Bylinowo-różany ogród u Minnie
- anabuko1
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 16947
- Od: 16 sty 2013, o 17:19
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: lubelskie/ Chełm
Re: Bylinowo-różany ogród u Minnie
Na tych ostatnich zdjęciach widać Aniu, jak bardzo masz zadbany i piękny ogród.
I jeszcze te róże piękne, zdrowe
Zaciekawił mnie ten powojnik.Co to za odmiana ??
pozdrawiam cieplutko
I jeszcze te róże piękne, zdrowe
Zaciekawił mnie ten powojnik.Co to za odmiana ??
pozdrawiam cieplutko
Re: Bylinowo-różany ogród u Minnie
Witaj Aniu.Dziekuje Ci za bardzo wyczerpujaca odpowiedz. .Ja rownie wertuje strony z bylinami ale tez za bardzo nie znam skepow i ternetowych na razie zamowilam z dwoch bylinowy raj i florini .Wybralam na razie przetacznik,przetacznikowiec ,bodziszek rosane,ostrozki,mikołajki,dzielzany,orliki,kocimietka i to na tyle na razie.Nie pomyslalam o liliowcach .Mam w ogrodzie jakas żołta odmianę.Ale czy one sie nadaja razem z rózami.Lile musze w takim razie zakupic bo nie mam ani jednej .Aniu moze polecilabys mi jaks sklep z bylinami taki polecany oprocz tych co wymieniłam.Piekne zdjatka zapodałas.A widze jeszcze kilka pięknych rozanych panienek u Ciebie.Zapisałam w kajecie by czekały na nastepne zakupy Jeszcze raz slicznie ci dziękuję.
Re: Bylinowo-różany ogród u Minnie
Aniu,
ja zapytam cię jako ekspertkę od róż. Czy już mogę przyciąć? Zawsze termin przypadał mi później, ale w tym roku niektóre już mają listki. Co robić? Ciąć?
Będę wdzięczna za poradę
ja zapytam cię jako ekspertkę od róż. Czy już mogę przyciąć? Zawsze termin przypadał mi później, ale w tym roku niektóre już mają listki. Co robić? Ciąć?
Będę wdzięczna za poradę
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4975
- Od: 8 lip 2014, o 15:28
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Blisko południa Polski
Re: Bylinowo-różany ogród u Minnie
Dobrze, że do ciebie zajrzałam, bo od tygodnia kusi mnie obcinanie róż, które mają już duże pąki, ale myślałam że jeszcze za wcześnie, skoro jednak twoje już poobcinane to i moim zaserwuję ten zabieg
Cudowności się znów u ciebie naoglądałam
Cudowności się znów u ciebie naoglądałam
Pozdrawiam Małgosia poprzednie wątki - Nasze 1500 m2; Wyznania kwiatoholiczki ;)
Własnymi łapkami
Nadwyżki ogrodowe
Własnymi łapkami
Nadwyżki ogrodowe
- Maska
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 42094
- Od: 19 lut 2012, o 19:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
- Kontakt:
Re: Bylinowo-różany ogród u Minnie
Aniu ładny, elegancki ogród i widać w nim Twój charakter jak piszesz Ja jestem z tych, co wolą mieć zrobione lepiej na wczoraj, niż na jutro.
Nie wiem jak to jest z cięciem róż, ale takie mam doświadczenia z tym że przycinałam w marcu i potem drugi raz w kwietniu, ale nie wiem jak by było gdym cięła tylko w kwietniu czy też nie do wysokości gruntu Mieszkasz w cieplejszym miejscu ja mam działkę na wysokości Zakopanego i wiele takich zimnych miejsc.
Pogoda niestety znowu się zepsuła ale przynajmniej mocno nie wieje. Dobrego tygodnia
Nie wiem jak to jest z cięciem róż, ale takie mam doświadczenia z tym że przycinałam w marcu i potem drugi raz w kwietniu, ale nie wiem jak by było gdym cięła tylko w kwietniu czy też nie do wysokości gruntu Mieszkasz w cieplejszym miejscu ja mam działkę na wysokości Zakopanego i wiele takich zimnych miejsc.
