przeglądnąłem wątki dotyczące schorzeń draceny wonnej, jednak nie znalazłem odpowiedzi na dręczący moją roślinę problem. Najpierw jednak napiszę kilka słów o schnących liściach, co jak wyczytałem, jest związne z przelaniem, albo zbyt małą ilością wody: Niedawno liście zaczęły więdnąc i robic się brązowe z brzegów, mniej więcej w środkowej części ich długości. Podejrzewałem, że to problem zbyt małej donicy (po wyjęciu z niej korzenie byly już bardzo rozbudowane i mocno zbite), więc przesadziłem w większą, o średnicy 41 cm, żeby miec na jakis czas spokoj z przesadzaniem w kolejnych latach. Zrobilem to jakies 2 tygodnie temu. Mimo tego zabiegu problem ze schnacymi lisciami pozostal.
Ale ciekawsze jest inne zjawisko, ktore starałem się pokazac na zdjeciach. Chodzi tu o utratę koloru i przebarwienia w formie kropel, tak jakby roślinie brakowało chlorofilu / barwnika... By może jest to spowodowane poparzeniami słonecznymi, jeszcze w lecie spryskiwałem roślinę na balkonie wodą (na słońcu), może skroplona woda poparzyła liscie? W każdym razie bylo to jakies 2 miesiace temu, a objawy nadal się utrzymują.
Ponadto cała roślina rośnie jakos gorzej, jest u mnie już jakieś 5 lat i dotychczas rosla jak wsciekla. Na jednym ze zdjec staralem sie pozaznaczac na czerwono rozne rodzaje przebarwien na lisciach, moze to pomoze w diagnozie. Moze dodam jeszcze, ze caly czas dracena rodzi nowe liscie, ktore wygladaja na calkiem zdrowe...
Przyznam się jeszcze, że czytając różne fora i porady potraktowałem już wcześniej dracenę kuracją: najpierw Karate Zeon 050CS, póxniej Gwarant 500CS (w dosc duzych odstępach czasu), bo podejrzewałem grzyby czy inne przędziorki, ale chyba jednak żadnych pasożytów nie ma.
Ktos może mnie poratowac w tej sytuacji i zaproponowac jakąś poradę? Oto fotki (dodam tylko na marginesie, że te kosmate syfki na liściach to kurz i brud, nie jakies zarodniki grzybów (wiem, wiem... ale nie zawsze jest czas na przetarcie kazdego liscia):






pozdrawiam
Aleksander