Witam gorąco wszystkich miłych Gości!

Jesteście cudowni! Wielkie dzięki za wszystkie Wasze głosy, które pozwoliły mi wygrać opryskiwacz ( już go mam

). Za gratulacje też dziękuję
Jestem okropna...Miałam pisać częściej, pokazać zdjęcia z wakacji i ... jakoś nie mogłam się zebrać

Zaglądałam tu i ówdzie, czytałam, jednak pisać się nie chciało. Przepraszam.
Marto przez wiele lat nie przycinałam krzewów - kupowałam malutkie i cieszyłam się, że chcą u mnie rosnąć. Aż przyszedł czas, że musiałam zaprzyjaźnić się z sekatorem by okiełznać ten busz. Początkowo miałam obawy czy nie robię krzywdy roślinom swoim niefachowym cięciem. Jednak przestałam o tym myśleć i nawet to lubię. Na pewno znacznie bardziej niż pielenie

Też żałuję, że mieszkamy tak daleko od siebie... Mam nadzieję, że mekonopsy wzeszły.
Witaj
Beatko! Wiem, że rzadko ostatnio bywasz na FO. U siebie też dawno nie pisałaś

Te kilka dni wakacji spędziłam u koleżanki w Niemczech. Miejsce nie było wcale takie dzikie, tylko szkoda nam było czasu na internet czy telewizję. Dzięki za pochwały. Strasznie uparty ten Twój szkodnik. Chyba mu się mocno podoba u Ciebie skoro żadne sztuczki na niego nie działają. Nie wiem co jeszcze można Ci doradzić. Czy chociaż wiesz z kim masz do czynienia? Latem ziarno i pasta raczej go nie skuszą skoro tyle innego pożywienia jest dookoła. A próbowałaś stosować sierść psa lub ludzkie włosy? Powojników i cebulek byłoby szkoda, a strat nie da się wykluczyć jak szkodnik będzie u Ciebie zimował. Kiedyś miałam spory problem z nornicami i karczownikiem.
Olu dziękuję! Znalezienie domów dla kociąt było moim priorytetem. Nie chciałam żeby pędziły żywot bezdomnych, działkowych kotów. Jest ich stanowczo za dużo. Sypanie granulek w niewidoczne miejsca sprawdziło się u mnie. Polecam.
Dziękuję
Aniu! Hortensje mile mnie zaskoczyły w tym roku.
Krysiu koteczka przez dobry tydzień rozpaczała, potem pogodziła się ze stratą. Wygląda na to, że na dobre zadomowiła się na mojej działce. Codziennie chodzę, a ona czeka na mnie ( albo na jedzenie, które przynoszę

)przy bramce i "gada" do mnie po kociemu. Towarzyszy mi przy wszelkich pracach. Jak robię sobie przerwę to jest czas na mizianie i głaskanie. Teraz gdy nie ma już kociąt i nie musi być stateczną matką to odzywa się w niej młody kociak. Czasem biega, szaleje, goni listki lub bawi się własnym ogonem. Bywa że toczy walkę np. z liliowcem

Na moje nieszczęście jest urodzonym myśliwym. Poluje na wszystko co się rusza. Już prawie nie widać śladu po zabiegu sterylizacji. Rana ładnie się zabliźniła i futerko odrosło. Mąż obiecał zrobić dla niej solidną budę na zimę skoro sobie wybrała moją działkę i mnie. U nas na działkach odpady zielone są zabierane, ale niestety muszą być w miarę rozdrobnione i zapakowane do worków. A to nie jest takie łatwe i przyjemne - wiem coś o tym
Ostatni weekend spędziłam na cięciu gałęzi dębowych. Nacięłam 11 worów. Cieszę się, że udało mi się zrealizować tego roczny plan przycięcia swoich wielkich drzew. Sezon zaczęłam od przycinki brzozy. Zamówiłam firmę z dźwigiem. Drzewo skrócili, przystrzygli a ja potem przez wiele dni ogarniałam gałęzie. Niestety pan stwierdził, że dębu nie ma możliwości swoim sprzętem skrócić. Na szczęście sąsiad zaproponował, że można go tylko prześwietlić i on się tego podejmie. Nie była to łatwa akcja. Trzeba było kombinować by nic nikomu nie uszkodzić, ale się udało. Te drzewa spędzały mi sen z oczu od kilku sezonów, bo zacieniały już prawie 2/3 działki. Sąsiedzi też narzekali na nadmiar liści jesienią. Z dobrych wiadomości to mam jeszcze jedną - kupiłam sobie w końcu "żyrafę". Przymierzałam się do tego zakupu od kilku sezonów aż w końcu zdecydowałam się, bo cena była atrakcyjna. Sprzęt już sprawdziłam. Okazało się, że to nie jest wcale trudne i spodobało mi się tak bardzo, że mąż zaczął się obawiać czy coś zostanie z jabłonek

Oczywiście to nie koniec zakupów. A jakże - kupiłam już pierwsze cebulki

Pewnie nie zaskoczyło to Was. Podejrzewam, że co niektórzy byliby wręcz zdziwieni gdybym nie kupiła żadnych cebulowych
A tak w sierpniu prezentowała się działka:
