Bylinowo-różany ogród u Minnie
- Annes 77
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 11686
- Od: 6 maja 2008, o 19:11
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: lubuskie
Re: Bylinowo-różany ogród u Minnie
Przepiękne róże i odmiany,a mnogość kwiatów urzekająca.Do tego irysy jak z bajki
Taki ogród jak Twój wymaga wiele pracy i poświęcenia czasu,ale efekt jest kosmiczny
Aniu ja też jestem przeciwna zamykaniu wątku Masz tak piękne róże i inne byliny,skomponowane rabaty,że wiele osób chętnie spędza poranek z kawą w ręku oglądając
Buziaki
Taki ogród jak Twój wymaga wiele pracy i poświęcenia czasu,ale efekt jest kosmiczny
Aniu ja też jestem przeciwna zamykaniu wątku Masz tak piękne róże i inne byliny,skomponowane rabaty,że wiele osób chętnie spędza poranek z kawą w ręku oglądając
Buziaki
- Minnie
- 200p
- Posty: 273
- Od: 11 kwie 2016, o 15:47
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: śląskie
Re: Bylinowo-różany ogród u Minnie
Moi kochani forumowi przyjaciele
Bardzo dziękuję za słowa otuchy, jakże miło przeczytać, że ktoś nadal odwiedza mój wątek.
Mimo wszystko, nadal czuję wielki wyrzut sumienia, by cokolwiek dodawać, gdy nadal nie nadrobiłam zaległości u Was.
Czas jednak tak szybko płynie, rośliny przekwitają, ustępując miejsca na scenie kolejnym. Wciąż mam zaległości i to taka trochę musztarda po obiedzie, ale chociaż można nacieszyć oko tym, co było.
Walka z przędziorkiem trwa, wytoczyłam największe działa, więc teraz powinno być już lepiej. Za jakiś czas powtórzę oprysk, aby dobić resztki. W tym roku to prawdziwa plaga. Sądziłam, że to wynik moich zaniedbań, bo o ile problem pojawiał się już wcześniej, to nie tępiłam tak zaciekle do ostatniej sztuki. Przędziorki są jednak wszędzie, nawet na chwastach, ogórkach, fasolce, krzewach... Tylko czekam, kiedy przelezą z fasolki na rosnącą obok winorośl.
Ogród wciąż cieszy, chociaż gdy odkrywam te gady we wciąż nowych miejscach, to mam ochotę wszystko zaorać i posiać trawę...
A przynajmniej te nowe rabatki, które jeszcze niedawno z takim zapałem tworzyłam.
Trzymam się nadziei, że w przyszłym roku sytuację uda mi się szybciej ogarnąć.
Lady-r - Aniu irysy będę częściowo dzielić latem przyszłego roku Za roślinki podziękuję, doszłam do etapu, że nie mam zamiaru już nic nowego do ogrodu nie sprowadzać. Jeżeli zwolni się kilka miejsc, to przesadzę byliny z innych miejsc. Mam już za gęsto gdzieniegdzie. Jedynie na miejsce wyautowanych róż posadzę nowe.
Agusia - Agnieszko - bardzo się cieszę, że spodobał Ci się mój ogródeczek, dziękuję za komplementy
Magdo - dziękuję
Danusiu - tak, róże kopczykuję świeżą korą, którą potem wiosną rozgarniam na rabaty. Irysy pryskam teraz na przędziorka, chociaż ich akurat szczególnie nie lubią, ale zawsze jakaś znajda może się przy dużej inwazji znaleźć. Wiosną niektóre ponadgniwały, ale żadnej odmiany nie straciłam. U mnie w zasadzie nie chorują, więc nie ma potrzeby pryskać.
Nie jestem pewna, czy irysy lubią gnojówkę...? Jest bogata w azot, a nawozy azotowe promują rozwój chorób irysów, one zbytnio nie lubią azotu. Ja podsypałam w tym roku tylko popiołem z kominka.
