Bazylowo
- maniolek
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2784
- Od: 21 gru 2016, o 17:45
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Gorzów Wlkp.
Re: Bazylowo
Beatko niedoczas w tym okresie letnim to u nas norma ja też nie mam czasu na bieganie po wątkach a raczej pisanie w nich u siebie coś tam staram się skrobać od czasu do czasu
Widzę, że skrzyneczka na warzywka już stoi, więc życzę udanych wschodów Powojniki masz śliczne! Jednak mają one swój urok nie ma co Piwonie też widzę kwitną i słyszę, że domówiłaś ja tak samo, ale już teraz nie mam miejsc, ehh i tak samo wszystko się rozrasta... ja niw wiem, chyba trzeba będzie sprzedawać hehe.
Róże piękne, u mnie trochę upał im nie służy, ale też kwitną obficie
Widzę, że skrzyneczka na warzywka już stoi, więc życzę udanych wschodów Powojniki masz śliczne! Jednak mają one swój urok nie ma co Piwonie też widzę kwitną i słyszę, że domówiłaś ja tak samo, ale już teraz nie mam miejsc, ehh i tak samo wszystko się rozrasta... ja niw wiem, chyba trzeba będzie sprzedawać hehe.
Róże piękne, u mnie trochę upał im nie służy, ale też kwitną obficie
- Bazyla
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1193
- Od: 15 lut 2017, o 20:44
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: śląskie
Re: Bazylowo
Dobry wieczór Wszystkim
Po krótkiej przerwie, którą to poświęciłam na podlewanie działki, wracam dokończyć odpowiedzi na Wasze miłe posty.
Elizabetko z powojnikami u mnie też różnie. Kilka mi wypadło zaraz po nasadzeniu, gdy kupiłam działkę. Jedna Beata mi całkiem zmarniała przez zimę tak, że musiałam ją wyciąć. Nie byłam nawet pewna, czy odbije. Odbiła, ale jest malutka, ma zaledwie kilka centymetrów. W zeszłym roku wypadł mi też jeden Rouge Cardinal - podejrzewam, że go coś podżarło, a do tego od początku był jakiś słabszy od tego drugiego. Wszystkie powojniki mam młode, więc tak naprawdę na właściwy efekt trzeba jeszcze poczekać kilka lat - no, pod warunkiem, że do tego czasu nie padną pod moją opieką NIe mniej w tym roku przyjemnie mnie zaskoczyły Vyvyan P., kolejny raz Isago, Weronica;s Choice, Chalcedony, ale też Gipsy Queen. Fajnie zapowiadają się też pozostałe - ale nie chwalę na wyrost, żeby nie było klapy
Tulipany cieszyły mnnie w tym roku długo, przez chłodną pogodę, gdyby nie padało to efekt byłby jeszcze lepszy. A tak niektóre ucierpiały od ciężkiego deszczu, a już potem to nawet niektóre zaatakował grzyb, bo było tak mokro.
Teraz pozostaje mi jeszcze z tej jednej rabaty je wykopać.
A to moja Gipsy Queen - piękne, duże kwiaty, w kolorze ciemnego fioletu
Iga ja jestem zakochana w powojnikach i bardzo się cieszę, że mogę się z Wami podzielić moją radością oraz tym, że nie tylko mnie się one podobają.
Jagody i truskaweczki to tak w niewielkich ilościach, raczej dla degustacji, niż na robienie przetworów, ale tym bardziej cieszą. Może więcej będzie czarnej maliny i jeżyny - ale i tak tylko do zjedzenia.
Mazury z każdym dniem nabierają więcej błękitu - tak wygląda dzisiaj.
Goldstern w mariażu z Rouge Cardinal
Marysiu - Irysek jedyny, bo... bo to było tak: robiąc jesienne zakupy, oprócz tych licznych roślin wrzucanych do koszyka na zasadzie "co mi się podoba" wrzucałam też irysy. Ja zawsze tak robię, że najpierw umieszczam w koszyku wszystko, co bym chciała kupić, a potem dokonuję eliminacji drogą mniej lub bardziej rozsądkową. I w tym wypadku w szranki poszły właśnie irysy versus liliowce. Jedne i drugie mi się bardzo podobały, ale resztki zdrowego rozsądku podpowiadały, że to już przesada. I tak kierując się długością kwitnienia, na korzyść liliowców irysy wypadły z koszyka na inny raz. Jednak tego jednego musiałam przeoczyć, bo wielkie było moje zdziwienie, gdy go odkryłam w dostarczonej paczce. No i proszę - nawet zakwitł mi dwoma ślicznymi kwiatuszkami. Czy to początek kolekcji ? - nie wiem, czy aż tak, ale z pewnością jeszcze w przyszłości nie jeden irysek u mnie zagości
Ostatnio u mnie szafirek robił za ostróżkę, a teraz już te śliczności u mnie same zaczynają kwitnąć.
Wieczornik damski pięknie i długo (tak mi się wydaje, bo mam go dopiero pierwszy rok) kwitł wspaniale komponując się z łubinem oraz roztaczając suptelny ale upajający zapach.
Tak, na zdjęciu były pierwsze truskaweczki, ale one rosną w donicy, przy południowej ścianie altany. Po jagodzie pozostały tylko wspomnienia - cztery młode krzaczki, to nie można oczekiwać zbyt wiele.
Marysiu, o które powojniki pytałaś, czy powtarzają kwitnienie?
W lidlowych nabytkach posiana smagliczka, żeby nie było tak nudno.
