Moje spełnione marzenie - tu.ja cz.9 - 2017/2018/2019 i 2020
- Biedronka641
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5724
- Od: 5 cze 2012, o 17:17
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: podkarpacie
Re: Moje spełnione marzenie - tu.ja cz.9 - 2017/2018
Iza przypomnij sie wiosną .Mam trojeść bulwiasta i krwista biała. Chyba ,że chcesz nasiona.
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1186
- Od: 13 gru 2009, o 15:40
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Wielkopolska
Re: Moje spełnione marzenie - tu.ja cz.9 - 2017/2018
Mam pytanie , bardzo mi sie podoba trojeść, ale gdzieś przeczytałem że jest bardzo inwazyjna. Czy to prawda ?
- Ketmia
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1047
- Od: 23 cze 2006, o 10:57
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Poznań
Re: Moje spełnione marzenie - tu.ja cz.9 - 2017/2018
Pomarańczową trojeść bulwiastą miałam i ja, ale nie udało jej się przeżyć zimy. Potem próbowałam nawet ją wysiać, ale bezskutecznie. Szkoda, bo jest śliczna.
Zbyszku, z tego co mi wiadomo, inwazyjna jest tojeść rozesłana, nie trojeść, Mam ją, w niektórych miejscach mi się sprawdza, przynajmniej nie mam pustych przestrzeni. Nienawidzę jedynie, jak mi włazi na trawnik .
Zbyszku, z tego co mi wiadomo, inwazyjna jest tojeść rozesłana, nie trojeść, Mam ją, w niektórych miejscach mi się sprawdza, przynajmniej nie mam pustych przestrzeni. Nienawidzę jedynie, jak mi włazi na trawnik .
- tu.ja
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 8927
- Od: 21 lip 2008, o 09:18
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Elbląg
Re: Moje spełnione marzenie - tu.ja cz.9 - 2017/2018
Wasze wpisy poprawiły mi samopoczucie. Dziękuję! To miło wiedzieć, że inni mają podobne doświadczenia. Jeszcze bardziej dziękuję za chęć podzielenia się roślinami. Jesteście kochani! Jak dobrze, że jest to forum
Pawledzięki za wsparcie. Z tego co piszesz mamy podobne "przejścia". Ja czasem robię nawet i 3 podejścia do jakiejś rośliny, ale rzadko... Niestety tej żółtej nasturcji ( kanaryjskiej ) nie mam już od lat. To była jednoroczna przygoda. Rośnie bardzo silnie, a kwiaty ma stosunkowo małe. Teraz to nawet nie mam miejsca na nią. Nagietki uwielbiam. To kwiaty mego dzieciństwa. Kiedyś siałam i powinnam do nich wrócić. Tylko z miejscem słonecznym jest u mnie problem...Co do wymiany to dogadamy szczegóły na pw.
Eluś aksamitki są super! Tylko, że ja nie znoszę ich zapachu Nawet na balkonie mam je bardzo rzadko. Metrowych w życiu nie widziałam Na dzwonka jestem bardzo chętna, ale pod warunkiem większej wymiany lub wysyłki w kopercie - żeby koszt przesyłki nie był większy od kosztu rośliny bo to mija się z celem. Sama wiesz...
Natalio gwoli ścisłości to nie wilec tylko powój. Kwiaty mają co prawda bardzo podobne, ale wilce to rośliny pnące ( jest ich sporo różnych - siałam również ) a ten powój to niska roślina i raczej płożąca. Nadaje się też do donicy.
Alu serdeczne dzięki. Przypomnę się. W zasadzie mogę spróbować z nasionami choć to nie jest moją mocną stroną Czy jest szansa, że zakwitną w tym samym roku?
Zbyszku trojeści jest kilka gatunków, ale raczej żaden nie jest inwazyjny. Tojeści jest jeszcze więcej różnych i to one mogą być problematyczne. U mnie rośnie tojeść rozesłana ( wspomniana przez Elę-Ketmię ), kropkowana, orszelinowa i orzęsiona. Wszystkie rozrastają się chętnie, ale można sobie z tym poradzić. Tym bardziej, że to ciekawe rośliny.
Elu witaj w klubie! Tojeść rozesłaną mam i czasem z nią walczę, ale nie chcę z niej całkiem zrezygnować. Świetnie wygląda posadzona do donic i skrzynek. Ciekawa jestem co przeszkadzało trojeści u Ciebie. Przecież w Poznaniu jest znacznie cieplej niż u mnie. Chociaż myślę, że moją nie mróz a wilgoć zimą załatwiła.
Chociaż dopiero zima przyszła ( trochę przymroziło w końcu ) ja już zaczęłam sezon. A co?! Zaczęłam niewinnie od hiacyntów. Najpierw jeden, potem kolejna doniczka już z 3 cebulami. Później mnie poniosło i kupiłam nasiona jak tylko zobaczyłam pierwsze stojaki w Leclercu. Sama nie wiem po co , ale kupiłam Jak co roku A w tym tygodniu rzucili prymulki do Biedronki, więc się na nie też rzuciłam Przynajmniej mam namiastkę wiosny w domu, bo za oknem mróz i śniegu jak na lekarstwo.
