PTAKI - nasi sprzymierzeńcy - 6 cz.
- Foxowa
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4804
- Od: 11 kwie 2017, o 06:55
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Krk/BB
Re: PTAKI - nasi sprzymierzeńcy - 6 cz.
Bogusiu, to jest karmidełko na parapecie w bloku?
Jak to masz przymocowane? I czy sasiedzi się nie czepiają że ptaki się zlatują? U mnie to by zaraz była afera na skalę światową że ojesu.
Jak to masz przymocowane? I czy sasiedzi się nie czepiają że ptaki się zlatują? U mnie to by zaraz była afera na skalę światową że ojesu.
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1111
- Od: 28 lis 2020, o 09:27
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Lubelskie blisko lasu
Re: PTAKI - nasi sprzymierzeńcy - 6 cz.
W mieście jest pudełko na parapecie ,ludzie są spoko a po za tym to jest ściana wychodząca na trawnik i świerki I jak coś spada to nikt tamtędy nie chodzi z zasady .Na pudełku ,raczej pokrywie z pudełka są jedzonka dla ptaków ,sloninka przymocowana i talerzyk się trafił tez
- kozula
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2111
- Od: 21 sie 2008, o 20:42
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Podkarpacie
- Kontakt:
Re: PTAKI - nasi sprzymierzeńcy - 6 cz.
Stołówka powoli pustoszeje. Jeszcze rano i wieczorem jest nalot wszelakich gatunków. Niestety za daleko, żeby zrobić jakieś sensowne zdjęcie, a szkoda. Kulczyki i czeczotki są cudne. Jabłka w ciągu dnia okupują teraz tylko modraszki. Modraszki jednak najwięcej jabłek jedzą w okresie lęgowym. Parka do spółki z kapturkami potrafi zjeść całe (słodkie) jabłko przez jeden dzień. Jabłko zawsze kroję na połówki i nabijam na patyk w pobliżu budki lęgowej.
- Foxowa
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4804
- Od: 11 kwie 2017, o 06:55
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Krk/BB
Re: PTAKI - nasi sprzymierzeńcy - 6 cz.
Bloki, osiedla i miasto to specyficzny klimat. U nas by to nie przeszło. Próbowałam kiedyś jedną doniczkę przerobić na karmnik to nie był w stanie tam przylecieć żaden ptak bo sasiadka z góry od razu się wychylała ze szmatą.
Ale jak tak patrzę to się nie dziwię ludziom że są uprzedzeni. U nas na osiedlu jest grupa syfiarzy, którzy wprost lubują się w obsiewaniu trawników resztkami. Średnio raz w miesiącu sie coś jakiemuś psu dzieje, bo wciagnie jakieś resztki lecace często z balkonu. Teraz sąsiadka z kolejnek klatki własnie łapała mocz bo pies coś zjadł i sika z krwią i koniec konców się okazalo że jest to efekt zjedzenia czegoś i przytrucia. A te resztki to nieraz mają wartość muzealną- zrobię kiedyś zdjęcie tego jak u nas wygląda 'pomoc ptakom'. . Ziemniaczki jeszcze ze świąt, snieg je przykrył i teraz na ocieplenie wylazły i leżą, słonina z kilku lat - wieszają, ale jak ptak nie zje to wisi aż się nie rozłoży. Ostatnio mój pies znalazł na krzakach skórę z ryby. To było z początkiem stycznia, dziś znów ją niuchał, dalej wisi. Mamy dziadka, ktory grzebie po śmietnikach i zbiera co tylko się da i tym karmi. Ostatnio mial starcie z dozorczynią i dołączyłam się do ochrzanu - dozorczyni odsnieżyła i posoliła, a on jej na to wyjął ze smietnika resztki i wysypał tuż pod żeby zjadły ptaki. Ona się darła o to że zrobił papę na środku chodnika i ludzie to depczą i wnoszą do bloku, a mnie bardziej wzburzyło to że ptaki przyleciały i zaczęły jeść stare barachło z solą drogową...
Jeszcze chyba wiele lat minie nim społeczeństwo zacznie robić tak żeby tą pomocą nie szkodzić.
