A ja dziś brałam udział w kolejnej akcji ratunkowej ptaka. Tym razem łabędź, zamarznięty na stawie.
Patrząc na znieczulicę ludzi nie chcę nawet myśleć ile jeszcze jest takich ptaków, które nieruchomo gdzieś siedzą i czekają aż ostatecznie ich organizm się zatrzyma....
A tu mój wczorajszy gołąbek. Dziś już jest stabilny, wracają mu funkcje życiowe przestał się przewracać, zaczął jeść, serce mu coraz lepiej bije i łatwiej oddycha. Prawdopdobni ma jakieś zapalenie płuc i jeszcze długo w klinice posiedzi, ale żyje, a jego szanse na przeżycie rosną z dnia na dzień.
aż z tego wszystkiego zaczęłam się zastanawiać nad jakąś małą budką dla gołębi u mnie na działce. Nie gołębnikiem, a takim niedużym domkiem, gdzie będą się mogły takie okazy schronić, bo nie chcę już nigdy więcej odwozić ptaka do weta i decydować o jego uśpieniu jeśli nie będzie w stanie wrócić na wolność