Pawledzięki za wsparcie. Z tego co piszesz mamy podobne "przejścia". Ja czasem robię nawet i 3 podejścia do jakiejś rośliny, ale rzadko... Niestety tej żółtej nasturcji ( kanaryjskiej ) nie mam już od lat. To była jednoroczna przygoda. Rośnie bardzo silnie, a kwiaty ma stosunkowo małe. Teraz to nawet nie mam miejsca na nią. Nagietki uwielbiam. To kwiaty mego dzieciństwa. Kiedyś siałam i powinnam do nich wrócić. Tylko z miejscem słonecznym jest u mnie problem...Co do wymiany to dogadamy szczegóły na pw.
Eluś aksamitki są super! Tylko, że ja nie znoszę ich zapachu Nawet na balkonie mam je bardzo rzadko. Metrowych w życiu nie widziałam Na dzwonka jestem bardzo chętna, ale pod warunkiem większej wymiany lub wysyłki w kopercie - żeby koszt przesyłki nie był większy od kosztu rośliny bo to mija się z celem. Sama wiesz...
Natalio gwoli ścisłości to nie wilec tylko powój. Kwiaty mają co prawda bardzo podobne, ale wilce to rośliny pnące ( jest ich sporo różnych - siałam również ) a ten powój to niska roślina i raczej płożąca. Nadaje się też do donicy.
Alu serdeczne dzięki. Przypomnę się. W zasadzie mogę spróbować z nasionami choć to nie jest moją mocną stroną Czy jest szansa, że zakwitną w tym samym roku?
Zbyszku trojeści jest kilka gatunków, ale raczej żaden nie jest inwazyjny. Tojeści jest jeszcze więcej różnych i to one mogą być problematyczne. U mnie rośnie tojeść rozesłana ( wspomniana przez Elę-Ketmię ), kropkowana, orszelinowa i orzęsiona. Wszystkie rozrastają się chętnie, ale można sobie z tym poradzić. Tym bardziej, że to ciekawe rośliny.
Elu witaj w klubie! Tojeść rozesłaną mam i czasem z nią walczę, ale nie chcę z niej całkiem zrezygnować. Świetnie wygląda posadzona do donic i skrzynek. Ciekawa jestem co przeszkadzało trojeści u Ciebie. Przecież w Poznaniu jest znacznie cieplej niż u mnie. Chociaż myślę, że moją nie mróz a wilgoć zimą załatwiła.
Chociaż dopiero zima przyszła ( trochę przymroziło w końcu ) ja już zaczęłam sezon. A co?! Zaczęłam niewinnie od hiacyntów. Najpierw jeden, potem kolejna doniczka już z 3 cebulami. Później mnie poniosło i kupiłam nasiona jak tylko zobaczyłam pierwsze stojaki w Leclercu. Sama nie wiem po co , ale kupiłam Jak co roku A w tym tygodniu rzucili prymulki do Biedronki, więc się na nie też rzuciłam Przynajmniej mam namiastkę wiosny w domu, bo za oknem mróz i śniegu jak na lekarstwo.
- magry
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5356
- Od: 15 wrz 2009, o 19:20
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: łódzkie
Re: Moje spełnione marzenie - tu.ja cz.9 - 2017/2018
Pora na zakupy.Jeśli wierzyć znanemu jasnowidzowi,wiosna ma przyjść szybko.Póżniej jest już gorzej.Wiosna szybko zamieni się w lato.Lato bardzo suche a
następnie mają być wielkie burze i znowu susza.Na tę wczesną wiosnę kupiłem skalnice tylko ta przepowiednia kłóci się z prognozą amerykańską,która mówi o
chłodnym lutym więc jeżeli wiosna przyjdzie w marcu to chyba w sam raz o czasie.Beczkę na wodę jednak kupię.
następnie mają być wielkie burze i znowu susza.Na tę wczesną wiosnę kupiłem skalnice tylko ta przepowiednia kłóci się z prognozą amerykańską,która mówi o
chłodnym lutym więc jeżeli wiosna przyjdzie w marcu to chyba w sam raz o czasie.Beczkę na wodę jednak kupię.
Pozdrawiam,Janek
Górki,pagórki i reszta.
Górki,pagórki i reszta.
- tu.ja
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 8927
- Od: 21 lip 2008, o 09:18
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Elbląg
Re: Moje spełnione marzenie - tu.ja cz.9 - 2017/2018
Janku beczka na deszczówkę jest obowiązkowa. Koniecznie kup. Ja osobiście nie bardzo wierzę w amerykańskie prognozy. Od kilku lat się nie sprawdzają - bynajmniej u nas. Niestety klimat się zmienia i chyba powinniśmy zacząć się przyzwyczajać że zamiast 4 pór roku będą 2: sucha i deszczowa Szkoda tylko, że deszczu nie ma wtedy gdy jest najbardziej potrzebny.