Masko - Marysiu - z innymi szkodnikami nie mam dużych problemów, poza wiosenną inwazją, nie było ich wiele. Jestem przeciwnikiem chemii, staram się stosować ją tylko w ostateczności. Mszyce również tępię zgniatając, spłukując itd, ale wraz z mszycami wiosną pojawia się także skoczek, a tego gada nijak nie da się zwalczyć bez chemii. Mszyce zresztą toleruję, o ile nie wyrządzają większych szkód w postaci zwijania liści, czy niszczenia pąków. Na takim rabarbarze, daliach, czy krwawniku mi nie przeszkadzają. Reasumując, na szkodniki pryskałam 2 razy, na grzyba ani razu. Biosept mam zakupiony, a jakże... ale czasu na oprysk brak. Gnojówka odpada, tuż za płotem mam sąsiadów, nie mogę im smrodzić w miejscu wypoczynku... Sama mam zresztą wrażliwy na takie zapachy nos, po oprysku pomidorów mlekiem nie mogłam wchodzić do tunelu przez 2 tygodnie...
Przędziorek to niestety inny kaliber. Pryskałam środkiem o nazwie Siltac, to jest ekologiczny środek o działaniu kontaktowym, więc żyjątkom, które są w stanie uciec, czy odlecieć, nie szkodziłam. Działa jednak na krótką metę, bo nie da się opryskać np. szałwii z taką dokładnością, by wybić wszystkie, więc populacja szybko się odnawiała, a ja pryskałam bez końca. Teraz w końcu klamka zapadła i poszła w ruch prawdziwa chemia o działaniu żołądkowym.
O dobroczynku czytałam już w zeszłym roku, mam jednak sporo wątpliwości. Nie będę przykładowo w stanie ocenić, czy to, co łazi po roślinie to dobroczynek, czy przędziorek, używanie chemii jest bardzo mocno ograniczone, żadnych np pyretroidów, na grzyby też duże ograniczenia, a w przypadku róż to ciężka sprawa, chociażby ze względu na wspomnianego skoczka, który pojawia się u mnie co rok, mimo wiosennego oprysku Promanalem (również środek ekologiczny).
Temat dobroczynka wraca jednak w myślach jak bumerang, więc kto wie, czy w końcu w ostateczności nie zakupię.
Róże na zdjęciach jeszcze ładne, bo sprzed inwazji
Bazylo - Beatko - dziękuję za wyrozumiałość, mam nadzieję, że wkrótce wygospodaruję troszkę więcej czasu. Również bardzo serdecznie Cię pozdrawiam
Jakuch - Jadziu cieszę się, że profilaktyka działa. U mnie bez oprysków na grzyby już niektóre różyczki mają plamki, ale to są te same chorowitki, co w zeszłym roku. Taka chyba już ich uroda. Pozrywałam wszystko co chore i na razie choroba się zatrzymała. Niech Ci zdrowo wszystkie panienki się trzymają
Apus - Basiu z tą zdrowotnością u moich różyczek różnie, ale piękno ich kwiatów wszystko wynagradza. Zapraszam serdecznie, kiedy tylko będziesz mieć ochotę
Iwonko - walczę wciąż o ten ogródeczek, ile tylko starcza czasu i sił. Bardzo dziękuję za komplementy. Obiecuję poprawę w odwiedzinach
Clem - Małgosiu - dziękuję za słowa otuchy Irysy polecam każdemu i zawsze. Będziesz na pewno ze swoich zadowolona
Annes - Aniu - jak pięknie napisałaś, bardzo mi miło Te kwiatuchy tak skradły mi serducho, że chętnie poświęcam im każdy wolny czas. Cieszę się, że podobają się nie tylko mnie. Choć jak wiadomo, każdy tworzy ogród dla siebie, to fajnie usłyszeć od innych takie miłe słowa. Dziękuję Ci
Porcja zaległych zdjęć z pierwszej połowy czerwca. Na razie różyczki, resztę postaram się wstawić wieczorem, bo mi już dzieci na podwórko uciekają
Bardzo dziękuję za słowa otuchy, jakże miło przeczytać, że ktoś nadal odwiedza mój wątek.
Mimo wszystko, nadal czuję wielki wyrzut sumienia, by cokolwiek dodawać, gdy nadal nie nadrobiłam zaległości u Was.
Czas jednak tak szybko płynie, rośliny przekwitają, ustępując miejsca na scenie kolejnym. Wciąż mam zaległości i to taka trochę musztarda po obiedzie, ale chociaż można nacieszyć oko tym, co było.
Walka z przędziorkiem trwa, wytoczyłam największe działa, więc teraz powinno być już lepiej. Za jakiś czas powtórzę oprysk, aby dobić resztki. W tym roku to prawdziwa plaga. Sądziłam, że to wynik moich zaniedbań, bo o ile problem pojawiał się już wcześniej, to nie tępiłam tak zaciekle do ostatniej sztuki. Przędziorki są jednak wszędzie, nawet na chwastach, ogórkach, fasolce, krzewach... Tylko czekam, kiedy przelezą z fasolki na rosnącą obok winorośl.
