udała się karłowa fasolka szparagowa - posadziłam dwa kolory żółtą i fioletową. Obie pyszne. NIe mogę też źle powiedzieć o papryce i pietruszce. Z porami i selerami gorzej. Tak piszę, jakbym miała tego nie wiem ile, a to zaledwie wszystkiego po parę, paręnaście sztuk. No i zapomniałam o pomidorach - już jedliśmy pierwsze dojrzałe.
A oto kilka zdjęć z wczoraj:
Marysiu kochana pajączek i mnie oczarował. Jest bardzo urodziwy i dorodny. Liliowce ogólnie bardzo mi się podobały. Powiedziałabym, że wszystkie, ale dwa nie zakwitły jeszcze w tym roku, jeden to nie moja bajka kolorystyczna, a dwóch nie udało mi się upolować w trakcie kwitnienia. NIektóre jeszcze kwitną, ale na prawdziwy spektakl to liczę za 2-3 lata - o ile uda mi się je utrzymać przy życiu do tej pory. Dostałam jeszcze od Andrzeja-anego dwie piękne kępy, które czekają na swoją miejscówkę oraz u Ani-Minnie czeka na mnie piękny żółtasek .
Róża Prairie Harvest - moja brzydula muszę uczciwie przyznać, że robi wszystko, aby zmienić moje zdanie na jej temat. Jej wigorność oraz zdrowy wygląd liści naprawdę muszę docenić. Kwiatów też nie skąpi. Dalej jest na cenzurowanym, ale zbiera plusy.
Gizelka powtarza kwitnienie, ale nie jakoś obficie.
Córka już po urazie - jest ok. Nawet wczoraj na chrzest wybrała się w butach na obcasiku.
Dziękuję za miłe słowa. U mnie też upały, chociaż ostatnio przechodzą przelotne deszcze, a nawet ulewy. Przed chwilą znowu przyszedł sms z alertem pogodowym na noc. Mimo podlewania rośliny w tym roku nie do końca takie, jakby mogły być. Te gorączki dały się we znaki nie tylko nam.
Sposób na nornicę z gorczycą - nie doczytałam, że trzeba zalać gorącą wodą i tym sposobem mam kilka dorodnych kępek, a szkodnik się dalej ze mnie śmieje, chociaż staram się uprzykrzyć mu życie.
Pozdrawiam serdecznie i mam nadzieję, że zapowiadane nawałnice ominą nas szerokim łukiem
Odpowiedzi zaległe, to i troszkę zaległych fotek:
Mariuszu - maniolek- oj wejście na działkę w tym roku miałam nieskromnie mówiąc fantastycznie obłedne. Zawsze to było moim marzeniem, żeby mieć kwitnącą bramkę.
Zapachy na działce też były oszałamiające. Najpierw róże i delikatny, acz wyraźny zapach powojnika mandżurskiego z jednej strony, z drugiej wieczornika damskiego. Potem liliowy spektakl. A że lilie mam posadzone w różnych punktach działki, to gdzie bym nie zaszła, tam pachniało. I chociaż nie lubię ciężkich zapachów w kosmetykach, to w naturze się nimi upajam. Był taki moment, że zaczęły kwitnąć jedne z lilii w sąsiedztwie Winchesterki w momencie, gdy ta miała swoje apogeum rozkwitu. Ależ to był niebiański aromatyczny mariaż.
Warzywnik i warzywka w ogrodzie sprawiają mi dużo przyjemności. A najwięcej chyba fasolka szparagowa i pietruszka. Niepowodzeniem zakończyła się moja przygoda z rzodkiewką. Nic to, spróbuję jeszcze raz.
Na prawdziwy pokaz liliowców liczę za 2-3 lata, ale i te, które kwitły w tym roku sprawiły mi dużo radości, chociaż nie wszystkie jeszcze mi się udało upolować, a niektóre leniwe postanowiły jeszcze w tym roku nie kwitnąć.
Sucho u mnie nadal mimo, że przechodzą deszcze i nawet ulewne. Nawet nie myślę o rachunku za wodę, który przyjdzie zapłacić.
Właśnie przed chwilą przysłali alert pogodowy, mam nadzieję, że jednak grad i jakieś trąby powietrzne nas ominą.
Pozdrawiam
Jadzinko kochana - wejście/bramka w czasie swojego kwitnienia było naprawdę baardzoo efektowne i sprawiło mi dużo radości.