Czerwiec diametralnie różny pod względem pogody od maja co cieszy, bo wszystko kwitnie, ale i też szybciej przekwita - no, człowiekowi to nie dogodzi
A to zaczynające kwitnienie ostróżki:
I startujący Julia Correvon
Lucynko ze ślimakami walczę manualnie, ale niestety głównie z powodu szalejącego kwieciaka musiałąm zrobić w tym roku oprysk. Normalnie płakać mi się chciało, jak uzbierałam garść pięknych pąków różanych popodgryzanych przez tego dziada. Nawet w tym roku zwiot nie narobił tyle szkody (chyba przeszkodziła mu ta zimna, deszczowa pogoda). W ostatniej chwili wykorzystałam dogodny moment i w większości resztę uratowałam - niektóre są podgryzione, ale kwitną. W jeżynie też narobił szkody - wczoraj zebrałąm 1/3 filiżanki uschniętych pączków, które zdążył zaatakować jeszcze przed opryskiem.
Powojniki mnie też czarują swoim wdziękiem - zachwycam się nimi niezmiennie.
U mnie borówki, jagody to młode krzaczki więc zbyt dużo tego nie ma, ale zawsze radość chociaż z poskubania odrobiny. Truskawki i poziomki mam w donicy, kilka krzaczków mam też na rabacie, ale te jeszcze zielone. Liczę na czarną malinę i jeżynę.
Urocza i suptelnie pachnąca Redowa
Gizelka
Indigoletta
Iwonko kochana zobaczymy, jak wyjdzie ten eksperyment w wersji mini - jeżeli się sprawdzi, to może, może...
"... Widzę, że mąż daje sie przekonać Twoim pomysłom, Twoja siła przekonywania musi być wielka..." - no robię, co mogę
Te róże i powojniki tylko dlatego tak wyglądają, że nie dopuściłam do ich całkowitej zagłady zmasowanym atakiem najpierw zwiota/bruzdownicy, potem mszycy i kwieciaka, a obecnie niszczylistki ratując się ostateczną bronią - opryskiem. Próbowałam zbierać, wcześniej robiłam oprysk Emulparem (preparat olejowy), ale nie zdało to egzaminu.
Najbardziej ogrodnica upodobała sobie żółte róże
Najchętniej to bym z działki nie wychodziła, ale niestety tak sobie ne da .
Goldstern uwielbiana przez nisczylistkę
Chinatown chyba jeszcze bardziej jej smakuje
Nadal kwitnie Westerplatte w sąsiedztwie z ostatnimi kwiatami Hoshi-no-flamenco
Edwardzie tak, warzywka swoje to jest to, ale ja gdybym chciała hodować niektóre bezpośrednio w gruncie, to musiałabym wymienić glebę na działce, bo to jakieś tereny odzyskowe, nie wiem, czy wcześniej nie były tam jakieś hałdy. Jak kopiemy, to pełno tam gruzu, śmieci, a ziemia jest bardzo lichej jakości. Nawet nie liczę już, ile worków ziemi i kompostu w to wpakowałam. A warzywnik ma całkiem nową ziemię.
Żółte róże ze zdjęć to Chinatown ta przy żywopłocie i Goldstern przy pergoli. Fresie miałam tylko jeden sezon, po zimie niestety wypadła - byłam nią zachwycona, ale jak na razie nie będę próbować ponownie - może kiedyś.
Maki jeszcze kwitną - są ogromniaste, po kilkanaście, a nawet niektóre ponad 20 cm średnicy
Beti - oj skrzynia to chyba zbyt szumnie powiedziane, ale skrzynka może być. Przetestujemy, zobaczymy co z tego wyjdzie.
Dziękuję za pochwały powojnikowe. Ja też nimi nie mogę się nacieszyć. Solina właściwie zakwitła pierwszymi kwiatami wczoraj, czy przedwczoraj . Ale faktycznie jest na wystawie południowej i praktycznie ma słońce przez większość dnia.
Zgadzam się w 100% - byle do weekendu.
Arabella
Jeszcze raz Solina
Mariuszu z tym niedoczasem to święta racja, ja też w chwilach wolnych gdzieś podglądam, co się u Was dzieje, ale na pisanie nie zawsze mam czas.
Skrzyneczka stoi, nawet zasiana i nawet dziś już wzeszła rzodkieweczka.
Powojnikami to i ja sama nieskromnie, ale się zachwycam. Urokliwe są, oj urokliwe. Piwonie kwitną, ale troszkę im za gorąco chyba. Karl Roselfield zakwitł mi pierwszy raz, a jest u mnie trzeci sezon. Shirley T. ma oprócz cudnego wyglądu przepiękny zapach. Czekam jeszcze na trzecią i na dwie ITOH Bartzella - ale te mogą nawet w tym roku nie zakwitnąć.
Z tym miejscem to i ja na razie nie wiem jak to wykombinować, jakiś zarys mam, ale nie do końca skrystalizowany. Wyszłam z założenia, że do września jeszcze jest dużo czasu i coś do tej pory wymyślę
U mnie też niestety większość róż i piwonie są na dość dużym słońcu i to im ewidentnie skraca żywotność - ale cóż, nie można mieć wszystkiego. A kwitną obficie tylko dzięki opryskowi, bo bez tego chyba by były same kikuty i niedorozwinięte mizeroty. No i przyznać trzeba, że to ich trzeci sezon, więc dopiero zaczynają pokazywać swój potencjał.
