Cześć Kochani
Odpowiem Wam wszystkim razem, bo mi znów zbanowało IP i korzystam z telefonu mojego dziecka na którym napisanie posta to mordęga.
Dzięki za życZenia zdrowotne. Kulam się jakoś. Jestem podziebiona ,chrypię, charczę ale najgorzej nie jest. Dopóki nie pójdzie mi na układ oddechowy to jest całkiem dobrze.
Kuruję się różnymi specyfikami ale raczej bezprocentowymi, bo mi mój tryb życia na to nie pozwala. Soczek z pigwy niestety mi się sam zalkoholizowal. Nie wiem czemu tak się dzieje. Rok temu mi tak fermentowało wszystko, teraz pierwsza partia się udała a drugą diabli wzięli. Rzecz jasna nie zniechęc3 się i postawię kolejny.
Podobno że pogoda ma jeszcze być niezła. Ciekawe.
Póki co jest okropnie zimno. Już koniec działkowych hulanek i siedzenia całymi dniami. Wpadłam wczoraj i trochę porobiłam ale dopiero od 12 można myśleć o wyjsciu na dzialkę,a nim się pójdzie to już trzeba wracać. Posiedziałam więc tylko chwilę. Mgła i szron opanowały całą działkę i niestety scięły wszytko co się dało zabić. W związku z tym pozrywałam co mi tam pozostało i usunęłam krzaki. Zerwałam butternuta, masę zielonych papryki ostrych, 7 cukinii i sporo bakłażanów. Wszystko wrzuciłam do gara i zrobiłam z tego soso pastę, którą teraz będę chyba przez tydzień karmić rodzinę ;) nic nie może się przecież zmarnować
Grządki kwiatowe przestaly istnieć. Kosmosy i cynie zamarzły,wiec je wszystkie usunęłam i rozpoczełam przygotowywanie grz?dki pod cebulki. Dosadzilam prymul,wyplewiłam i naszykowałam pod kwiaty. Niestety nie zdążyłam ich zasadzić, bo już musiałam pędzić po młodą do przedszkola. Ale grzadka jest gotowa, wykopałam kilka koszykow naokoło. Parę cebul też wykopałam więc może podziemny cos tam oszczedził.
Trochę kwiatów też przesadziłam i wysialam,pr?bowałam też dobierać nasiona, ale już chyba po nich. SprawdZałam powojniki i są w stanie ciekłym, chyba nic z nich nie będzie...
Przymrozki też mnie obudziły jak chodzi o zimowanie niektorych roślin. No niestety, przysnęłam i nie zdążyłam wykopać komarzycy, koleusów i innych które planowalam. Jeszcze mi zostały dalie, z kolorami już będzie problem,bo wszystko brązowe. Nie sądzę żeby heliotropy i lantany na wsi przetrwaly. Od sąsiadki dostałam też marchewki dziwaczköw, także przede mną ostry trening z zimowania.