ivonar,
ewa321 - dziękuję za gratulacje.
Ze względu na fakt, iż sansewierie od ubiegłego roku są moją absolutną "kobyłką" (po ang. hobby
) - mają oczywiście najlepszą wystawę. Trochę wschodu z przewagą południa.
Ponieważ został mi już tylko jeden kaktus, a ubiegłoroczne sukulenty nie przetrwały zimy - panny S. załapały się na najlepszą miejscówkę. Zbliżamy się właśnie do równonocy wiosennej, czyli dzień świetlny mają całkiem długi z bezpośr. insolacją - czyli pełna sahara na parapecie (np.dziś). Potem odpoczywają do wschodu słońca (wtedy podlewam, robię prysznic, karmię, a potem przez cały tydzień nawet nie zajrzę
. Właściwie u mnie już wegetacja w pełni. Bliżej czerwca słońce będzie szło nad budynkiem, czyli będą miały b. jasno, ale promieniowanie rozproszone. I tak będę doglądać, bo sezon sezonowi nierówny. Swego czasu popaliło mi liście
phalenopsis, które podobno są nie do ruszenia - a jednak! Tak więc - działając dla dobra i komfortu moich podopiecznych - trzymam je w słońcu, podlewam często, co 3, 4 raz dokarmiam. Jak nie sansewierie!
P.S.
Mam kilka okazów, które chcę utrzymać przy życiu, ale nie chcę, żeby rosły i rozmnażały się (np.S.t.hahnii variegata, albo S. c. Skyline), te dostają wodę zdemineralizowaną, a tylko raz na jakiś czas odstaną kranówkę.
Pozdrawiam - M.