Miło Was powitać w piękną kwietniową sobotę.
Wczoraj z Karolem i M udało mi się zdjąć trochę darni i wyrównać rabatę przy tawułach żółtych i bukszpanach. Od dawna denerwowało mnie i M przy koszeniu wcięcie. Jest tam zawór do podłączania podlewania i wydawało mi się, że łatwiej korzystać z niego, jak jest w trawniku. Niestety ilość łączeń linii kroplujących jest duża i stale mnie denerwowała plątanina rur. Oczywiście była to spontaniczna decyzja, więc poprzesadzałam w to miejsce rośliny, które miałam w nadmiarze. Jutro postaram się zrobić zdjęcie.
Poza tym przeprosiłam się z szałwią omszoną fioletową, której siewek stale mam pełno. Posadziłam ją blisko świerków, bo tylko ona tam wytrzymuje niedobory wody i nawozów. Również kilkanaście zwykłych jeżówek wsadziłam, skoro odmianowe, bordowe nie raczyły się obudzić po zimie.
Przesadziłam też kilka lilii, bo stale gdzieś zostają po wykopaniu i szkoda mi maluchów wyrzucać.
Dzisiaj Karol nie pozwalał już nam na prace, tylko podlewał nasadzenia, więc trzykrotna zmiana ubrania zabierała dużo czasu.
Pokazałam mu posadzone sałaty i cebulę, więc przejęty, że to do jedzenia, musiał wylać kilkanaście małych konewek i jeszcze węża użyć.
Mam prośbę do doświadczonych ogrodniczek. Mam trzy orliki Blue Barlow. W pierwszym roku jeden miał kilka żółtych plam, w ubiegłym był variegata, a teraz jest całkowicie żółty. Obok siewka też żółta. Dwa pozostałe są normalnie zielone. Czy to jakieś niedobory?
Małgosiu clem3 dzięki .
Maluszek je i śpi, więc jeszcze mało absorbujący, choć mama cyca nadstawia nawet częściej niż co trzy godziny.
Oglądałam Twoje tulipany i chyba mam takie same, tylko z innego źródła, ale kupione jako różowe. Claudia u mnie niezawodna, nawet sporo cebulek przybyszowych zakwitło. Jak Ci się nie uda kupić, chętnie się podzielę w lecie. Wykopię sporo, bo już drugi rok rosną w małych doniczkach i karleją, choć kwiaty mają ładne.
Olu przez sześć lat uzbierało się trochę tulipanów, choć wielu nazw nie znam. Kupowałam, bo gryzonie szalały, więc jak miałam dużo, to mniej było widać straty. Od trzech lat sadziłam w koszykach i doniczkach, ale wykopywanie mnie męczy, więc wracam do sadzenia w gruncie. Dziś M wykopał kilka donic niekwitnących i przeniósł w ustronne miejsce, żeby cebule się wzmocniły. Obiecałam, że ograniczę kupowanie cebulek jesienią.
Mireczko wiele roślin u mnie już cierpi na niedobór wody. Nie do pomyślenia, żeby w kwietniu dwa tygodnie nie było kropli deszczu, a temperatury powyżej 20 stopni.
Włączyłam dziś podlewanie kropelkowe na najsuchszej rabacie, a kilka roślin podlałam z węża. Wykopałam kilka donic tulipanów, w dołku niewiele wilgoci było widać.
Cieszymy się wnusiami. Karol jeszcze za mały żeby wypowiedzieć imię Antosia. Twój wnusio wyjątkowo kreatywny, piękne imiona wybrał.
Małgosiu megi1402 ciepło nas cieszy, ale właśnie szkoda, że cebule nie lubią takiej temperatury i kwiaty szybko marnieją. Exotic już wszystkie oberwane, donica wyjątkowo krótko w tym roku stała na schodach. U mnie też poziomki kwitną, mam tylko kilka krzaków i razem z truskawkami były przykryte włókniną.
Kochamy wnuki bardzo, ale ja jestem też od dyscyplinowania Karola.
Dziadzio nie umie być stanowczy. Mamy to szczęście, że już nie musimy dużo pracować zawodowo, więc czas możemy poświęcić dla dobra dzieci i wnuków.
Martuś miło, że znajdujesz czas w nawale obowiązków i zaglądasz.
Niektóre odmiany tulipanów rosną sześć lat w jednym miejscu i nadal ładnie kwitną. Inne jakoś mniej trwałe i nie chcą cieszyć corocznym kwitnieniem. Jakoś bez żalu z nich rezygnuję.
Seba chyba masz na myśli floksy szydlaste.
Też czekam jeszcze na tulipany Elegant Lady i Queen Of Night, najpóźniej startują. W tym roku jednak temperatura je podpędziła i moje chyba już jutro będą do fotografowania.
Może Ice Dance wsadziłeś za głęboko.
Turzyce generalnie trzeba sadzić bardzo płytko, byle tylko korzenie były zakryte.
My też rozpieszczamy wnuka, ale granice stawiamy. Uzgodniliśmy z dziećmi, co może, a czego absolutnie nie akceptujemy. Niestety tylko ja jestem od nakazów i zakazów, a dziadzio jest od wymuszania. Czasem więc M też dostaje reprymendę.
Ewuniu nasadziłam za dużo tulipanów i mam problem z zagospodarowaniem rabat po ich przekwitnięciu. Jednak tak cieszą kolorami, że trudno się oprzeć.
Z gryzoniami trudno wygrać, choć zaakceptować ich obżarstwo też trudno.
Masz rację, że zajmuję się wnukiem nie dla dzieci, a dla włąsnej przyjemności.
Gratulacje, niech wszystko się dobrze ułoży.
Maleństwo wywróci Wasz świat do góry nogami.
U nas też nie było łatwo, ani z ciążą, ani z porodem.
Agnieszko swoje dzieci wychowywałam dość surowo, bo bardzo dużo pracowałam, musiały być zdyscyplinowane i odpowiedzialne. Dojeżdżały daleko do szkoły podstawowej już od trzeciej klasy. Dziś to nie do pomyślenia.
Odgrzewanie zupy i inne czynności kuchenne, często kończyły się przypalonymi garnkami. Mam dla wnuka wiele czasu, ale też nie pozwalam na wszystko, żeby nie było dysonansu, między naszymi, a rodziców wymaganiami.
Może Twoja turzyca to Ptasie Łapki.
Też mam ale rośnie ładnie tylko w cienistym miejscu. Na słońcu wegetuje i właśnie ją przenoszę do cienia. Może za głęboko posadzona, turzyce to źle znoszą. Na zdjęciu Ptasie Łapki na drugim planie.