Ogród wciąż cieszy, chociaż gdy odkrywam te gady we wciąż nowych miejscach, to mam ochotę wszystko zaorać i posiać trawę...
A przynajmniej te nowe rabatki, które jeszcze niedawno z takim zapałem tworzyłam.
Trzymam się nadziei, że w przyszłym roku sytuację uda mi się szybciej ogarnąć.
Lady-r - Aniu irysy będę częściowo dzielić latem przyszłego roku Za roślinki podziękuję, doszłam do etapu, że nie mam zamiaru już nic nowego do ogrodu nie sprowadzać. Jeżeli zwolni się kilka miejsc, to przesadzę byliny z innych miejsc. Mam już za gęsto gdzieniegdzie. Jedynie na miejsce wyautowanych róż posadzę nowe.
Agusia - Agnieszko - bardzo się cieszę, że spodobał Ci się mój ogródeczek, dziękuję za komplementy
Magdo - dziękuję
Danusiu - tak, róże kopczykuję świeżą korą, którą potem wiosną rozgarniam na rabaty. Irysy pryskam teraz na przędziorka, chociaż ich akurat szczególnie nie lubią, ale zawsze jakaś znajda może się przy dużej inwazji znaleźć. Wiosną niektóre ponadgniwały, ale żadnej odmiany nie straciłam. U mnie w zasadzie nie chorują, więc nie ma potrzeby pryskać.
Nie jestem pewna, czy irysy lubią gnojówkę...? Jest bogata w azot, a nawozy azotowe promują rozwój chorób irysów, one zbytnio nie lubią azotu. Ja podsypałam w tym roku tylko popiołem z kominka.
Masko - Marysiu - z innymi szkodnikami nie mam dużych problemów, poza wiosenną inwazją, nie było ich wiele. Jestem przeciwnikiem chemii, staram się stosować ją tylko w ostateczności. Mszyce również tępię zgniatając, spłukując itd, ale wraz z mszycami wiosną pojawia się także skoczek, a tego gada nijak nie da się zwalczyć bez chemii. Mszyce zresztą toleruję, o ile nie wyrządzają większych szkód w postaci zwijania liści, czy niszczenia pąków. Na takim rabarbarze, daliach, czy krwawniku mi nie przeszkadzają. Reasumując, na szkodniki pryskałam 2 razy, na grzyba ani razu. Biosept mam zakupiony, a jakże... ale czasu na oprysk brak. Gnojówka odpada, tuż za płotem mam sąsiadów, nie mogę im smrodzić w miejscu wypoczynku... Sama mam zresztą wrażliwy na takie zapachy nos, po oprysku pomidorów mlekiem nie mogłam wchodzić do tunelu przez 2 tygodnie...
Przędziorek to niestety inny kaliber. Pryskałam środkiem o nazwie Siltac, to jest ekologiczny środek o działaniu kontaktowym, więc żyjątkom, które są w stanie uciec, czy odlecieć, nie szkodziłam. Działa jednak na krótką metę, bo nie da się opryskać np. szałwii z taką dokładnością, by wybić wszystkie, więc populacja szybko się odnawiała, a ja pryskałam bez końca. Teraz w końcu klamka zapadła i poszła w ruch prawdziwa chemia o działaniu żołądkowym.
O dobroczynku czytałam już w zeszłym roku, mam jednak sporo wątpliwości. Nie będę przykładowo w stanie ocenić, czy to, co łazi po roślinie to dobroczynek, czy przędziorek, używanie chemii jest bardzo mocno ograniczone, żadnych np pyretroidów, na grzyby też duże ograniczenia, a w przypadku róż to ciężka sprawa, chociażby ze względu na wspomnianego skoczka, który pojawia się u mnie co rok, mimo wiosennego oprysku Promanalem (również środek ekologiczny).
Temat dobroczynka wraca jednak w myślach jak bumerang, więc kto wie, czy w końcu w ostateczności nie zakupię.