Niestety, żeby nie było tak dobrze, to na mojej New Dawn wystąpiły objawy raka wgłebnego - dwa znamiona wyskrobałam, zasmarowałam Topsinem i zabezpieczyłam Funabenem, ale wytnę te chore łodygi, tylko teraz są takie zapączkowane, że mi jest strasznie żal. Nie miała baba kłopotu - nasadziła sobie kwiatków.
New Dawn - uwielbiam te porcelanowe kwiaty
A Wszystkim moim miłym Gościom jeszcze raz dziękuję za odwiedziny, życzę dobrego tygodnia z deszczem tam, gdzie go brak, ze słońcem tam, gdzie go potrzeba, ze zdrowiem i uśmiechem wszędzie.
Dobranoc
Po krótkiej przerwie, którą to poświęciłam na podlewanie działki, wracam dokończyć odpowiedzi na Wasze miłe posty.
Elizabetko z powojnikami u mnie też różnie. Kilka mi wypadło zaraz po nasadzeniu, gdy kupiłam działkę. Jedna Beata mi całkiem zmarniała przez zimę tak, że musiałam ją wyciąć. Nie byłam nawet pewna, czy odbije. Odbiła, ale jest malutka, ma zaledwie kilka centymetrów. W zeszłym roku wypadł mi też jeden Rouge Cardinal - podejrzewam, że go coś podżarło, a do tego od początku był jakiś słabszy od tego drugiego. Wszystkie powojniki mam młode, więc tak naprawdę na właściwy efekt trzeba jeszcze poczekać kilka lat - no, pod warunkiem, że do tego czasu nie padną pod moją opieką NIe mniej w tym roku przyjemnie mnie zaskoczyły Vyvyan P., kolejny raz Isago, Weronica;s Choice, Chalcedony, ale też Gipsy Queen. Fajnie zapowiadają się też pozostałe - ale nie chwalę na wyrost, żeby nie było klapy
Tulipany cieszyły mnnie w tym roku długo, przez chłodną pogodę, gdyby nie padało to efekt byłby jeszcze lepszy. A tak niektóre ucierpiały od ciężkiego deszczu, a już potem to nawet niektóre zaatakował grzyb, bo było tak mokro.
Teraz pozostaje mi jeszcze z tej jednej rabaty je wykopać.
A to moja Gipsy Queen - piękne, duże kwiaty, w kolorze ciemnego fioletu
Iga ja jestem zakochana w powojnikach i bardzo się cieszę, że mogę się z Wami podzielić moją radością oraz tym, że nie tylko mnie się one podobają.
Jagody i truskaweczki to tak w niewielkich ilościach, raczej dla degustacji, niż na robienie przetworów, ale tym bardziej cieszą. Może więcej będzie czarnej maliny i jeżyny - ale i tak tylko do zjedzenia.
Mazury z każdym dniem nabierają więcej błękitu - tak wygląda dzisiaj.
Goldstern w mariażu z Rouge Cardinal
Marysiu - Irysek jedyny, bo... bo to było tak: robiąc jesienne zakupy, oprócz tych licznych roślin wrzucanych do koszyka na zasadzie "co mi się podoba" wrzucałam też irysy. Ja zawsze tak robię, że najpierw umieszczam w koszyku wszystko, co bym chciała kupić, a potem dokonuję eliminacji drogą mniej lub bardziej rozsądkową. I w tym wypadku w szranki poszły właśnie irysy versus liliowce. Jedne i drugie mi się bardzo podobały, ale resztki zdrowego rozsądku podpowiadały, że to już przesada. I tak kierując się długością kwitnienia, na korzyść liliowców irysy wypadły z koszyka na inny raz. Jednak tego jednego musiałam przeoczyć, bo wielkie było moje zdziwienie, gdy go odkryłam w dostarczonej paczce. No i proszę - nawet zakwitł mi dwoma ślicznymi kwiatuszkami. Czy to początek kolekcji ? - nie wiem, czy aż tak, ale z pewnością jeszcze w przyszłości nie jeden irysek u mnie zagości
Ostatnio u mnie szafirek robił za ostróżkę, a teraz już te śliczności u mnie same zaczynają kwitnąć.
Wieczornik damski pięknie i długo (tak mi się wydaje, bo mam go dopiero pierwszy rok) kwitł wspaniale komponując się z łubinem oraz roztaczając suptelny ale upajający zapach.
Tak, na zdjęciu były pierwsze truskaweczki, ale one rosną w donicy, przy południowej ścianie altany. Po jagodzie pozostały tylko wspomnienia - cztery młode krzaczki, to nie można oczekiwać zbyt wiele.
Marysiu, o które powojniki pytałaś, czy powtarzają kwitnienie?
W lidlowych nabytkach posiana smagliczka, żeby nie było tak nudno.
Czerwiec diametralnie różny pod względem pogody od maja co cieszy, bo wszystko kwitnie, ale i też szybciej przekwita - no, człowiekowi to nie dogodzi
A to zaczynające kwitnienie ostróżki:
I startujący Julia Correvon
Lucynko ze ślimakami walczę manualnie, ale niestety głównie z powodu szalejącego kwieciaka musiałąm zrobić w tym roku oprysk. Normalnie płakać mi się chciało, jak uzbierałam garść pięknych pąków różanych popodgryzanych przez tego dziada. Nawet w tym roku zwiot nie narobił tyle szkody (chyba przeszkodziła mu ta zimna, deszczowa pogoda). W ostatniej chwili wykorzystałam dogodny moment i w większości resztę uratowałam - niektóre są podgryzione, ale kwitną. W jeżynie też narobił szkody - wczoraj zebrałąm 1/3 filiżanki uschniętych pączków, które zdążył zaatakować jeszcze przed opryskiem.
