Fioletowy ogród z aniołkiem cz 2
- Prymulka
- 100p
- Posty: 171
- Od: 17 lut 2015, o 22:15
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: okolice Lubina
Re: Fioletowy ogród z aniołkiem cz 2
Muszę się wpisać bo coś mi Twój wątek uciekł, a lubię Cię podglądać. Według mnie ogród nie musi być idealny, a Twój naprawdę mi się podoba . I też myślę o kurkach, dokładnie 6 i jednym kogucie .
Pragnę i potrzebuje większego ogrodu:)
- MartisM
- Przyjaciel Forum - silver
- Posty: 1003
- Od: 14 mar 2016, o 14:47
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Okolice Wrocławia
Re: Fioletowy ogród z aniołkiem cz 2
Hej Aga! Dawno mnie tu nie było. Pokaż jak się prezentuje Twój ogród jesienną porą ;)
Pozdrawiam Marta
Zapraszam do mojego wątku
Bananowiec i inne egzotyki w gruncie - kolorowy ogród z jagodowym zakątkiem
Zapraszam do mojego wątku
Bananowiec i inne egzotyki w gruncie - kolorowy ogród z jagodowym zakątkiem
- anida
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2018
- Od: 26 sie 2015, o 21:28
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Augustów, strefa 5b
Re: Fioletowy ogród z aniołkiem cz 2
No właśnie, Aga, jakieś zdjęcia?
Pozdrawiam Anida
Nie należy mylić prawdy z opinią większości.
Nie należy mylić prawdy z opinią większości.
- JAKUCH
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 33424
- Od: 19 paź 2008, o 21:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Bytom
Re: Fioletowy ogród z aniołkiem cz 2
Właścicielka tego wątku zasnęła chyba głębokim snem zimowym. Kurcze Agusiu nawet niedźwiedzie już się obudziły wiec pozdrawiam Cię wiosennie
- Aguss85
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4956
- Od: 21 lut 2016, o 18:34
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: okolice Wrocławia, gmina Długołęka
Re: Fioletowy ogród z aniołkiem cz 2
Witam się marcowo i przedwiosennie
Wybaczcie mi tą długą jesiennozimową przerwę, jesień była bardzo przykra i aż się nie chce o tym pisać. Na szczęście wychodzimy "na prostą", choć na pewno czasu będę miała niewiele na ogród i musiałam zmienić trochę ogrodowe plany. Wybieram się na studia, a córka- do zerówki. Szukam teraz rozwiązań odpowiednich dla mnie, tak by ogród był bardziej do odpoczynku, niż do ciężkiej pracy. Kwiatki jednoroczne zmieniam na byliny i krzewy, z warzyw wybrałam po dwie odmiany i wszystko ograniczam ilościowo. Zupełnie zrezygnować z warzywnika bym nie mogła Jak to tak, wiosna bez rzodkiewki i sałaty, lato bez własnego pomidorka i mizerii?? Nie ma takiej opcji
Córka zażyczyła sobie na mikołajki krzaków róż. Nawet chciała, by się pojawiły w grudniu, piękne i kwitnące, a ja miałam je posadzić, by je mogła podlewać. Jakoś jej wyjaśniłam, że Mikołaj może zostawić pieniądze i krzaki kupimy i posadzimy wiosną. To i tak było to prostsze życzenie (do zażyczyła sobie jeszcze konia. Ponieważ będzie kowbojem. Konia chciała trzymać na sznurku w ogrodzie ) i mimo mojej niechęci do róż zgodziłam się oddać dużą rabatę. Ustaliłyśmy kolorystykę, a w czwartek gdy tylko wypatrzyłam krzaczki w Auchan kupiłam je i posadziłam. Przypuszczam, że długo nie pociągną, wątpię by były podlewane zawsze starannie pod korzeń, ale może akurat trafią się jakieś odmiany ogrodnikoodporne Takie, które szybko nauczą się pływać i lanie po liściach im nie straszne
Pienne kupiłam dla siebie, posadziłam przy furtce. Na pniu nie ma ani jednego kolca. Poczytałam trochę i ponoć lubią odrastać i z korzenia, i z pnia jakieś odmiany dzikiej róży, a szlachetna odmiana podmarza. Ja róż w ogóle nigdy nie okrywam, nie kopczykuję, ani nie rozpieszczam w żaden sposób więc pewnie to będzie krótka przyjemność Oby nie zostały po nich tylko odrosty dziczek, żebym nie musiała żałować tego zakupu.
