Trudna sztuka umiaru... w ogrodzie

Zdjęcia naszych ogrodów.
Awatar użytkownika
vivien333
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 603
Od: 11 paź 2015, o 12:36
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: Opolszczyzna

Trudna sztuka umiaru... w ogrodzie

Post »

Korzystając z zimy i odrobiny wolnego czasu, którego wiecznie mi brakuje, a teraz mam go ciut więcej, bo prace ogrodowe prawie zamarły, postanowiłam założyć własny wątek. 
Pisuję czasem tu i tam, ale strasznie to rozproszone, więc tu postaram się zebrać do kupy te swoje ogrodowe przygody ;-)
Jakby tu zacząć...
Może tak: 
Wszystko się zmienia... Nie zawsze tak, jakbyśmy tego chcieli. Takie jest życie. Trzeba się jakoś przystosować i właśnie o próbach  tego przystosowywania się chciałam napisać, bo te próby rozgrywają w moim ogrodzie... 
Jest to mały kawałek ziemi wokół szeregowca- cała działka wraz z zabudową (dom i garaż) ma niewiele ponad 2 ary. Działka jest długa i wąska. Dodatkowo wrażenie długości powiększa ścieżka złożona  z betonowych płyt, które kiedyś były kanałem ciepłowniczym. Kilka lat temu rury wymieniono na nowszy model i kanał mógł być zlikwidowany, jednak nie chciałam się na to zgodzić bo nie miałam na to ani siły, ani czasu, ani ochoty, ani pieniędzy. Jasne, że wolałabym ścieżkę biegnącą łagodnymi zakolami, ogród z pewnością by na tym zyskał, jednak nie miałam na to, jak już wspomniałam, czasu, zdrowia, ani pieniędzy, w dodatku płyty zarosły roślinami skalnymi i żal było to ruszać. Jest, jak jest i pewnie tak już zostanie. 
Mieszkam tu od ponad 20 lat i od tego czasu dużo się zmieniło, ogród przeszedł ogromną transformację. 
Niestety, zmieniły się też warunki, zgodnie z którymi tworzyłam ten ogródek. 
Na początku było tu dużo światła i przestrzeni, były dalekie widoki za płotem z zielonej siatki, który był prawie niewidoczny. Kiedy zaczęłam tu mieszkać, ogród był pełen słońca, było go wręcz za dużo i często przypalało moje rośliny na pieprz. Postanowiłam więc posadzić rośliny odporne na suszę- postawiłam na rojniki i rozchodniki, bo kocham kaktusy i inne sukulenty. Było oczywiste, że musi być skalniak. 
Początkowo była to kupka ziemi i kamieni, otoczona palisadą, a do tego kilka donic z ciekawymi roślinami skalnymi. 
Nie miałam wtedy ogrodzenia, a mało kto szanował prywatną własność i donice wraz z tą kolekcją roślin znikały razem z przechodniami. :(  Nawet, kiedy postawiłam płot, nadal był problem- co bardziej krzepcy panowie skakali przez ten płot  i zgłaszali pretensje, że ktoś postawił ogrodzenie na ich dotychczasowej drodze na przełaj. Na szczęście, z czasem zmienili przyzwyczajenia.
Skalniak kilkakrotnie zmieniał swoje miejsce. W tej chwili jest pod oknem, zbudowany na kupie gruzu, która została po budowie i nawet trudno nazwać to skalniakiem (to raczej podwyższona rabata z roślinami skalnymi). Oczywiście był też trawnik (później zlikwidowany i znów odtworzony, już mniejszy), a do tego kilka krzaków odpornych na suszę: jałowce, tawuły, berberysy, lawenda. 
Później dostałam od mamy trzmielinę i bukszpan, a jeszcze później... włączyła mi się kolekcjonerska natura ;-) Chciałam mieć wszystko. Kupowałam różne ciekawostki, jak to nowicjusz niestety... No i zrobił się chaos, z którym walczę, dosyć bezskutecznie do dziś. :roll:
Z czasem natura sama zweryfikowała moje zapędy. Trudne warunki: susza, nadmiar słońca i brak miejsca, jak i czasu na pilnowanie roślin, wytrzebiły część mojej kolekcji, a ponieważ zaczęło szwankować mi zdrowie, musiałam rośliny zostawiać coraz częściej same sobie. Tak więc, one same zrobiły porządek: jedne zarosły drugie, inne zdominowały poprzednie, z czasem zostało tylko to, co dobrze sobie radzi w tych warunkach, a ja powoli uczę się sztuki umiaru- z różnym zresztą skutkiem i ze zmiennym powodzeniem, choćby ze względu na zmieniające się okoliczności.
Na początek- fotka zakątka z oczkiem (bo też musiało być :wink: ):