Róże na zdjęciach jeszcze ładne, bo sprzed inwazji
Bazylo - Beatko - dziękuję za wyrozumiałość, mam nadzieję, że wkrótce wygospodaruję troszkę więcej czasu. Również bardzo serdecznie Cię pozdrawiam
Jakuch - Jadziu cieszę się, że profilaktyka działa. U mnie bez oprysków na grzyby już niektóre różyczki mają plamki, ale to są te same chorowitki, co w zeszłym roku. Taka chyba już ich uroda. Pozrywałam wszystko co chore i na razie choroba się zatrzymała. Niech Ci zdrowo wszystkie panienki się trzymają
Apus - Basiu z tą zdrowotnością u moich różyczek różnie, ale piękno ich kwiatów wszystko wynagradza. Zapraszam serdecznie, kiedy tylko będziesz mieć ochotę
Iwonko - walczę wciąż o ten ogródeczek, ile tylko starcza czasu i sił. Bardzo dziękuję za komplementy. Obiecuję poprawę w odwiedzinach
Clem - Małgosiu - dziękuję za słowa otuchy Irysy polecam każdemu i zawsze. Będziesz na pewno ze swoich zadowolona
Annes - Aniu - jak pięknie napisałaś, bardzo mi miło Te kwiatuchy tak skradły mi serducho, że chętnie poświęcam im każdy wolny czas. Cieszę się, że podobają się nie tylko mnie. Choć jak wiadomo, każdy tworzy ogród dla siebie, to fajnie usłyszeć od innych takie miłe słowa. Dziękuję Ci
Porcja zaległych zdjęć z pierwszej połowy czerwca. Na razie różyczki, resztę postaram się wstawić wieczorem, bo mi już dzieci na podwórko uciekają
Pozdrawiam serdecznie, Ania
Bylinowo-różany ogród u Minnie
Bylinowo-różany ogród u Minnie
- Minnie
- 200p
- Posty: 273
- Od: 11 kwie 2016, o 15:47
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: śląskie
Re: Bylinowo-różany ogród u Minnie
C.d. zdjęć z pierwszej połowy czerwca:
Ogólnie
Pink Paradise w tym roku znów kilka kwiatuszków. Być może wolałaby troszkę więcej słońca.
Marc Chagall też tym razem nie podbił mojego serca. Upały bardzo dały się mu we znaki, łodygi tak są ściśnięte, że ciężko dojrzeć kwiaty, a na koniec połowa pędów zaczęła zamierać. Nie wiem, czy się pozbiera. Szkoda by było, bo kwiaty przy sprzyjającej pogodzie są wyjątkowo urodziwe. Niestety, miejscówka przy południowej ścianie dla niektórych róż jest już za dużym hardcorem.
Malaga co roku niezawodna:
Jalitah bardzo mocno odchorowuje przeprowadzkę, jest malutka i skromnie kwitnie.
Fragment nowej rabatki:
Samosiejka. W tym roku wyrosły piękne okazy, niestety wiele opanował przędziorek, więc tydzień temu zapobiegawczo usunęłam wszystkie bratki z rabat.
Nie wiem, co to za czosnek, ma inne, takie szerokie liście i kwitł dużo później. Na pewno kupowałam tylko Mount Everest, Gladiatory i Giganteum
Wczorajsze zdjęcie przetacznika i uwijających się pszczółek:
I na koniec mój tunelik z uprawami papryki, sałaty, kalarepy, pomidorów i ogórków miesiąc temu i dzisiaj:
Odmiana Bawole Serce zaczyna się już czerwienić
I wczorajsze zbiory:
Uff, na dzisiaj wystarczy, spokojnych nocy
Ogólnie
Pink Paradise w tym roku znów kilka kwiatuszków. Być może wolałaby troszkę więcej słońca.
Marc Chagall też tym razem nie podbił mojego serca. Upały bardzo dały się mu we znaki, łodygi tak są ściśnięte, że ciężko dojrzeć kwiaty, a na koniec połowa pędów zaczęła zamierać. Nie wiem, czy się pozbiera. Szkoda by było, bo kwiaty przy sprzyjającej pogodzie są wyjątkowo urodziwe. Niestety, miejscówka przy południowej ścianie dla niektórych róż jest już za dużym hardcorem.
Malaga co roku niezawodna:
Jalitah bardzo mocno odchorowuje przeprowadzkę, jest malutka i skromnie kwitnie.
Fragment nowej rabatki:
Samosiejka. W tym roku wyrosły piękne okazy, niestety wiele opanował przędziorek, więc tydzień temu zapobiegawczo usunęłam wszystkie bratki z rabat.
