Ogrodniczo Działkowe Forum

Jeśli to truskawki tradycyjne owocujące tylko 1 raz w roku to następne kwiaty za rok się pokażą. Ja uprawiam powtarzające i się nie martwię jak mróz zetnie pierwsze kwiatostany i tak mam je usunąć.

Ostatniej nocy przymrozek wystąpił przed północą. Nad ranem zrobiło się cieplej i przeszła mżawka. Woda w misce dla psa zamarzła i w kranach też. Straty ocenię wieczorem. Teraz 6,2C i pada słabo deszcz i mżawka.

Pstrolistne mają sporo mniejsze przyrosty niż ostrolistne. Jak przychodzi przymrozek obmarzają równo. Kiedyś uprawiałem kiwi takie jak sklepowe i też wiosenne przymrozki załatwiały sprawę.

Ja ściółkuję maliny w donicach i jednocześnie zakwaszam. Stosuję trociny iglaste zmieszane z fusami od kawy z expresu. Trociny zbijają pH a fusy dodają azotu i odpada pielenie.

U mnie taki widok to nie nowina zdążyłem przywyknąć na przestrzeni lat. Zle wyglądają takie zmarznięte pędy i co gorsze same nie odpadają. Ilekroć patrzyłem w górę to krew mnie zalewała, dlaczego u mnie.

Odpowiedz jak tam twoje nasadzenia. Z prognoz pogody nasuwa się czarny scenariusz. Paliłeś ogniska? Czy lałeś wodę? Może inne środki zaradcze? Podziel się uwagami, nawet tymi mało optymistycznymi.

Jak liście obeschną i będą kruche obij je szczotką do polbruku. Odbije za jakiś czas ze zdwojoną siłą. O owocach zapomnij w tym sezonie.

Wisienki i migdałki to takie krzewy wskaźnikowe tej choroby. Ona dopada je na samym początku. U mnie jest podobnie. Biorę sekator i wycinam od góry do zdrowego i liczę iż za rok będzie lepiej. Wisienki dopada w czasie kwitnienia i to bez względu na podkładkę.

Te rozwinięte kwiaty na straty, te zamknięte budzą nadzieję na plon.

Teraz słonecznie 8,5C idzie tu lepszemu.

Ja mam dziś tylko 2 odmiany po 1 krzewie. Swenson Red ma dopiero włochate pąki i to nie wszystkie wystartowały. Mam cichą nadzieję iż te przymrozki mnie ominęły. Może to złudna nadzieja? Do zimnej Zośki jeszcze daleko.

Na moich mini kiwi też brak uszkodzeń. Oby tak dalej. Dziś wyraźnie pocieplało, teraz mam 10C. Na przymrozek się raczej nie zanosi.

Można i helikopter wynająć ale czy warto? W winnicach stać ich na takie metody. Ja stawiam kastry budowlane wypełnione wodą. Na wieczór wlewam po konewce gorącej wody do kastr. Zawsze to jakaś ochrona. Można znicze w wiaderku podpalić. Okrywanie włókniną też kiedyś stosowałem ale, było mało skuteczne.