Obrazek

tu ten sam fragment zimą:

Obrazek

 Ponieważ kiedyś były tu hotele robotnicze (również mój dom nim był), całe osiedle przeszło gruntowną przemianę. Coś sprzedawano, coś kupowano, ludzie mieli różne pomysły na adaptację budynków i ich otoczenia... 
Niestety, sąsiedzi mają swoje plany, nie zawsze zgodne z moimi, dlatego właśnie mój ogród zmienił się nie do poznania. 
Z miejsca zalanego słońcem, powoli zmienia się w ponurą, ciemną, zieloną studnię. W sąsiedztwie, za płotem, posadzono długi rząd świerków, jako żywopłot. Nie mają tu najlepszych warunków, ale całkiem dobrze sobie radzą, rosną coraz wyżej, na co patrzę z przerażeniem. Wypijają wodę moim roślinom, zacieniają ogród, a ja z okna mam widok na smętną, ciemno zieloną ścianę. Latem, kiedy oświetla je Słońce, jeszcze można to jakoś znieść, ale zimą ogarnia mnie depresja, kiedy na to patrzę i na ten coraz mniejszy skrawek nieba. :roll:  
Jakby tego było mało, do towarzystwa  dosadzono im  kilka dorodnych wierzb, o pogiętych pędach. Dwie rosną kilka metrów przed moimi drzwiami wejściowymi i oknami. Rosną jeszcze szybciej od świerków,  jeszcze bardziej zacieniają mój ogród i strasznie śmiecą, zasypując liśćmi ogród, taras i oczko wodne. 
Nie mam wpływu na poczynania sąsiadów i nie chcę wszczynać konfliktów, więc uznałam, że lepiej się dostosować, choć nie jest to łatwe i przyjemne.  Jak się nie ma, co się lubi, to się lubi co się ma.  :wink: Jeśli w ogóle można mówić o Lubieniu ciemnej ściany ze świerków rosnących w zastraszającym tempie i śmiecących wierzb...
Na szczęście  wciąż jeszcze  Słońce  wschodzi na wschodzie i zachodzi na zachodzie. Drzewa rosną od wschodu i południa,  czyli od popołudnia  Słońce jednak zagląda do mojego ogrodu,  zwłaszcza latem, kiedy jest wysoko. W innych porach roku mam go niewiele,  bo przed domem,  w pewnej odległości  rosną, a raczej rosły piękne brzozy (teraz powaliła je choroba i sterczą tylko kikuty) i stoją budynki wyższe od mojego, które również rzucają cień. Ta ciemno zielona ściana, coraz wyższa i bardziej ponura, nie daje mi spokoju.  Musiałam coś z nią zrobić,  jakoś ją oswoić. Stąd właśnie wpadłam na pomysł, żeby to jakoś rozjaśnić. 
Parę lat temu zobaczyłam gdzieś ekrany dźwiękochłonne podsadzone powojnikiem Paul Farges, poczytałam o nim i przy najbliższej okazji zakupiłam jeden okaz w supermarkecie. Zakwitł wkrótce po zakupie. Kwiatów nie było dużo, jednak uznałam, że pomysł jest dobry i jeszcze tej samej jesieni natychmiast dokupiłam kolejne 3 szt, licząc na to, że te białe, drobne kwiatki choć trochę rozjaśnia tę ponurą, ciemną zieleń. Również moje trzmieliny, które od wielu lat wspinały się na płot, teraz chętnie wspinają się na świerki rosnące tuż za płotem, dodając im trochę blasku Całkiem fajnie to wygląda.. Póki co, sąsiedzi dali im spokój. Jak zechcą przyciąć, nie będę o nie walczyć, mają prawo. Podobna sytuacja jest w domu- początkowo, gdy się tu wprowadziłam, były stare okna, które przepuszczały dużo światła, a za oknem było tylko błękitne niebo. Rośliny rosły wspaniale,  kaktusy na parapetach wyglądały cudnie.  
Niestety- tu też mam problem ze znikającym światłem, ale... o tym napiszę w innym wątku (założę też taki z roślinami w domu, bo i tych mam sporo).
Sorry za ten koszmarnie długi wstęp :oops:
Pozdrawiam,Vivien333
Awatar użytkownika
Wanda7
-Moderator Forum-.
-Moderator Forum-.
Posty: 16010
Od: 2 wrz 2010, o 13:17
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: Warszawa/Kobyłka

