Pęcherznica kalinolistna: choroby, szkodniki, problemy
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1785
- Od: 29 sty 2012, o 15:19
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Mazowsze
Re: Pęcherznica kalinolistna,choroby,szkodniki,problemy itp
Zawsze mnie to dziwi: Jeśli pęcherznica sama się rozsiewa (znam to , znam ) , to znaczy, ze nasiona gubi jesienią lub zimą i one wiosną kiełkują. Po co więc zbierać nasiona i wysiewać dopiero wiosną i martwić się czy wzejdą? Niech przyroda robi swoje , a my tylko przesadzajmy siewki
I tu i tam. Ni tu, ni tam... cz.2
Przyroda nie śpieszy się, a jednak ze wszystkim nadąża. Lao Tsy
Pozdrawiam....... Emilia
Przyroda nie śpieszy się, a jednak ze wszystkim nadąża. Lao Tsy
Pozdrawiam....... Emilia
-
- 200p
- Posty: 288
- Od: 9 lis 2013, o 14:24
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: kujawsko-pomorskie
Re: Pęcherznica kalinolistna,choroby,szkodniki,problemy itp
Ja zawsze wysiewam jesienią, przechodzą naturalną stratyfikacje i na wiosnę ładnie kiełkują.
- Kawu
- 200p
- Posty: 482
- Od: 28 paź 2012, o 13:35
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: okolibydgoszcz
Re: Pęcherznica kalinolistna,choroby,szkodniki,problemy itp
Nie wszyscy mają warunki do wysiewu jesienią, dlatego zaproponowałem wiosnę.
- matt55
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1006
- Od: 17 cze 2012, o 22:10
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Podkarpacie
- Kontakt:
Nie wiem co się dzieje z moją pęcherznicą.
Na wiosnę przesadzałem z 10 dużych krzewów, jeden od jakiegoś czasu gubi mi liście i podsycha, widzę, że to przenosi się na pozostałe krzewy. Co się z nimi dzieje? Co robić?
Na wiosnę przesadzałem z 10 dużych krzewów, jeden od jakiegoś czasu gubi mi liście i podsycha, widzę, że to przenosi się na pozostałe krzewy. Co się z nimi dzieje? Co robić?
Zapraszam do mojego wątku: Początki mojego ogrodu
Moja domowa zielona dżungla
Spis moich wątków Wizytówka
Moja domowa zielona dżungla
Spis moich wątków Wizytówka
Re: Pęcherznica kalinolistna,choroby,szkodniki,problemy itp
Każde przesadzanie osłabia krzewy.Czasem zamiast szarpać się z wyrośniętym krzewem lepiej zrobić nowe sadzonki i prowadzić od małego, zwłaszcza że są to typu krzewy szybko i łatwo ukorzeniające się i szybko rosnące.Żółtolistna odmiana jest też wrażliwa na suszę i w miejscu słonecznym podsycha pod koniec lata.Na dodatek osłabione korzenie i taki efekt.
W przyszłym roku powinno być lepiej, ale może też taki krzew nigdy nie odzyskać wigoru po przesadzeniu i słabnąć stopniowo.Pęcherznice nie są zbyt długowiecznymi krzewami, po pewnym czasie pomimo ciecia robią się stare i brzydkie.Najlepiej wyciąć i młody posadzić, to krzewy jak chwasty.
W przyszłym roku powinno być lepiej, ale może też taki krzew nigdy nie odzyskać wigoru po przesadzeniu i słabnąć stopniowo.Pęcherznice nie są zbyt długowiecznymi krzewami, po pewnym czasie pomimo ciecia robią się stare i brzydkie.Najlepiej wyciąć i młody posadzić, to krzewy jak chwasty.
- matt55
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1006
- Od: 17 cze 2012, o 22:10
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Podkarpacie
- Kontakt:
Re: Pęcherznica kalinolistna,choroby,szkodniki,problemy itp
Słońca one za dużo nie mają, brak wody może, ale po przesadzeniu starałem się podlewać. Przesadzane były jeszcze bez liści. Ładnie wypuściły, bujnie, a potem nagle jeden zaczął padać, a od niego następne.
Zapraszam do mojego wątku: Początki mojego ogrodu
Moja domowa zielona dżungla
Spis moich wątków Wizytówka
Moja domowa zielona dżungla
Spis moich wątków Wizytówka
- Karo
- -Administrator Forum-.
