Zawsze miałam dużo roślin i nie miałam z nimi problemu. Teraz z związku z tym, że na lato będę się przeprowadzać do nowego domu dostałam dużo kwietnych prezentów. I z nimi nie mogę się dogadać. Mam jedną dracenę od lat , z którą nic się nie dzieje. a ponad pół roku temu dostałam inną, której nie mogę dogodzić.
Po tym jak ją dostałam od razu przesadziłam w odpowiednią mieszankę ziemi, doniczka z podstawką, i baardzo oszczędne podlewanie przez zimę. Zgubiła dużo liści, które brązowiały od końców aż po całość. Nic nie żółkło - brązowiało. Pomyślałam ostatnio, że zajrzę w korzenie. Był suche, ziemia również sucha, ale oczyściłam bryłę z kilkunastu suchych korzeni pustych w środku. Nie wiem czy może kiedyś ją przelałam i stąd te puste korzenie?
Bądź co bądź zasypałam korzenie węglem aktywnym, poczekałam 2-3 godziny aby podeschły rany po cięciu korzeni i zasadziłam ponownie do nowej ziemi, również przepuszczalnej mieszanki. Troszkę podlałam. Po gdzieś czterech dniach znowu troszkę podlałam bo korzenie był suche i pomyślałam, że może te liście brązowiały od przesuszenia.
No i teraz zaczęła się jazda. Ostatnio podlewałam - niewielką ilością w sumie. W niedziele. Ziemia jest leciutko wilgotna. Ale dziś rano zauważyłam , że pień się pomarszczył. I za cholerę nie wiem czego ona chce. Czy jest przelana czy przesuszona w końcu ? Kiedyś miałam małą szczepkę draceny, której pień też tak się zmarszczył. Podlewałam ją wtedy co dwa dni i myślałam, że odbije, ale nie było poprawy i ją wyrzuciłam. Teraz mam taki problem z tą.... i nie wiem co jej jest . Liście nie żółkną, a chyba jakby była przelana pierw coś by żółkło.


