Z lasu ..... do ogrodu?

Nie wiesz gdzie rozpocząć przygodę z Naszym Forum ? Zacznij właśnie od tej sekcji !
eMZet
1000p
1000p
Posty: 1349
Od: 7 lip 2006, o 22:17
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: mazowieckie

Post »

AlfaXIII pisze:...A wracając do wykopywania czy zrywania roślin w lesie. Po prostu tego nie róbmy i nie przymykajmy oczu na takie praktyki. To JEST kłusownictwo i tyle.
Czytam ten wątek z bardzo mieszanymi uczuciami. Z jednej strony, cały postęp cywilizacyjny rolnictwa i ogrodnictwa wziął się z adaptacji dziko rosnących roślin do celów gospodarczych, z drugiej strony tak zniszczyliśmy przyrodę, że teraz obawiamy się o jej los na podstawie jednej, czy kilku wykopanych roślin.
Jest jednak jeszcze ważniejszy problem naszej "działalności" w lasach. Moja rodzina jest właścicielem około 100 hektarów lasu. Nieszcęście polega na tym, że las położony w odległości około 40 kilometrów od Warszawy, jest przedzielony drogą wojewódzką (634). Stał się więc ogromnym śmietnikiem dla "stonki" (jak nazywamy mieszkańców stolicy jeżdżących co sobota do rodziców na wieś po wszystko co można zjeść - stonka - bo zjedzą wszystko nawet ziemniaki). Te ogromne sterty wyrzucanych śmieci bardziej niszczą las i przyrodę , niż wykopane wrzosy lub inne rośliny.

Ja z lasu, a raczej z dzikich wysypisk leśnych, przeniosłem do ogrodu piękną odmianę konwalii, hostę, barwinki, orliki i nachyłki. Żadna z tych roślin nie rosła wcześniej dziko w lesie.
Mietek.
Awatar użytkownika
KarolinaL
Przyjaciel Forum
Przyjaciel Forum
Posty: 1291
Od: 2 kwie 2007, o 18:08
Lokalizacja: Poznań

Post »

eMZet pisze:Jest jednak jeszcze ważniejszy problem naszej "działalności" w lasach. Moja rodzina jest właścicielem około 100 hektarów lasu. Nieszcęście polega na tym, że las położony w odległości około 40 kilometrów od Warszawy, jest przedzielony drogą wojewódzką (634). Stał się więc ogromnym śmietnikiem dla "stonki" (jak nazywamy mieszkańców stolicy jeżdżących co sobota do rodziców na wieś po wszystko co można zjeść - stonka - bo zjedzą wszystko nawet ziemniaki). Te ogromne sterty wyrzucanych śmieci bardziej niszczą las i przyrodę , niż wykopane wrzosy lub inne rośliny.
To właśnie chciałam już wcześniej napisać!
Ale poza tym muszę przyznać, że po tej dyskusji moje zamiłowanie do łopatkowania chyba trochę się zmniejszy, wiele z Waszych argumentów mnie przekonuje, zwłaszcza jeśli chodzi o rzadkie rośliny. Wszystko jednak można powiedzieć na spokojnie i kąśliwe uwagi o zwolennikach łopatkowania nie są potrzebne.
Jednak co z roślinami, których jest pełno? Mam u siebie np. kilka gatunków traw, wilczomlecz i cykorię podróżnik (na wyraźne życzenie mojej Mamy :wink: ), czy to również jest wg Was takie przestępstwo? No nie powiecie chyba, że zaraz tysiące ruszą z łopatkami i wykopią całą trawę z łąki.
Co do kłusownictwa, to nie znam dokładnej definicji tego pojęcia, ale kojarzy mi się raczej z polowaniem na zwierzęta w celach zarobkowych najczęściej z zastosowaniem okrutnych metod zabijania. Nawet jeśli odnieść to do roślin, to wydaje mi się, że łopatkowanie pojedynczych egzemplarzy do ogrodu z zapewnieniem im możliwie najlepszych warunków to jednak nie to samo.
Awatar użytkownika
nemo56
Przyjaciel Forum
Przyjaciel Forum
Posty: 1623
Od: 18 sie 2005, o 15:16
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: Poznań