Re: Trudna sztuka umiaru... w ogrodzie

Post »

Wstęp choć długi to bardzo interesujący. Twoje problemy ogrodowe są mi bardzo bliskie, bo ten ze znikającym światłem stał się z czasem także moim. A moj niegdyś słoneczny ogród z konieczności zmienił się z upływem lat w zimozielony. I w sumie narzekać nie mogę.
Zaciekawił mnie tytuł Twojego wątku, co sprawiło, że szybko do niego zajrzałam. Sztuka umiaru i towarzysząca jej sztuka wyboru są rzeczywiście wyjątkowo trudne, lecz z czasem da się je opanować, jeżeli po prostu... się musi.
Witamy Cię serdecznie w dziale "mój piękny ogród" i zapraszamy do pokazywania własnych osiągnięć ogrodniczych oraz odwiedzin w naszych ogródkach. :D
Awatar użytkownika
vivien333
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 603
Od: 11 paź 2015, o 12:36
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: Opolszczyzna

Re: Trudna sztuka umiaru... w ogrodzie

Post »

Zajrzałam do twojego ogrodowego wątku. Przecudnie u Ciebie i piękne zdjęcia robisz. Szkoda, że tylu z nich brakuje (eh, te hostingi) :(
Będę zaglądać i podglądać, bo widzę, że sporo można się od Ciebie nauczyć. :)

O sztuce umiaru w tytule wspomniałam nie przypadkiem, bo ja... umiaru nie mam!
Chciałabym mieć wszystko, co zobaczę... :oops:
Tak więc roślin, a i pomysłów mam tyle, że i 5-10 arów mogłabym spokojnie obdzielić, a nie ten skrawek ziemi, który mam. :roll:
Ciągle kombinuję, gdzie by tu jeszcze coś upchnąć i jakby tu zapewnić roślinom trochę więcej światła.
Stąd masa donic, w których uprawiam również warzywa i owoce (borówki, żurawiny, pomidory, cukinie, ogórki, cebule, sałaty, fasole i co tam jeszcze...). A do tego półki z kątowników, które skonstruowałam pod ścianą budynku, na których to latem ustawiam donice z paprykami i kaktusami- wyżej mają trochę więcej światła, no i więcej można ich upchnąć na tych półkach- bo, jak stwierdziłam, mogę zyskać trochę miejsca tylko idąc w górę. Poszerzyć ogrodu nie mogę, niestety ;:129
Latem wieszam na płocie (a raczej kracie przytwierdzonej do płotu) kieszenie z włókniny, w których sadzę sałaty i co mniej wymagające rośliny.
Odlałam z betonu obrzeża dla krzewów owocowych i dwie wielkie donice, które też dodają drugi, wyższy poziom w ogrodzie. Zablokowałam nimi trzmielinę, która próbuje coraz bardziej rozpanoszyć się na boki i sadzę w nich (latem) pomidory, ogórki, albo cukinie. Teraz, zimą rosną w nich niedobitki buraków liściowych i jarmuż.
Fotki będę wrzucać później.