Powojniki mnie też czarują swoim wdziękiem - zachwycam się nimi niezmiennie.
U mnie borówki, jagody to młode krzaczki więc zbyt dużo tego nie ma, ale zawsze radość chociaż z poskubania odrobiny. Truskawki i poziomki mam w donicy, kilka krzaczków mam też na rabacie, ale te jeszcze zielone. Liczę na czarną malinę i jeżynę.
Urocza i suptelnie pachnąca Redowa
Gizelka
Indigoletta
Iwonko kochana zobaczymy, jak wyjdzie ten eksperyment w wersji mini - jeżeli się sprawdzi, to może, może...
"... Widzę, że mąż daje sie przekonać Twoim pomysłom, Twoja siła przekonywania musi być wielka..." - no robię, co mogę
Te róże i powojniki tylko dlatego tak wyglądają, że nie dopuściłam do ich całkowitej zagłady zmasowanym atakiem najpierw zwiota/bruzdownicy, potem mszycy i kwieciaka, a obecnie niszczylistki ratując się ostateczną bronią - opryskiem. Próbowałam zbierać, wcześniej robiłam oprysk Emulparem (preparat olejowy), ale nie zdało to egzaminu.
Najbardziej ogrodnica upodobała sobie żółte róże
Najchętniej to bym z działki nie wychodziła, ale niestety tak sobie ne da .
Goldstern uwielbiana przez nisczylistkę
Chinatown chyba jeszcze bardziej jej smakuje
Nadal kwitnie Westerplatte w sąsiedztwie z ostatnimi kwiatami Hoshi-no-flamenco
Edwardzie tak, warzywka swoje to jest to, ale ja gdybym chciała hodować niektóre bezpośrednio w gruncie, to musiałabym wymienić glebę na działce, bo to jakieś tereny odzyskowe, nie wiem, czy wcześniej nie były tam jakieś hałdy. Jak kopiemy, to pełno tam gruzu, śmieci, a ziemia jest bardzo lichej jakości. Nawet nie liczę już, ile worków ziemi i kompostu w to wpakowałam. A warzywnik ma całkiem nową ziemię.
Żółte róże ze zdjęć to Chinatown ta przy żywopłocie i Goldstern przy pergoli. Fresie miałam tylko jeden sezon, po zimie niestety wypadła - byłam nią zachwycona, ale jak na razie nie będę próbować ponownie - może kiedyś.
Maki jeszcze kwitną - są ogromniaste, po kilkanaście, a nawet niektóre ponad 20 cm średnicy
Beti - oj skrzynia to chyba zbyt szumnie powiedziane, ale skrzynka może być. Przetestujemy, zobaczymy co z tego wyjdzie.
Dziękuję za pochwały powojnikowe. Ja też nimi nie mogę się nacieszyć. Solina właściwie zakwitła pierwszymi kwiatami wczoraj, czy przedwczoraj . Ale faktycznie jest na wystawie południowej i praktycznie ma słońce przez większość dnia.
Zgadzam się w 100% - byle do weekendu.
Arabella
Jeszcze raz Solina
Mariuszu z tym niedoczasem to święta racja, ja też w chwilach wolnych gdzieś podglądam, co się u Was dzieje, ale na pisanie nie zawsze mam czas.
Skrzyneczka stoi, nawet zasiana i nawet dziś już wzeszła rzodkieweczka.
Powojnikami to i ja sama nieskromnie, ale się zachwycam. Urokliwe są, oj urokliwe. Piwonie kwitną, ale troszkę im za gorąco chyba. Karl Roselfield zakwitł mi pierwszy raz, a jest u mnie trzeci sezon. Shirley T. ma oprócz cudnego wyglądu przepiękny zapach. Czekam jeszcze na trzecią i na dwie ITOH Bartzella - ale te mogą nawet w tym roku nie zakwitnąć.
Z tym miejscem to i ja na razie nie wiem jak to wykombinować, jakiś zarys mam, ale nie do końca skrystalizowany. Wyszłam z założenia, że do września jeszcze jest dużo czasu i coś do tej pory wymyślę
U mnie też niestety większość róż i piwonie są na dość dużym słońcu i to im ewidentnie skraca żywotność - ale cóż, nie można mieć wszystkiego. A kwitną obficie tylko dzięki opryskowi, bo bez tego chyba by były same kikuty i niedorozwinięte mizeroty. No i przyznać trzeba, że to ich trzeci sezon, więc dopiero zaczynają pokazywać swój potencjał.
Niestety, żeby nie było tak dobrze, to na mojej New Dawn wystąpiły objawy raka wgłebnego - dwa znamiona wyskrobałam, zasmarowałam Topsinem i zabezpieczyłam Funabenem, ale wytnę te chore łodygi, tylko teraz są takie zapączkowane, że mi jest strasznie żal. Nie miała baba kłopotu - nasadziła sobie kwiatków.
New Dawn - uwielbiam te porcelanowe kwiaty
A Wszystkim moim miłym Gościom jeszcze raz dziękuję za odwiedziny, życzę dobrego tygodnia z deszczem tam, gdzie go brak, ze słońcem tam, gdzie go potrzeba, ze zdrowiem i uśmiechem wszędzie.
