PTAKI - nasi sprzymierzeńcy - 5 cz.
- Foxowa
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4804
- Od: 11 kwie 2017, o 06:55
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Krk/BB
Re: PTAKI - nasi sprzymierzeńcy - 5 cz.
Śliczny białas <3
Wiedział gdzie sobie zrobić przerwę,cudnie,że dostał od was wody w te upały.
U mnie do 'wodopoju' wpada taki szarak. Z kolegą. Wymieniają się te gołębie co jakiś czas - pierw gniazdo miały synogarlice, potem grzywacze,a teraz para skalnych przylatuje i coś kombinuje.
Ten jeden siedzi non stop i szuka jedzenia. Ale jakiś zmanierowany i nie umie sobie poradzić. Aż wstyd się przyznać ale mu wczoraj obierałam kłosy prosa i dopiero zjadł obrane.
A wracając do tego dużego ze wcześniejszego posta to nie grzywacz tylko jakiś mix z duźym gołębiem- wygoglowałam że strasser. Nie jest młody,już jest jakiś czas.
No chyba źe o innym mówimy?
Już tyle tych gołębi mi się pląta,że się gubię.
A co do gasiennic to mam nadzieję,że ptaki wiedzą co robią i jeśli je zbierają to nie są trujące. Zrezygnowałam z chemii ( i tak nic nie daje pryskanie,bo to dziadostwo się odradza),jestem na etapie naturalnych środk?w. Mam ptaki cały czas na uwadze,zrobiło mi się ich tyle na działce że aź miło - przychodzę na dzialkę,siadam na ławkę i patrzę na nie z zachwytem jak mi asystują ;)
Wiedział gdzie sobie zrobić przerwę,cudnie,że dostał od was wody w te upały.
U mnie do 'wodopoju' wpada taki szarak. Z kolegą. Wymieniają się te gołębie co jakiś czas - pierw gniazdo miały synogarlice, potem grzywacze,a teraz para skalnych przylatuje i coś kombinuje.
Ten jeden siedzi non stop i szuka jedzenia. Ale jakiś zmanierowany i nie umie sobie poradzić. Aż wstyd się przyznać ale mu wczoraj obierałam kłosy prosa i dopiero zjadł obrane.
A wracając do tego dużego ze wcześniejszego posta to nie grzywacz tylko jakiś mix z duźym gołębiem- wygoglowałam że strasser. Nie jest młody,już jest jakiś czas.
No chyba źe o innym mówimy?
Już tyle tych gołębi mi się pląta,że się gubię.
A co do gasiennic to mam nadzieję,że ptaki wiedzą co robią i jeśli je zbierają to nie są trujące. Zrezygnowałam z chemii ( i tak nic nie daje pryskanie,bo to dziadostwo się odradza),jestem na etapie naturalnych środk?w. Mam ptaki cały czas na uwadze,zrobiło mi się ich tyle na działce że aź miło - przychodzę na dzialkę,siadam na ławkę i patrzę na nie z zachwytem jak mi asystują ;)
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 7460
- Od: 17 kwie 2008, o 11:49
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Okolice Dębicy
Re: PTAKI - nasi sprzymierzeńcy - 5 cz.
Tez mam takiego towarzysza w ogródku, jak tylko wchodzę przez furtkę, podlatuje i siada na najbliższym słupku, włażę w pomidory, a on mi towarzyszy siadając zawsze pod sąsiednim pomidorem. Nie wiem co to za ptak, jakiś zaroslowiec, mały, czarny, smukły z długim ogonkiem, pełno tu ich i nie są bardzo płochliwe. A z kolei w domu ciagle mi atakuje okno jakiś tutejszy wróbel, podobny do polskiego ale tez ma o wiele dłuższy ogonek, siada na swierczku i co chwile wlatuje w szybę, ślizga się po niej. Coś mu się chyba musi odbijać w szybie, bo muszek na oknie żadnych nie ma
Pozdrawiam! Gienia.
- takasobie
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 9812
- Od: 1 mar 2009, o 22:32
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Poznań
Re: PTAKI - nasi sprzymierzeńcy - 5 cz.
To mi wygląda na lerkę! Sprawdź!
Miłka
Aktualny wątek: Taki - sobie ogród cz.6
Aktualny wątek: Taki - sobie ogród cz.6
- Foxowa
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4804
- Od: 11 kwie 2017, o 06:55
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Krk/BB
Re: PTAKI - nasi sprzymierzeńcy - 5 cz.
Wczoraj znów miałam przyjemność zgarniać z ulicy gołębia.I powiem szczerze- ludzie są beznadziejni w tym temacie.
Mijają te biedne ptaki jak śmieci, a mnie się w żyłach gotuje krew jak to widzę.
