Ojoj, znów mnie nie było szmat czasu

Okropna wiosna zniechęciła mnie do czegokolwiek, przymrozki, brak deszczu, nie było łatwo.
Potem było trudne lato, mimo, że w czerwcu trochę padało, lipiec i sierpień znów były suche. Dopiero dużych ilości deszczu doczekałem się w październiku .
I w międzyczasie pracowałem . Ale to nie oznacza, że nic poza tym nie robiłem .
W maju, w pierwszych jego dniach wybrałem się na giełdę rolniczą do Sandomierza - po drzewka owocowe. Ostatni gwizdek by je posadzić, a cena zachęcała bo szkółkarze chcieli się ich pozbyć. I tak oto kupiłem 5 odmian jabłoni ( czytaj : po 10 drzewek w pęczku z odmiany ) , dwie odmiany śliw, dwie odmiany wiśni, jedną odmianę gruszy . Czyli to oznacza, że zrobiłem sad

Dość duży , każdy rząd to inna odmiana, odstępy w rzędzie to 2m, między rzędami 4 m.
Przez suszę musiałem nosić w wiadrach wodę 200 metrów co 3 dni aby drzewka mogły ten czas przeżyć. I to mnie zmusiło, aby zaczął myśleć o nawadnianiu i własnej studni głębinowej . Na razie są plany, aby zrobić to w tym roku.
W czerwcu zaorałem pół pastwiska, gdzie kilka lat temu wypasały się owce i kucyk. Zasiałem łubin wąskolistny aby uprawić glebę, potem przeorałem, rozrzuciłem obornik, znów ponowiłem orkę i zawłóczyłem aby najbardziej jak to możliwe wyrównać glebę. Rozłożyłem wcześniej zamówioną czarną włókninę, taśmy kroplujące i posadziłem truskawki . Wyszło 25 rzędów po 38 m
Późną zimą planuje zaorać kolejną powierzchnię pod ziemniaki .
Pole truskawkowe
Sad