Jako że nie jestem "fejsbukowa" nawet nie wiedziałam, że szaleje w internecie akcja #10 YearsChallenge. Odkryłam to dopiero kilka dni temu. Ciekawe czy to ja całkiem niechcący wpisałam się w ten trend czy to oni zgapili ze mnie
Zostając w klimacie wspominkowym przedstawię jeszcze wiele innych roślin, które straciłam.
Zanim dorosłam do tego by mieć róże i nauczyłam się jakie róże kupować sporo ich uśmierciłam i kilka oddałam w lepsze ręce. W zasadzie żadnej nie żałuję...oprócz jednej która już rosła na działce gdy ją nabyłam. Reszta była tak krótko, że nawet nie zdążyłam się do nich przyzwyczaić. Niektóre nawet nie załapały się na zdjęcie. Najwięcej kartonikowych róż mi wypadło - szczególnie tych sadzonych jesienią.
- posadziłam małego badylka, potrzebowała czasu - piękna jak kwitła, ale często łapała mączniaka
- nie mam już ani tej białej, ani żółtej
- Jubile du Prince de Monaco z pierwszego przemyślanego zakupu różanego. Kupiłam wtedy 7 róż i wszystkie oprócz niej wciąż u mnie rosną i zachwycają.
- Casanowa - wypadła po roku...
- miniatura z kauflandu nie przeżyła zimy w donicy
- Jacqueline du pre - jedna z moich ostatnich porażek - kupiona w szkółce i klapa. Wydała tylko jednego kwiatka i zeszła...
- chyba Fresia
Jedynie żal mi Schneewitchen i pewnie kiedyś jeszcze ją kupię:
Niestety nie przepadają za mną albo raczej za moją działką pysznogłówki
Jeżówek mam niewiele już, ale aż trudno zliczyć ile ich kupowałam i sadziłam - efekt niestety mizerny.
Na przestrzeni tych 10 lat chyba najboleśniej odczułam stratę dwóch niewielkich roślin:
- delosperma coopera - moje pierwsze spotkanie z tą roślina miało miejsce wiele lat temu gdy byłam uczennica szkoły średniej: skubnęłam malutki kawałek z rośliny w gabinecie biologicznym i przyjęła się. Wtedy byłam święcie przekonana, że to roślina doniczkowa. Po latach odkryłam, że może rosnąć w gruncie. Rosła na działce kilka lat aż pewnej zimy wygniła. Oczywiście to był już inny egzemplarz. Z tym pierwszym nawet nie pamiętam co się stało...
Kolejną rośliną którą znów bym chciała mieć jest nietypowy wiesiołek:
- wiesiołek powabny Rosea - miałam go z wymiany forumowej - ładnie się rozrastał, rozdawałam chętnym aż pewnej wiosny nie pokazał się
Większość z was wie, że mam bzika na punkcie wiosennych kwiatów. W szczególności małych Uwielbiam prymulki wszelkiej maści. Często sadzę te kupowane pod koniec zimy w marketach. Nie zawsze chcą rosnąc w gruncie i ja to rozumiem. Takich nawet nie liczę...Są jednak dwa inne pierwiosnki do których nie mam szczęścia mimo kilku prób:
- pierwiosnek Viali
- pierwiosnek capitata
Jako że nie jestem "fejsbukowa" nawet nie wiedziałam, że szaleje w internecie akcja #10 YearsChallenge. Odkryłam to dopiero kilka dni temu. Ciekawe czy to ja całkiem niechcący wpisałam się w ten trend czy to oni zgapili ze mnie
Zostając w klimacie wspominkowym przedstawię jeszcze wiele innych roślin, które straciłam.
Zanim dorosłam do tego by mieć róże i nauczyłam się jakie róże kupować sporo ich uśmierciłam i kilka oddałam w lepsze ręce. W zasadzie żadnej nie żałuję...oprócz jednej która już rosła na działce gdy ją nabyłam. Reszta była tak krótko, że nawet nie zdążyłam się do nich przyzwyczaić. Niektóre nawet nie załapały się na zdjęcie. Najwięcej kartonikowych róż mi wypadło - szczególnie tych sadzonych jesienią.
- posadziłam małego badylka, potrzebowała czasu - piękna jak kwitła, ale często łapała mączniaka
- nie mam już ani tej białej, ani żółtej
- Jubile du Prince de Monaco z pierwszego przemyślanego zakupu różanego. Kupiłam wtedy 7 róż i wszystkie oprócz niej wciąż u mnie rosną i zachwycają.
- Casanowa - wypadła po roku...
- miniatura z kauflandu nie przeżyła zimy w donicy
- Jacqueline du pre - jedna z moich ostatnich porażek - kupiona w szkółce i klapa. Wydała tylko jednego kwiatka i zeszła...
