Hej, hej
Trochę mi źle z tym, że raz jestem, raz mnie nie ma i właściwie w czasie, kiedy forum tętni życiem u mnie cicho, a kiedy wszystko odpoczywa i ładuje akumulatory to ja wypadam z kolejnymi wpisami jak nakręcona
Mam nadzieję, że mogę bezczelnie zrzucić winę na .. hmn.. może na dzieci.. bo one chcą wiecznie czegoś: jeść, pić, bawić się, rozmawiać..
a może na ten ogród, co to go sobie wymyśliłam i teraz tam trzeba ogarniać i plewić, i przycinać, i wiecznie pełno pracy, i wiecznie końca nie widać.. No sami wiecie. Jakby się dobrze postarał to łatkę winowajcy można też przypiąć Mężowi i wydawnictwom literackim.. Jestem bibliofilem na wiecznym głodzie.. Zrozumcie.. Rozumiecie?
To jedziemy z tematem
Święta zbliżają się wielkimi krokami, grudzień w kalendarzu (zbyt ciepły moim zdaniem), a w moim wątku króluje czerwiec. Wiecie co wam powiem? Musiałam zrobić wybór z ponad 600 zdjęć
Nikt o zdrowych zmysłach nie jest w stanie wybrać zaledwie kilkunastu zdjęć z takiej ilości, dlatego ku przerażeniu niektórych, a radości ogrodowych fanatyków, będziemy maglować czerwiec przez dłuższą chwilę
A czerwiec to u mnie festiwal kolorów. Czasem człowiek dostaje oczopląsu patrząc na zdjęcia, ale wierzcie mi, na żywo nie było tak strasznie.
Zanim jeszcze foty, to kilka słów do miłych gości, zostawiających po sobie ślad.
Ewelina, u mnie ostatnie ślady po śniegowych kulach z bałwana zniknęły wczoraj
Powojniki wielkokwiatowe to istna loteria. U mnie utrzymują się od lat Guernsey Cream, Kakio, Bałtyk i Asao. The President był zawsze chorowity i dopiero jak go totalnie
olałam i zaplanowałam w tamtym miejscu bylinowego to ten się przestraszył i zaczął zdrowo rosnąć. Z drugiej strony, przez kilka lat byłam niesamowicie zadowolona z Multi Blue, ale i jego coś dopadło i niestety jak uda mu się wypuścić ze dwa pędy, które przetrwają i zakwitną to już jest święto lasu. Późny Morning Sky praktycznie nie choruje, za to jak nie będziesz pilnować podlewania to wyrosną olbrzymie krzako-pnącza i zero kwiatów
I tak to z tymi, które mam dłużej. Reszta to tylko lokatorzy tymczasowi. Gdybyś chciała policzyć ilość odmian, które u siebie sadziłam i wypadły to brakłoby palców u obu dłoni.
Sonia, coś jest na rzeczy, bo w kilku miejscach też nie było moich wpisów mimo, że byłam pewna, że coś naskrobałam.. może wina internetu, nie dodało a już zamknęłyśmy kartę
Teraz to mnie zaskoczyłaś z tą szkółką.. zaczynam myśleć, że mam jakiegoś pecha. Zobaczymy co będzie z resztą odmian, która nie zakwitła w minionym sezonie. Rose de Rescht baaardzo mi się podoba. Też słyszałam, że to róża nie do zdarcia. Może trafiłaś na gorszą podkładkę. Sama nie wiem, z historycznymi nigdy nie miałam problemów.
Wanda, mój został posadzony wiosną. Na miejscu bardzo nasłonecznionym (istna patelnia) był prawie nie podlewany i ogólnie musiał sobie radzić sam. Kwitł praktycznie do jesieni. Za to Summer Sky od ciebie zaginął całkowicie i opłakiwałam go bardzo długo, spokoju mi nie dawało, że mi wypadł, aż znalazłam jedną szkółkę, która sprzedawała to cudo. Kupiłam.. cena straszna, ale wiedziałam za co płacę. Przyszła mała, biedna sadzonka, która nie zakwitła. Mam nadzieję, że chociaż przeżyje zimę
Pergola to dzieło Pana Męża.. miała być inna, pojedyncza, ale jak się eM wziął do pracy, jak mu szło świetnie i stwierdził, że zrobimy duże i porządne, to nawet słowem nie pisnęłam, ba, nie śmiałam oddychać, żeby się czasem nie rozmyślił
Jestem z niej niesamowicie zadowolona
Natalia, witaj w moich skromnych progach
Zaczynam sobie tłumaczyć, że ktoś musi to forum ożywiać zimą
Akurat do wiosny nadrobię miniony sezon i znowu zaszyję się w obowiązkach
Kochani, irysów nie mam wiele. Nie są to też jakieś wymyślne odmiany, ale byłam nimi szczerze zachwycona, co widać na zdjęciach. Jak dla mnie to prawdziwe cudeńka
Piwonka nn
W tym roku po raz pierwszy zakwitły u mnie lilie Martagon. Nawet ich pączki są szalenie fotogeniczne
Multi Blue
Rhapsody in Blue
Kto pamięta moje szalone parzydło? Tej jesieni, przy okazji robienia podjazdu, zmieniło miejsce zamieszkania (szczegóły wiosną)
Dyptam
Piwonię Joanna D'Arc mam z dwóch źródeł. Na pierwszy rzut oka widać, że jednak się różnią.. Która jest właściwą?
Joanna nr 2
Moja ulubienica Coral Charm
Ursyn Niemcewicz
Shirley Temple
Krystyna
Green Lotus
Nie może być czerwca bez szalonych rugos
Munstead Wood
Lykkefund
Louise Odier
Alchymist
Souvenir du Docteur Jamain
. Córkę masz prześliczną i zazdroszczę, że daje sobie pleść warkocze. Moje obie nie cierpią czesania 
a ja głupia cieszyłam się , że będę mogła fryzurki robić 
. Myślę nad różami takimi jak - Jacques Cartier, Hansa , Kórnik, Cristata, Dagman Hastrup ,Pink Grootendorst , Tuscany Superb, Fantin Latour, Mozart , Salet, Buff Beauty , Mme Hardy, Mme Knorr, Mrs. John Laing ,Blank Double de Coubert, Blue Magenta, Omi Oswald , Alexander McKenzie ,Snow Pavement, Apple Blossom , Gipsy Boy i jeszcze kilka ma na liście 
Czasem się zdarzy, że starsze siadają do plecionek, a wtedy i ona robi się duża i oswojona, siada obok, czeka na swoją kolej i poddaje się wszelkim fryzjerskim torturom. Na ogół byle do oczu nie szło i wszyscy są zadowoleni.
. Nie skończyłam z kopczykami bo brakło mi ziemi 
Najmłodsza ogrodniczka śliczna i jak uczesana. 
. Pozdrawiam cieplutko 
u nas tylko poprószyło i tyle go widzieliśmy.
jak bym słyszała mojego, czasem tak poupycha, że jak coś naprawdę by się przydało, to i tak musowo kupić, bo wlazło w czarną dziurę. 
, a to jeszcze pół roku. 