Pogoda niestety znowu się zepsuła ale przynajmniej mocno nie wieje. Dobrego tygodnia
- Minnie
- 200p
- Posty: 273
- Od: 11 kwie 2016, o 15:47
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: śląskie
Re: Bylinowo-różany ogród u Minnie
Witam wszystkich gości
Niedziela była u nas piękna, ale synuś był chory, a w dodatku miałam niespodziewanego gościa, więc wyskoczyłam raptem na kilka minut uroczyście uczcić długo oczekiwane otwarcie kwiatów przez krokusy Nawet parę fotek zrobiłam
Wczoraj za to powrót do zimnej, szarej rzeczywistości
Dzisiaj za to pogoda rano była całkiem znośna, słoneczko przygrzewało, więc pobiegłam na ogródek, dozbroiłam się w łopatę, rękawiczki konewkę i sekator, i z rozwianym włosem i obłędem w oczach wpadłam w szał przesadzania. Szał nieco ostygł, gdy się okazało, że jeszcze dwie godziny wcześniej, gdy zawoziłam dzieci, było jakoś cieplej Nic to, szybko się rozgrzałam, walcząc z różanymi krzaczkami, a z niektórymi baardzo mocno musiałam się namocować. Na największej rabacie prawie wszystkie angielki znalazły już swoje docelowe miejsca. Trochę było z tym zabawy, bo zwiększając odstępy między miejscówkami musiałam przesadzać to, co między nimi rosło, głównie wyłażące już hiacynty i czosnki, ze sporymi już szczypiorkami. Zobaczymy, na ile to odchorują. Przy okazji, pozyskałam sadzonkę Tranquility, która rozłamała się przy przesadzaniu. Ma własne korzenie, ale uszkodzony mocno pęd. Jestem ciekawa, czy przeżyje. W zeszłym roku podczas przycinania i nieostrożnego ruchu oderwał mi się kawałek pędu Voyage z kilkoma korzonkami, posadziłam, rośnie Nawet w zeszłym roku kwitł.
Rabatki przeryte, czułam się jak słoń w składzie porcelany, bo gdzie stawiałam nogę, to albo cebulowe, albo siewki bratków, niezapominajek, sasanek i innego zielska. Szkoda było mi po tym deptać i uważałam na ile mogłam, walcząc i pocąc się przy wyciąganiu krzaczorów różanych, ale straty i tak są
Koniec końców, 10 różyc jest już po przeprowadzce, najgorsze za mną. 4 wykopane. Zostały chyba jeszcze 3 do wykopania i 5 do przesadzenia, ale to już mniejsze panny i odpada zabawa z przenoszeniem innych roślin.
Tyle udało mi się dzisiaj zrobić, potem odbiór dzieci i inne obowiązki. Z tego zakręcenia zapomniałam, że umówiłam chłopaków na strzyżenie i przypomniałam sobie dosłownie w ostatniej chwili Dojechaliśmy z 3-minutowym spóźnieniem
Po powrocie do domu ledwo powłóczyłam nogami, trochę ze zmęczenia, a trochę z głodu, ale już nadrobiłam
Jadziu, u mnie rośnie róża w narcyzach, nie wiem jakim cudem , bo przecież trzeba kopać głęboko Może cebulki trafiły pod różę z powrotem z wykopaną ziemią? Ale że nie zauważyłam? Lilie w sporej ilości już wychodzą, to może zanim dostaniesz przesyłkę będzie wiadomo, co i jak. Wyobraź sobie, że ja już nawet jednego chrząszcza poskrzypki zatłukłam!!! Zresztą, przy przycinaniu róż też kilka żywych mszyc znalazłam, a był ledwo początek marca... martwię się, ile będzie w tym roku robactwa, łagodna zima im sprzyjała. Gąsienice wszelkiej maści już objadają, co się tylko wychyla z ziemi.
Aniu - dziękuję za miłe słowa Powojnik to włoski Night Veil - zdjęcie podpisane, tylko zjadło mi literkę.