- chyba Fresia
Jedynie żal mi Schneewitchen i pewnie kiedyś jeszcze ją kupię:
Niestety nie przepadają za mną albo raczej za moją działką pysznogłówki
Jeżówek mam niewiele już, ale aż trudno zliczyć ile ich kupowałam i sadziłam - efekt niestety mizerny.
Na przestrzeni tych 10 lat chyba najboleśniej odczułam stratę dwóch niewielkich roślin:
- delosperma coopera - moje pierwsze spotkanie z tą roślina miało miejsce wiele lat temu gdy byłam uczennica szkoły średniej: skubnęłam malutki kawałek z rośliny w gabinecie biologicznym i przyjęła się. Wtedy byłam święcie przekonana, że to roślina doniczkowa. Po latach odkryłam, że może rosnąć w gruncie. Rosła na działce kilka lat aż pewnej zimy wygniła. Oczywiście to był już inny egzemplarz. Z tym pierwszym nawet nie pamiętam co się stało...
Kolejną rośliną którą znów bym chciała mieć jest nietypowy wiesiołek:
- wiesiołek powabny Rosea - miałam go z wymiany forumowej - ładnie się rozrastał, rozdawałam chętnym aż pewnej wiosny nie pokazał się
Większość z was wie, że mam bzika na punkcie wiosennych kwiatów. W szczególności małych Uwielbiam prymulki wszelkiej maści. Często sadzę te kupowane pod koniec zimy w marketach. Nie zawsze chcą rosnąc w gruncie i ja to rozumiem. Takich nawet nie liczę...Są jednak dwa inne pierwiosnki do których nie mam szczęścia mimo kilku prób:
- pierwiosnek Viali
- pierwiosnek capitata
Re: Moje spełnione marzenie - tu.ja cz.9 - 2017/2018
Izuś ,cudną masz wiosnę w domku kolorki jak najbardziej wskazane , poprawiają nastrój , skracają oczekiwanie na wiosnę a ta z dnia na dzień coraz bliżej , od dziś 34 dzionki
Fotki różane szkoda tych "wypadniętych" z tym się jednak trzeba liczyć , też nie wiem ile po tej zimie zostanie a ile wypadnie , niczego w tym roku nie okrywałam/zabezpieczałam wątpię też czy jeżówki które w ubiegłym siałam i tak pielęgnowałam przeżyją bo najpierw było bezśnieżnie i mocno mroziło a dopiero potem dopadało ale , co ma być to będzie , będzie miejsce na inne
Aksamitek nie lubię ale obsadziłam warzywnik ,ponoć odstraszają robale czy odstraszały nie wiem za to porosły ogromniaste i ładniutko kwitły .
Fotka poniżej , wykasuję jak obaczysz
Fotki różane szkoda tych "wypadniętych" z tym się jednak trzeba liczyć , też nie wiem ile po tej zimie zostanie a ile wypadnie , niczego w tym roku nie okrywałam/zabezpieczałam wątpię też czy jeżówki które w ubiegłym siałam i tak pielęgnowałam przeżyją bo najpierw było bezśnieżnie i mocno mroziło a dopiero potem dopadało ale , co ma być to będzie , będzie miejsce na inne
Aksamitek nie lubię ale obsadziłam warzywnik ,ponoć odstraszają robale czy odstraszały nie wiem za to porosły ogromniaste i ładniutko kwitły .
Fotka poniżej , wykasuję jak obaczysz
- pitertom
- 500p
- Posty: 670
- Od: 17 lut 2011, o 20:42
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: woj.łódzkie
Re: Moje spełnione marzenie - tu.ja cz.9 - 2017/2018
Izo jeżówki u mnie też wypadają, szczególnie te wszelakie nowości o pięknych różnokolorowych kwiatach, została ta niezawodna purpurowa chyba gatunek i odmiany 'White Swan' ale to ta roślina do której podchodzę kilka razy klimat nam się ociepla więc może i jeżówki nie będą wymarzać
Wiesiołka powabnego kupiłem późnym latem w centrum ogrodniczym podobno odmiany 'Alba' był już po kwitnieniu więc nie wiem czy faktycznie będzie Alba, miałem kiedyś podobnie jak Ty odmianę Rosea - pięknie kwitła i nieźle sobie radziła też w donicy...no ale którejś zimy też przepadł... z początkiem zimy zabrałem go chłodnej piwnicy nawet nie został wysadzony do ogrodu ...bo bałem się że zmarznie i nawet kwiatów nie zobaczę