To oddana małej ogrodniczce rabata. Na osłodę przy sadzeniu tych kujących wredot, już przy kopaniu się rozpadało i całe gracowanie, grabienie i sadzenie mokły mi plecy i inne mniej szlachetne części ciała Na rabatce zostały moje szałwie muszkatołowe, nie okrywałam ich (nic w tym roku nie okryłam, nawet hortensji ogrodowych), ale przezimowały bez problemu, oberwałam starsze liście i czekam na tegoroczne kwiaty
Odrobina przedwiosny
Forsycje ścięte do wazonu umilały mi czekanie na pierwsze kwiaty Doniczkowce też trochę gasiły tęsknotę za wiosną
Odszukałam jeszcze kilka zeszłosezonowych zdjęć jesiennych kwiatów. Nerine przed pierwszym przymrozkiem ścięłam do wazonu. Niepotrzebnie, bo pozostałe w gruncie kwitły aż do końca października. Nie wykopywałam rok temu cebul i nic im to nie zaszkodziło, zatem na tą zimę też pozostawiłam je w ziemi.
Ktoś tu udaje z lewej czerwone jabłuszko Mistrzyni kamuflażu
Trzyletnia "jednoroczna" chryzantema
Wybaczcie mi tą długą jesiennozimową przerwę, jesień była bardzo przykra i aż się nie chce o tym pisać. Na szczęście wychodzimy "na prostą", choć na pewno czasu będę miała niewiele na ogród i musiałam zmienić trochę ogrodowe plany. Wybieram się na studia, a córka- do zerówki. Szukam teraz rozwiązań odpowiednich dla mnie, tak by ogród był bardziej do odpoczynku, niż do ciężkiej pracy. Kwiatki jednoroczne zmieniam na byliny i krzewy, z warzyw wybrałam po dwie odmiany i wszystko ograniczam ilościowo. Zupełnie zrezygnować z warzywnika bym nie mogła Jak to tak, wiosna bez rzodkiewki i sałaty, lato bez własnego pomidorka i mizerii?? Nie ma takiej opcji
Córka zażyczyła sobie na mikołajki krzaków róż. Nawet chciała, by się pojawiły w grudniu, piękne i kwitnące, a ja miałam je posadzić, by je mogła podlewać. Jakoś jej wyjaśniłam, że Mikołaj może zostawić pieniądze i krzaki kupimy i posadzimy wiosną. To i tak było to prostsze życzenie (do zażyczyła sobie jeszcze konia. Ponieważ będzie kowbojem. Konia chciała trzymać na sznurku w ogrodzie ) i mimo mojej niechęci do róż zgodziłam się oddać dużą rabatę. Ustaliłyśmy kolorystykę, a w czwartek gdy tylko wypatrzyłam krzaczki w Auchan kupiłam je i posadziłam. Przypuszczam, że długo nie pociągną, wątpię by były podlewane zawsze starannie pod korzeń, ale może akurat trafią się jakieś odmiany ogrodnikoodporne Takie, które szybko nauczą się pływać i lanie po liściach im nie straszne
Pienne kupiłam dla siebie, posadziłam przy furtce. Na pniu nie ma ani jednego kolca. Poczytałam trochę i ponoć lubią odrastać i z korzenia, i z pnia jakieś odmiany dzikiej róży, a szlachetna odmiana podmarza. Ja róż w ogóle nigdy nie okrywam, nie kopczykuję, ani nie rozpieszczam w żaden sposób więc pewnie to będzie krótka przyjemność Oby nie zostały po nich tylko odrosty dziczek, żebym nie musiała żałować tego zakupu.