Prairie Harvest dlatego brzydula, że w zeszłym roku jej piersze kwitnienie mnie nie zachwyciło, a wręcz rozcarowało. Szczególnie faza kwiatu od pełnego rozkwitu do przekwitnienia. No zwyczajnie robiła się szpetna, taka jakby ta jej biel była ziemisto-brudna i jeszcze taka jakaś niechlujna. W tym roku jakby odrabiała stracone punkty. Prawdą jest, że ją też przesadziłam w miejsce, gdzie aż tak nie operuje słońce. I to jej chyba odpowiada. Do tego wygląda zdrowo i wigornie, ale nawet jeżeli zmienię o niej zdanie, to i tak brzudulą zostanie. Ewentulanie stosując oksymoron będę do niej szeptać pięka brzydula
Powojnik mandżurski jest przeuroczy. Nie dość, że wigorny, to jeszcze odporny, a do tego efektowny. Najpierw obsypuje się chmurą delikatnych, białych kwiatuszków, które subtelnie pachną ciepłym, wanisiowym aromatem. Potem zaś zdobią ślicznymi owocnikami.
Niestety przez te upały i suszę dopadł dwa moje powojniki uwiąd. Zobaczymy, czy przetrwają do przyszłego roku.
Wszystko w tym roku przez te upały kwitło szybko, a jeszcze szybciej przekwitało. NIektóre róże jak Dama serca czy Indigoletta wręcz poprzypalane.
Mamy teraz trochę u nas deszczu, więc i można złapać nieco oddechu od podlewania, ale nie tak do końca.
Jeszcze raz Kochana dziękuję za przemiłe odwiedziny i pozdrawiam
Ewelinko - dzięki za pochwały i życzenia zdrowia dla córy. U niej wszystko już z nogą ok. Mam też nadzieję, że z nogą Twojego Pana eMa też już dobrze, czego serdecznie życzę.
Mnie też w tym roku zachwyciła moja brameczka, no muszę to przyznać nieskromnie.
Gizelka świetnia, trzy lata temu posadzona. Tak naprawdę dopiero drugie prawdziwe kwitnienie, a co bedzie dalej - bo żywotna z niej pannica i rośnie jak na drożdżach, niektóre pędy ma po kilka metrów. Staram się ją prowadzić poziomo po kratce, co daje widoczny efekt w kwitnieniu.
Pozdrawiam
Lucynko za odwiedzinki i miłe słowa. Nie jestem aż tak długo na FO, ale i mnie się wydaje, że ten Fotosik ostatnimi czasy to się zbyt często biesi. Mam nadzieję, że odpoczywasz na działeczce, a nagłe zawirowania pogody omijają Ciebie i Twoje roślinki. Ja teraz nadrabiam zaległości, jak odrobię u siebie, to pójdę poczynić wpisy u Was, bo zaglądać zaglądam co jakiś czas, ale z tym pisaniem to gorzej.
Pozdrawiam
A to aksamitki z nasionek od Ciebie -
A ta wielka jak chryzantema
No i Lucynkowy maczek
C.D.N.
Ależ mnie ta pogoda męczy, a kiedyś uwielbiałam upały, wręcz mogłam leżeć plackiem na słońcu godzinami. A teraz nie dość, że nie mogę, to nawet jeśli bym mogła, to się tak źle czuję na słońcu, że sama daję dyla czym prędzej. Jak to wszystko może się zmienić w życiu, nie pytając nas o zdanie.
Ale dość już tych smutnych dywagacji. Wczoraj miałam bardzo przyjemny dzień, bo byłyśmy z córką (eM w pracy) na chrzcinach w rodzinie. Tak że popołudnie upłynęło nam rodzinnie. Zdążyłam jeszcze pojechać wieczorem na działkę, bo w sobotę nie byłam. I mimo, że wręcz lało w sobotnią noc, to mam kilka roślin w takich miejscach, do których deszcz nie sięga. A poza tym nie ma to jak Pańskie oko. Moja walka ze szkodnikiem dalej trwa w najlepsze, sama jestem ciekawa, jak to się skończy, po kolei wypróbowuję co rusz to nowe przepisy i sposoby. A że nie zawsze doczytam do końca, to i efekty są różne. Tak było z gorczycą polecaną przez Marysię - Maskę. Kupiłam, zasypałam, myślę - masz dziadu Niestety nie doczytałam, albo doczytałam, ale zapomniałam, że te ziarna trzeba było zalać gorącą wodą. Efekt był taki, że szkodnik wypiął się na gorczycę mając ją w głębokim poważaniu, a ja za to stałam się posiadaczką pięknych, zielonych gorczycowych kępek. Taraz testuję odstraszacze dźwiękowe podziemne i nawtykałam lawendy, bo akurat przycinałam przekwitnięte kwiatostany. I tak sobie prowadzimy własną, prywatną wojenkę.
A na działeczce już wyraźnie widać, że to późne lato. Niektóre róże kwitną powtórnie, oczywiście nie tak spektakularnie, ale i tak cieszą. Kilka liliowców jeszcze też raduje pojedyńczymi kwiatami. Ostatnie lilie dokwitają, przekwita budleja, królują rudbekie i pięknie kwitnie darowany przez sąsiada dzielżan, kwitną wysiane z nasionek od Lucynki - plocczanki różne aksamitki.