Delosperma cooperi często przemarza...u mnie sprawdza się tylko nubiegnum, podobnie pierwiosnki Viali i capitata długo też nie gościły u mnie w ogrodzie...dałem sobie z nimi spokój...zostały pierwiosnki Sieboldii, Frncesca, rosea, lekarskie i wyniosłe i te sobie radzą. Pysznogłówki jakoś sobie radzą u mnie, ale wymagają częstego odmładzania bo stare pędy im drewnieją i rozłażą się nieco
Wiesiołka powabnego kupiłem późnym latem w centrum ogrodniczym podobno odmiany 'Alba' był już po kwitnieniu więc nie wiem czy faktycznie będzie Alba, miałem kiedyś podobnie jak Ty odmianę Rosea - pięknie kwitła i nieźle sobie radziła też w donicy...no ale którejś zimy też przepadł... z początkiem zimy zabrałem go chłodnej piwnicy nawet nie został wysadzony do ogrodu ...bo bałem się że zmarznie i nawet kwiatów nie zobaczę
Delosperma cooperi często przemarza...u mnie sprawdza się tylko nubiegnum, podobnie pierwiosnki Viali i capitata długo też nie gościły u mnie w ogrodzie...dałem sobie z nimi spokój...zostały pierwiosnki Sieboldii, Frncesca, rosea, lekarskie i wyniosłe i te sobie radzą. Pysznogłówki jakoś sobie radzą u mnie, ale wymagają częstego odmładzania bo stare pędy im drewnieją i rozłażą się nieco
- tu.ja
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 8927
- Od: 21 lip 2008, o 09:18
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Elbląg
Re: Moje spełnione marzenie - tu.ja cz.9 - 2017/2018
Elu jak Ty wyliczyłaś te 34 dni? Chyba 54... a z resztą - kiedy przyjdzie to będzie i już Zawsze na nią czekam z utęsknieniem i niecierpliwością ze względu na te setki cebulek posadzonych Do strat już się przyzwyczaiłam. Co roku jakieś są. Raz jest za zimno, innego roku za mokro lub za sucho. Czasem posadzę w złym miejscu...W sezonie tak tego nie widać przy masie innych roślin, ale jak się podsumuje kilka lat to niezła sumka się uzbiera. Czasem nawet się cieszę, że coś wypada bo jest miejsce i okazja kupić nowe zielsko. A producenci i handlarze zacierają ręce. Z roku na rok coraz mniej roślin zabezpieczam... Takiej żółtej aksamitki chyba nigdy nie miałam. Dawno temu siałam białą, choć ona raczej była kremowa i słabo wzeszła. Myślę, że Twoje jeżówki mają dużą szansę na przeżycie,bo często młode rośliny lepiej znoszą mrozy niż dorosłe.
Pawle wygląda na to, że niektóre rośliny są po prostu krótkowieczne i nic się na to nie poradzi. Do tego dochodzą niesprzyjające warunki glebowo-pogodowe i straty są nieuniknione. Tak sobie myślę, że spory wpływ ma też to że większość tych roślin jest mnożona metodą in vitro w laboratoriach. Poza tym syndrom "jednorazówek" dotyczy nie tylko roślin. Wszystko teraz tak się produkuje. Na raz, na chwilę by zaraz kupować kolejną rzecz i napędzać rynek. Piszesz o odmładzaniu pysznogłówek. Chyba sporo bylin wymaga tego. Ja niestety jestem leniwym ogrodnikiem i powinnam ograniczyć się do roślin długowiecznych i bezobsługowych typu piwonie, liliowce czy hosty. Nie mam czasu i ochoty by mieć OIOM na działce W zasadzie nie stosuję żadnej chemii. Dokarmiam ptaki, mam budki lęgowe i domki dla owadów, nie sprzątam jesienią rabat i liczę, że to wszystko pomaga utrzymać równowagę biologiczną.U mnie coś rosea bardzo słabo rośnie, ledwo wegetuje A jakie masz prymulki sieboldii? Ciekawa jestem tego Twojego wiesiołka. Daj koniecznie znać w sezonie jak zakwitnie.
Warunki siedliskowe na mojej działce są na pewno dużym wyzwaniem dla roślin. Mam przynajmniej 3 strefy. Przód działki jest zacieniony i bardzo suchy ze względu na duże drzewa i beton. Pas środkowy ma więcej słońca, ale ciężką gliniastą ziemię. W części za altanką znów jest dużo cienia i sucho, bo przeważają drzewa - tym razem owocowe. Część środkowa z roku na rok jest coraz mniejsza Mam nadzieję, że uda mi się niebawem przyciąć dąb i brzozę a tym samym odzyskać troszkę słonecznego miejsca. Wracam do moich strat by zdążyć przed wiosną pokazać to co było a nie jest i chciałabym jeszcze podsumować miniony sezon.