Dobranoc
- anabuko1
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 16974
- Od: 16 sty 2013, o 17:19
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: lubelskie/ Chełm
Re: Bazylowo
Beatko
Widze u ciebie dużo różnych powojnkow.Wszystkie pienne.Na soline mam chęć.ale jeszcze jej nie spot kalam.
Róże tez masz śliczne.
Gizelka piekna.U moja w tym roku w końcu po ludzku wygląda.
Jeszcze ostrozki, maki , dzwonki, czarnuszki... no miodzio.Tylko te upały,,a jeszcze gorsze te komary.
pozdrawiam i trochę chodu życzę.
Widze u ciebie dużo różnych powojnkow.Wszystkie pienne.Na soline mam chęć.ale jeszcze jej nie spot kalam.
Róże tez masz śliczne.
Gizelka piekna.U moja w tym roku w końcu po ludzku wygląda.
Jeszcze ostrozki, maki , dzwonki, czarnuszki... no miodzio.Tylko te upały,,a jeszcze gorsze te komary.
pozdrawiam i trochę chodu życzę.
- Igala
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2596
- Od: 11 gru 2012, o 19:25
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
Re: Bazylowo
Pięknie u ciebie ,te śliczne widoki wynagradzają nam te skomasowane ataki wszelkich szkodników plus demoniczne komary,które mnie chcą zjeść jak sie nie wysmaruje olejkami. Ale one i tak zawsze znajdą miejsce wolne od zapachu jak np. moje ucho albo inna powieka oka itd Świetny pomysł ten "Goldstern w mariażu z Rouge Cardinal" ; jak to sie robi tj. gdzie sadzisz powojnik za różą czy obok żeby to miało sens?
Zapraszam serdecznie! Iga
Kontrolowana dzikość cz.2
Kontrolowana dzikość cz.2
- Maska
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 42116
- Od: 19 lut 2012, o 19:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
- Kontakt:
Re: Bazylowo
Beatko Kochana już parę razy biorę się za post u Ciebie, ale co mam sięgnąć do powojnika to upał mnie odstręczał Dzisiaj siedzę w chłodnym domu i postanowiłam przynajmniej tą sprawę załatwić. Chyba nie pytałam o to czy powojnik powtarza kwitnienie..ale nie ważne! Masz śliczne powojniki jak na nie patrzę to błądzę po stronach sprzedawców tychże, ale potem wychodzę po zapełnieniu koszyka nic nie kupującMaska pisze: Powojniki masz nie tylko śliczne, ale odwdzięczają się obfitym i wczesnym kwitnieniem
Na pewno na wiosnę nabędę kilka ostróżek, ale takich kwitnących w doniczkach bo chciałabym zaprosić parę ślicznotek. Póki co to gonię z wężem i podlewam, bo wszystko mdleje i podsycha, a wredne komary siadają na wszystkich częściach ciała i żrą ...co to za wiosna
Odrobiny chłodu i przyjemnego deszczyku oraz zdrowia do tych upałów
- TROJA
- 500p
- Posty: 906
- Od: 6 kwie 2017, o 09:21
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: kujawsko-pomorskie
Re: Bazylowo
Oj Beatko dałaś znowu popis pięknymi kwiatami Coraz bardziej zaczynam chorować na powojniki i zaczynam im szukać miejsc gdzie mogę je upchnąć, a to kiepski objaw u mnie bo oznacza kolejne uzależnienie.... Teraz tylko trzeba deszczu
Pozdrawiam Ania
Mój ogród http://forumogrodnicze.info/viewtopic.php?f=2&t=100470" onclick="window.open(this.href);return false;
Moje nadwyżki viewtopic.php?f=11&t=117198" onclick="window.open(this.href);return false;
Mój ogród http://forumogrodnicze.info/viewtopic.php?f=2&t=100470" onclick="window.open(this.href);return false;
Moje nadwyżki viewtopic.php?f=11&t=117198" onclick="window.open(this.href);return false;
- maniolek
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2784
- Od: 21 gru 2016, o 17:45
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Gorzów Wlkp.
Re: Bazylowo
Beatko tak podziwiam sobie ten Twój ogródeczek i powiem Ci szczerze, że się zastanawiam gdzie Ty to wszystko mieścisz tyle piękności i odmian co jedna to ładniejsza. Róże i powojniki mimo wszystko skradły całe show
- JAKUCH
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 33424
- Od: 19 paź 2008, o 21:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Bytom
Re: Bazylowo
Dzisiaj powoli zaczynam ogarniać forum ale i tak nie zdążę zajrzeć do wszystkich ulubionych wątków.Ostatnio nie wyrabiam się, ale niedługo to sie zmieni. Widzę Beatko ,ze założyłaś mini warzywniczek dobre i to na początek, bo nie ma to jak własne małe co nieco do przekąszenia. Kwieciak połowę pąków na Therese Bugnet mi skasował, na innych też sie wyzywał.Jednak w tym roku nie zaatakować truskawek to sukces .Goldstern pięknie rozłożyła swoje kwiaty, a w połączeniu z powojnikiem wygląda ślicznie. Widzę ,ze też lubisz kontrastowe duety.W przyszłym roku jeszcze ładniej zakwitną Twoje nowe powojnikowe nabytki jestem ciekawa czy zakwitnie Violet Elisabeth przesadzany jesienią, bo na razie ma tylko cieniutkie łodyżki.Udanego weekendu a buziaczki przekazane
- Bazyla
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1193
- Od: 15 lut 2017, o 20:44
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: śląskie
Re: Bazylowo
Witam Wszystkich bardzo serdecznie powiedziałabym nawet, że gorąco, ale zważając na panujące wszem upały, byłoby to z mojej strony trochę nie taktowne
Tak, tak, upały niemiłosierne. Z czwartku na piątek trochę popadało, ale złudne nadzieje tego, kto spodziewał się poprawy samopoczucia. Parująca wilgoć oraz upał uczyniły piątek dniem jeszcze bardziej nieznośnym.