Nie wiem, co to za czosnek, ma inne, takie szerokie liście i kwitł dużo później. Na pewno kupowałam tylko Mount Everest, Gladiatory i Giganteum
Wczorajsze zdjęcie przetacznika i uwijających się pszczółek:
I na koniec mój tunelik z uprawami papryki, sałaty, kalarepy, pomidorów i ogórków miesiąc temu i dzisiaj:
Odmiana Bawole Serce zaczyna się już czerwienić
I wczorajsze zbiory:
Uff, na dzisiaj wystarczy, spokojnych nocy
Pozdrawiam serdecznie, Ania
Bylinowo-różany ogród u Minnie
Bylinowo-różany ogród u Minnie
- tulipanka
- Przyjaciel Forum
- Posty: 5991
- Od: 20 kwie 2007, o 12:37
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: świętokrzyskie
Re: Bylinowo-różany ogród u Minnie
Aniu, ale piękne zdjecia nam pokazałaś.
Ja również namawiam Cię do nie zamykania wątku. Jesienią, czy zimą będzie więcej czasu to nadrobisz a teraz w wolnej chwili będziesz mogła wrzucić jakieś zdjęcie. Szkoda było by zamykać furtkę do tak pięknego ogrodu.
Mam nadzieję ze tego paskudztwa - przędziorków już się pozbyłaś. Mi zaatakowały ogórki pod szklarnią, a że rosną one wraz z pomidorami, to je wyrwałam, bo bałam się że i na pomidory przejdą.
Ja również namawiam Cię do nie zamykania wątku. Jesienią, czy zimą będzie więcej czasu to nadrobisz a teraz w wolnej chwili będziesz mogła wrzucić jakieś zdjęcie. Szkoda było by zamykać furtkę do tak pięknego ogrodu.
Mam nadzieję ze tego paskudztwa - przędziorków już się pozbyłaś. Mi zaatakowały ogórki pod szklarnią, a że rosną one wraz z pomidorami, to je wyrwałam, bo bałam się że i na pomidory przejdą.
- Maska
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 42116
- Od: 19 lut 2012, o 19:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
- Kontakt:
Re: Bylinowo-różany ogród u Minnie
Aniu no to życzę żeby udało się wytępić wszelkie szkodniki, bo szkoda tak ślicznego ogródka.U mnie tez w tym roku wyjątkowo dużo pozwijanych i podziurkowanych liści. A mszyce tępione na różach przeniosły się na chwasty w polu i dzięki temu biedronki przeżyją
Śliczny ten przetacznik, czy on jest wieloletni?
Tunel dostarczy sporo pyszności!
Miłego weekendu!
Śliczny ten przetacznik, czy on jest wieloletni?
Tunel dostarczy sporo pyszności!
Miłego weekendu!
- Bazyla
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1193
- Od: 15 lut 2017, o 20:44
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: śląskie
Re: Bylinowo-różany ogród u Minnie
Aniu prześliczne kwiatuchy, róże w tylu odmianach i kolorach a do tego ostróżki, przetacznik, powojnik, bratek - no same śliczności. I jeszcze ogólny widok rabatek zachwycający
A i warzywnik i warzywka apetycznie wyglądają.
Szkodników nie zazdroszczę i życzę wygranej z nimi walki.
Miłej niedzieli
A i warzywnik i warzywka apetycznie wyglądają.
Szkodników nie zazdroszczę i życzę wygranej z nimi walki.
Miłej niedzieli
- maniolek
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2784
- Od: 21 gru 2016, o 17:45
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Gorzów Wlkp.
Re: Bylinowo-różany ogród u Minnie
Aniu prześliczne różane zdjęcia i okazy Tunel pierwsza klasa, wszystko wyrosło bardzo ładnie. Pomidorki na pewno pyszne i pewnie już konsumujesz
- JAKUCH
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 33424
- Od: 19 paź 2008, o 21:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Bytom
Re: Bylinowo-różany ogród u Minnie
Moja Pink paradise nie przeżyła zimy szkoda bo to piękna róża.Jednak mówi sie trudno .Prześliczne wielgachne ostróżki wciąż podziwiam je u innych, a moje takie mikruski .Jednak dobre i to ,że się wreszcie zadomowiły u mnie tak jak jeżówki.Ogród piękny o poranku czy zachodzie słońca.Warzywka też urodziwe i różnica kolosalna. Walki z robactwem nie zazdroszczę i u mnie spokojnie w tym roku
- dorotka350
- -Moderator Forum-.