Adko - możesz już odbierać pw? Bo to jakoś uzależnione jest od ilości postów chyba. Napisałam do Ciebie wiadomość na temat szkółek, ale nie odebrałaś. Jakby co, to daj znać.
Paulo - i jak? Obcięłaś? Różana ekspertka ze mnie żadna, są tu na forum znacznie bardziej doświadczone osoby ode mnie Każdy jednak, kogo zapytasz, udzieli Ci jednak tej samej odpowiedzi: wybór należy do Ciebie, albo podejmiesz ryzyko, albo poczekasz na forsycje. Nie chcę, żebyś w razie czegoś potem na mnie psioczyła, że Ci źle doradziłam. Ja znam swoje róże i znam klimat, jaki panuje u mnie, ale nie znam warunków panujących w Twoim ogrodzie. A mogą się znacznie różnić od tych u mnie.
Jeśli zdecydujesz się na cięcie, wybierz suchy dzień, w prognozie nie powinno być przez kilka najbliższych dni przymrozków, a dla zabezpieczenia warto rany posmarować maścią ogrodniczą, to dodatkowo ochroni pędy (o ile tego już nie robisz, oczywiście) Wtedy nic nie powinno Twoim różom zagrozić.
Moje róże już dawno rozpoczęły wegetację, więc czy przycięte, czy nie, to i tak już bez znaczenia, skoro są już rozhartowane. Taka jest przynajmniej moja logika.
Musisz coś zdecydować
Małgosiu, pilnuj tylko prognoz, a powinno być ok!
Marysiu - pewnie u mnie cieplej, chociaż mój ogród położony jest na totalnym wywiewisku, między pustą działką i polami z jednej strony, a pustą działką i polami z drugiej, na osi wschód-zachód. Między istniejącymi dookoła domami robi się korytarz powietrzny. Kiedy wieje, nie da się wytrzymać, bo odczuwalna temperatura jest znacznie niższa. Troszkę podrosły i zagęściły się tuje od wschodu, to może będą trochę pomagać i osłaniać. Jednak przebywając w wietrzny dzień na ogródku jakoś w żaden sposób tej osłony nie odczuwam. Ale głównie wieje w zasadzie od zachodu Ale mogę tylko pisać jak jest u mnie, a Ty i każdy inny zna swój ogród najlepiej, ma także określone doświadczenia, na których opiera swoje działania. Jeżeli ostrożność w przycinaniu wiosną w Twoim przypadku popłaca, warto się tego trzymać. Ciekawie by było, gdybyś zrobiła taki eksperyment, że kilka róż przytniesz w innych warunkach - oczywiście również sprzyjających cięciu!
Maj
Od lewej Indigo Princess, High Class, Chasing Rainbows i Wintry Sky
Dobrej nocy!
Niedziela była u nas piękna, ale synuś był chory, a w dodatku miałam niespodziewanego gościa, więc wyskoczyłam raptem na kilka minut uroczyście uczcić długo oczekiwane otwarcie kwiatów przez krokusy Nawet parę fotek zrobiłam
Wczoraj za to powrót do zimnej, szarej rzeczywistości
Dzisiaj za to pogoda rano była całkiem znośna, słoneczko przygrzewało, więc pobiegłam na ogródek, dozbroiłam się w łopatę, rękawiczki konewkę i sekator, i z rozwianym włosem i obłędem w oczach wpadłam w szał przesadzania. Szał nieco ostygł, gdy się okazało, że jeszcze dwie godziny wcześniej, gdy zawoziłam dzieci, było jakoś cieplej Nic to, szybko się rozgrzałam, walcząc z różanymi krzaczkami, a z niektórymi baardzo mocno musiałam się namocować. Na największej rabacie prawie wszystkie angielki znalazły już swoje docelowe miejsca. Trochę było z tym zabawy, bo zwiększając odstępy między miejscówkami musiałam przesadzać to, co między nimi rosło, głównie wyłażące już hiacynty i czosnki, ze sporymi już szczypiorkami. Zobaczymy, na ile to odchorują. Przy okazji, pozyskałam sadzonkę Tranquility, która rozłamała się przy przesadzaniu. Ma własne korzenie, ale uszkodzony mocno pęd. Jestem ciekawa, czy przeżyje. W zeszłym roku podczas przycinania i nieostrożnego ruchu oderwał mi się kawałek pędu Voyage z kilkoma korzonkami, posadziłam, rośnie Nawet w zeszłym roku kwitł.