Warzywka też się spisują w miarę dobrze. Z rzodkiewką miałam niepowodzenie, no chyba, że ktoś brałby pod uwagę liście, no to mogłabym pokonurować - chyba zbyt żyzna gleba. Buraczki nieźle, tylko objadane są przez ślimory, sałata w skrzynkach też daje radę. Najlepiej udała się karłowa fasolka szparagowa - posadziłam dwa kolory żółtą i fioletową. Obie pyszne. NIe mogę też źle powiedzieć o papryce i pietruszce. Z porami i selerami gorzej. Tak piszę, jakbym miała tego nie wiem ile, a to zaledwie wszystkiego po parę, paręnaście sztuk. No i zapomniałam o pomidorach - już jedliśmy pierwsze dojrzałe.
A oto kilka zdjęć z wczoraj:
Marysiu kochana pajączek i mnie oczarował. Jest bardzo urodziwy i dorodny. Liliowce ogólnie bardzo mi się podobały. Powiedziałabym, że wszystkie, ale dwa nie zakwitły jeszcze w tym roku, jeden to nie moja bajka kolorystyczna, a dwóch nie udało mi się upolować w trakcie kwitnienia. NIektóre jeszcze kwitną, ale na prawdziwy spektakl to liczę za 2-3 lata - o ile uda mi się je utrzymać przy życiu do tej pory. Dostałam jeszcze od Andrzeja-anego dwie piękne kępy, które czekają na swoją miejscówkę oraz u Ani-Minnie czeka na mnie piękny żółtasek .
Róża Prairie Harvest - moja brzydula muszę uczciwie przyznać, że robi wszystko, aby zmienić moje zdanie na jej temat. Jej wigorność oraz zdrowy wygląd liści naprawdę muszę docenić. Kwiatów też nie skąpi. Dalej jest na cenzurowanym, ale zbiera plusy.
Gizelka powtarza kwitnienie, ale nie jakoś obficie.
Córka już po urazie - jest ok. Nawet wczoraj na chrzest wybrała się w butach na obcasiku.
Dziękuję za miłe słowa. U mnie też upały, chociaż ostatnio przechodzą przelotne deszcze, a nawet ulewy. Przed chwilą znowu przyszedł sms z alertem pogodowym na noc. Mimo podlewania rośliny w tym roku nie do końca takie, jakby mogły być. Te gorączki dały się we znaki nie tylko nam.
Sposób na nornicę z gorczycą - nie doczytałam, że trzeba zalać gorącą wodą i tym sposobem mam kilka dorodnych kępek, a szkodnik się dalej ze mnie śmieje, chociaż staram się uprzykrzyć mu życie.
Pozdrawiam serdecznie i mam nadzieję, że zapowiadane nawałnice ominą nas szerokim łukiem
Odpowiedzi zaległe, to i troszkę zaległych fotek:
Mariuszu - maniolek- oj wejście na działkę w tym roku miałam nieskromnie mówiąc fantastycznie obłedne. Zawsze to było moim marzeniem, żeby mieć kwitnącą bramkę.
Zapachy na działce też były oszałamiające. Najpierw róże i delikatny, acz wyraźny zapach powojnika mandżurskiego z jednej strony, z drugiej wieczornika damskiego. Potem liliowy spektakl. A że lilie mam posadzone w różnych punktach działki, to gdzie bym nie zaszła, tam pachniało. I chociaż nie lubię ciężkich zapachów w kosmetykach, to w naturze się nimi upajam. Był taki moment, że zaczęły kwitnąć jedne z lilii w sąsiedztwie Winchesterki w momencie, gdy ta miała swoje apogeum rozkwitu. Ależ to był niebiański aromatyczny mariaż.
Warzywnik i warzywka w ogrodzie sprawiają mi dużo przyjemności. A najwięcej chyba fasolka szparagowa i pietruszka. Niepowodzeniem zakończyła się moja przygoda z rzodkiewką. Nic to, spróbuję jeszcze raz.
Na prawdziwy pokaz liliowców liczę za 2-3 lata, ale i te, które kwitły w tym roku sprawiły mi dużo radości, chociaż nie wszystkie jeszcze mi się udało upolować, a niektóre leniwe postanowiły jeszcze w tym roku nie kwitnąć.
Sucho u mnie nadal mimo, że przechodzą deszcze i nawet ulewne. Nawet nie myślę o rachunku za wodę, który przyjdzie zapłacić.
Właśnie przed chwilą przysłali alert pogodowy, mam nadzieję, że jednak grad i jakieś trąby powietrzne nas ominą.
Pozdrawiam
Jadzinko kochana - wejście/bramka w czasie swojego kwitnienia było naprawdę baardzoo efektowne i sprawiło mi dużo radości.