To oddana małej ogrodniczce rabata. Na osłodę przy sadzeniu tych kujących wredot, już przy kopaniu się rozpadało i całe gracowanie, grabienie i sadzenie mokły mi plecy i inne mniej szlachetne części ciała Na rabatce zostały moje szałwie muszkatołowe, nie okrywałam ich (nic w tym roku nie okryłam, nawet hortensji ogrodowych), ale przezimowały bez problemu, oberwałam starsze liście i czekam na tegoroczne kwiaty
Odrobina przedwiosny
Forsycje ścięte do wazonu umilały mi czekanie na pierwsze kwiaty Doniczkowce też trochę gasiły tęsknotę za wiosną
Odszukałam jeszcze kilka zeszłosezonowych zdjęć jesiennych kwiatów. Nerine przed pierwszym przymrozkiem ścięłam do wazonu. Niepotrzebnie, bo pozostałe w gruncie kwitły aż do końca października. Nie wykopywałam rok temu cebul i nic im to nie zaszkodziło, zatem na tą zimę też pozostawiłam je w ziemi.
Ktoś tu udaje z lewej czerwone jabłuszko Mistrzyni kamuflażu
Trzyletnia "jednoroczna" chryzantema
"Przymierzyłam szczęście. Pasuje mi, będę nosić."
Zapraszam do mojego ogrodu Warzywnik we fiolecie
Agnieszka
Zapraszam do mojego ogrodu Warzywnik we fiolecie
Agnieszka
- Locutus
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 12102
- Od: 17 kwie 2010, o 16:48
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Romilly-sur-Seine
- Kontakt:
Re: Fioletowy ogród z aniołkiem cz 2
Prawda jest taka, że jak masz motywację, to ZAWSZE znajdziesz czas na ogród. Mieszkam 130 km od mojego miejsca pracy, co oznacza w praktyce, że wychodzę z domu przed siódmą rano, wracam po ósmej, często po dziewiątej wieczorem. I i tak ogród mam kwitnący?
BTW, co to za studia?
Pozdrawiam!
LOKI
BTW, co to za studia?
Pozdrawiam!
LOKI
- Madziagos
- -Moderator Forum-.
- Posty: 4351
- Od: 10 kwie 2012, o 21:44
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Sobącz/Kaszuby
Re: Fioletowy ogród z aniołkiem cz 2
Tak, zdecydowanie tak
Podpisuję się rękami i nogami pod tym, co powyżej stwierdził Loki.
Każdy świr znajdzie czas na swoje wariactwo.
O tym, jak dużo tego czasu wygospodaruje decyduje rozmiar wariactwa w głowie świra
Im ten rozmiar większy, tym chwil na realizację szaleństw jest więcej, nawet jeżeli oznaczałoby to np. pielenie w świetle czołówki.
Jednak tak całkiem na serio, niestety, czasem trzeba trochę zreorganizować pewne sprawy.
Ja też od zeszłego roku poświęcam nieco mniej czasu na ogród i staram się uprawy kształtować tak, aby były mało praco- i czasochłonne.
Mam bardzo wiekowych i schorowanych Rodziców i musze poświęcić im jak najwięcej czasu.
Niestety, do długiej listy wszelakich przypadłości doszła ciężka choroba nowotworowa Mamy nie kwalifikująca się już do jakiegokolwiek do leczenia, więc czas jest smutny.
Wracając do spraw ogrodowych, widzę, ze chyba nie cierpisz róż.
Róże rabatowe nigdy mi nie odpowiadały, jakoś są dla mnie zbyt ucywilizowane.
Jednak któregoś roku odkryłam róże botaniczne i zakochałam się.
Bogactwo gatunków, a także ich odmian jest ogromne, a uprawa całkowicie bezproblemowa.
Podpisuję się rękami i nogami pod tym, co powyżej stwierdził Loki.
Każdy świr znajdzie czas na swoje wariactwo.
O tym, jak dużo tego czasu wygospodaruje decyduje rozmiar wariactwa w głowie świra
Im ten rozmiar większy, tym chwil na realizację szaleństw jest więcej, nawet jeżeli oznaczałoby to np. pielenie w świetle czołówki.
Jednak tak całkiem na serio, niestety, czasem trzeba trochę zreorganizować pewne sprawy.
Ja też od zeszłego roku poświęcam nieco mniej czasu na ogród i staram się uprawy kształtować tak, aby były mało praco- i czasochłonne.
Mam bardzo wiekowych i schorowanych Rodziców i musze poświęcić im jak najwięcej czasu.
Niestety, do długiej listy wszelakich przypadłości doszła ciężka choroba nowotworowa Mamy nie kwalifikująca się już do jakiegokolwiek do leczenia, więc czas jest smutny.