Post »

Pisząc o polowaniu miałem (i mam) na myśli bezmyślność i próżność ludzką (imiennie nikogo nie dotykam).
Co do roślinek z lasu; To co się dzieje w lesie prosi o pomstę do nieba. Nie ma żadnych reguł. Chodzi się wszędzie a szczególnie na stanowiska opłotowane i opisane jako stanowiska przyrodnicze. A mrowiska? lepiej przemilczę.
Zadeptuje się po prostu bestialsko przyrodę.
Cóż to znaczy "wyłopatkować" jedną roślinkę w zbożnym celu...
Jakub . . . . .
Angel9999
0p - Nowonarodzony
0p - Nowonarodzony
Posty: 7
Od: 21 lip 2007, o 22:48
Lokalizacja: Zabrze

Post »

Hejo , nie przypuszczałam, że zrobi się tak ... "gorąco" w zadanym przeze mnie temacie, ale czytając Wasze wypowiedzi, doszłam do wniosku, że .... powinno się zainwestować kilka złotych w zakup wrzosów. Ja dopiero w przyszłym roku będę urządzać swój ogród, ponieważ na razie jest tam "plac budowy" nowego domu... ale na pewno roślinki kupię w sklepie. Dziękuję Wszystkim i ...POZDRAWIAM GORĄCO !!! :)
Awatar użytkownika
wmka
50p
50p
Posty: 64
Od: 13 maja 2007, o 11:19
Lokalizacja: woj.łódzkie

Post »

Kilkanaście lat temu pojechałam z koleżankami z pracy na grzyby w lasy zielonogórskie.Grzybów nazbierałam we wszystkie możliwe kosze ( i koszule :) ) a w drodze powrotnej do autobusu urwałam kilka pędów pięknie kwitnących wrzosów. W czasie oczekiwania na powrót pozostałych osób jedna z koleżanek powiedziała mi, że lepiej żebym tych wrzosów nie brała do domu, bo przynoszą one nieszczęście. Po krótkim zastanowieniu poszłam w pobliże wrzosowiska i tam zostawiłam urwane wcześniej pędy.
Dziś czytając Wasze komentarze muszę stwierdzić, że zabobonne stwierdzenie mojej koleżanki podziałało na moją psychikę skutecznie, bo wrzosy owszem podobają mi się w lesie, ale nigdy nie mam pokusy urwać je na bukiet, ani wykopać do ogródka. :lol:
Działka -- moje refugium...
Jolcia
30p - Uzależniam się...
30p - Uzależniam się...
Posty: 38
Od: 13 sie 2007, o 16:55
Lokalizacja: miły zakątek Polski

Post »

wmka, również słyszałam o tym, że wrzosy w ogrodzie czy domu przynoszą nieszczęście. Nie wiem, skąd taki pogląd, aczkolwiek ja kiedyś przywiozłam z lasu kilka gałązek pięknego leśnego wrzosu. Wówczas jeszcze nie było go w kwiacierniach, bo w sklepach pojawił się stosunkowo niedawno, miałam piękny zasuszony bukiet przez ok. rok/dwa. Nie nastąpiło jakieś znaczące nieszczęście. Myślę, że może zabobon podyktowany jest historią opisaną w powieści M. Rodziewiczówny pod tytułem "Wrzos" (polecam wszystkim :) ). W hipermarketach widziałam takie wrzosy :shock: , a ich kolory... zawrót głowy, nawet turkusowy :!: . Pełna gama. Zapewne się skuszę, choć do tej pory nie zakupiłam ani jednego ze względu na te zabobony. Ciemnogród, daję słowo. Dopiero teraz, czytając forumowiczów, widzę swe zacofanie. A że myślę raczej pozytywnie tym bardziej utwierdzam się w postanowieniu zakupienia jakiegoś ciekawych okazów. Zastanawia mnie jeszcze, czy takie nienaturalne kolory nie odbarwią się w warunkach ogródkowych. Jak myślicie?
dobroć powraca
Awatar użytkownika
wmka
50p
50p
Posty: 64
Od: 13 maja 2007, o 11:19
Lokalizacja: woj.łódzkie