Na początek wkleję kilka zdjęć zrobionych z dachu, kilka lat temu, kiedy robiliśmy wykopki- tak w ogrodzie, jak i w/na domu. Sorry więc za ten rozgardiasz- trwała wtedy przebudowa i wszystko było rozgrzebane, bardziej niż zwykle. Bo muszę z zażenowaniem, przyznać się do wiecznego rozgardiaszu, który wynika z bezustannej reorganizacji, a i braku czasu na to, żeby to wszystko doprowadzić do końca.
Bywa tak, że nim zakończę jedną reorganizację, to już mam pomysła na kolejne i tak w kółko... ;:219
Oto fotki z dachu:
Tu "zaplecze" z kompostownikiem i miejscem do przesadzania roślin (dlatego tyle worów z ziemią):
Obrazek

idąc dalej:
Obrazek

Obrazek

Obrazek

i jeszcze dalej (tu mam ganek, drzwi i zaczyna się betonowy kanał):

Obrazek

Tu placyk przed domem z huśtawką, stołem i półkami na rośliny:
Obrazek

A tu z przodu (trzmielina sporo zasłania, bo też wpadła na pomysł, że może iść tylko w górę ;-)):
Obrazek

Obrazek

Zdrowych i pogodnych Świąt!
Pozdrawiam,Vivien333
Awatar użytkownika
vivien333
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 603
Od: 11 paź 2015, o 12:36
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: Opolszczyzna

Re: Trudna sztuka umiaru... w ogrodzie

Post »

To jeszcze fotki tego samego zakątka, co w pierwszym poście. Były zrobione na przedwiośniu:

Obrazek


Obrazek

Oczko wodne:
Obrazek

I wejście na posesję przy garażu. Rośnie tu róża pnąca (trudna do okiełznania), niestety, nie znam odmiany :roll:

Obrazek
Pozdrawiam,Vivien333
Awatar użytkownika
vivien333
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 603
Od: 11 paź 2015, o 12:36
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: Opolszczyzna

Re: Trudna sztuka umiaru... w ogrodzie

Post »

Trochę mnie zasypało kilka dni temu... :roll:

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Niestety, śniegi zastały mnie w trakcie robót wszelakich, stąd rozgardiasz i porzucone w panice worki i skrzynki... :?

Obrazek

Idąc dalej:

Obrazek


Obrazek

Ogród pełen donic, jak mawia moja koleżanka :wink:

Obrazek

Obrazek

I jeszcze żurawina w donicy (stoi nad beczką z deszczówką- pod garażem)- wciąż z owocami. nadal są zjadliwe, choć kwaśne:

Obrazek

Dziś już nie ma śladu po śniegu, bo zrobiło się ciepło, ale zima podobno nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa...
Pozdrawiam,Vivien333
Awatar użytkownika
Karo
-Administrator Forum-.
-Administrator Forum-.
Posty: 21681
Od: 16 sie 2006, o 14:39
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: Centrum Polski
Kontakt:

Re: Trudna sztuka umiaru... w ogrodzie

Post »

Ależ piękna ta żurawina! ;:138
Jak długo ją uprawiasz i w jakich warunkach,może spróbowałabym też podobnie. :wink:
Zima piękna tego roku,mam nadzieję,że to już przeszłość,teraz oczekujemy już przedwiośnia i niecierpliwie wiosny. ;:65
KaRo - Administrator Forum
??? Pytania do Ekipy...
? KaRolinki
Awatar użytkownika
vivien333
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 603
Od: 11 paź 2015, o 12:36
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: Opolszczyzna

Re: Trudna sztuka umiaru... w ogrodzie

Post »

Rośnie tam od lat (nie pamiętam ilu). :roll:
Którejś mroźnej zimy mocno wymarzły pędy i duża część z nich obumarła. Jakoś ciężko się zbierała do życia, więc dokupiłam drugą sadzonkę i tak się razem rozrosły. Donica jest duża, od wewnątrz wyłożona styropianem zagrzejnikowym- można taki kupić w marketach budowlanych, w rolkach. Jest bardzo cienki, a z jednej strony ma folię aluminiową i tą folię kładę do ścianki donicy, od środka jest styropian. Cudów pewnie nie robi i nie chroni jakoś dokładnie przed mrozem, ale lepsze to, niż nic... :wink:
Pozdrawiam,Vivien333
Awatar użytkownika
seba1999
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 4718
Od: 16 sty 2014, o 20:10
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: Kielce

Re: Trudna sztuka umiaru... w ogrodzie

Post »