Wracając do spraw ogrodowych, widzę, ze chyba nie cierpisz róż.
Róże rabatowe nigdy mi nie odpowiadały, jakoś są dla mnie zbyt ucywilizowane.
Jednak któregoś roku odkryłam róże botaniczne i zakochałam się.
Bogactwo gatunków, a także ich odmian jest ogromne, a uprawa całkowicie bezproblemowa.
- pelagia72
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 7960
- Od: 2 mar 2009, o 21:09
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Pomorskie
Re: Fioletowy ogród z aniołkiem cz 2
Aguś
Tak Madzia jest mistrzynią organizacji pracy
Super zdjęcie z kurami, takie surrealistyczne
Widzę ,że ostro działasz już w ogrodzie.
Rabaty posprzątane, warzywnik obsiany, różyczki posadzone.
Z szałwią będą wyglądać pięknie o ile ich nie zarośnie.
Zobaczysz ,że z różyczkami nie będzie źle, aż tyle pracy przy nich nie ma.
Tylko moja sugestia - od razu przywiążcie do palików te pienne egzemplarze.
Cieszę się ,że zdecydowałaś się na studia, szkoda ,żeby talent się marnował.
Tak Madzia jest mistrzynią organizacji pracy
Super zdjęcie z kurami, takie surrealistyczne
Widzę ,że ostro działasz już w ogrodzie.
Rabaty posprzątane, warzywnik obsiany, różyczki posadzone.
Z szałwią będą wyglądać pięknie o ile ich nie zarośnie.
Zobaczysz ,że z różyczkami nie będzie źle, aż tyle pracy przy nich nie ma.
Tylko moja sugestia - od razu przywiążcie do palików te pienne egzemplarze.
Cieszę się ,że zdecydowałaś się na studia, szkoda ,żeby talent się marnował.
- Locutus
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 12102
- Od: 17 kwie 2010, o 16:48
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Romilly-sur-Seine
- Kontakt:
Re: Fioletowy ogród z aniołkiem cz 2
@ Madziagos ? bardzo Ci współczuję?
A co do róż ? sam też nie jestem fanem? Mam kilka odmianowych, bo żona chciała, plus właśnie botaniczne z nasion, ale w sumie bym się bez nich obszedł?
Pozdrawiam!
LOKI
A co do róż ? sam też nie jestem fanem? Mam kilka odmianowych, bo żona chciała, plus właśnie botaniczne z nasion, ale w sumie bym się bez nich obszedł?
Pozdrawiam!
LOKI
- ewelkacha88
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 7990
- Od: 22 maja 2013, o 17:54
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: PODKARPACIE
Re: Fioletowy ogród z aniołkiem cz 2
Witaj Agnieszko . Ach te studia . Od kilku lat przerabiam to z eMem bo On zaocznie się ciągle dokształca. Ciekawe kiedy przyjdzie kolej na mnie . Ja mam tylko licencjata ale gdybym miała gdzieś iść to jedynie na jakiś kurs związany z ogrodnictwem . Do pracy i tak nie pójdę , no chyba, że za 15 lat ale wtedy to ciężko będzie nawet ze studiami. Wiesz jakie są teraz czasy. Papier nie zawsze pomaga i większość ludzi pracuje nie w swoim wyuczonym zawodzie. To trochę przykre ale prawdziwe . Zerówka to też wyzwanie. Moja córka do tej pory nie umie przestawić się z trybu przedszkole na tryb szkoła ale jest coraz lepiej. Na ogród na pewno znajdziesz chociaż trochę czasu. Plusem jest to, że masz go przed domem a nie działka na którą jeszcze trzeba dojechać. Grunt to organizacja jak wspomniały osoby wyżej. Trzymam kciuki i pozdrawiam .
- JAKUCH
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 33424
- Od: 19 paź 2008, o 21:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Bytom
Re: Fioletowy ogród z aniołkiem cz 2
Agusiu co ja czytam róże sobie zafundowałaś przecież ty jesteś przeciwniczką róż i od nich z daleka wolisz sie trzymać .Jak to córcia odmieniła Twoje zapatrywania.Oby zakwitły takimi kwiatami jakie są na fotkach, bo z takimi różnie bywa .Udanego sezonu wszak czasu będzie mniej i to sporo mniej .
