Joasiu wiem...Choć w balkonowych szczelinach raczej trudno z podłożem. Jednak Matka Natura jest niesamowita. To nie pierwszy taki twardziel na moim balkonie, ale za każdym razem mnie to zadziwia. Kielichowiec jest bezproblemowy, ale sporo miejsca potrzebuje.
Elu ile to lat minęło od mojej wizyty? Dwa czy już trzy? Nie mogę się doliczyć...
Najwyższy czas by kielichowiec zaczął kwitnąć. Chociaż ten mój ( też forumowy-dostany) chyba 2 lata asymilował się u mnie nim zobaczyłam kwiaty.
Liliowca lubię do tej pory. Miałam lekką korbę na ich punkcie, bo to łatwe rośliny i w sam raz dla początkujących ogrodników, a także leniwych więc z nich nie zrezygnuję. Czasem dokupuję jakąś nową odmianę, ale bez szaleństwa. Ja miałam już kilka chorób forumowych: hosty, żurawki, liliowce, skalniakowe maluszki a teraz róże. Wszystko z czasem mija. Tylko cebulowa zaraza mi nie mija
Choć i tak już mniej kupuję niż wcześniej. A widzisz mnie jakoś floksy i ostróżki nie kręcą. Za to dzwoneczki uwielbiam. Różę
Veilchenblau polecam. Potrzebuje czasu i miejsca, ale jest cudowna. Zachorowałam na nią to na FO wiele lat temu i w końcu w zeszłym roku kupiłam. A co do przyjazdu to cierpliwie czekam. Zaproszenie wciąż aktualne. Nie musisz z torbami przyjeżdżać. Torby znajdę. Tylko pojemny i pusty bagażnik potrzebny.
No nie wiem
Izo czy się doczekamy by czerwone były modne. Są zbyt oczywiste i krzykliwe. Większość osób lubi romantyczne rabaty w pastelowych kolorach. Ale co tam. Mi to wcale nie przeszkadza. Nawet jak nie planuję kupować czerwonej to i tak oczy lecą same do czerwoności. Ja lubię białe róże. Mam ich kilka różnych. Są urocze. Natomiast do żółtych długo "dorastałam". Żylistki szczerze polecam i krzewuszki. Jedne i drugie bez problemowe, i ładnie kwitną. Żylistki mam dwa, ale krzewuszek aż 5. Do tego 2 bzy, 2 magnolie, dereń, 2 berberysy, mahonię, forsycję, 2 pigwowce, kielichowca, 2 różne migdałki, kilka hortensji, oraz kilka innych krzaczków ( mniejszych lub większych). Aż sama jestem zaskoczona, że tyle tego jest
Dzisiaj walczyłam z białą różyczką na różanej rabacie. To było maleństwo jak ja dostałam ( niewielki ukorzeniony badylek w plastikowym kubeczku). Mała być podnóżkiem moich róż. A w tym roku dorosła i zaszalała. Chciała zdominować całą rabatę. Okazała się różanym potworem, któremu mówię zdecydowane NIE. Wszystko wskazuje na to, że to kolejna
Alba Meidiland. Chwilowo ją przycięłam, ale chyba muszę poszukać jej nowego domu. Pewnie zaraz rozrośnie się na nowo, bo to róża kwitnąca z małymi przerwami cały sezon. Udało mi się posadzić zawilca z targów i znów zaczęło padać. Kolejny dzień podlewania. Sama nie wiem czy się cieszyć, ale chyba jeszcze tak. Pod drzewami i krzewami wciąż sucho.
-
Strawberry Candy
-
Blackberry Candy
- a ten nie wiem
- moja jedyna ostróżka - kupiłam w zeszłym roku 3 różne, ale tylko ta przeżyła zimę - jest ogromna
- choć to dopiero połowa lipca już pierwsza chryzantema szykuje się do kwitnięcia ( notabene też forumowa
)