Rabatki przeryte, czułam się jak słoń w składzie porcelany, bo gdzie stawiałam nogę, to albo cebulowe, albo siewki bratków, niezapominajek, sasanek i innego zielska. Szkoda było mi po tym deptać i uważałam na ile mogłam, walcząc i pocąc się przy wyciąganiu krzaczorów różanych, ale straty i tak są
Koniec końców, 10 różyc jest już po przeprowadzce, najgorsze za mną. 4 wykopane. Zostały chyba jeszcze 3 do wykopania i 5 do przesadzenia, ale to już mniejsze panny i odpada zabawa z przenoszeniem innych roślin.
Tyle udało mi się dzisiaj zrobić, potem odbiór dzieci i inne obowiązki. Z tego zakręcenia zapomniałam, że umówiłam chłopaków na strzyżenie i przypomniałam sobie dosłownie w ostatniej chwili Dojechaliśmy z 3-minutowym spóźnieniem
Po powrocie do domu ledwo powłóczyłam nogami, trochę ze zmęczenia, a trochę z głodu, ale już nadrobiłam
Jadziu, u mnie rośnie róża w narcyzach, nie wiem jakim cudem , bo przecież trzeba kopać głęboko Może cebulki trafiły pod różę z powrotem z wykopaną ziemią? Ale że nie zauważyłam? Lilie w sporej ilości już wychodzą, to może zanim dostaniesz przesyłkę będzie wiadomo, co i jak. Wyobraź sobie, że ja już nawet jednego chrząszcza poskrzypki zatłukłam!!! Zresztą, przy przycinaniu róż też kilka żywych mszyc znalazłam, a był ledwo początek marca... martwię się, ile będzie w tym roku robactwa, łagodna zima im sprzyjała. Gąsienice wszelkiej maści już objadają, co się tylko wychyla z ziemi.
Aniu - dziękuję za miłe słowa Powojnik to włoski Night Veil - zdjęcie podpisane, tylko zjadło mi literkę.
Adko - możesz już odbierać pw? Bo to jakoś uzależnione jest od ilości postów chyba. Napisałam do Ciebie wiadomość na temat szkółek, ale nie odebrałaś. Jakby co, to daj znać.
Paulo - i jak? Obcięłaś? Różana ekspertka ze mnie żadna, są tu na forum znacznie bardziej doświadczone osoby ode mnie Każdy jednak, kogo zapytasz, udzieli Ci jednak tej samej odpowiedzi: wybór należy do Ciebie, albo podejmiesz ryzyko, albo poczekasz na forsycje. Nie chcę, żebyś w razie czegoś potem na mnie psioczyła, że Ci źle doradziłam. Ja znam swoje róże i znam klimat, jaki panuje u mnie, ale nie znam warunków panujących w Twoim ogrodzie. A mogą się znacznie różnić od tych u mnie.
Jeśli zdecydujesz się na cięcie, wybierz suchy dzień, w prognozie nie powinno być przez kilka najbliższych dni przymrozków, a dla zabezpieczenia warto rany posmarować maścią ogrodniczą, to dodatkowo ochroni pędy (o ile tego już nie robisz, oczywiście) Wtedy nic nie powinno Twoim różom zagrozić.
Moje róże już dawno rozpoczęły wegetację, więc czy przycięte, czy nie, to i tak już bez znaczenia, skoro są już rozhartowane. Taka jest przynajmniej moja logika.
Musisz coś zdecydować
Małgosiu, pilnuj tylko prognoz, a powinno być ok!