Mimo, że ogród masz malutki, jest bardzo ciekawy. Woda w ogrodzie to życie -zwiększa różnorodność biologiczną, nadaje ogrodowi charakter oraz stwarza specyficzny mikroklimat. Pisałaś o świerkach sąsiadów - to chyba najgorsze drzewa jakie mogą być w ogrodzie, ich płytki system korzeniowy wysysa wszystek wodę i ciężko jest utrzymać blisko korzeni inne rośliny, mimo ich podlewania.
Żurawina bardzo dorodna, myślałem nad kilkoma krzaczkami :)
Awatar użytkownika
vivien333
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 603
Od: 11 paź 2015, o 12:36
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: Opolszczyzna

Re: Trudna sztuka umiaru... w ogrodzie

Post »

Dokładnie. Te świerki doprowadzają mnie do rozpaczy, a jeszcze bardziej wierzby, bo świerki jakoś kiepsko im rosną i wypadają po kolei, a wierzby rosną w zastraszającym tempie, jeszcze trochę i gałęzie wejdą mi do okien. :(
Pod moim płotem już tylko rośliny skalne rosną- głównie rozchodniki, jałowce, juki i trzmieliny, wszystko inne usycha. :( To wyjątkowo trudne miejsce- wąski pas ziemi między płotem, a betonową ścieżką- wysuszany przez drzewa i zacieniony przez nie. Jakieś berberysy usiłują trwać, a nawet hibiskus... ledwo zipie...
Jeszcze powojnik Paul Farges sobie tam radzi- wlazł na te uschnięte iglaki, które straszą łysymi kikutami, bo posadzone za blaszanym garażem nie wytrzymały i padły jako jedne z pierwszych.

Obrazek

Obrazek

Nikt się nimi nie interesuje, nie obcina, nie sprząta (a wręcz gruz tam rzucają), no to sobie tak poradziłam... :roll:
Na razie nikt się nie czepia, a ja nie muszę patrzeć na łyse badyle. Jak będzie trzeba- obetnę (z bólem serca).

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Pnącza wchodzące na sąsiedzkie drzewa trochę zacierają granicę między jednym, a drugim ogrodem i jako-tako to wygląda...

Obrazek

Jest też powojnik jesienny 'Early Snow' -pięknie kwitnie, a później... straszy uschniętymi, nieopadającymi liśćmi...

Obrazek

Obrazek

Oczko wodne po zimie wygląda okropnie- stosy wierzbowych liści, których nie zdążyłam wyłowić, zrobiły z wody gnojówkę, a całe lato była kryształowa... :(
Nie nadążam. Zamiast zajmować się swoimi roślinami, muszę walczyć ze śmieciami zza płotu. Jutro idę zgrabić resztki tych liści z trawnika. Zrobiło się ciepło, nie mogę pozwolić, żeby mi trawa gniła pod warstwą tego paskudztwa.
Pozdrawiam,Vivien333
Awatar użytkownika
seba1999
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 4718
Od: 16 sty 2014, o 20:10
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: Kielce

Re: Trudna sztuka umiaru... w ogrodzie

Post »

Oczko wodne polecałbym w Twoim przypadku nakrywać siatką na ptaki - zatrzyma liście a późną jesienią będziesz mogła ją zdemontować.
Nie ma co narzekać :) Obrośnięte kikuty wyglądają naprawdę dobrze :) Mogłabyś posadzić też najpospolitsze pnącze czyli winobluszcz pięciolistkowy, przepięknie by się przebarwiał jesienią, ale chyba musiałabyś go trochę kontrolować żeby nie stłumił powojników ( które są mega dorodne ! )
I oczywiście polecałbym Ci wklejenie w stopce linku do Twojego wątku, żeby inni forumowicze mogli do niego trafić :)
Awatar użytkownika
FikuMiku
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 606
Od: 19 maja 2020, o 08:08
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: Gdynia

Re: Trudna sztuka umiaru... w ogrodzie

Post »