Ze względu na braki słońca ( i pewnie suszę) wypadły mi prawie wszystkie margarytki czyli złocień właściwy. Bardzo lubię te kwiaty podobne do stokrotek i chętnie kupowałam różne odmiany. Niestety uchował się tylko gatunek. A ponoć to odporne rośliny
Sporo też różnych chryzantem przewinęło się przez moje rabaty. Tych sadzonych jesienią na chwilę to nawet nie zliczę. Były jednak i takie, które rosły kilka lat. Szczególnie żal mi mojej "znajdy", ale może gdzieś rośnie w zaprzyjaźnionym ogródku ( sporo jej rozdałam) i wróci do mnie
- "znajda"
- ta też była cudna... niewysoka, w początkowe fazie kwitnienia całkiem inna niż w pełni
- z forumowej wymiany, jedna z niewielu białych jakie miałam ( Paweł to właśnie od Ciebie ją dostałam )
Nawet ajanię próbowałam uprawiać. Niestety bez efektu. Kwiaty miała tylko raz - gdy ją kupiła. Potem nigdy nie zdążała zakwitnąć przed mrozami i pewnej zimy odeszła:
Choć liliowce to rośliny nie do zdarcia to kilka z nich też straciłam. Niestety to efekt mojego "dobrego serca" i niefrasobliwości - oddawałam rośliny po kwitnieniu i oddałam nie te co trzeba Może ktoś ma te odmiany..?
- Tigerling z forumowej wymiany ( jednej z pierwszych )
- odmiana miniaturowa
- Frans Hals też z wymiany
Pawle wygląda na to, że niektóre rośliny są po prostu krótkowieczne i nic się na to nie poradzi. Do tego dochodzą niesprzyjające warunki glebowo-pogodowe i straty są nieuniknione. Tak sobie myślę, że spory wpływ ma też to że większość tych roślin jest mnożona metodą in vitro w laboratoriach. Poza tym syndrom "jednorazówek" dotyczy nie tylko roślin. Wszystko teraz tak się produkuje. Na raz, na chwilę by zaraz kupować kolejną rzecz i napędzać rynek. Piszesz o odmładzaniu pysznogłówek. Chyba sporo bylin wymaga tego. Ja niestety jestem leniwym ogrodnikiem i powinnam ograniczyć się do roślin długowiecznych i bezobsługowych typu piwonie, liliowce czy hosty. Nie mam czasu i ochoty by mieć OIOM na działce W zasadzie nie stosuję żadnej chemii. Dokarmiam ptaki, mam budki lęgowe i domki dla owadów, nie sprzątam jesienią rabat i liczę, że to wszystko pomaga utrzymać równowagę biologiczną.U mnie coś rosea bardzo słabo rośnie, ledwo wegetuje A jakie masz prymulki sieboldii? Ciekawa jestem tego Twojego wiesiołka. Daj koniecznie znać w sezonie jak zakwitnie.
Warunki siedliskowe na mojej działce są na pewno dużym wyzwaniem dla roślin. Mam przynajmniej 3 strefy. Przód działki jest zacieniony i bardzo suchy ze względu na duże drzewa i beton. Pas środkowy ma więcej słońca, ale ciężką gliniastą ziemię. W części za altanką znów jest dużo cienia i sucho, bo przeważają drzewa - tym razem owocowe. Część środkowa z roku na rok jest coraz mniejsza Mam nadzieję, że uda mi się niebawem przyciąć dąb i brzozę a tym samym odzyskać troszkę słonecznego miejsca. Wracam do moich strat by zdążyć przed wiosną pokazać to co było a nie jest i chciałabym jeszcze podsumować miniony sezon.
Ze względu na braki słońca ( i pewnie suszę) wypadły mi prawie wszystkie margarytki czyli złocień właściwy. Bardzo lubię te kwiaty podobne do stokrotek i chętnie kupowałam różne odmiany. Niestety uchował się tylko gatunek. A ponoć to odporne rośliny
Sporo też różnych chryzantem przewinęło się przez moje rabaty. Tych sadzonych jesienią na chwilę to nawet nie zliczę. Były jednak i takie, które rosły kilka lat. Szczególnie żal mi mojej "znajdy", ale może gdzieś rośnie w zaprzyjaźnionym ogródku ( sporo jej rozdałam) i wróci do mnie
- "znajda"
- ta też była cudna... niewysoka, w początkowe fazie kwitnienia całkiem inna niż w pełni
- z forumowej wymiany, jedna z niewielu białych jakie miałam ( Paweł to właśnie od Ciebie ją dostałam )
Nawet ajanię próbowałam uprawiać. Niestety bez efektu. Kwiaty miała tylko raz - gdy ją kupiła. Potem nigdy nie zdążała zakwitnąć przed mrozami i pewnej zimy odeszła:
Choć liliowce to rośliny nie do zdarcia to kilka z nich też straciłam. Niestety to efekt mojego "dobrego serca" i niefrasobliwości - oddawałam rośliny po kwitnieniu i oddałam nie te co trzeba Może ktoś ma te odmiany..?
- Tigerling z forumowej wymiany ( jednej z pierwszych )
- odmiana miniaturowa
- Frans Hals też z wymiany
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1186
- Od: 13 gru 2009, o 15:40
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Wielkopolska
Re: Moje spełnione marzenie - tu.ja cz.9 - 2017/2018
Strata roślin , nawet tych dla nas znaczących to los ogrodnika. Nic sie na to nie poradzi ale żal jest !!