- Posty: 21681
- Od: 16 sie 2006, o 14:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Centrum Polski
- Kontakt:
Re: Pęcherznica kalinolistna (Physocarpus opulifolius)uprawa,cięcie
Zastosuj. Bo chociaż u mnie nie ma problemu niedomagających pęcherznic to jednak warto zadziałać radykalnie by ustrzec się przed stratą.
Sąsiedztwo żywotników z pewnością ma znaczenie dla pęcherznic ale wiązałabym to z porażeniem a nie rywalizacją korzeni. U mnie bowiem rosną na wyjątkowo słonecznej wystawie,że szlaką w głębszych rejonach gleby,nie podlewane,nie nawożone.
Sąsiedztwo żywotników z pewnością ma znaczenie dla pęcherznic ale wiązałabym to z porażeniem a nie rywalizacją korzeni. U mnie bowiem rosną na wyjątkowo słonecznej wystawie,że szlaką w głębszych rejonach gleby,nie podlewane,nie nawożone.
Re: Pęcherznica kalinolistna: choroby, szkodniki, problemy
To efekt zbyt mokrego i zbitego podłoża + ostre słońce.U mnie rosną na glinie od wielu lat, na słońcu, ale ja ich nie podlewam.
- matt55
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1006
- Od: 17 cze 2012, o 22:10
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Podkarpacie
- Kontakt:
Re: Pęcherznica kalinolistna: choroby, szkodniki, problemy
A co jeśli moje duże okazy tak samo mają? Jak im pomóc?
Zapraszam do mojego wątku: Początki mojego ogrodu
Moja domowa zielona dżungla
Spis moich wątków Wizytówka
Moja domowa zielona dżungla
Spis moich wątków Wizytówka
Re: Pęcherznica kalinolistna: choroby, szkodniki, problemy
W takim razie zaprzestać podlewania i rozluźnić glebę przez przekopanie ziemi wokół rośliny i dodanie piasku ? Dodam że obecne podłoże nie jest zbyt ciężkie ponieważ składa się z substratu torfowego używanego wcześniej w uprawie tulipanów, piasku oraz domieszki ziemii polowo-ogrodowej.
-
- 10p - Początkujący
- Posty: 14
- Od: 13 cze 2018, o 07:38
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Radom
Re: Pęcherznica kalinolistna (Physocarpus opulifolius)uprawa,cięcie
Witam,
Część moich pęcherznic w tym roku (posadzone w zeszłym) bardzo ładnie się rozrosło. Dodatkowo w tym roku dosadziłem kolejne. Niestety zarówno w zeszłorocznych jak i w tych nowych pojawiły się problemy, a mianowicie w nowych bardzo poobsychały liście :
Natomiast na tych rozrośniętych z zeszłego roku dziwnie więdną świeżutkie przyrosty, zarówno na żółtych jak i czerwonych:
Może wiecie co może powodować takie objawy?
Trochę mi ich szkoda, mają stanowić piękną osłonę ogrodzenia.
Część moich pęcherznic w tym roku (posadzone w zeszłym) bardzo ładnie się rozrosło. Dodatkowo w tym roku dosadziłem kolejne. Niestety zarówno w zeszłorocznych jak i w tych nowych pojawiły się problemy, a mianowicie w nowych bardzo poobsychały liście :
Natomiast na tych rozrośniętych z zeszłego roku dziwnie więdną świeżutkie przyrosty, zarówno na żółtych jak i czerwonych:
Może wiecie co może powodować takie objawy?
Trochę mi ich szkoda, mają stanowić piękną osłonę ogrodzenia.
- wotik
- 30p - Uzależniam się...
- Posty: 38
- Od: 7 maja 2019, o 14:01
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Vloscovia
Pęcherznica kalinolistna Diabolo - usychające liście i pędy
Witam
Mam problem z tym krzewem polegający na usychaniu liści, a w następstwie całych pędów. Po wypuszczeniu nowych liści/pędów przez kilkanaście dni jest wszystko ok, po czym cały proces się powtarza. I tak jakieś 3-4 razy w roku. Efekt jest taki, że część roślin "wypada" w trakcie sezonu lub na wiosnę roku następnego. Problem pojawia się od samego nasadzenia i trwa już jakieś 2-3 lata. Na liściach poza efektem ich usychania nie widać w zasadzie nic poza miejscową, bardzo delikatną jak by pajęczyną (?) choć nie wiem czy to ma cokolwiek wspólnego (o tym dalej) z obumieraniem liści. Nie widać żadnych larw, owadów, nalotu, liście nie "lepią się", etc. Może to też nie ma związku z problemem, ale na porażonych pędach bardzo chętnie siadają... muchy. Przez dotychczasowe lata stosowałem w różnych porach (od wczesnej wiosny gdy są jeszcze pąki, do jesieni) opryski różnymi środkami grzybobójczymi i owadobójczymi ale bez żadnego skutku.
