Borówka amerykańska - choroby
Re: Borówka amerykańska - choroby
Dzięki
Tak, to co w w tym stylu.
Tylko dziwi mnie skala, bo w poprzednich latach też bywało różnie w maju z mrozem i z suszą czerwcowo-lipcową.. . Dam zdjęcia wieczorem.
Tak, to co w w tym stylu.
Tylko dziwi mnie skala, bo w poprzednich latach też bywało różnie w maju z mrozem i z suszą czerwcowo-lipcową.. . Dam zdjęcia wieczorem.
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 11333
- Od: 17 kwie 2013, o 12:13
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Pionki pow.radomski
Re: Borówka amerykańska - choroby
Nie ma się co dziwić.Nastąpiła kumulacja.Przez 3 lata nie nawożone, nie cięte, nie zakwaszae i nie podlewane.Kaktus też by zmarniał. Specjalnie przejaskrawiam.
Re: Borówka amerykańska - choroby
..nienawożone, niecięte, niepodlewane...nie żebym się czepiał
tylko zrób sensowne zdjęcia (wiesz..pokażesz zdjęcie palca a poza kadrem ręka złamana )anthony5 pisze:..w tej części borówki wydawały mi się silne i były ładne.
Re: Borówka amerykańska - choroby
Nic nie widać
W wolnej chwili sprawdź/poczytaj w różnych źródłach na okoliczność moniliozy -grzyb Monilinia vaccinii-corymbosi https://pnwhandbooks.org/plantdisease/h ... ummy-berry
nic innego poza tymi 2 przyczynami nie przychodzi mi do głowy
W wolnej chwili sprawdź/poczytaj w różnych źródłach na okoliczność moniliozy -grzyb Monilinia vaccinii-corymbosi https://pnwhandbooks.org/plantdisease/h ... ummy-berry
nic innego poza tymi 2 przyczynami nie przychodzi mi do głowy
Re: Borówka amerykańska - choroby
Postaram się dziś jeszcze wrzucić lepszej jakości fotki.
Re: Borówka amerykańska - choroby
Przepraszam, znów u mnie wczoraj padało i fotki z telefonu wychodziły mało szczegółowe - muszę to zrobić z aparatu z którego wyjdą lepsze zdjęcia - niestety...
Co do tych grzybów to może to być dobry strzał.
Właśnie nie wiedziałem jak określić te właściwości owoców- zmianę wyglądu i wysychanie- pisałem o "pierscieniach" jak na dyni, a tu jedno słowo oddaje całą treść- 'mumifikacja'.
Pozdrawiam
Co do tych grzybów to może to być dobry strzał.
Właśnie nie wiedziałem jak określić te właściwości owoców- zmianę wyglądu i wysychanie- pisałem o "pierscieniach" jak na dyni, a tu jedno słowo oddaje całą treść- 'mumifikacja'.
Pozdrawiam
Re: Borówka amerykańska - choroby
Obawiam się, że nawet jak pokażesz zdjęcia trudno teraz będzie o prawidłowa diagnozę. Załóż, że to monilioza - Monilinia vaccinii-corymbosi. 3lata temu mogłeś nie zauważyć, 2go roku już coś się działo, teraz się mocno nasiliło - czyli może być już infekcja wtórna.
Poznaj cykl tego grzyba, ale obawiam się, że nie zauważysz jak puszcza zarodniki, bo wychodzi z ziemi po zimie z opadłej zakażonej jagody, otwiera się i 'pyli'. A bardzo mały 'grzybek' (jak na dolnym zdjęciu) na powierzchni ziemi widoczny jest bardzo krótko - zazwyczaj przez kilka dni, maksymalnie do miesiąca, ale po tak długim czasie jest nie do rozpoznania.
Krótko mówiąc, zakładając, że to ten grzyb dopadł borówki, musisz doprowadzić do prawidłowej kultury wszystko co pod krzakami (łącznie z wierzchnią warstwą ziemi), no i żadna jagoda nie powinna teraz spaść na ziemię. Literatura podaje, że walka jest trudna, bo zarodniki się rozlazły na i w rejon krzaków. Trzeba jakąś chemię zastosować, ale najważniejsze jest wstrzelić się z opryskiem krzewów przed wypuszczeniem zarodników.