Ale jak tak patrzę to się nie dziwię ludziom że są uprzedzeni. U nas na osiedlu jest grupa syfiarzy, którzy wprost lubują się w obsiewaniu trawników resztkami. Średnio raz w miesiącu sie coś jakiemuś psu dzieje, bo wciagnie jakieś resztki lecace często z balkonu. Teraz sąsiadka z kolejnek klatki własnie łapała mocz bo pies coś zjadł i sika z krwią i koniec konców się okazalo że jest to efekt zjedzenia czegoś i przytrucia. A te resztki to nieraz mają wartość muzealną- zrobię kiedyś zdjęcie tego jak u nas wygląda 'pomoc ptakom'. . Ziemniaczki jeszcze ze świąt, snieg je przykrył i teraz na ocieplenie wylazły i leżą, słonina z kilku lat - wieszają, ale jak ptak nie zje to wisi aż się nie rozłoży. Ostatnio mój pies znalazł na krzakach skórę z ryby. To było z początkiem stycznia, dziś znów ją niuchał, dalej wisi. Mamy dziadka, ktory grzebie po śmietnikach i zbiera co tylko się da i tym karmi. Ostatnio mial starcie z dozorczynią i dołączyłam się do ochrzanu - dozorczyni odsnieżyła i posoliła, a on jej na to wyjął ze smietnika resztki i wysypał tuż pod żeby zjadły ptaki. Ona się darła o to że zrobił papę na środku chodnika i ludzie to depczą i wnoszą do bloku, a mnie bardziej wzburzyło to że ptaki przyleciały i zaczęły jeść stare barachło z solą drogową...
Jeszcze chyba wiele lat minie nim społeczeństwo zacznie robić tak żeby tą pomocą nie szkodzić.
- ekopom
- -Moderator Forum-.
- Posty: 5087
- Od: 3 cze 2010, o 17:32
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: kuj. pomorskie
Re: PTAKI - nasi sprzymierzeńcy - 6 cz.
Dzisiaj wczesnym rankiem zauważyłem szpaki, na razie zrobiły rekonesans, aby w niedługim czasie wejść mi pod dachówkę. To dla ułatwienia zrobienia im gniazda, powiesiłem na pobliską brzózkę dwie budki dla nich.
pozdrawiam Ludwik
Uprawa pomidorów na zbiór jesienny
Uprawa pomidorów na zbiór jesienny
-
- 200p
- Posty: 490
- Od: 24 wrz 2020, o 20:56
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: ciut nad Kalwarią Zebrzydowską
Re: PTAKI - nasi sprzymierzeńcy - 6 cz.
Drodzy miłośnicy, skoro zajrzałem to pozwolę sobie na parę uwag - by nie szkodzić tyle biednym tym ptakom.
Po pierwsze łój (wołowy) - pożywny, nieszkodliwy, a z wiosną czy w ocieplenie jest trwały.
Surowy (tj. wycięty z tuszy element) może się psuć w cieple, raczej na zimę; lecz taki topiony nawet latem może wisieć. Kula w siateczce, te rzeczy. Nie stopi się ni zjełczeje jak smalce. Słonina w cieple już po tygodniu będzie szkodliwa. A włąśnie się ociepliło...
Mniej może jest smaczny dla ptaszków niż słoninka, lecz zdrowy. Strawny a kaloryczny. A koszt w uczciwszej ilości, czy hurcie, 5-6 zł/kilo.
Można mieszać z ziarnem, jak już kto się upiera na ziarno (bądź ma dużo ziarnojadów chętnych) bo jednak dla drobnych owadożernycvh ziarno to nie jest to co strawią; i tu jeśli polecać to słonecznik czarny (miększa łupka niż w białym); proso (kasza jaglana - uwaga na jakość bo dziś pasjami rolnictwo leje zboża zabójczem roundapem) i orzeszki ziemne surowe.
I co ważniejsze: lepiej nie eksperymentować z innymi wynalazkami.
Coś może być atrakcyjne dla jednych, lecz znów niezdrowe dla innych - a jeść będą nieszczęsne i to co im zaszkodzi, boć zjeść coś muszą.