Dziś u babci spali bliźniacy, więc babcia trochę nieprzytomna, ale było bardzo fajnie. Na działkę więc rano nie mogłam się wybrać, bo chłopcy byli do południa, a teraz to już tylko pod wieczór pojadę podlać rośliny. A te kwitną cudownie, ale w tempie bardzo przyspieszonym. Tak naprawdę nie mogę się dobrze nimi nacieszyć, bo te upały zmuszają mnie do siedzenia w domu, pozostają ranki - a te zajmuje w ciągu tygodnia praca, więc pozostają tylko wieczory. Ale też nie do końca i w pełni bo: "...lato, z komarami lato swędzące, bez przerwy lato z komarami lato - komary i nerwy..." To, co się dzieje wieczorem, to jakaś inwazja. Bez repelentu i odzieży z długimi rękawami/nogawkami ani rusz.
Dziękuję Wszystkim za odwiedziny, pochwały i dobre słowo - bardzo mi jest miło, że mnie odwiedzacie i jeszcze do tego zechcecie zaznaczyć swoją obecność mimo, że ja ostatnio tak bardzo się opuściłam z rewizytami. Nadrabiam sukcesywnie, ale przyznaję uczciwie, że nie idzie mi to jakoś wartko. Może dlatego, że ja lubię nie tylko pooglądać, ale też i poczytać, co tam u moich Zaprzyjaźnionych Forumków słychać i widać.
Wybaczcie proszę - nie wiem, kiedy nadrobię, ale że nadrobię to jestem pewna.
Zbyszku dziękuję za odwiedziny i miłe słowa, które spływają na moje serce jak miodzik. Idealnie nie jest, ale się staram przede wszystkim dla siebie, ale jak to się podoba innym to też jest mi bardzo miło.
Więc zapraszam częściej do mojej krainy szczęścia przez kwitnącą brameczkę, która była zawsze moim marzeniem:
Aniu - anabuko jak miło Cię gościć. Dziękuję za pochwały - faktycznie Gizelka w tym roku pokazuje potencjał, chociaż robi to w przyspieszonym tempie przez te upały. Solina mnie też zachwyciła obfitością kwitnienia, a skoro Ci się podoba, to jest warta polecenia, bo kwitnie do samej jesieni i jest bardzo mało wymagająca. Jedynie u mnie lubią ją mszyce - ale w tym roku dostały dawkę oprysku.
I tak z przymrużeniem oka: "...pozdrawiam i trochę chodu życzę..." - oj tak, Aniu życzenia w punkt, bo ja co wieczór właśnie z powodu tych wstrętnych komarów robię z działki choduuuuu
A to moja Gizelka. I tak się cała nie zmieściła na zdjęciu
Powojniki Gipsy Q. i Grunwald w Gizelce.
A to widok z tyłu trejażu - myślę, że sąsiadka nie powinna narzekać
Igo dziękuję, z tymi komarami to dokładnie tak jak i u mnie - Twoje słowa mogłabym przypisać sobie - te potwory nie uszanują żadnej dostępnej części ciała.
Jeżeli chodzi o powojniki, to ja je sadzę osobno, obok róż - bo je trzeba przycinać, a i tak zawsze się podrapię usuwając stare gałązki z krzaczorów różanych oraz z powodu praktyczności w podlewaniu, osobno podlewam/dokarmiam powojniki, osobno róże. Ten Rouge Cardinal rośnie przy pergoli, Goldstern w środku, a z rdugiej strony Arabella.
Marysiu dziękuję za pochwały i miłe słowa
Powojniki są przecudne i wcale się nie dziwię, że rozpatrujesz alternatywę powiększenia zasobu roślin o ten rodzaj kwiatów. I też się nie dziwię, że chodzisz po necie, wrzucasz kwiatki do koszyczka, a potem nic nie kupujesz ze względów zdroworozsądkowych. Ja często też tak robię. Ale czasami mnie niestety ponosi.
I ja dzień w dzień podlewam bo niemiłosiernie sucho i gorąco, no i te komary . Ostróżki to też cudne kwiaty i z pewnością będziesz z nich zadowolona.
Dziękuję za życzenia chłodu i deszczyku, które z serca odwzajemniam
I specjalnie dla Ciebie, bo wiem, że pająki Ci się podobają mój pierwszy liliowiec:
Aniu- TROJA oj i ja choruję na te powojniki - przecież jest jeszcze tyle różnych, które z chęcią bym zaprosiła do siebie
Oj deszczyk by się przydał i trochę ochłodzenia, bo bez tego parująca wilgoć tworzy pogodę nie do zniesienia.
Również pogody wedle potrzeb
Wpadła Arabella do Stelli na plotki
Stella rozpoczęła swój pokaz
Mazury za każdym razem bardziej błękitne
I Julia C. wpuszczona w jeżyny pokazuje coraz więcej kwiatów
Mariuszu dzięki za pochwały, faktycznie teraz róże i powojniki mają swój czas. Jedynie ten upał ewidentnie skracają im żywot kwitnienia. Co do upychania to trochę tu, troche tam, ale z pewnością za kilka lat będę miała sporą zagwozdkę jak to się wszystko rozrośnie.