Gołąb grzywacz leżał na środku drogi, miał rozłożone skrzyła i tłukł nim jakby chciał się poderwać do lotu,a nie mógł.Próbował wskoczyć na chodnik ale krawężnik był dla niego przeszkodą nie do pokonania. Dosłownie miotał się przechodniom pod nogami a ludzie radośnie go mijali i gapili się jak na Nat Geo Wild... Potem podeszła kobieta z psami i wtedy ruszyłam z odsieczą, bo psy stanęły nad nim a on nawet nie drgnął.
Pech chciał,że wysiadł mi telefon, więc goniłam za ludźmi prosząc żeby ktoś pomógł mi zadzwonić po służby (u nas akurat dzikie zwierzęta zabiera Straż Miejska,bo jeszcze nie mamy kliniki)i wyobraźcie sobie że NIKT nie pomógł pomimo,że zwierzę konało.
Zwątpiłam w ludzi, serio, nie pojmuję jak można być tak obojętnym.Bez względu na sympatię do gołębi czy nie normalnym humanitarnym odruchem powinna być pomoc cierpiącemu zwierzęciu.
Na szczęście udało mi się ,bo pobiegłam pukać ludziom do domów i szybko udało się zorganizować akcję.
Gołąb prawdopodobnie był wyczerpany, bo pojadł i popił i następnego dnia odzyskał siły i odleciał na drzewo.
Tu tym bardziej apeluję- DAWAJCIE PTAKOM WODĘ!
Jest tak gorąco, że jej brak to dla nich pewna śmierć....
Mijają te biedne ptaki jak śmieci, a mnie się w żyłach gotuje krew jak to widzę.
Gołąb grzywacz leżał na środku drogi, miał rozłożone skrzyła i tłukł nim jakby chciał się poderwać do lotu,a nie mógł.Próbował wskoczyć na chodnik ale krawężnik był dla niego przeszkodą nie do pokonania. Dosłownie miotał się przechodniom pod nogami a ludzie radośnie go mijali i gapili się jak na Nat Geo Wild... Potem podeszła kobieta z psami i wtedy ruszyłam z odsieczą, bo psy stanęły nad nim a on nawet nie drgnął.
Pech chciał,że wysiadł mi telefon, więc goniłam za ludźmi prosząc żeby ktoś pomógł mi zadzwonić po służby (u nas akurat dzikie zwierzęta zabiera Straż Miejska,bo jeszcze nie mamy kliniki)i wyobraźcie sobie że NIKT nie pomógł pomimo,że zwierzę konało.
Zwątpiłam w ludzi, serio, nie pojmuję jak można być tak obojętnym.Bez względu na sympatię do gołębi czy nie normalnym humanitarnym odruchem powinna być pomoc cierpiącemu zwierzęciu.
Na szczęście udało mi się ,bo pobiegłam pukać ludziom do domów i szybko udało się zorganizować akcję.
Gołąb prawdopodobnie był wyczerpany, bo pojadł i popił i następnego dnia odzyskał siły i odleciał na drzewo.
Tu tym bardziej apeluję- DAWAJCIE PTAKOM WODĘ!
Jest tak gorąco, że jej brak to dla nich pewna śmierć....
-
- 1000p
- Posty: 3948
- Od: 16 cze 2013, o 15:41
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
Re: PTAKI - nasi sprzymierzeńcy - 5 cz.
O dokładnie! Ja też już ileś razy zbierałam z ulicy gołębie mijane przez mnóstwo ludzi - ostatniego zgarnęłam w styczniu, jak tkwił pod ścianą w centrum miasta ogłuszony fajerwerkami
- Foxowa
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4804
- Od: 11 kwie 2017, o 06:55
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Krk/BB
Re: PTAKI - nasi sprzymierzeńcy - 5 cz.
Na szczęście gołąb się wyzbierał i odleciał następnego dnia. Nie miał żadnych uszkodzeń,był strasznie słaby,jak pojadł,popił i odpoczął to wr?cił do normy.
Już obserwuję kolejnego,kt?ry jest w stadzie pod moją pracą. Mamy tu miski z wodą i z paniami pracującymi obok dolewamy co chwila. Ale ten jeden jest jakis dziwny - nie podchodzi do misek, wchodzi pod samochody w poszukiwaniu cienia, dwa dni temu kulał,wczoraj natomiast się trząsł i zataczał.
Służby słabo na takie wezwania reagują, bo nie przewr?cił się jeszcze i generalnie jakby go łapać to odleci. P?ki co kazali mi obserwować. Wczoraj poduwaźyłam że podpija mi wodę kapiącą z klimatyzatora więc dałam mu tam pojemnik i zaczął pić. Oby jakoś się wyzbierał...
Coraz trudniej jest gdzieś ptaka upchnąć i uzyskać dla niego pomoc. Organizacje już nie przyjmują. Są zapchane.