Po dosadzeniu nowych roślin mija kilkanaście dni i widać na nich pierwsze oznaki porażenia.
Gdy usuwam obumarłe rośliny nie widać na korzeniach nic niepokojącego, żadnych szkodników, korzenie rozwinięte. Gleba wilgotna (przykryta geotkaniną), raczej "cięższa". Stanowisko słoneczno-zacienione.
Najlepsze jest to, że w tym samym ogrodzie mam także "Diabolo" posadzone jakieś 5 lat wcześniej, oddalone o ok. 10m i tam takiego problemu nigdy nie było i nie ma. Nic nie usycha, choć na pędach także da się zaobserwować delikatną pajęczynę, taką sama jak ta która występuje na porażonych roślinach (stąd nie wiem czy to ma związek ze sprawą). Ba na tych starszych Diabolo daje się zaobserwować na czubkach niektórych świeżych pędów (kilku na całym krzewie), że rzeczywiście tam są takie małe kokony, w których są z kolei małe zielone gąsienice, ale pojawia się to tylko na wiosnę i nie powoduje usychania liści ani obumierania pędów. Nawet przestałem na to zwracać już teraz uwagę...
Co to może być. Poniżej kilka zdjęć:
Porażone liście z charakterystyczną pajęczyną:
Na spodzie porażonego liścia nie widać (chyba) nic niepokojącego:
Pajęczyna pojawia się jeszcze przed pierwszymi oznakami porażenia:
zdjęcia sa niewidoczne,proszę wgrać je ponownie/Karo
Mam problem z tym krzewem polegający na usychaniu liści, a w następstwie całych pędów. Po wypuszczeniu nowych liści/pędów przez kilkanaście dni jest wszystko ok, po czym cały proces się powtarza. I tak jakieś 3-4 razy w roku. Efekt jest taki, że część roślin "wypada" w trakcie sezonu lub na wiosnę roku następnego. Problem pojawia się od samego nasadzenia i trwa już jakieś 2-3 lata. Na liściach poza efektem ich usychania nie widać w zasadzie nic poza miejscową, bardzo delikatną jak by pajęczyną (?) choć nie wiem czy to ma cokolwiek wspólnego (o tym dalej) z obumieraniem liści. Nie widać żadnych larw, owadów, nalotu, liście nie "lepią się", etc. Może to też nie ma związku z problemem, ale na porażonych pędach bardzo chętnie siadają... muchy. Przez dotychczasowe lata stosowałem w różnych porach (od wczesnej wiosny gdy są jeszcze pąki, do jesieni) opryski różnymi środkami grzybobójczymi i owadobójczymi ale bez żadnego skutku.
Po dosadzeniu nowych roślin mija kilkanaście dni i widać na nich pierwsze oznaki porażenia.
Gdy usuwam obumarłe rośliny nie widać na korzeniach nic niepokojącego, żadnych szkodników, korzenie rozwinięte. Gleba wilgotna (przykryta geotkaniną), raczej "cięższa". Stanowisko słoneczno-zacienione.
Najlepsze jest to, że w tym samym ogrodzie mam także "Diabolo" posadzone jakieś 5 lat wcześniej, oddalone o ok. 10m i tam takiego problemu nigdy nie było i nie ma. Nic nie usycha, choć na pędach także da się zaobserwować delikatną pajęczynę, taką sama jak ta która występuje na porażonych roślinach (stąd nie wiem czy to ma związek ze sprawą). Ba na tych starszych Diabolo daje się zaobserwować na czubkach niektórych świeżych pędów (kilku na całym krzewie), że rzeczywiście tam są takie małe kokony, w których są z kolei małe zielone gąsienice, ale pojawia się to tylko na wiosnę i nie powoduje usychania liści ani obumierania pędów. Nawet przestałem na to zwracać już teraz uwagę...
Co to może być. Poniżej kilka zdjęć:
Porażone liście z charakterystyczną pajęczyną:
Na spodzie porażonego liścia nie widać (chyba) nic niepokojącego:
Pajęczyna pojawia się jeszcze przed pierwszymi oznakami porażenia:
zdjęcia sa niewidoczne,proszę wgrać je ponownie/Karo
pozdrawiam
Wojtek
Wojtek