Dałaś mi tym wpisem nową energię do próby okiełznania swojego ziemnego maleństwa, dziękuję!
Małe, ale naprawdę urokliwe jest Twoje miejsce przy szeregowym domu. Ogródki i przedogródki przyszeregowcowe potrafią być bardzo ładne i różnorodne, wcale nie muszą skadać się wyłącznie z tuj i bukszpanów.
Widzisz, Ty masz busz i gąszcz za płotem, a ja podobny problem - też busz i gąszcz tylko zaraz przy ruchliwej ulicy i należący do miasta, tadam, oznacza to nic innego jak jeden wielki śmietnik, którego nikt nie sprząta. Odsprzedać nie chcą, wydzierżawić nie chcą. Takie pieski ogrodnika :/ I nie wiem, na razie, co z tym fantem zrobić, bo budżetu za bardzo nadplanowego nie ma na ogrodowe rewolucje. Ale jak to mój sąsiad z szeregowca obok mawia "pomalutku, po cichutku, nawet się nie obejrzymy, jak zrobimy". I chyba ma chłop rację ;:333
On z kolei walczy z bluszczem od sąsiadki, który zarasta całe ogrodzenie (nawet ładnie to wygląda, ale on bluszczu nie lubi, więc robi ciach, ciach, jak sąsiadka jedzie do pracy - a ona w podziękowaniu pielęgnuje jego jeżyny, które wrastają metrowymi ramionami na jej część - cyk, cyk i już jeżynka jest bez nóżek i rączek). I tak ot, się plecie, a ja obserwuję, czasem z uśmiechem na twarzy, a czasem ze smutkiem i kręcąc głową. Po prostu ogrodowe życie.

A gdzie Ty kochana mieścisz warzywa i zioła na swojej działce? Coś mi się kołacze po głowie, że w ubiegłorocznych zdjęciach je widziałam :)
Ja teraz przeżywam straszliwe wręcz rozterki - dalej ratować 20-letnie, czy zrobić im CIACH i wstawić sobie podwyższone grządki na warzywa (ooo, marzenie od słoneczno-zacienionej strony, dobrze by im było...). Ale ten chodnik osiedlowy tuż za starą, porwaną siatką sprawia, że taka prędka do ciach ciach nie jestem ;:185
Życie jest do chrzanu, co oznacza, że poza wyciskaniem łez może okazać się całkiem smaczne. Fiku Miku Ogrodniku cz. 1
Tylko co ludzkie potrafi być prawdziwie obce.Reszta to lasy mieszane, krecia robota i wiatr. Pelargonioza Fiku Miku cz.1
Awatar użytkownika
vivien333
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 603
Od: 11 paź 2015, o 12:36
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: Opolszczyzna

Re: Trudna sztuka umiaru... w ogrodzie

Post »

FikuMiku cieszę się, że Cię zainspirowałam :D
U mnie za płotem jest hotel. Póki właścicielka tu przyjeżdżała, to coś tam w tym ogrodzie kazała robić pracownikom i choć mnie się to nie podobało, to przynajmniej widać było, że ktoś coś robi. Wprawdzie rabaty z iglakami bardziej przypominały nagrobki, niż rabaty, ale co tam, starali się... :wink: Trawa była koszona przynajmniej dwa razy w roku, uschnięte rośliny usuwane, śmieci sprzątane, a teraz... Zajmuje się tym jakiś potomek, który, mam wrażenie, w ogóle nie jest zainteresowany, więc stoją te pousychane drzewa, leżą kupy gruzu i rosną chwasty. Często widzę, jak ogromne gałęzie uschniętych brzóz spadają na ulicę i cud, że jeszcze nikomu nie spadły na samochód. Płot już im cały pogięły i też nic z tym nie robią... No i ta niekoszona łąka, z której sypią się chwasty do mojego ogrodu... :roll:
Jak masz za płotem teren należący do gminy, to myślę, że nie będą się czepiać, jeśli rośliny z Twojej działki wejdą na ich działkę i się zintegrują z ich roślinami. Podejrzewam, że jeśli dobrze pomyślisz, co tam im wysiać albo posadzić, to nawet się nie zorientują, że prowadzisz swoje uprawy na ich terenie :wink: Twój sąsiad dobrze mówi :uszy
Może faktycznie jakimiś pnączami zakryć ten śmietnik?
U mnie za płotem (między płotem, a rowem) rosną bukszpany. Nikt mi jeszcze nic nie powiedział. Sąsiedzi też, jak widzę, uprawiają ziemię przy rowie.
Ja też sobie zrobiłam na jesieni podwyższoną grządkę- taką zakupioną w Castoramie. Trochę z desperacji i kosztem estetyki, bo wycięłam starego, potężnego jałowca, z którego zostało parę kikutów, co to niby mają być w przyszłości topiarem i na zarośniętym przez niego wcześniej miejscu, upchnęłam tą skrzynię. Nie wiem, czy będzie z niej wielki pożytek, bo miejsce jest mało słoneczne, ale musiałam spróbować. Mój M się śmieje, że grządka wygląda jak ruski tank ;:306 ale co tam, ważne, że w ogóle jakąś mam. Mam już dosyć upychania wszystkiego w doniczkach- bo właśnie w nich uprawiam wszystkie warzywa, co jest dosyć uciążliwe i pracochłonne. Może później wkleję jakieś foty swoich upraw...
Wciąż chodzi mi po głowie przeniesienie się z uprawą warzyw na dach i kto wie, czy nie uda się tego zrealizować....
Seba... o tej siatce myślę od kilku lat, tylko jesień zwykle mnie zaskakuje i nim zdążę zrobić jakąś konstrukcję na tą siatkę, to już wszystkie liście zdążą spaść. Może w tym roku uda mi się wykombinować coś zawczasu. Muszę, bo drzewa szybko rosną i liści jest coraz więcej.
Winobluszcza nie muszę dosadzać, bo sam się wysiał pod drzewami (rósł kiedyś u innych sąsiadów) i całkiem fajnie opanowuje sąsiedzkie drzewa. Patrzę na to ze złośliwą satysfakcją... ;:209 Powojnikowi raczej nie zagrozi, bo Paul Farges to prawdziwy terminator, nie mniej ekspansywny od winobluszczu.
O stopce myślałam, tylko planowałam jeszcze wątek doniczkowy założyć i wtedy wkleić oba linki.
Pozdrawiam,Vivien333
Awatar użytkownika
vivien333
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 603
Od: 11 paź 2015, o 12:36
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: Opolszczyzna