Prairie Harvest dlatego brzydula, że w zeszłym roku jej piersze kwitnienie mnie nie zachwyciło, a wręcz rozcarowało. Szczególnie faza kwiatu od pełnego rozkwitu do przekwitnienia. No zwyczajnie robiła się szpetna, taka jakby ta jej biel była ziemisto-brudna i jeszcze taka jakaś niechlujna. W tym roku jakby odrabiała stracone punkty. Prawdą jest, że ją też przesadziłam w miejsce, gdzie aż tak nie operuje słońce. I to jej chyba odpowiada. Do tego wygląda zdrowo i wigornie, ale nawet jeżeli zmienię o niej zdanie, to i tak brzudulą zostanie. Ewentulanie stosując oksymoron będę do niej szeptać pięka brzydula
Powojnik mandżurski jest przeuroczy. Nie dość, że wigorny, to jeszcze odporny, a do tego efektowny. Najpierw obsypuje się chmurą delikatnych, białych kwiatuszków, które subtelnie pachną ciepłym, wanisiowym aromatem. Potem zaś zdobią ślicznymi owocnikami.
Niestety przez te upały i suszę dopadł dwa moje powojniki uwiąd. Zobaczymy, czy przetrwają do przyszłego roku.
Wszystko w tym roku przez te upały kwitło szybko, a jeszcze szybciej przekwitało. NIektóre róże jak Dama serca czy Indigoletta wręcz poprzypalane.
Mamy teraz trochę u nas deszczu, więc i można złapać nieco oddechu od podlewania, ale nie tak do końca.
Jeszcze raz Kochana dziękuję za przemiłe odwiedziny i pozdrawiam
Ewelinko - dzięki za pochwały i życzenia zdrowia dla córy. U niej wszystko już z nogą ok. Mam też nadzieję, że z nogą Twojego Pana eMa też już dobrze, czego serdecznie życzę.
Mnie też w tym roku zachwyciła moja brameczka, no muszę to przyznać nieskromnie.
Gizelka świetnia, trzy lata temu posadzona. Tak naprawdę dopiero drugie prawdziwe kwitnienie, a co bedzie dalej - bo żywotna z niej pannica i rośnie jak na drożdżach, niektóre pędy ma po kilka metrów. Staram się ją prowadzić poziomo po kratce, co daje widoczny efekt w kwitnieniu.
Pozdrawiam
Lucynko za odwiedzinki i miłe słowa. Nie jestem aż tak długo na FO, ale i mnie się wydaje, że ten Fotosik ostatnimi czasy to się zbyt często biesi. Mam nadzieję, że odpoczywasz na działeczce, a nagłe zawirowania pogody omijają Ciebie i Twoje roślinki. Ja teraz nadrabiam zaległości, jak odrobię u siebie, to pójdę poczynić wpisy u Was, bo zaglądać zaglądam co jakiś czas, ale z tym pisaniem to gorzej.
Pozdrawiam
A to aksamitki z nasionek od Ciebie -
A ta wielka jak chryzantema
No i Lucynkowy maczek
C.D.N.
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5523
- Od: 10 wrz 2015, o 20:35
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Kraina Tysiąca Jezior
Re: Bazylowo
Wszystko masz śliczne, ale ten liliowcowy pajączek jest przepiękny Muszę na takiego zapolować, bo mój jakiś taki niewydarzony Dobre i kilkanaście sztuk warzywek, byle własnych Też już zjadamy swoje pomidory, a teraz wysiałam jeszcze sałatę do pochrupania.
Pozdrawiam
Pozdrawiam
- Bazyla
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1193
- Od: 15 lut 2017, o 20:44
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: śląskie
Re: Bazylowo
C.D.
Iwonko - jestem, jestem i aż mi głupio, że tyle mnie nie było - ależ ze mnie kiepska gospodyni
Ale myślę, że mi wybaczycie
Ten liliowiec to Eight Miles High - też mi się bardzo podoba i podobnie jak Tobie podobają mi się wyraziste kolory w ogrodzie. W domu za to mam bardzo spokojną tonację szarości, czerni, bieli, drewna - i taka dyferencja mi bardzo odpowiada.
Jaka szkoda, że utraciłaś w tym roku kwitnienie martagonów i o ile mróz to jakby siła wyższa, to przy belach drewna serce jakoś bardziej boli. Ja też w tym roku straciłam kwitnienia w trzech liliach - przez ten mokry i zimny maj zagniły mi wierzchołki wzrostu z pąkami i żeby ratować roślinę musiałam je usunąć. Straciłam też kilka kwiatów liliowców przez niezdarność, bo one takie kruche. Mąż też mi skosił jedną kępkę Krasnej Zwiezdy. Ułamałam też dwa dorodne badyle z róży Goldstern - bo chciałam je nagiąć bardziej do poziomu i strzeliły
Mimo ostatnich opadów i tak muszę podlewać, chociaż trochę mniej intensywnie, bo to, co spada z nieba to wciąż zbyt mało.