A gdy ludziska im posypią dziwa których natura nie przewiduje - skąd one mogą to wiedzieć?
Tyle że nie zobaczymy jako w męczarniach giną.
Primum non nocere!
A oczywiście wszelkie prawdziwe, jagody, niezebrane owoce-spady, etc zawsze przydatne. Ot, bażantów nie karmię, same w sadzie znajdują, stadami pod nogami ganiające
Natomiast zauważmy też że na ziemię sypać karmy nie należy, co także znaczy żeby się z tych tam uparcie za tewizornią robionych "karmników" nie wysypywało; bo nie tylko kuraki zwabia a jakie to złapie pleśnie i syfy tego nikt nie zliczy.
A już co się w miastach widuje to zgroza bierze... po trawnikach jakieś chleby, odpadki, czy nawet zboże...
Zresztą po miastach najczęściej to jest karmienie szczurów.
I niczego więcej, bo reszta się pochoruje - tylko te odporne czyli szczury to przeżyją.
Czy te biegające, czy te latające: gołębie. Śliczne gołąbeczki
Nijak też blokerstwo nie pojmuje że "miejskie gołębie" to zagrożenie nie tylko dla nas (a dzieci zwłaszcza) lecz i środowiska, i dla dzikich ptaków również: roznosi toto choroby, pasożyty, kleszcze, zarażając wszystko inne co żyje. Przez co długo nie pożyje. Lecz jak to w tej piosnce: chłop żywemu nie przepuści.
Dokarmianie ptaszków niejedno ma imie...
A tak w ogóle, z pozycji przyrodnika, jakosi z okazji zawsze mię się nasuwa, uporczywie, anegdotka afrykańska.
Dlaczego na safari zabraniacie karmić zwierząt?
Aby dzikiego zwierza nie przyzwyczajać że człowiek oznacza jedzenie.
Po pierwsze łój (wołowy) - pożywny, nieszkodliwy, a z wiosną czy w ocieplenie jest trwały.
Surowy (tj. wycięty z tuszy element) może się psuć w cieple, raczej na zimę; lecz taki topiony nawet latem może wisieć. Kula w siateczce, te rzeczy. Nie stopi się ni zjełczeje jak smalce. Słonina w cieple już po tygodniu będzie szkodliwa. A włąśnie się ociepliło...
Mniej może jest smaczny dla ptaszków niż słoninka, lecz zdrowy. Strawny a kaloryczny. A koszt w uczciwszej ilości, czy hurcie, 5-6 zł/kilo.
Można mieszać z ziarnem, jak już kto się upiera na ziarno (bądź ma dużo ziarnojadów chętnych) bo jednak dla drobnych owadożernycvh ziarno to nie jest to co strawią; i tu jeśli polecać to słonecznik czarny (miększa łupka niż w białym); proso (kasza jaglana - uwaga na jakość bo dziś pasjami rolnictwo leje zboża zabójczem roundapem) i orzeszki ziemne surowe.
I co ważniejsze: lepiej nie eksperymentować z innymi wynalazkami.
Coś może być atrakcyjne dla jednych, lecz znów niezdrowe dla innych - a jeść będą nieszczęsne i to co im zaszkodzi, boć zjeść coś muszą.
A gdy ludziska im posypią dziwa których natura nie przewiduje - skąd one mogą to wiedzieć?
Tyle że nie zobaczymy jako w męczarniach giną.
Primum non nocere!
A oczywiście wszelkie prawdziwe, jagody, niezebrane owoce-spady, etc zawsze przydatne. Ot, bażantów nie karmię, same w sadzie znajdują, stadami pod nogami ganiające
Natomiast zauważmy też że na ziemię sypać karmy nie należy, co także znaczy żeby się z tych tam uparcie za tewizornią robionych "karmników" nie wysypywało; bo nie tylko kuraki zwabia a jakie to złapie pleśnie i syfy tego nikt nie zliczy.
A już co się w miastach widuje to zgroza bierze... po trawnikach jakieś chleby, odpadki, czy nawet zboże...
Zresztą po miastach najczęściej to jest karmienie szczurów.
I niczego więcej, bo reszta się pochoruje - tylko te odporne czyli szczury to przeżyją.