Tego roku ludzi chyba mocno zaćmiło,bo nanieśli tyle piskląt i podlot?w że nie idzie tego zliczyć.
Już obserwuję kolejnego,kt?ry jest w stadzie pod moją pracą. Mamy tu miski z wodą i z paniami pracującymi obok dolewamy co chwila. Ale ten jeden jest jakis dziwny - nie podchodzi do misek, wchodzi pod samochody w poszukiwaniu cienia, dwa dni temu kulał,wczoraj natomiast się trząsł i zataczał.
Służby słabo na takie wezwania reagują, bo nie przewr?cił się jeszcze i generalnie jakby go łapać to odleci. P?ki co kazali mi obserwować. Wczoraj poduwaźyłam że podpija mi wodę kapiącą z klimatyzatora więc dałam mu tam pojemnik i zaczął pić. Oby jakoś się wyzbierał...
Coraz trudniej jest gdzieś ptaka upchnąć i uzyskać dla niego pomoc. Organizacje już nie przyjmują. Są zapchane.
Tego roku ludzi chyba mocno zaćmiło,bo nanieśli tyle piskląt i podlot?w że nie idzie tego zliczyć.
-
- 1000p
- Posty: 3948
- Od: 16 cze 2013, o 15:41
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
Re: PTAKI - nasi sprzymierzeńcy - 5 cz.
Niestety, zabieranie podlotów to zmora
Co do służb to w sumie kiedyś Strażacy pomagali mi ściągnąć gołębia zaplątanego w siatkę na elewacji, także chyba nie jest źle (nawet na sygnale przyjechali)
Trzymam kciuki za gołąbka
Co do służb to w sumie kiedyś Strażacy pomagali mi ściągnąć gołębia zaplątanego w siatkę na elewacji, także chyba nie jest źle (nawet na sygnale przyjechali)
Trzymam kciuki za gołąbka
- Foxowa
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4804
- Od: 11 kwie 2017, o 06:55
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Krk/BB
Re: PTAKI - nasi sprzymierzeńcy - 5 cz.
4 dni robiłyśmy podchody do tego gołębia...
Źle mu się podziało,bo się biedny zakleił gumą. Pierw jedną łapkę,a potem zaczął zbierać wszystkie farfocle i skleiły mu się dwie łapki ze sobą. Pr?bował sobie to odkleić i na domiar złego zakleił sobie dzi?b. Istny horror. Dlatego kulał,przewracał się na głowę i nie jadł ani nie pił. Skonałby jak nic.
Jak ktoś z was jeszcze wypluwa przeżutą gumę na chodnik czy gdziekolwiej indziej to radzę przemyśleć sprawę. Bo nikomu nie źyczę konać nad miską z wodą kiedy jest 30 stopni a nie da się napić.
Źle mu się podziało,bo się biedny zakleił gumą. Pierw jedną łapkę,a potem zaczął zbierać wszystkie farfocle i skleiły mu się dwie łapki ze sobą. Pr?bował sobie to odkleić i na domiar złego zakleił sobie dzi?b. Istny horror. Dlatego kulał,przewracał się na głowę i nie jadł ani nie pił. Skonałby jak nic.
Jak ktoś z was jeszcze wypluwa przeżutą gumę na chodnik czy gdziekolwiej indziej to radzę przemyśleć sprawę. Bo nikomu nie źyczę konać nad miską z wodą kiedy jest 30 stopni a nie da się napić.
-
- 100p
- Posty: 166
- Od: 18 mar 2012, o 11:12
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: woj. pomorskie
Re: PTAKI - nasi sprzymierzeńcy - 5 cz.
Witam,
bardzo ciekawy wątek na który przypadkiem trafiłam:)
Najważniejsze,że tamten gołąb trafił na dobrych ludzi i zakończyło się pomyślnie
A teraz moja krótka przygoda z rodziną gołębi.
Kilka lat temu przy wejściu do klatki, w kąciku za rynną skrywał się młody gołąb a rodzice mu co chwilę towarzyszyli.
Dostał wodę i jedzonko.
Kotów u nas dużo i lis widziany nawet kilka razy, więc gołębia na noc w dużym kartonie zabraliśmy na balkon. Rano jakiś gołębi chaos przed klatką-rodzice szukają młodego. Ja szybciutko z kartonem na dół.Znów spędził cały dzień koło rury, rodzice dokarmiali i stali na daszku klatki i pilnowali z góry Na noc znowu gołąb w karton i na balkon. Rano na balkonie słyszę gołębie gruchanie a to rodzice odnaleźli swoje młode , więc gołąbek szybciutko powędrował na dwór na swoje miejsce. Po kilku godzinach potuptał z rodzicami za blok chodnikiem i mam nadzieję, że odfrunął. Tak zakończyła się moja przygoda z gołębiami.