Pokazało mi się też trochę mączniaka i musiałam zrobić oprysk bukszpanów bo zaczęła się do nich dobierać ćma bukszpanowa.
Trawnik odżywa, a ja już się martwię, że za chwilę jesień.
Pozdrawiam
Andrzeju na liliowcowy pokaz liczę za 2-3 lata, ale i tak już mnie cieszą. Twój też zaszczycił mnie kwitnieniem nawet w dniu odwiedzin. Różyczka pretty sunrise też pokazała kwiatuszki. Ta druga różyczka też - tylko mam prośbę żebyś przypomniał mi jej nazwę.
To ja jeszcze raz dziękuję za tak miłe odwiedziny i przepraszam, że moi forumowi Goście musieli sami się zająć moim wątkiem, bo ostatnio jakiś omkły się zrobił, za co Wszystkim serdecznie .
Pozdrawiam Was serdecznie
Aniu - anabuko - dzięki za odwiedziny i miłe słowa.
Ten ułamany liliowiec to Madly Red.
Pozdrawiam
Bożenko - dzięki za miłe słowa i odwiedziny, ten liliowiec to Madly Red.
No mojemu szkodnikowi to inteligencji odmówić nie mogę. I nawet bym z nim nie walczyła, bo te dziury to mi nie przeszkadzają jakoś szczególnie, ale boję się o rośliny, głównie powojniki i lilie. nie dość, że ryje pod nimi uszkadzając im korzenie, to jeszcze jak przyjdzie pora głodówki do nie wiem, czy mi się do nich nie dobierze .
No jest jeszcze jedno ostateczne wyjście, jak się nie będę mogła pozbyć to pozostanie mi pokochać
Pozdrawiam
Iguś to powojnik Morning Sky wybrał się na wycieczkę po wierzbie Hakuro wykorzystując ją jako podporę.
Oj takie myszki to niech harcują do woli po moim ogródku, a kot z pąsem na licu będzie miałczał: przepraszam i dziękuję
Pozdrawiam
Martusiu dziękuję za odwiedziny, pochwały i pozdrowienia.
Również pozdrawiam serdecznie
c.d.n.
Iwonko - jestem, jestem i aż mi głupio, że tyle mnie nie było - ależ ze mnie kiepska gospodyni
Ale myślę, że mi wybaczycie
Ten liliowiec to Eight Miles High - też mi się bardzo podoba i podobnie jak Tobie podobają mi się wyraziste kolory w ogrodzie. W domu za to mam bardzo spokojną tonację szarości, czerni, bieli, drewna - i taka dyferencja mi bardzo odpowiada.
Jaka szkoda, że utraciłaś w tym roku kwitnienie martagonów i o ile mróz to jakby siła wyższa, to przy belach drewna serce jakoś bardziej boli. Ja też w tym roku straciłam kwitnienia w trzech liliach - przez ten mokry i zimny maj zagniły mi wierzchołki wzrostu z pąkami i żeby ratować roślinę musiałam je usunąć. Straciłam też kilka kwiatów liliowców przez niezdarność, bo one takie kruche. Mąż też mi skosił jedną kępkę Krasnej Zwiezdy. Ułamałam też dwa dorodne badyle z róży Goldstern - bo chciałam je nagiąć bardziej do poziomu i strzeliły
Mimo ostatnich opadów i tak muszę podlewać, chociaż trochę mniej intensywnie, bo to, co spada z nieba to wciąż zbyt mało.
Pokazało mi się też trochę mączniaka i musiałam zrobić oprysk bukszpanów bo zaczęła się do nich dobierać ćma bukszpanowa.
Trawnik odżywa, a ja już się martwię, że za chwilę jesień.
Pozdrawiam
Andrzeju na liliowcowy pokaz liczę za 2-3 lata, ale i tak już mnie cieszą. Twój też zaszczycił mnie kwitnieniem nawet w dniu odwiedzin. Różyczka pretty sunrise też pokazała kwiatuszki. Ta druga różyczka też - tylko mam prośbę żebyś przypomniał mi jej nazwę.
To ja jeszcze raz dziękuję za tak miłe odwiedziny i przepraszam, że moi forumowi Goście musieli sami się zająć moim wątkiem, bo ostatnio jakiś omkły się zrobił, za co Wszystkim serdecznie .
Pozdrawiam Was serdecznie
Aniu - anabuko - dzięki za odwiedziny i miłe słowa.
Ten ułamany liliowiec to Madly Red.
Pozdrawiam
Bożenko - dzięki za miłe słowa i odwiedziny, ten liliowiec to Madly Red.