Czy te biegające, czy te latające: gołębie. Śliczne gołąbeczki
Nijak też blokerstwo nie pojmuje że "miejskie gołębie" to zagrożenie nie tylko dla nas (a dzieci zwłaszcza) lecz i środowiska, i dla dzikich ptaków również: roznosi toto choroby, pasożyty, kleszcze, zarażając wszystko inne co żyje. Przez co długo nie pożyje. Lecz jak to w tej piosnce: chłop żywemu nie przepuści.
Dokarmianie ptaszków niejedno ma imie...
A tak w ogóle, z pozycji przyrodnika, jakosi z okazji zawsze mię się nasuwa, uporczywie, anegdotka afrykańska.
Dlaczego na safari zabraniacie karmić zwierząt?
Aby dzikiego zwierza nie przyzwyczajać że człowiek oznacza jedzenie.
- Foxowa
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4804
- Od: 11 kwie 2017, o 06:55
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Krk/BB
Re: PTAKI - nasi sprzymierzeńcy - 6 cz.
Nadeptujesz mi na odcisk zdaniem o gołębiach.
Ale no cóż... jest w tym ziarnko prawdy. Z gołębiami w miastach jest problem, bo pierw się je oswoiło, zaprosiło do mieszkania obok,a teraz pretensje że tyle gołębi i wcale się nie boją,a wręcz lgną do człowieka.
Wczoraj obraziłam jakąś panią z fundacji bo pani chwaliła się tym że na rynku dokarmia i gołębie jej dzięki twmu zaufały i na nią siadają.
Napisałam ( zgodnie z prawdą), że te gołębie siadają na wszystkich bo są oswojone. Podpadłam, choć doceniam czułą stronę gołębi i ją znam.
Niestety gołąb jest ptakiem łagodnym i nie boi się człowieka i jest tam gdzie człowiek.
A człowiek ma taki zwyczaj przypisywania sobie chwały, bo rzuci odpad ale pieje jaki on dobry, nie zmarnił a jeszcze zrobił pożytek i nakarmił głodne ptaszki. A że gołąb przepadlisty to je z apetytem.
Dlatego te gołębie są tym co jedzą i dlatego są w takim stanie. Normalnie gołąb nie ma aż takich rewolucji żoładkowych, te karmione odpadkami niestety mają i to jest efekt. Potem wychodzi to jakie są słabe i chore i że ptaktycznie większość nie dożywa wieku normalnego. Dobrze odżywiony ptak nie ma takich problemów, natomiast ten ktory się bez przerwy boryka z rozstrojem żoładka ( przecież się z tych ptaków dosłownie leje skiśnięta woda) nigdy nie będzie silny. Mam porównanie choćby w ptakach które zabrałam z ulicy i są teraz u nas w gołebniku na normalnych warunkach i wartościowym wyżywieniu.
Osobiście uważam że takie rzucanie resztek na trawnkki powinno być słono karane i jak widzę tych dziadków u mnie z woreczkami, resztkami, obierkami ird to bym ich kopnęła w tyłek żeby odlecieli tam skad się nie da wrócić.
Tak obserwując teraz sytuację z koronawirusem i brakiem tłumów na rynku to myślę ze gołębie wyszły na plus, bo zabrakło ludzi i były karmione specjalną paszą z dodatkami. Niestety już powoli wracamy do normy.
A jeśli chodzi o slabość i choroby to zawdzieczają to nam. Z natury gołab powinien być wytrzymały, dużo i długo latać a nie siedzieć na elewacji i podsrywając czekać na chlebek.
Dobrze karmiony ptak jest odporny, z pasozytami też dają radę, więc sa na równi z innymi zwierzami( sa lepsi do nich - np jeże i wiewiórki, które się mimo to lubi) . Większoąć gołębi które łapałam w kiepskim stanie było wycieńczone i chore na choroby typowe dla nich, a nie groźne dla ludzi. Raczej zamiast ludzi straszyć dobrem dzieci należy edukować jak sie zachowywać wobec nich, nawet wtedy kiedy są chore - a wtedy szczególnie.