- ktoś
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4530
- Od: 11 lis 2008, o 10:15
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Głogów
Re: Moje spełnione marzenie - tu.ja cz.9 - 2017/2018
Iza była zima , była Krótko , śniegu 3 cm . Nie chcę zapeszać , ale zapowiadają mrozy w nocy do -4 , a za dnia +4 i to mi się podoba .
Co zginęło , zobaczymy w kwietniu , maju .
Jeżówki masz śliczne - ciekawe czy moje z jesiennych zakupów przeżyją , bo nieciekawie wyglądają . W tym roku nastawiam się właśnie na jeżówki i floksy. Już zamówiłam w Austrii.
Będę miała dla Ciebie Campanula piramidalis niebieski . Bardzo proszę , przypomnij , bo ja się chyba starzeję - pamięć coraz gorsza .
Co zginęło , zobaczymy w kwietniu , maju .
Jeżówki masz śliczne - ciekawe czy moje z jesiennych zakupów przeżyją , bo nieciekawie wyglądają . W tym roku nastawiam się właśnie na jeżówki i floksy. Już zamówiłam w Austrii.
Będę miała dla Ciebie Campanula piramidalis niebieski . Bardzo proszę , przypomnij , bo ja się chyba starzeję - pamięć coraz gorsza .
- Bazyla
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1193
- Od: 15 lut 2017, o 20:44
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: śląskie
Re: Moje spełnione marzenie - tu.ja cz.9 - 2017/2018
Izo bardzo ciekawe resume. Jak dla mnie bardzo pouczające. Ja też uwielbiam wiosenne cebulowe, tylko trochę jestem leniwa i zdaję się na los co przetrwa to dobrze, co nie - trudno. Na samą myśl wykopywania i sadzenia każdego sezonu cebul jestem zmęczona, a co dopiero przełożyć to na real. Może gdybym nie pracowała i miała działkę bliżej to byłoby inadzej. Jak na razie sobie odpuszczam takie wyczyny.
Jeżeli masz ochotę na nasiona Trojeści krwistej Cinderella to z chęcią się nimi z Tobą podzielę, bo na co mi aż całe opakowanie
Trafiłam też Czarnuszkę orientalną - pierwszy raz taką widzę - jestem jej bardzo ciekawa.
Ja kiedyś też nie znosiłam zapachu aksamitek, a teraz mi on nie przeszkadza. Ponoć też pomaga zwalczać nicienie w glebie, szkoda tylko, że młode sadzonki uwielbiają ślimory.
Różę Fresię też pożegnałam zeszłej wiosny, bo nie przetrwała - szkoda, bo była piękna i cudnie pachniała.
Pozdrawiam serdecznie
P.S. Piękna wiosna zagościła w Twoim domku.
Jeżeli masz ochotę na nasiona Trojeści krwistej Cinderella to z chęcią się nimi z Tobą podzielę, bo na co mi aż całe opakowanie
Trafiłam też Czarnuszkę orientalną - pierwszy raz taką widzę - jestem jej bardzo ciekawa.
Ja kiedyś też nie znosiłam zapachu aksamitek, a teraz mi on nie przeszkadza. Ponoć też pomaga zwalczać nicienie w glebie, szkoda tylko, że młode sadzonki uwielbiają ślimory.
Różę Fresię też pożegnałam zeszłej wiosny, bo nie przetrwała - szkoda, bo była piękna i cudnie pachniała.
Pozdrawiam serdecznie
P.S. Piękna wiosna zagościła w Twoim domku.
- tu.ja
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 8927
- Od: 21 lip 2008, o 09:18
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Elbląg
Re: Moje spełnione marzenie - tu.ja cz.9 - 2017/2018
Witaj Irysqu! Tak...Róże piękne, ale to już tylko historia
Zbyszku pewnie, że żal... Czasem rośliny, a czasem tylko pieniędzy i zachodu. No ale, cóż...c'est la vie
Danusiu jesteś kochana Nigdy nie miałam takiego dzwonka. A straty?! No cóż - wpisane są w życie ogrodnika i trzeba się z tym pogodzić. Ja nie mam tych jeżówek , ja je miałam. A o dziwo ta siewka, którą dostałam od Ciebie lata temu wciąż u mnie rośnie. Widzę, że poważnie podeszłaś do tematu jeżówek. Czy w Austrii mają ładniejsze, lepsze czy tańsze niż u nas? Piszesz, że zimę miałaś... Taką zimę to chyba wszyscy by chcieli mieć.