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4975
- Od: 8 lip 2014, o 15:28
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Blisko południa Polski
Re: Fioletowy ogród z aniołkiem cz 2
Agnieszko widzę, że obie miałyśmy smutną jesień
Ale mnie rozbawiłaś tymi różami "ogrodnikoodpornymi" Ale pocieszę cię - skoro moje przetrwały podlewania przez mojego ema (po co to się schylać z wężem? przecież deszcz też pada z góry...) to i podlewania córci zniosą A to fajnie dzielić pasję z kochaną osóbką.
Wiosenka już cudna u ciebie
Ale mnie rozbawiłaś tymi różami "ogrodnikoodpornymi" Ale pocieszę cię - skoro moje przetrwały podlewania przez mojego ema (po co to się schylać z wężem? przecież deszcz też pada z góry...) to i podlewania córci zniosą A to fajnie dzielić pasję z kochaną osóbką.
Wiosenka już cudna u ciebie
Pozdrawiam Małgosia poprzednie wątki - Nasze 1500 m2; Wyznania kwiatoholiczki ;)
Własnymi łapkami
Nadwyżki ogrodowe
Własnymi łapkami
Nadwyżki ogrodowe
- Aguss85
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4956
- Od: 21 lut 2016, o 18:34
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: okolice Wrocławia, gmina Długołęka
Re: Fioletowy ogród z aniołkiem cz 2
Loki witam miło Z pewnością znajdę trochę czasu na ogród, nie ma też opcji, by miał być w tym sezonie niekwitnący Nie zamierzam zorać wszystkiego i założyć trawnika Przypuszczam że będzie (jeszcze) mniej wyplewiony, nie sieję też kwiatów na rozsady prócz odrobinki z podarowanych super nasion i jakiś marcowych siewów do gruntu. Z tym kwitnieniem u Ciebie i u mnie też jest trochę inaczej, nieprawdaż? W Twoim klimacie wszystko pewnie zdąży urosnąć, co posiejesz wiosną zakwitnie przed zimą. U nas wiele kwiatów trzeba sadzić z rozsad, a gdy ich sobie nie przygotuję to zostają mi tylko byliny i kwiatki-sprinterki jednoroczne Zobacz, kto mnie wczoraj w nocy odwiedził! Jeż Jerzy wstał, przeciągnął się i oświadczył, ze jest głodny i przejmuje kocią miskę Ja mu jesienią kawy nie dawałam, nie wiem, czemu już się wybudził
Madzia przykro mi bardzo, mam nadzieję, że rodzice poczują się wiosną lepiej, jeśli nie na ciele to na duszy. I że ten czas na przekór nie będzie smutny, tylko się będziecie cieszyć byciem razem, póki można być razem
Co do róż, nigdy nie powiedziałam, ze ich nie cierpię, po prostu jest mnóstwo równie pięknych i piękniejszych kwiatów, które w pielęgnacji nie są tak drapieżne. Przypominam, ze rok temu kupiłam sama z siebie trzy róże, dwie Edenki i jedną fioletową o trudnej nazwie, której tak na poczekaniu sobie nie przypomnę. Nie okrywam niczego, nie kopczykuję, ale jakoś nie wymarzają (pewnie do czasu), w związku z tym jakiś specjalnych problemów w uprawie z nimi nie mam. Próbowałam się dowiedzieć, co to są róże botaniczne ale nie wiem, czy dobrze doszperałam. Te wszystkie dzikie, plus stulistne, damaszkowe, mchowe itd, o takie chodzi?
Mi się podobają takie róże ani nie pojedyncze dzikie, ani przesadnie pełne, nie zbyt falbaniaste, nie postrzępione, nie zbyt nabite, najpiękniejsze są w fazie późnego pąka, bo jak się otwierają bardziej to już jak tulipany, kocham je mniej. Coś takiego
Aguś jakie tam wysprzątane Tylko jedną rabatę tak szybko przygotowałam, bo chciałam szybko wyciągnąć z balotów te kwiaty Trochę zwątpiłam, czy dobrze zrobiłam sadząc je już teraz i czy przypadkiem nie pomarzną, takie rozhartowane przy porannych przymrozkach Na wszelki wypadek przy okazji dokupiłam jeszcze kilka takich krzaczków za 3 zł i posadziłam je w donice, żeby się dały łatwo schować w szklarni. Mówisz, że mam nie ufać pieńkowi piennych krzaczków? Może w razie czego podwiążę je do płotu? Bo teraz jak już posadzone, to nie chcę tam dźgać palikiem i im tych nielicznych korzonków poranić.