Marysiu - pewnie u mnie cieplej, chociaż mój ogród położony jest na totalnym wywiewisku, między pustą działką i polami z jednej strony, a pustą działką i polami z drugiej, na osi wschód-zachód. Między istniejącymi dookoła domami robi się korytarz powietrzny. Kiedy wieje, nie da się wytrzymać, bo odczuwalna temperatura jest znacznie niższa. Troszkę podrosły i zagęściły się tuje od wschodu, to może będą trochę pomagać i osłaniać. Jednak przebywając w wietrzny dzień na ogródku jakoś w żaden sposób tej osłony nie odczuwam. Ale głównie wieje w zasadzie od zachodu Ale mogę tylko pisać jak jest u mnie, a Ty i każdy inny zna swój ogród najlepiej, ma także określone doświadczenia, na których opiera swoje działania. Jeżeli ostrożność w przycinaniu wiosną w Twoim przypadku popłaca, warto się tego trzymać. Ciekawie by było, gdybyś zrobiła taki eksperyment, że kilka róż przytniesz w innych warunkach - oczywiście również sprzyjających cięciu!
Maj
Od lewej Indigo Princess, High Class, Chasing Rainbows i Wintry Sky
Dobrej nocy!
Pozdrawiam serdecznie, Ania
Bylinowo-różany ogród u Minnie
Bylinowo-różany ogród u Minnie
- ewita44
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1726
- Od: 11 maja 2018, o 19:38
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Częstochowa
Re: Bylinowo-różany ogród u Minnie
Witaj Minnie
Dzięki za info o róży Stockholm Castle.
Piękne te Twoje floksy ale jeszcze piękniejsze iryski, szczególnie ten ciemnofioletowy.
Moje klimaty.
Pozwolę sobie do Ciebie częściej "wpadać" o ile czas mi na to pozwoli (bo praca i ogródek, w którym mogę być cały dzień mogą mi zabrać trooooochę czasu)
Dzięki za info o róży Stockholm Castle.
Piękne te Twoje floksy ale jeszcze piękniejsze iryski, szczególnie ten ciemnofioletowy.
Moje klimaty.
Pozwolę sobie do Ciebie częściej "wpadać" o ile czas mi na to pozwoli (bo praca i ogródek, w którym mogę być cały dzień mogą mi zabrać trooooochę czasu)
- Margo2
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 25116
- Od: 8 lut 2010, o 12:14
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Płock
Re: Bylinowo-różany ogród u Minnie
Obcinałas już róże?
W ogóle jak czytam, to tak jakbyś była jakiś miesiąc do przodu z pracami
Ja tylko posprzątałam rabaty i zdołałam posadzić kilka zakupionych roslin
Na róże jeszcze czekam, bo mam czas
Jeszcze został mi żywopłot do cięcia
Z tym słoniem, to też tak się czuję
Wszędzie coś rosnie, a mnie czeka jeszcze zdjęcie linii kroplującej i położenie jej od nowa, bo za rzadko ją ułozyłam
W ogóle jak czytam, to tak jakbyś była jakiś miesiąc do przodu z pracami
Ja tylko posprzątałam rabaty i zdołałam posadzić kilka zakupionych roslin
Na róże jeszcze czekam, bo mam czas
Jeszcze został mi żywopłot do cięcia
Z tym słoniem, to też tak się czuję
Wszędzie coś rosnie, a mnie czeka jeszcze zdjęcie linii kroplującej i położenie jej od nowa, bo za rzadko ją ułozyłam
Re: Bylinowo-różany ogród u Minnie
Witaj Aniu niestety nie mogę odebrać wiadomości .Przyszły już moje róże,jeszcze czekam na byliny.Przymierzam się do lili.Moze polecisz mi Aniu jakieś dla amatora
Re: Bylinowo-różany ogród u Minnie
Ale wysokie naparstnice! Dojrzałem jeszcze chyba kwitnienie maku wschodniego. Jeśli to ta roślina to mogłabyś mi powiedzieć ile i kiedy mniej więcej kwitnie? Też chciałbym takiego różowego mieć u siebie.