Poznaj cykl tego grzyba, ale obawiam się, że nie zauważysz jak puszcza zarodniki, bo wychodzi z ziemi po zimie z opadłej zakażonej jagody, otwiera się i 'pyli'. A bardzo mały 'grzybek' (jak na dolnym zdjęciu) na powierzchni ziemi widoczny jest bardzo krótko - zazwyczaj przez kilka dni, maksymalnie do miesiąca, ale po tak długim czasie jest nie do rozpoznania.
Krótko mówiąc, zakładając, że to ten grzyb dopadł borówki, musisz doprowadzić do prawidłowej kultury wszystko co pod krzakami (łącznie z wierzchnią warstwą ziemi), no i żadna jagoda nie powinna teraz spaść na ziemię. Literatura podaje, że walka jest trudna, bo zarodniki się rozlazły na i w rejon krzaków. Trzeba jakąś chemię zastosować, ale najważniejsze jest wstrzelić się z opryskiem krzewów przed wypuszczeniem zarodników.
Re: Borówka amerykańska - choroby
Tak sobie myślę, że te zmumifikowane owoce chyba zerwę juz teraz i jakoś zutylizuję. Chyba najlepiej byłoby moźe je spalić?
Re: Borówka amerykańska - choroby
Też tak myślę.
-
- 0p - Nowonarodzony
- Posty: 1
- Od: 1 lip 2017, o 14:20
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Re: Borówka amerykańska - choroby
Potrafi ktoś zdiagnozować chorobę, która sprawia, że brzegi liścia obsychają?
Nabierają koloru brązowego, ale nie są łamliwe(nie kruszą się) - są równie elastyczne co liście zielone.
Poniżej zdjęcia do albumu ze zdjeciami:
Będę wdzięczy na za każdą poradę na temat przyczyn oraz informację dotyczące ewentualnego leczenia.
Nabierają koloru brązowego, ale nie są łamliwe(nie kruszą się) - są równie elastyczne co liście zielone.
Poniżej zdjęcia do albumu ze zdjeciami:
Kod: Zaznacz cały
https://1drv.ms/f/s!Ag7f8bgLRhiHgqVSOzWRnXLSr35c_Q
Re: Borówka amerykańska - choroby
NewUser2k15 po liściach trudno ocenić, ale w 99% te efekt działania słońca i wysokiej temperatury.
Re: Borówka amerykańska - choroby
Próbowałem dziś zrobić jakieś lepsze zdjęcie, ale i tak słabo wyszło.
Proszę powiedzcie, czy w tym momencie oprócz usunięcia z krzewów chorych gałązek z owocami coś mogę jeszcze zrobić?
Tak się przyjrzałem dziś dokładniej krzewom i zauważyłem, że w takim stanie "ciężkim" czyli owoce zmumifikowane - już się wybarwiły i jakby już były "prze(do)jrzałe" i krzewy słabo wyglądające - takich jest kilka
Sporo jest tak wyglądających, jakby albo choroba je dopiero zaczynała dotykać, bo owoce są dość drobne albo jakby były po prostu drobniejące z powodu braku pielęgnacji - cięcia, nawożenia.
Może więc choć owoce będą drobne, to jednak trochę ich będzie można zebrać?
W takiej sytuacji za bardzo nie chciałbym teraz stosować oprysku z fungicydami.
Jeszcze chciałbym Was zapytać, czy w obecnym okresie mogę jeszcze w krzewy podsypać jakimś nawozem, aby spowodować, że trochę owoce byłyby większe? Jak tak, to proszę podpowiedzcie jakim. Z góry chciałbym zaznaczyć, że nie nawoziłem ostatnio przede wszystkim z tego powodu, że w poprzednich latach po siarczanie amonu czy np "florovicie" zastosowanym w małej ilości i z pominięciem późnego wiosennego nawożenia krzewy miały kłopot z wejściem w stan zimowego "spoczynku". Może jest jakiś nawóz polecany przez Was, ale z mniejszą ilością azotu, który jeszcze teraz dałby jakiś pozytywny skutek?
Na zdjęciu widać chyba również inne choroby i problemy
Dzięki wielkie i pozdrawiam serdecznie!