No mojemu szkodnikowi to inteligencji odmówić nie mogę. I nawet bym z nim nie walczyła, bo te dziury to mi nie przeszkadzają jakoś szczególnie, ale boję się o rośliny, głównie powojniki i lilie. nie dość, że ryje pod nimi uszkadzając im korzenie, to jeszcze jak przyjdzie pora głodówki do nie wiem, czy mi się do nich nie dobierze .
No jest jeszcze jedno ostateczne wyjście, jak się nie będę mogła pozbyć to pozostanie mi pokochać
Pozdrawiam
Iguś to powojnik Morning Sky wybrał się na wycieczkę po wierzbie Hakuro wykorzystując ją jako podporę.
Oj takie myszki to niech harcują do woli po moim ogródku, a kot z pąsem na licu będzie miałczał: przepraszam i dziękuję
Pozdrawiam
Martusiu dziękuję za odwiedziny, pochwały i pozdrowienia.
Również pozdrawiam serdecznie
c.d.n.
- Bazyla
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1193
- Od: 15 lut 2017, o 20:44
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: śląskie
Re: Bazylowo
Beaby - Beciu liliowiec pająk faktycznie piękny i ogromny, kwiaty jakby rozłożyć to grubo ponad 20 cm. I te wspaniałe (jak dla mnie) kolory. A do tego świetnie kwitnie, zaczął jako jeden z pierwszych i do tej pory co chwilę rozwija kwiat.
Oj, oczywiście proszę się częstować do woli, wedle smaku, porcje bezlimitowe, a do tego nie grożą dodatkowymi kaloriami, jakby ktoś liczył
Spotkanie było bardzo, bardzo miłe i dla mnie bardzo cenne, nie tylko ze względu na wyśmienitość Gości, ale też na bagaż fachowych informacji, którymi zostałam obdarowana
Oj mój ogródek też nie był idealnie przygotowany, ale też chyba nie o to chodzi. A poza tym, jak mnie nauczyło to FO, ogród nigdy nie będzie doskonały, bo byśmy nie mieli co robić
U mnie też to było tak trochę na spontana, na możliwość chwili. Do ostatnich dni nie byłam pewna, czy mi znowu coś nie wyskoczy. Ale na szczęście się udało i to udało się trafić w moment, kiedy z papierówki spadały już najlepsze jabłka, którymi z wielką radością mogłam obdzielić swoich Gości.
Tak, to powojnik całolistny Blue Ribbons. Faktycznie ma przepiękne, urocze te dzwoneczki, jednak zdjęcie nieco przekłamuje kolor, w rzeczywistości jest mocno niebieski. Nie zmienia jednak to faktu, że jest piękny.
Pozdrawiam
Iwonko - dzięki, dzięki, no nie mogę narzekać na te moje roślinki tak ogólnie, jest kilka niepowodzeń, ale cóż, prawdziwy ogrodnik bez niepowodzeń - chyba takiego jeszcze nie było
Ja mam sałatę posianą w takich skrzynkach, bo te ślimory wlezą wszędzie. Nie udało mi się z rzodkiewką, ale trzeba będzie spróbować jeszcze raz.
Pozdrawiam
Nadrobiwszy zaległości u siebie teraz czas wybrać się do Waszych ogrodów.
Jeszcze raz dziękuję Wam za odwiedziny i życzę dobrego tygodnia.
Oj, oczywiście proszę się częstować do woli, wedle smaku, porcje bezlimitowe, a do tego nie grożą dodatkowymi kaloriami, jakby ktoś liczył
Spotkanie było bardzo, bardzo miłe i dla mnie bardzo cenne, nie tylko ze względu na wyśmienitość Gości, ale też na bagaż fachowych informacji, którymi zostałam obdarowana
Oj mój ogródek też nie był idealnie przygotowany, ale też chyba nie o to chodzi. A poza tym, jak mnie nauczyło to FO, ogród nigdy nie będzie doskonały, bo byśmy nie mieli co robić
U mnie też to było tak trochę na spontana, na możliwość chwili. Do ostatnich dni nie byłam pewna, czy mi znowu coś nie wyskoczy. Ale na szczęście się udało i to udało się trafić w moment, kiedy z papierówki spadały już najlepsze jabłka, którymi z wielką radością mogłam obdzielić swoich Gości.
Tak, to powojnik całolistny Blue Ribbons. Faktycznie ma przepiękne, urocze te dzwoneczki, jednak zdjęcie nieco przekłamuje kolor, w rzeczywistości jest mocno niebieski. Nie zmienia jednak to faktu, że jest piękny.