Takie kudłate są inne rabaty Chyba je będę w tym tempie sprzątać do majówki
Ewelka to też nie pierwsze moje studia, tym razem 100% dla przyjemności Niestety konkurencja jest spora a miejsc mało, mimo starań zawsze mogą mnie jeszcze nie chcieć Z zerówką jest podobnie, bo też ponoć obłożenie jest spore i może nie starczyć miejsc dla wszystkich dzieci z naszej miejscowości, a moja córka może zgodnie z rocznikiem iść tam za rok. Pierwszeństwo mają 6 latki, więc dla pięciolatki może miejsca nie być. W przedszkolu też już grupy nie będzie i szkoda by było, jakby miała rok przerwy, skoro tak bardzo chce się uczyć
Madzia przykro mi bardzo, mam nadzieję, że rodzice poczują się wiosną lepiej, jeśli nie na ciele to na duszy. I że ten czas na przekór nie będzie smutny, tylko się będziecie cieszyć byciem razem, póki można być razem
Co do róż, nigdy nie powiedziałam, ze ich nie cierpię, po prostu jest mnóstwo równie pięknych i piękniejszych kwiatów, które w pielęgnacji nie są tak drapieżne. Przypominam, ze rok temu kupiłam sama z siebie trzy róże, dwie Edenki i jedną fioletową o trudnej nazwie, której tak na poczekaniu sobie nie przypomnę. Nie okrywam niczego, nie kopczykuję, ale jakoś nie wymarzają (pewnie do czasu), w związku z tym jakiś specjalnych problemów w uprawie z nimi nie mam. Próbowałam się dowiedzieć, co to są róże botaniczne ale nie wiem, czy dobrze doszperałam. Te wszystkie dzikie, plus stulistne, damaszkowe, mchowe itd, o takie chodzi?
Mi się podobają takie róże ani nie pojedyncze dzikie, ani przesadnie pełne, nie zbyt falbaniaste, nie postrzępione, nie zbyt nabite, najpiękniejsze są w fazie późnego pąka, bo jak się otwierają bardziej to już jak tulipany, kocham je mniej. Coś takiego
Aguś jakie tam wysprzątane Tylko jedną rabatę tak szybko przygotowałam, bo chciałam szybko wyciągnąć z balotów te kwiaty Trochę zwątpiłam, czy dobrze zrobiłam sadząc je już teraz i czy przypadkiem nie pomarzną, takie rozhartowane przy porannych przymrozkach Na wszelki wypadek przy okazji dokupiłam jeszcze kilka takich krzaczków za 3 zł i posadziłam je w donice, żeby się dały łatwo schować w szklarni. Mówisz, że mam nie ufać pieńkowi piennych krzaczków? Może w razie czego podwiążę je do płotu? Bo teraz jak już posadzone, to nie chcę tam dźgać palikiem i im tych nielicznych korzonków poranić.
Takie kudłate są inne rabaty Chyba je będę w tym tempie sprzątać do majówki
Ewelka to też nie pierwsze moje studia, tym razem 100% dla przyjemności Niestety konkurencja jest spora a miejsc mało, mimo starań zawsze mogą mnie jeszcze nie chcieć Z zerówką jest podobnie, bo też ponoć obłożenie jest spore i może nie starczyć miejsc dla wszystkich dzieci z naszej miejscowości, a moja córka może zgodnie z rocznikiem iść tam za rok. Pierwszeństwo mają 6 latki, więc dla pięciolatki może miejsca nie być. W przedszkolu też już grupy nie będzie i szkoda by było, jakby miała rok przerwy, skoro tak bardzo chce się uczyć
"Przymierzyłam szczęście. Pasuje mi, będę nosić."
Zapraszam do mojego ogrodu Warzywnik we fiolecie
Agnieszka
Zapraszam do mojego ogrodu Warzywnik we fiolecie
Agnieszka