Ja patrząc na calośc tego mam wrazenie że trochę ruszamy na przód. Ludzie już potrafią do slużb zgłosić chorego ptaka w stadzie, a nawet go złapać i oddać na leczenie. To jest temat do ogarnięcia na lata ale mam wrażenie że coś się dzieje.
Ale no cóż... jest w tym ziarnko prawdy. Z gołębiami w miastach jest problem, bo pierw się je oswoiło, zaprosiło do mieszkania obok,a teraz pretensje że tyle gołębi i wcale się nie boją,a wręcz lgną do człowieka.
Wczoraj obraziłam jakąś panią z fundacji bo pani chwaliła się tym że na rynku dokarmia i gołębie jej dzięki twmu zaufały i na nią siadają.
Napisałam ( zgodnie z prawdą), że te gołębie siadają na wszystkich bo są oswojone. Podpadłam, choć doceniam czułą stronę gołębi i ją znam.
Niestety gołąb jest ptakiem łagodnym i nie boi się człowieka i jest tam gdzie człowiek.
A człowiek ma taki zwyczaj przypisywania sobie chwały, bo rzuci odpad ale pieje jaki on dobry, nie zmarnił a jeszcze zrobił pożytek i nakarmił głodne ptaszki. A że gołąb przepadlisty to je z apetytem.
Dlatego te gołębie są tym co jedzą i dlatego są w takim stanie. Normalnie gołąb nie ma aż takich rewolucji żoładkowych, te karmione odpadkami niestety mają i to jest efekt. Potem wychodzi to jakie są słabe i chore i że ptaktycznie większość nie dożywa wieku normalnego. Dobrze odżywiony ptak nie ma takich problemów, natomiast ten ktory się bez przerwy boryka z rozstrojem żoładka ( przecież się z tych ptaków dosłownie leje skiśnięta woda) nigdy nie będzie silny. Mam porównanie choćby w ptakach które zabrałam z ulicy i są teraz u nas w gołebniku na normalnych warunkach i wartościowym wyżywieniu.
Osobiście uważam że takie rzucanie resztek na trawnkki powinno być słono karane i jak widzę tych dziadków u mnie z woreczkami, resztkami, obierkami ird to bym ich kopnęła w tyłek żeby odlecieli tam skad się nie da wrócić.
Tak obserwując teraz sytuację z koronawirusem i brakiem tłumów na rynku to myślę ze gołębie wyszły na plus, bo zabrakło ludzi i były karmione specjalną paszą z dodatkami. Niestety już powoli wracamy do normy.
A jeśli chodzi o slabość i choroby to zawdzieczają to nam. Z natury gołab powinien być wytrzymały, dużo i długo latać a nie siedzieć na elewacji i podsrywając czekać na chlebek.
Dobrze karmiony ptak jest odporny, z pasozytami też dają radę, więc sa na równi z innymi zwierzami( sa lepsi do nich - np jeże i wiewiórki, które się mimo to lubi) . Większoąć gołębi które łapałam w kiepskim stanie było wycieńczone i chore na choroby typowe dla nich, a nie groźne dla ludzi. Raczej zamiast ludzi straszyć dobrem dzieci należy edukować jak sie zachowywać wobec nich, nawet wtedy kiedy są chore - a wtedy szczególnie.
Ja patrząc na calośc tego mam wrazenie że trochę ruszamy na przód. Ludzie już potrafią do slużb zgłosić chorego ptaka w stadzie, a nawet go złapać i oddać na leczenie. To jest temat do ogarnięcia na lata ale mam wrażenie że coś się dzieje.
- kozula
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2111
- Od: 21 sie 2008, o 20:42
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Podkarpacie
- Kontakt:
Re: PTAKI - nasi sprzymierzeńcy - 6 cz.
Niestety u nas na polach w zimie bażanty już nie pojedzą. To rejon rolniczy, sadków z jabłkami i innymi przysmakami nie ma. Znikły miedze, mokradełka z trzciną i wikliną, śródpolne drzewa poszły pod topór. Rzeź wszystkiego co wystaje nad ziemię trwa nadal. W polu pszenica, rzepak i kukurydza, no i wszechobecny Roundup. Nowoczesnej kukurydzy gawrony nie ruszą, nawet jak są zdychające z głodu, za to starodawnej na grządkach nie dadzą nawet dojrzeć. Czemuś ptaszyska tego nie tykają, zaś my zajadamy w postaci a to jogurciku, a to schaboszczaka, zależy co komu lepiej pasuje.