Pozdrawiam
Iwonko - dzięki, dzięki, no nie mogę narzekać na te moje roślinki tak ogólnie, jest kilka niepowodzeń, ale cóż, prawdziwy ogrodnik bez niepowodzeń - chyba takiego jeszcze nie było
Ja mam sałatę posianą w takich skrzynkach, bo te ślimory wlezą wszędzie. Nie udało mi się z rzodkiewką, ale trzeba będzie spróbować jeszcze raz.
Pozdrawiam
Nadrobiwszy zaległości u siebie teraz czas wybrać się do Waszych ogrodów.
Jeszcze raz dziękuję Wam za odwiedziny i życzę dobrego tygodnia.
- JAKUCH
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 33424
- Od: 19 paź 2008, o 21:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Bytom
Re: Bazylowo
Beatko juz nie musisz uprawiać wężowego aerobiku, bo ogródek sam sie podlewa lepiej niż my byśmy to zrobiły kusisz wciąż fotkami tego przecudnego liliowca w realu jest równie piękny. Gdzie się podziewasz już sierpień do drzwi zapukał, zaraz jego połowa a Ciebie niet myślę ,że u Ciebie wszystko OK
- Bazyla
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1193
- Od: 15 lut 2017, o 20:44
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: śląskie
Re: Bazylowo
Jadziu Kochana jestem, jestem. Staram się nadrobić stracony czas chociaż wklejając zaległe i aktualne zdjęcia.
Tzn. stracony na FO na rzecz pracy, rodziny, a szczególnie wnuków, działki i spędzonych na niej godzin podlewania. No i ten upał mnie wykańczał. Ale wydaje mi się, że wraz z nadejściem bardziej umiarkowanej pogody i mnie wraca większy wigor. Z czasem wolnym i tak w najbliższych tygodniach nie będę miała po drodze, bo zaczęła się ostatnia prosta przed ślubem syna, który jest z początkiem września tak więc już trzeba dopinać wszystko na ostatni guzik. Ale będę się starać bywać częściej zarówno u siebie jak i w Waszych ogrodach. Właśnie teraz nadrabiam zaległości.
Faktycznie z podlewaniem mamy teraz trochę oddechu i oby tak dalej, bo dość już tej suszy. Dziś po pracy prosto pojechałam na działkę, było bardzo przyjemnnie, nawet sobie poplewiłam bo ziemia po deszczu zmiękła.
Oglądałam też swoje bukszpany - wydaje się, że Mospilan zadziałał, ale dziś na budlei widziałam dorosłą ćmę, więc za jakiś czas będę musiała chyba jeszcze raz profilaktycznie prysnąć.
Jadziu życzę zdrówka i ślę moc
A to dzisiejsze fociszki
Tego zobaczyłam dziś pierwszy raz
Tzn. stracony na FO na rzecz pracy, rodziny, a szczególnie wnuków, działki i spędzonych na niej godzin podlewania. No i ten upał mnie wykańczał. Ale wydaje mi się, że wraz z nadejściem bardziej umiarkowanej pogody i mnie wraca większy wigor. Z czasem wolnym i tak w najbliższych tygodniach nie będę miała po drodze, bo zaczęła się ostatnia prosta przed ślubem syna, który jest z początkiem września tak więc już trzeba dopinać wszystko na ostatni guzik. Ale będę się starać bywać częściej zarówno u siebie jak i w Waszych ogrodach. Właśnie teraz nadrabiam zaległości.
Faktycznie z podlewaniem mamy teraz trochę oddechu i oby tak dalej, bo dość już tej suszy. Dziś po pracy prosto pojechałam na działkę, było bardzo przyjemnnie, nawet sobie poplewiłam bo ziemia po deszczu zmiękła.
Oglądałam też swoje bukszpany - wydaje się, że Mospilan zadziałał, ale dziś na budlei widziałam dorosłą ćmę, więc za jakiś czas będę musiała chyba jeszcze raz profilaktycznie prysnąć.
Jadziu życzę zdrówka i ślę moc
A to dzisiejsze fociszki
Tego zobaczyłam dziś pierwszy raz
- tu.ja
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 8927
- Od: 21 lip 2008, o 09:18
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Elbląg
Re: Bazylowo
Widzę i czytam, że nie tylko ja mam spore zaległości A do tego całe tygodnie nieobecności...
