Bo wszędzie indziej rodzice grzeją tak mocno, że idzie zwariować i jeszcze twierdzą, że to u mnie jest lodowato. Dlatego przez większość czasu mam zamknięte drzwi, żeby odizolować od przegrzanego (i suchego) powietrza. Cieszę się, że nie szkodzę roślinom uchylaniem okna.Tak jak mówię, od przyszłego roku prawdopodobnie będę miała dla nich właściwe miejsce do chłodnego zimowania. Więc w tym roku zależy mi jedynie, żeby "dotrwały" do wiosny - nie łudzę się, że w perfekcyjnym stanie.
Co do podłoża, mam kupiony pH-metr. Zmierzyłam chwilę temu, żeby się upewnić. U cytryny pH wynosi 5.5-6.0, u mandarynki nieznacznie wyżej - 5.5-6.5, ale też mieści się w granicy. Podaję przedział, bo w zależności od tego, jak głęboko wbiję pH-metr, podaje lekko inną wartość (w głębi donicy jest niższe pH niż na samym wierzchu).
Względną czy bezwzględną?