To, że bażanty przyszły pod zabudowania w poszukiwaniu jedzenia, świadczy o kiepskiej kondycji pól niestety. Do tego jeden bażant który dołączył później był chudy jak płot, widać że głodował (chory nie jest). Pojadł jakieś półtora tygodnia i się wyraźnie poprawił. Dziś w stołówce już pustki - mięsko zaczęło fruwać i pełzać, więc ptaki rozleciały się do swoich zajęć.
To, że bażanty przyszły pod zabudowania w poszukiwaniu jedzenia, świadczy o kiepskiej kondycji pól niestety. Do tego jeden bażant który dołączył później był chudy jak płot, widać że głodował (chory nie jest). Pojadł jakieś półtora tygodnia i się wyraźnie poprawił. Dziś w stołówce już pustki - mięsko zaczęło fruwać i pełzać, więc ptaki rozleciały się do swoich zajęć.
- Szczurbobik
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2133
- Od: 17 lut 2016, o 20:29
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: okolice Torunia
Re: PTAKI - nasi sprzymierzeńcy - 6 cz.
A propos bażantów. Mam na wprost okna stary i niestety bardzo zaniedbany sad (właściwie resztki) Na wiekowych jabłoniach jest mnóstwo jemioły. Bażanty siadały sobie na szczycie jabłoni i skubały jagody tejże jemioły.
Pozdrawiam Lucyna
- Locutus
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 12098
- Od: 17 kwie 2010, o 16:48
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Romilly-sur-Seine
- Kontakt:
Re: PTAKI - nasi sprzymierzeńcy - 6 cz.
U mnie od jakiegoś czasu ptaki ? głównie szpaki oraz wróble ? urządziły sobie noclegownię w budlejach i bambusach. Oj nawiezione jest wszystko pod spodem, nawiezione? Biało jakby śnieg spadł, tylko że to nie śnieg, lecz ptasie g***o?
Pozdrawiam!
LOKI
Pozdrawiam!
LOKI
- Szczurbobik
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2133
- Od: 17 lut 2016, o 20:29
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: okolice Torunia
Re: PTAKI - nasi sprzymierzeńcy - 6 cz.
I już nie Musisz kurzeńca kupować
Dzisiaj po raz pierwszy w tym roku zaśpiewał skowronek. Na niebie widać było czajki. Wiosna
Dzisiaj po raz pierwszy w tym roku zaśpiewał skowronek. Na niebie widać było czajki. Wiosna
Pozdrawiam Lucyna
-
- 200p
- Posty: 490
- Od: 24 wrz 2020, o 20:56
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: ciut nad Kalwarią Zebrzydowską
Re: PTAKI - nasi sprzymierzeńcy - 6 cz.
A i stąd te refleksyje...kozula pisze: Znikły miedze, mokradełka z trzciną i wikliną, śródpolne drzewa poszły pod topór. Rzeź wszystkiego co wystaje nad ziemię trwa nadal.
Za chwilę chwytam bowiem łopatę by kopnąć w wilgotnym miejscu stawek, pod rozłożystemi dęby cienisty, dla zwierzyny wszelkiej. Bo mi żaby ze szczętem znikły, a ostatnie stare ropuchy chronię w zbiorniku odpływowym... a już np. traszki zmilczmy. W parę lat wszystko marnie poginęło. Zatem stawki rzecz pilna - wiosną.
I odtworzenie niegdysiejszego potoczku w dolinie, co go niegdysiejsze melioranty niegdyś na wybetonowany przerobili rów melioracyjny -
i niestraszne nam urzędy, niech sie procesujo, jeźli odwagi dość majo...
A potem i bogatszy w gatunki drzewostan, trochę zakrzaczeń ptaszkom, zioła owadom, a i stosik kamienny dla żmij
Chrońmy środowisko naturalne.
A nie ino szkodniki miastowe