Narobiłaś mi apetytu na róże, muszę poszukać jakiś fajnych odmian. Mam w planach tylko bonice i pnącą New Dawn, ale po lekturze Twojego wątku muszę pomyśleć nad innymi
Narobiłaś mi apetytu na róże, muszę poszukać jakiś fajnych odmian. Mam w planach tylko bonice i pnącą New Dawn, ale po lekturze Twojego wątku muszę pomyśleć nad innymi
- JAKUCH
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 33424
- Od: 19 paź 2008, o 21:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Bytom
Re: Bylinowo-różany ogród u Minnie
Masz wszystkie róże przycięte a ja jeszcze w lesie po mimo ,ze szybciej zaczęłam je ścinać niż Ty .Jakoś w tym roku robota mi nie idzie chyba sie starzeje, a to zły znak .Jednak dziecko w domu kładzie wszystkie plany na łopatki bo i pogoda nie bardzo sprzyja pracom . Jeszcze nie zauważyłam żadnych owadów prócz pszczółek, ale też nie przeglądam wszystkich wychodzących roślin dziennie. cudne te Twoje iryski
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 7669
- Od: 21 kwie 2009, o 21:37
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Wielkopolska
Re: Bylinowo-różany ogród u Minnie
Aniu ja chyba nigdy nie zagladałam do Twojego ogrodu, dzisiaj zboczyłm z dróżki już bedę ciągle tutaj zagladać.
Pozdrawiam
Pozdrawiam
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5523
- Od: 10 wrz 2015, o 20:35
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Kraina Tysiąca Jezior
Re: Bylinowo-różany ogród u Minnie
Gdzieżbym miała się gniewać? Może być mi tylko miło, że mnie tak polecasz Hortensje uwielbiam i jeszcze do niedawna oddawałam im całe swoje , teraz muszę go odrobinę oddać różom, ale i tak wiadomo, że to one u mnie królują i im poświęcam najwięcej uwagi.
W miarę czytania, co zrobiłaś jednego dnia, coraz szerzej otwierałam oczy ze zdumienia Po takim maratonie, chyba nie dałabym rady następnego, ruszyć ręką ani nogą.
Byliny między różami sadzę jeszcze bardzo nieśmiało, w Twoich działaniach widać już rozmach. Jakoś ciągle się obawiam, jak sobie poradzić wiosną i nie tylko z, chociażby pieleniem, kiedy różane kolce dość mocno szarpią za ubrania, utrudniajac do siebie dostęp. Być może problem polega na tym, że ogólnie różane krzaczki mam posadzone zbyt gęsto, ale na to nie ma już rady, miejsca na ich przesadzenie, po prostu nie mam. Mam nadzieję, że w końcu jutro uda pojechać mi się na działkę i przyciąć chociaż hortensje. Nie wiem, czy mogę liczyć na coś więcej, bo eM już od kilku dni krąży wokół tematu, że nie będziemy szaleć, bo przecież dopiero co byłam chora Ale byleby zacząć....
Cudne masz floksy, swoje chyba muszę wymienić, bo rosną jakoś rachitycznie, a Twoje mają kwiatostany jak palmy Ale pomalutku...
Tak Tobie, jak i sobie pogody na weekend życzę
W miarę czytania, co zrobiłaś jednego dnia, coraz szerzej otwierałam oczy ze zdumienia Po takim maratonie, chyba nie dałabym rady następnego, ruszyć ręką ani nogą.
Byliny między różami sadzę jeszcze bardzo nieśmiało, w Twoich działaniach widać już rozmach. Jakoś ciągle się obawiam, jak sobie poradzić wiosną i nie tylko z, chociażby pieleniem, kiedy różane kolce dość mocno szarpią za ubrania, utrudniajac do siebie dostęp. Być może problem polega na tym, że ogólnie różane krzaczki mam posadzone zbyt gęsto, ale na to nie ma już rady, miejsca na ich przesadzenie, po prostu nie mam. Mam nadzieję, że w końcu jutro uda pojechać mi się na działkę i przyciąć chociaż hortensje. Nie wiem, czy mogę liczyć na coś więcej, bo eM już od kilku dni krąży wokół tematu, że nie będziemy szaleć, bo przecież dopiero co byłam chora Ale byleby zacząć....
Cudne masz floksy, swoje chyba muszę wymienić, bo rosną jakoś rachitycznie, a Twoje mają kwiatostany jak palmy Ale pomalutku...
Tak Tobie, jak i sobie pogody na weekend życzę