Post »

Muszę Ci powiedzieć Jolcia, że mam "zakodowane " uprzedzenia tylko do wrzosów z lasu. Natomiast w sklepie ogrodniczym kupiłam już kilka lat temu wrzosy i wrzośce w różnych kolorach (biały, różowy i lila-róz) i rosną u mnie na działce. Co roku pięknie kwitną (niektóre nawet dwukrotnie w ciągu roku) i wcale się nie wybarwiają. :) Trzeba im tylko po kwitnieniu uciąć 1/3 gałązki.

Pozdrawiam
Działka -- moje refugium...
Awatar użytkownika
paco
Przyjaciel Forum
Przyjaciel Forum
Posty: 2235
Od: 17 gru 2006, o 20:20
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: Świebodzice
Kontakt:

Post »

Jolcia pisze: W hipermarketach widziałam takie wrzosy :shock: , a ich kolory... zawrót głowy, nawet turkusowy :!: . Pełna gama. ...... A że myślę raczej pozytywnie tym bardziej utwierdzam się w postanowieniu zakupienia jakiegoś ciekawych okazów. Zastanawia mnie jeszcze, czy takie nienaturalne kolory nie odbarwią się w warunkach ogródkowych. Jak myślicie?
W marketach bywają sztucznie barwione wrzosy, ale solidni sprzedawcy zostawiają taka informację przy roślinach. Te barwione na pewno zmienią swoje kolory, ale wrzosy są w tak różnych kolorach, że barwienie jest zbyteczne.
Można to obejrzeć w katalogu Wolskiego dostępnym na jego stronie i w linku, który podaję poniżej. Warto obejrzeć -(katalog jest w formacie pdf)

http://www.wolski.com.pl/wolski_katalog.pdf
Pozdrawiam, Andrzej
Nasz ogród,
mushu
0p - Nowonarodzony
0p - Nowonarodzony
Posty: 1
Od: 8 lut 2013, o 18:37
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: Rzgów

Re: Wrzosy... z lasu do ogrodu?

Post »

Ja tu nowa jestem więc tylko podpytuje , czy nie można iść do leśniczego i się zapytać o pozwolenie na wykopanie ? Zastanawia mnie fakt że każdy ogród musi być "kupowany " w sklepie a przecież można skożystać z natury, wiadomo za pozwoleniem .
coś z niczego ... najlepszy sposób na nudę
selli7
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 8000
Od: 6 gru 2008, o 17:55
Lokalizacja: opolskie

Re: Wrzosy... z lasu do ogrodu?

Post »

Tu nie chodzi o ogród ' kupowany', ale one po prostu w ogrodzie nie bedą rosły i wykopywanie ich nie ma sensu, chyba, że ma się działkę prawie pod lasem, podobną glebę jak w lesie, wtedy jakaś szansa jest, ale pytanie, po co?
Potrzebują środowiska leśnego, współżycia z grzybami mikorozowymi i na dodatek nie lubią przesadzania.W ogrodzie sadzi sie wrzosy tzw. ogrodowe, które produkowane sa na dużą skalę i nie sa drogie.Są odmiany bardzo podobne do leśnych, więc po co niszczyć las.
bonsai
100p
100p
Posty: 106
Od: 3 lut 2013, o 16:10
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: Lwówek Śląski

Re: Wrzosy... z lasu do ogrodu?

Post »

Podłączę się pod temat...

Mam w jednym miejscu taki dziki, "leśny" wrzos. Chciałabym, żeby porastał większą część stoku, na którym rośnie obecnie. Czy jak wykopię kępy, porozdzielam i zasadzę z powrotem to się rozrośnie?
Zaznaczam, że wrzos przywędrował sobie na stok sam, nikt go z lasu nie zabierał :uszy .
ODPOWIEDZ

Wróć do „Supersekcja HOT. Wybrane, najciekawsze tematy Forum - START -”