Farruca
Chinatown
New Dawn
Winchester C.
Jadziu dzięki, że jesteś Warzywniczek zaczyna żyć, więc mam nadzieję, że czegoś się doczekam w postaci plonów.
Kwieciak i u mnie zrobił dużo szkody, ale faktycznie o dziwo na truskawkach i poziomkach jakoś go nie widziałam, a raczej skutków jego bytowania. Za to na jeżynie sporo zebrałam popodcinanych pąków.
Lubię kontrastowe kolory w ogrodzie i wyraziste. Te mniej wyraziste robią za złamanie tej intensywności, żeby też nie było jak na parafialnym odpuście. Życzę, aby Violet E. zaskoczył Cię w przyszłym sezonie obfitością kwitnienia.
Pozdrawiam
Przetacznik od Ciebie ślicznie kwitnie
Piwonia z OBI
I rzut oka na mój warzywniczek.
I szykują się lilie
Jeszcze raz dziękuję Wszystkim za odwiedziny, serdecznie pozdrawiam i życzę udanej niedzieli
Tak, tak, upały niemiłosierne. Z czwartku na piątek trochę popadało, ale złudne nadzieje tego, kto spodziewał się poprawy samopoczucia. Parująca wilgoć oraz upał uczyniły piątek dniem jeszcze bardziej nieznośnym.
Dziś u babci spali bliźniacy, więc babcia trochę nieprzytomna, ale było bardzo fajnie. Na działkę więc rano nie mogłam się wybrać, bo chłopcy byli do południa, a teraz to już tylko pod wieczór pojadę podlać rośliny. A te kwitną cudownie, ale w tempie bardzo przyspieszonym. Tak naprawdę nie mogę się dobrze nimi nacieszyć, bo te upały zmuszają mnie do siedzenia w domu, pozostają ranki - a te zajmuje w ciągu tygodnia praca, więc pozostają tylko wieczory. Ale też nie do końca i w pełni bo: "...lato, z komarami lato swędzące, bez przerwy lato z komarami lato - komary i nerwy..." To, co się dzieje wieczorem, to jakaś inwazja. Bez repelentu i odzieży z długimi rękawami/nogawkami ani rusz.
Dziękuję Wszystkim za odwiedziny, pochwały i dobre słowo - bardzo mi jest miło, że mnie odwiedzacie i jeszcze do tego zechcecie zaznaczyć swoją obecność mimo, że ja ostatnio tak bardzo się opuściłam z rewizytami. Nadrabiam sukcesywnie, ale przyznaję uczciwie, że nie idzie mi to jakoś wartko. Może dlatego, że ja lubię nie tylko pooglądać, ale też i poczytać, co tam u moich Zaprzyjaźnionych Forumków słychać i widać.
Wybaczcie proszę - nie wiem, kiedy nadrobię, ale że nadrobię to jestem pewna.
Zbyszku dziękuję za odwiedziny i miłe słowa, które spływają na moje serce jak miodzik. Idealnie nie jest, ale się staram przede wszystkim dla siebie, ale jak to się podoba innym to też jest mi bardzo miło.
Więc zapraszam częściej do mojej krainy szczęścia przez kwitnącą brameczkę, która była zawsze moim marzeniem:
Aniu - anabuko jak miło Cię gościć. Dziękuję za pochwały - faktycznie Gizelka w tym roku pokazuje potencjał, chociaż robi to w przyspieszonym tempie przez te upały. Solina mnie też zachwyciła obfitością kwitnienia, a skoro Ci się podoba, to jest warta polecenia, bo kwitnie do samej jesieni i jest bardzo mało wymagająca. Jedynie u mnie lubią ją mszyce - ale w tym roku dostały dawkę oprysku.
I tak z przymrużeniem oka: "...pozdrawiam i trochę chodu życzę..." - oj tak, Aniu życzenia w punkt, bo ja co wieczór właśnie z powodu tych wstrętnych komarów robię z działki choduuuuu
A to moja Gizelka. I tak się cała nie zmieściła na zdjęciu
Powojniki Gipsy Q. i Grunwald w Gizelce.
A to widok z tyłu trejażu - myślę, że sąsiadka nie powinna narzekać
Igo dziękuję, z tymi komarami to dokładnie tak jak i u mnie - Twoje słowa mogłabym przypisać sobie - te potwory nie uszanują żadnej dostępnej części ciała.
Jeżeli chodzi o powojniki, to ja je sadzę osobno, obok róż - bo je trzeba przycinać, a i tak zawsze się podrapię usuwając stare gałązki z krzaczorów różanych oraz z powodu praktyczności w podlewaniu, osobno podlewam/dokarmiam powojniki, osobno róże. Ten Rouge Cardinal rośnie przy pergoli, Goldstern w środku, a z rdugiej strony Arabella.
Marysiu dziękuję za pochwały i miłe słowa
Powojniki są przecudne i wcale się nie dziwię, że rozpatrujesz alternatywę powiększenia zasobu roślin o ten rodzaj kwiatów. I też się nie dziwię, że chodzisz po necie, wrzucasz kwiatki do koszyczka, a potem nic nie kupujesz ze względów zdroworozsądkowych. Ja często też tak robię. Ale czasami mnie niestety ponosi.