- Posty: 5486
- Od: 26 maja 2014, o 20:18
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: mazowieckie
Re: Bylinowo-różany ogród u Minnie
Aniu, w tym roku i u mnie plaga przędziorka Zaraza jedna uwzięła się głównie na angielki... Sporo z nich bardzo ucierpiało, a opryski niewiele pomogły. Napisz, czym pryskałaś?
Teraz od tygodnia pada, upały zelżały, to może i to dziadostwo trochę przystopuje? One lubią gorące, słoneczne i bardzo suche stanowiska, a u mnie ta długa rabata z angielkami, to południowo - zachodnia wystawa. Na dodatek murki też pewnie robią swoje i sprzyjają mnożeniu się draństwa...
Domaine de Chantilly bardzo w moim guście Zarówno kształt kwiatu, układ płatków jak i sam kolor, który bardzo przypomina mi Abrahama Darby
Skrobnij o niej kilka słów, bo bardzo mi się podoba.
PS. I absolutnie nie zamykaj wątku
Teraz od tygodnia pada, upały zelżały, to może i to dziadostwo trochę przystopuje? One lubią gorące, słoneczne i bardzo suche stanowiska, a u mnie ta długa rabata z angielkami, to południowo - zachodnia wystawa. Na dodatek murki też pewnie robią swoje i sprzyjają mnożeniu się draństwa...
Domaine de Chantilly bardzo w moim guście Zarówno kształt kwiatu, układ płatków jak i sam kolor, który bardzo przypomina mi Abrahama Darby
Skrobnij o niej kilka słów, bo bardzo mi się podoba.
PS. I absolutnie nie zamykaj wątku
- JAKUCH
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 33424
- Od: 19 paź 2008, o 21:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Bytom
Re: Bylinowo-różany ogród u Minnie
Wyczytałam gdzieś ,ze na przędziorka dobra mixturka z gorczycy no i oczywiście zrobiłam .Zawsze gościł przy ścianie gdzie rośnie Parnik liptov, jednak w tym roku nie działał zbytnio .Widocznie pomógł ten oprysk gorczycowy[ zalałam paczkę gorczycy na 2-3 dni i taką mixturką opryskałam różę ]Jednak nie wiem skad wzięłam ten przepis, ale mam go zapisany w notatniku wypróbowany Astvit nierozcieńczony też pomaga pozbyć się wrogów, ale taki oprysk można tylko zrobić raz .Potem juz tylko z takim rozcieńczonym
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4975
- Od: 8 lip 2014, o 15:28
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Blisko południa Polski
Re: Bylinowo-różany ogród u Minnie
Po cudownych irysach nastał czas jeszcze piękniejszych róż I jak tu nie mieć nowych chciejstw
Pozdrawiam Małgosia poprzednie wątki - Nasze 1500 m2; Wyznania kwiatoholiczki ;)
Własnymi łapkami
Nadwyżki ogrodowe
Własnymi łapkami
Nadwyżki ogrodowe
- Margo2
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 25125
- Od: 8 lut 2010, o 12:14
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Płock
Re: Bylinowo-różany ogród u Minnie
Róże masz obłędne
U mnie też choroby grasują, szczególnie na floksach.
Róże też są częściowo zaatakowane, ale jeszcze dają radę.
Na razie niczym nie pryskałam, bo nie mam na to czasu.
W dodatku strasznie szkoda mi owadów.
Jedyny oprysk jaki robiłam zazwyczaj wczesną wiosną to promanalem i miedzianem, ale to ostatnio zrobiłam 3 lata temu
Jakoś nie ma czasu.
U mnie też choroby grasują, szczególnie na floksach.
Róże też są częściowo zaatakowane, ale jeszcze dają radę.
Na razie niczym nie pryskałam, bo nie mam na to czasu.
W dodatku strasznie szkoda mi owadów.
Jedyny oprysk jaki robiłam zazwyczaj wczesną wiosną to promanalem i miedzianem, ale to ostatnio zrobiłam 3 lata temu
Jakoś nie ma czasu.
Re: Bylinowo-różany ogród u Minnie
Piękne róże ,co jedna to piękniejsza.
Pomidorki też obrodziły,czego nie mogę powiedzieć o moich.Ogórków też nie mam.
Pomidorki też obrodziły,czego nie mogę powiedzieć o moich.Ogórków też nie mam.