Beatko ja również nie bawię się w wykopywanie cebulowych latem i ponowne ich sadzenie. Co roku kupuję kolejne więc i tak mam co sadzić jesienią. Wszelkie ubytki uzupełniam z naddatkiem Cieszę się, że moja pisanina i ogrodowe porażki przydają się innym. Serdeczne dzięki za chęć podzielenia się nasionami, dziękuję ale nie skorzystam bo już mam. Czarnuszki orientalnej nigdy nie widziałam Chętnie zobaczę jak sobie radzi u Ciebie. Dzięki za pochwałę wiosenki Co roku o tej porze mam problem z powstrzymaniem się przed zakupem wiosennych kwiatów do domu. Moje odliczanie do wiosny to zakupy i wygląda tak: pierwszy rzut kwiatów w okolicach Dnia Babci, potem jakieś Walentynki, później duże dostawy prymulek w supermarketach na Dzień Kobiet, Wielkanoc i wiosna. A czasem wiosna jest szybciej od Wielkanocy... Ciekawe jak to w tym roku będzie.
Niestety cebulowe też tracę. I to nie tylko wiosenne typu tulipany czy narcyze ( te to wybitnie mnie nie lubią ), ale też letnie. Z własnej woli zrezygnowałam z tych, które trzeba przed zimą wykopać. Nie mam warunków by je przechowywać. Jednak niektóre lilie czy trytoma odeszły bez mej wiedzy i pozwolenia.
- tygrysówki kiedyś sadziłam...
- mieczyki
- nawet tuberozę i acidanterę miałam
- biała kamasja wypadła, a niebieska wciąż rośnie
Powojników mam sporo i co roku kupuję kolejne, ale i w tej grupie miałam straty
- odszedł mój pierwszy powojnik Westerplatte
a także Jan Paweł II - prezent od dzieci na Dzień Matki:
piękna odmiana Barbara rosła tylko jeden sezon:
to samo było z odmianą Kamila:
Natomiast długo poszukiwany Tentel nawet nie miał szans się zadomowić:
Co ciekawe wszystkie 3 pochodziły z jednej renomowanej szkółki Szkoda...
Po kilku latach wypadł też Iwan Olsson:
A tanguckiego, którego sama siałam pozbyłam się własnoręcznie - to był gigant i chciał zarosnąć cały płot
Zbyszku pewnie, że żal... Czasem rośliny, a czasem tylko pieniędzy i zachodu. No ale, cóż...c'est la vie
Danusiu jesteś kochana Nigdy nie miałam takiego dzwonka. A straty?! No cóż - wpisane są w życie ogrodnika i trzeba się z tym pogodzić. Ja nie mam tych jeżówek , ja je miałam. A o dziwo ta siewka, którą dostałam od Ciebie lata temu wciąż u mnie rośnie. Widzę, że poważnie podeszłaś do tematu jeżówek. Czy w Austrii mają ładniejsze, lepsze czy tańsze niż u nas? Piszesz, że zimę miałaś... Taką zimę to chyba wszyscy by chcieli mieć.
Beatko ja również nie bawię się w wykopywanie cebulowych latem i ponowne ich sadzenie. Co roku kupuję kolejne więc i tak mam co sadzić jesienią. Wszelkie ubytki uzupełniam z naddatkiem Cieszę się, że moja pisanina i ogrodowe porażki przydają się innym. Serdeczne dzięki za chęć podzielenia się nasionami, dziękuję ale nie skorzystam bo już mam. Czarnuszki orientalnej nigdy nie widziałam Chętnie zobaczę jak sobie radzi u Ciebie. Dzięki za pochwałę wiosenki Co roku o tej porze mam problem z powstrzymaniem się przed zakupem wiosennych kwiatów do domu. Moje odliczanie do wiosny to zakupy i wygląda tak: pierwszy rzut kwiatów w okolicach Dnia Babci, potem jakieś Walentynki, później duże dostawy prymulek w supermarketach na Dzień Kobiet, Wielkanoc i wiosna. A czasem wiosna jest szybciej od Wielkanocy... Ciekawe jak to w tym roku będzie.
Niestety cebulowe też tracę. I to nie tylko wiosenne typu tulipany czy narcyze ( te to wybitnie mnie nie lubią ), ale też letnie. Z własnej woli zrezygnowałam z tych, które trzeba przed zimą wykopać. Nie mam warunków by je przechowywać. Jednak niektóre lilie czy trytoma odeszły bez mej wiedzy i pozwolenia.
- tygrysówki kiedyś sadziłam...
- mieczyki
- nawet tuberozę i acidanterę miałam
- biała kamasja wypadła, a niebieska wciąż rośnie
Powojników mam sporo i co roku kupuję kolejne, ale i w tej grupie miałam straty
- odszedł mój pierwszy powojnik Westerplatte
a także Jan Paweł II - prezent od dzieci na Dzień Matki:
piękna odmiana Barbara rosła tylko jeden sezon:
to samo było z odmianą Kamila:
Natomiast długo poszukiwany Tentel nawet nie miał szans się zadomowić:
Co ciekawe wszystkie 3 pochodziły z jednej renomowanej szkółki Szkoda...
Po kilku latach wypadł też Iwan Olsson:
A tanguckiego, którego sama siałam pozbyłam się własnoręcznie - to był gigant i chciał zarosnąć cały płot