I ja dzień w dzień podlewam bo niemiłosiernie sucho i gorąco, no i te komary . Ostróżki to też cudne kwiaty i z pewnością będziesz z nich zadowolona.
Dziękuję za życzenia chłodu i deszczyku, które z serca odwzajemniam
I specjalnie dla Ciebie, bo wiem, że pająki Ci się podobają mój pierwszy liliowiec:
Aniu- TROJA oj i ja choruję na te powojniki - przecież jest jeszcze tyle różnych, które z chęcią bym zaprosiła do siebie
Oj deszczyk by się przydał i trochę ochłodzenia, bo bez tego parująca wilgoć tworzy pogodę nie do zniesienia.
Również pogody wedle potrzeb
Wpadła Arabella do Stelli na plotki
Stella rozpoczęła swój pokaz
Mazury za każdym razem bardziej błękitne
I Julia C. wpuszczona w jeżyny pokazuje coraz więcej kwiatów
Mariuszu dzięki za pochwały, faktycznie teraz róże i powojniki mają swój czas. Jedynie ten upał ewidentnie skracają im żywot kwitnienia. Co do upychania to trochę tu, troche tam, ale z pewnością za kilka lat będę miała sporą zagwozdkę jak to się wszystko rozrośnie.
Farruca
Chinatown
New Dawn
Winchester C.
Jadziu dzięki, że jesteś Warzywniczek zaczyna żyć, więc mam nadzieję, że czegoś się doczekam w postaci plonów.
Kwieciak i u mnie zrobił dużo szkody, ale faktycznie o dziwo na truskawkach i poziomkach jakoś go nie widziałam, a raczej skutków jego bytowania. Za to na jeżynie sporo zebrałam popodcinanych pąków.
Lubię kontrastowe kolory w ogrodzie i wyraziste. Te mniej wyraziste robią za złamanie tej intensywności, żeby też nie było jak na parafialnym odpuście. Życzę, aby Violet E. zaskoczył Cię w przyszłym sezonie obfitością kwitnienia.
Pozdrawiam
Przetacznik od Ciebie ślicznie kwitnie
Piwonia z OBI
I rzut oka na mój warzywniczek.
I szykują się lilie
Jeszcze raz dziękuję Wszystkim za odwiedziny, serdecznie pozdrawiam i życzę udanej niedzieli
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 10594
- Od: 22 sty 2013, o 21:52
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: małopolska
Re: Bazylowo
Witaj Beatko,cudowne kwitnienia w Twoim ogrodzie,powojniki i róże cudowne ,bez końca sie ogląda i ciągle mam mało ,kocham te kwiatuszki wszystkie i nie potrafię wymienić najpiękniejszych ,chociaż mam wielką słabość do piwonii które i u ciebie pięknie sie prezentują ,pozdrawiam i miłej niedzieli ,jutro jadę do Irenki do Sosnowca na forumowe spotkanie
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5523
- Od: 10 wrz 2015, o 20:35
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Kraina Tysiąca Jezior
Re: Bazylowo
Twoja ukwiecona bramka, niczym ukryte wejście do Tajemniczego Ogrodu I jak ten ogród z powieści, Twój również skrywa wiele niespodzianek. Teraz, jak rośliny dostają wszystko to, czego potrzebują, to odwdzięczają się zapierającymi dech widokami. O powojnikach już nic nie napiszę, nie mogę się już nimi dłużej zachwycać, muszę przenieść wzrok na coś innego, bo jak nie to już na zawsze zostanę z takim wytrzeszczem. Ale za to o innych mogę
Różyczki zachwycające, kolory, zapachy- wszystko się ze sobą łączy i tworzy cudowne mieszanki. A w duecie z powojnikami podobają mi się najbardziej
Na sobie wypróbowałam działanie olejku waniliowego na komary i według mnie te wredoty go nie lubią, bo zostawiają mnie w spokoju. Ale u mnie nie ma tylu komarów, to może tylko nie mogą do mnie trafić?
Uwolnienia od komorowego jarzma i jeszcze cudowniejszych kwitnień
Różyczki zachwycające, kolory, zapachy- wszystko się ze sobą łączy i tworzy cudowne mieszanki. A w duecie z powojnikami podobają mi się najbardziej
Na sobie wypróbowałam działanie olejku waniliowego na komary i według mnie te wredoty go nie lubią, bo zostawiają mnie w spokoju. Ale u mnie nie ma tylu komarów, to może tylko nie mogą do mnie trafić?
Uwolnienia od komorowego jarzma i jeszcze cudowniejszych kwitnień
- any57
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4320
- Od: 16 sty 2012, o 16:56
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: ŚLĄSK
Re: Bazylowo
Marzeniem była kwitnąca brameczka i ... jest brama jak marzenie
Pięknie
To widać, że "chorujesz na powojniki" - duża kolekcja, u nas tylko jeden stoi samodzielnie, a pozostałe poplątały się z różami nad ławeczką i tak jak mówisz, będzie problem z przycinaniem
Jeszcze warzywnik pochwalę, warzywa urosną ku chwale
Miłego dnia życzę.
Pięknie
To widać, że "chorujesz na powojniki" - duża kolekcja, u nas tylko jeden stoi samodzielnie, a pozostałe poplątały się z różami nad ławeczką i tak jak mówisz, będzie problem z przycinaniem
Jeszcze warzywnik pochwalę, warzywa urosną ku chwale
Miłego dnia życzę.