A to przygoda innego gołębia
bardzo ciekawy wątek na który przypadkiem trafiłam:)
Najważniejsze,że tamten gołąb trafił na dobrych ludzi i zakończyło się pomyślnie
A teraz moja krótka przygoda z rodziną gołębi.
Kilka lat temu przy wejściu do klatki, w kąciku za rynną skrywał się młody gołąb a rodzice mu co chwilę towarzyszyli.
Dostał wodę i jedzonko.
Kotów u nas dużo i lis widziany nawet kilka razy, więc gołębia na noc w dużym kartonie zabraliśmy na balkon. Rano jakiś gołębi chaos przed klatką-rodzice szukają młodego. Ja szybciutko z kartonem na dół.Znów spędził cały dzień koło rury, rodzice dokarmiali i stali na daszku klatki i pilnowali z góry Na noc znowu gołąb w karton i na balkon. Rano na balkonie słyszę gołębie gruchanie a to rodzice odnaleźli swoje młode , więc gołąbek szybciutko powędrował na dwór na swoje miejsce. Po kilku godzinach potuptał z rodzicami za blok chodnikiem i mam nadzieję, że odfrunął. Tak zakończyła się moja przygoda z gołębiami.
A to przygoda innego gołębia
Pozdrawiam, Danka
Miejsce , w którym serce się raduje
Miejsce , w którym serce się raduje
-
- 50p
- Posty: 80
- Od: 13 cze 2018, o 16:27
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Irlandia
Re: PTAKI - nasi sprzymierzeńcy - 5 cz.
Super wątek, piękne zdjęcia!
Może przytoczę nasza historyjkę
Wprowadziliśmy się do nowego domu jakieś 2 lata temu, na ogródku jest duży świerk i parę tuj po stronie sąsiada, wszystkie drzewa mają przynajmniej po 30 lat.
No i w tamtą wiosnę ku naszemu zdumieniu zagnieździła się na nim parka gołębi - po angielsku nazywają się Wood Pigeon - niestety nie znam polskiego odpowiednika.
No i miały gniazdo i wysiedziały jajka a potem pojawiły się młode, normalnie nigdy w życiu się tak nie cieszyliśmy, no i obserwacja pierwszego lotu na inne drzewo, coś niesamowitego, jak rodzice pokazywali jak wystartować.
Moją żona z radości skakała jak małemu się udało przelecieć na drugie drzewo, znosiło je to tu i tam ale dały radę.
Niestety musieliśmy przyciąć drzewo, gołąbki pojawiły się w tym roku ale już gniazdka nie zrobiły:( chyba przez to, że drzewo zostało mocno przerzedzone.
Ale ten odgłos gruchania codziennie rano, piękne, od tamtego czasu zawsze dobrze mi się kojarzy
Oczywiście do tego mam zainstalowane parę karmników i w przyszłym roku planuję zamontować parę domków dla ptaków, mam nadzieję, że ktoś się osiedli.
Pozdrawiam wszystkich!
Może przytoczę nasza historyjkę
Wprowadziliśmy się do nowego domu jakieś 2 lata temu, na ogródku jest duży świerk i parę tuj po stronie sąsiada, wszystkie drzewa mają przynajmniej po 30 lat.
No i w tamtą wiosnę ku naszemu zdumieniu zagnieździła się na nim parka gołębi - po angielsku nazywają się Wood Pigeon - niestety nie znam polskiego odpowiednika.
No i miały gniazdo i wysiedziały jajka a potem pojawiły się młode, normalnie nigdy w życiu się tak nie cieszyliśmy, no i obserwacja pierwszego lotu na inne drzewo, coś niesamowitego, jak rodzice pokazywali jak wystartować.
Moją żona z radości skakała jak małemu się udało przelecieć na drugie drzewo, znosiło je to tu i tam ale dały radę.
Niestety musieliśmy przyciąć drzewo, gołąbki pojawiły się w tym roku ale już gniazdka nie zrobiły:( chyba przez to, że drzewo zostało mocno przerzedzone.
Ale ten odgłos gruchania codziennie rano, piękne, od tamtego czasu zawsze dobrze mi się kojarzy
Oczywiście do tego mam zainstalowane parę karmników i w przyszłym roku planuję zamontować parę domków dla ptaków, mam nadzieję, że ktoś się osiedli.
Pozdrawiam wszystkich!
- rotos
- 1000p
- Posty: 1383
- Od: 7 mar 2009, o 23:54
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: pomorskie - Rewa
Re: PTAKI - nasi sprzymierzeńcy - 5 cz.
Nie jestem fanem robienia zdjęć gniazd z pisklakami
Pozdrawiam
Adam
Pozdrawiam
Adam