Powiedziałbym że to tarczniki lub miseczniki (z rodziny czerwcowatych) umyj bananowce wodą z denaturatem(bawełnianą szmatką) w stosunku 2:1 woda do denaturat a potem po około godzinie lekki prysznic letnią wodą, za tydzień powtórka i powinno by ok. A co do wystawiania bananowców na dwór są wrażliwe na silniejszy wiatr i temp. powinna by ponad 25 stopni.agasta pisze:nigdy nie mialam problemow z moimi roslinkami, tekze nie mam pojecia czy to mszyce, przedziorki, czy cos innego. ogladalam jednak zdjecia przedziorkow i to co mam na swoim bananowcu, nie wyglada jak przedziorki. Bananowiec wcale nie wyglada na schorowanego, zadnych plam, suchych lisci itp. Tylko to "cos"na spodniej stronie lisci.
Przeczytalam na forum, ze mozna sprobowac owinac folia, obnizyc temperature.
myslicie ze mozna sprobowac w przypadku bananowca?
przy jakiej temperaturze moge wystawiac banana na dzien do ogrodu? Powyzej 15 jest ok?
Bananowiec - choroby i szkodniki
To ja sie przypnę z moim bananowcem.
W tym roku wiosną zmieniłam mu "miejsce postoju" na bardziej słoneczne i zaczął chorować . Nie wiem co go dopadło, grzyb? Szkodników nie widzę. Nie chcę zaglądać do doniczki, bo banany tego nie lubią.
Ta gorzej wyglądająca odnoga, to "mama". Usunęłam z niej chore liście, ale ten na samej górze też jest chory. Czy młodą, bardziej zdrową, oddzielić od schorowanej?
Dziękuję za każde rady
W tym roku wiosną zmieniłam mu "miejsce postoju" na bardziej słoneczne i zaczął chorować . Nie wiem co go dopadło, grzyb? Szkodników nie widzę. Nie chcę zaglądać do doniczki, bo banany tego nie lubią.
Ta gorzej wyglądająca odnoga, to "mama". Usunęłam z niej chore liście, ale ten na samej górze też jest chory. Czy młodą, bardziej zdrową, oddzielić od schorowanej?
Dziękuję za każde rady
Szkoda że wcześniej ich nie rozsadziłaś bo teraz przy tej wielkości młodego odrostu trudno może być uratować roślinę mateczną ale możesz je spróbować rozsadzić i spróbować czy to roślinie matce pomoże choć patrząc na jej stan raczej wątpię, chyba że ma mocny system korzeniowy którego nie uszkodzisz podczas rozsadzania.kajka11 pisze:To ja się przypnę z moim bananowcem.
W tym roku wiosną zmieniłam mu "miejsce postoju" na bardziej słoneczne i zaczął chorować . Nie wiem co go dopadło, grzyb? Szkodników nie widzę. Nie chcę zaglądać do doniczki, bo banany tego nie lubią.
Ta gorzej wyglądająca odnoga, to "mama". Usunęłam z niej chore liście, ale ten na samej górze też jest chory. Czy młodą, bardziej zdrową, oddzielić od schorowanej?
Dziękuję za każde rady
Ja dostałam te banany już podwójne i nie miałam pojęcia, że je się rozsadza, a nawet podobały mi się takie gęste. Do czasu aż jeden nie zaczął chorować. Wtedy dopiero zaczęłam myśleć, że może je trzeba było rozsadzić.Przemo pisze:Szkoda że wcześniej ich nie rozsadziłaś bo teraz przy tej wielkości młodego odrostu trudno może być uratować roślinę mateczną ale możesz je spróbować rozsadzić i spróbować czy to roślinie matce pomoże choć patrząc na jej stan raczej wątpię, chyba że ma mocny system korzeniowy którego nie uszkodzisz podczas rozsadzania.
Przemo, czy mógłbyś mi napisać jak wyglądają korzenie banana, bo nie wiem czego się spodziewać po "wykopaniu" (czy to jakaś bulwa, taka jak burak ?). Z postów wyżej przeczytałam, że trzeba odkroić młodą od matki. Ale czy w tym przypadku nie lepiej odkroić matkę od młodej? Obawiam się, że mogę zaszkodzić temu "lepiej wyglądającemu".
A jeszcze chodzi mi taka myśl po głowie, zeby po prostu ściąć roślinę mateczną Co o tym sądzisz? Czy coś jeszcze wtedy z niej wyrośnie, czy to nie ten typ rośliny . Bo ta roślina w ogóle nie ma pnia (chyba). Jak zaczęłam ją obdzierać z chorych liści, to średnica "pnia" malała. I musiałam liście obcinać od góry. To te liście tworzą pień (tak jak u pora)?
Musiałabyś wyjąć z doniczki rośliny i obejrzeć system korzeniowy czy kwalifikuje sie do rozsadzenia bo jeśli jest bardzo splątany i przy rozsadzaniu mogłabyś uszkodzić ten system korzeniowy to lepiej je zostawić tak jak są, poza tym zobaczysz czy bryła korzeniowa nie jest przerośnięta, jeśli tak to możesz przesadzić do większej doniczki jeśli nie przerosła proponuję ściąć tą roślinę mateczną - niestety nic nie wybije już z reszty jaka zostanie po ścięciu.kajka11 pisze:Przemo, czy mógłbyś mi napisać jak wyglądają korzenie banana, bo nie wiem czego się spodziewać po "wykopaniu" (czy to jakaś bulwa, taka jak burak ?). Z postów wyżej przeczytałam, że trzeba odkroić młodą od matki. Ale czy w tym przypadku nie lepiej odkroić matkę od młodej? Obawiam się, że mogę zaszkodzić temu "lepiej wyglądającemu".
Bardzo podobnie kłodzinę tworzą liście układające się w górę w miarę wyrastania i ich nie należy obrywać tylko ścinać tak by łodyga liściowa pozostała tworząc pieńBo ta roślina w ogóle nie ma pnia (chyba). Jak zaczęłam ją obdzierać z chorych liści, to średnica "pnia" malała. I musiałam liście obcinać od góry. To te liście tworzą pień (tak jak u pora)
Bardzo dziękuję.
Wyjmę roślinę. Jak będzie korzeń przerośnięty, to przesadzę do większej doniczki i przy okazji oddzielę starszą roślinę (jak się da) i przesadzę do innej doniczki. Jak się okaże, że doniczka w porządku, to zetnę "matkę" z góry i wyrzucę. Nie lubię tak postępować, ale trudno, roślina powinna być również ozdobą - a ta starsza, nie jest.
Pozdrawiam
Wyjmę roślinę. Jak będzie korzeń przerośnięty, to przesadzę do większej doniczki i przy okazji oddzielę starszą roślinę (jak się da) i przesadzę do innej doniczki. Jak się okaże, że doniczka w porządku, to zetnę "matkę" z góry i wyrzucę. Nie lubię tak postępować, ale trudno, roślina powinna być również ozdobą - a ta starsza, nie jest.
Pozdrawiam
Posiadam dwa bananowce, mają już około 3 lata. Wczoraj jak im obcinałam zeschnięte ogonki po starych liściach, zauważyłam czarne plamy jak w temacie http://forumogrodnicze.info/viewtopic.p ... bananowiec oraz biały osad, który jest bardzo łatwo zetrzeć. Na liściach nie ma żadnych szkodników. Mam złe przeczucie, że to oznaki gnicia a ja nie chcę stracić moich kochanych bananowców. Jak było gorąco podlewałam je 2 razy w tygodniu i zraszałam. Ostatni raz podlewałam je 8 dni temu, ziemia jest lekko wilgotna. Co robić?