Fajnie, że już jesteś i do tego z dużą porcją zdjęć, fantastycznych zdjęć. Twoje liliowce przyprawiły mnie o szybsze bicie serca. Wszystkie cudne, wszystkie mi się podobają. Lilie masz naprawdę okazałe Możliwość podziwiania ( i wąchania ) swoich cudnych kwiatów w dużym stopniu rekompensuje ogrodowe porażki i straty. W ogrodzie jak i w życiu nigdy nie jest idealnie, ani nawet tak dobrze jakby się chciało. Powoli idzie jesień, a z nią więcej czasu na FO. Pozdrawiam serdecznie i życzę samych sukcesów
Fajnie, że już jesteś i do tego z dużą porcją zdjęć, fantastycznych zdjęć. Twoje liliowce przyprawiły mnie o szybsze bicie serca. Wszystkie cudne, wszystkie mi się podobają. Lilie masz naprawdę okazałe Możliwość podziwiania ( i wąchania ) swoich cudnych kwiatów w dużym stopniu rekompensuje ogrodowe porażki i straty. W ogrodzie jak i w życiu nigdy nie jest idealnie, ani nawet tak dobrze jakby się chciało. Powoli idzie jesień, a z nią więcej czasu na FO. Pozdrawiam serdecznie i życzę samych sukcesów
- any57
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4320
- Od: 16 sty 2012, o 16:56
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: ŚLĄSK
Re: Bazylowo
Piękne liliowce Beatko
Ta druga róża to 'rosarium uetersen'
Pozdrawiam serdecznie.
Ta druga róża to 'rosarium uetersen'
Pozdrawiam serdecznie.
- anabuko1
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 16974
- Od: 16 sty 2013, o 17:19
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: lubelskie/ Chełm
Re: Bazylowo
Beatko podziwiam twoje piekne liliowce
- plocczanka
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 16580
- Od: 31 lip 2014, o 21:16
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Płock
Re: Bazylowo
Beatko, zgromadziłaś naprawdę pokaźną kolekcję pięknie kwitnących liliowców.
Są też lilie, które najbardziej lubię.
Piękny sierpień w Twoim ogrodzie!!!
Pozdrawiam cieplutko.
Są też lilie, które najbardziej lubię.
Piękny sierpień w Twoim ogrodzie!!!
Pozdrawiam cieplutko.
Pozdrawiam. Lucyna
Jesień życia wśród kwiatów, zwierząt i ptaków - cz. 15 Zapraszam.
Ani jeden ogród nie jest urządzony raz na zawsze.
Jesień życia wśród kwiatów, zwierząt i ptaków - cz. 15 Zapraszam.
Ani jeden ogród nie jest urządzony raz na zawsze.
- maniolek
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2784
- Od: 21 gru 2016, o 17:45
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Gorzów Wlkp.
Re: Bazylowo
Beatko no muszę Cię pochwalić działka się zmienia z roku na rok a kwitnień coraz więcej. Lilie piękne, ale liliowce które masz mnie zachwyciły no co jeden to ładniejszy, a swoje piękno prawdziwe po około 3 latach od posadzenia pokazują, to czas jak się zaaklimatyzują w nowym miejscu, więc nie chcę wiedzieć co będzie później Pogoda w tym roku nas nie rozpieszcza susza u mnie straszna, ale nie podlewam niestety i ogród musi sobie radzić sam, co nie w każdym przypadku idzie mu dobrze. Zdrówka życzę i pozdrawiam
- JAKUCH
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 33424
- Od: 19 paź 2008, o 21:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Bytom
Re: Bazylowo
Beatko musisz trzymać rękę na pulsie z tymi draniami .Z pewnością czytałaś u Irenki czym zadziałała przeciw tej fruwającej cholernicy. Ona nie ma zamiaru opuścić naszych granic, póki wszystkich bukszpanów nie zniszczy i na to nie można jej pozwolić ,przecież my waleczny naród Teraz z pewnościa nie masz głowy do działania na ogrodzie bo już żyjesz weselem syna . i zdróweczka dla pana M również
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5523
- Od: 10 wrz 2015, o 20:35
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Kraina Tysiąca Jezior
Re: Bazylowo
Do mnie jeszcze ciągle ćma bukszpanowa nie doleciała. A może tylko ominęła jeden jedyny bukszpan jaki mam, bo szkoda jej było fatygi dla tego jednego ? Za to osobiście tak go wyrżnęłam, że nie wiem czy nie byłam gorsza od tej ćmy
Wesele tuż, tuż, to nie dziwota, że czasu Ci braknie. Trzeba się przygotować, suknie, fryzury, pazurki, pantofelki-będziesz tuz za Panną Młodą, na którą będą skierowane wszystkie spojrzenia. Zawsze na ślubach płaczę, chyba z żalu, że nie mogę popłakać sobie ślubie własnego syna. Ale on żyje jak kot....
Waniliowy liliowiec cudny
Pozdrawiam i serdeczności wysyłam
Wesele tuż, tuż, to nie dziwota, że czasu Ci braknie. Trzeba się przygotować, suknie, fryzury, pazurki, pantofelki-będziesz tuz za Panną Młodą, na którą będą skierowane wszystkie spojrzenia. Zawsze na ślubach płaczę, chyba z żalu, że nie mogę popłakać sobie ślubie własnego syna. Ale on żyje jak kot....
Waniliowy liliowiec cudny
Pozdrawiam i serdeczności wysyłam