Re: Trudna sztuka umiaru... w ogrodzie

Post »

W wątku o cukiniach pisałam o odmianie cukinii (cukinio-dyni?) TROMBA D' ALBENGA., To może i tu wkleję, skoro FikuMiku pyta gdzie ja upycham warzywa :wink:
Wysiałam je wiosną (tylko 3szt), ale ten rok był jakiś dziwny i nasiona zwyczajnie zgniły.   :(  Na szczęście dałam sporo mamie, a ta wysiała wszystko i miała nadmiar, więc wzięłam od niej dwie sadzonki.
Rosły w 15 galonowej torbie ogrodniczej. Przydałaby im się większa, bo strasznie żłopały wodę i łatwo omdlewały z jej braku, choć rok był mokry i wcale nie upalny.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Bardzo jestem zadowolona z tych cukiń.   ;:108
Rosną jak dynia i wspinają się, po czym się da. Dla mnie to zaleta, bo w małym ogrodzie jest mało miejsca, zwłaszcza wszerz i zawsze kombinuję, jakby tu wykorzystać miejsce w pionie :wink:
Wsadziłam im do tej torby siatkę i przytwierdziłam ją drutem do półki nad huśtawką (na donice). Obok, za amforą na wodę rośnie jeszcze trzmielina. Tromba pięła się po tym wszystkim:

Obrazek

Obrazek


Zaglądała mi nawet do okien, kusząc owocami  :wink:

Obrazek

Obrazek

Owoce są bardzo fajne- prawie bez pestek (są tylko w tej bańkowatej końcówce), miąższ jest jędrniejszy, niż w normalnej cukinii, bardzo smaczny i nie tak łatwo rozpadający się w potrawach.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Z pewnością w przyszłym roku wysieję ją ponownie.
Szkoda, że nie można kupić osobno "odmian kolorystycznych". Mnie się trafiły tylko te jasne, kremowe. Za to u mojej mamy wyrosły też krzaki z zielonymi owocami.

Obrazek

Bardzo bym chciała mieć właśnie takie, albo jedną zieloną, a drugą kremową. Niestety- dopóki nie zaowocują, chyba nie da się poznać która jakie będzie miała owoce. :roll:

Później jeszcze coś o pomidorach wkleję... i może o paprykach.
Pozdrawiam,Vivien333
ODPOWIEDZ

Wróć do „Mój piękny ogród. ZDJĘCIA OGRODÓW”