Przykro mi, ale ten tekst kupy się nie trzyma.
"Schmeiserowie przez ponad 50 lat zajmowali się hodowlą rzepaku. Na 600-hektarowym gospodarstwie udało im się wyhodować odmianę, która doskonale radziła sobie w lokalnych warunkach i była odporna na choroby."
Nagle sąsiad zrobił im psikusa i posiał rzepak GMO.
Potem z artykułu dowiadujemy się, że: "Zostaliśmy wprowadzeni w błąd zarówno przez rząd, jak i biotechnologiczny koncern - opowiada Percy. - Obiecywano nam zwiększoną produktywności i przede wszystkim mniejsze zużycie chemikaliów. Ludzie z M przekonali nas również piękną ideą - dzięki GMO będziemy mogli nakarmić głodny świat."
Ok. powiedzmy , ze za namowa zgodzili się posiać GMO i wycofać swoja super odmianę. Na marginesie: zdaje sobie ktoś sprawe ile trwa wyhodowanie nowej odmiany?Ale oki, powiedzmy, ze państwo Schmeiserowie maja laboratorium genetyczne i im sie udało. Tak, tak bo odmianę hodowlana nie tworzy się w tylko ogródku.
"Po wprowadzeniu GMO powstały też superchwasty odporne na herbicydy i pestycydy, więc musieliśmy używać dwa razy więcej chemikaliów. A ja i moja żona omal nie straciliśmy domu i ziemi."
To chyba żart. Rolnicy z 600 ha uprawy po roku mieli by stracić dom i ziemie.....
" uprawy Schmeiserów zostały skażone genetycznie zmodyfikowanymi roślinami z pola sąsiada, zostali przez M oskarżeni i podani do sądu za naruszenie patentu. Oni sami nie wiedzą, czy nasiona przyleciały z wiatrem, zostały przywiezione na kołach samochodów, czy może przyniosły je ze sobą pszczoły. Doszło do krzyżówki i kiedy zasiali na nowo ziarna zebrane na swoich hektarach, wyrosły z nich zmutowane rośliny.
Dobry żart nasiona z wiatrem. To jednak jak to było? zostali wprowadzeni w żart przez rząd i M? czy jakimś cudem stali sie posiadaczami 600 ha uprawy GMO?
"...bo naturalnego procesu krzyżowania się nasion GMO z nie-GMO nikt nie powstrzyma. Nie ma możliwości istnienia obok siebie upraw naturalnych i tych modyfikowanych."
To ogórki mieszańce F1 sa niestabilne i w II pokoleniu nie powtarzają cech roślin matecznych. Jakim cudem GMO ma to zrobić? Ok. może ja o czymś nie wiem
"Dziś w Kanadzie nie ma już innej soi i rzepaku niż zmutowany, a 90 proc. upraw kukurydzy to kukurydza GMO. Straciliśmy tradycyjne odmiany tych roślin. Przez 14 lat nasz rząd nie zgodził się na wprowadzenie żadnych nowych gatunków roślin genetycznie modyfikowanych." - Tego to już w ogóle nie rozumiem. To w końcu to jest zdanie w formie żalu, pretensji?
"Rolnicy są namawiani, by donieść na sąsiada, którego podejrzewają o wysiew niezakupionego wcześniej od koncernu ziarna. Ludzie przestali sobie ufać, trudniej im współpracować."
Wychodzi na to, że nie każdy może uprawiać sobie licencjonowanej odmiany ot tak sobie. Właśnie od tego są ustawy Aby była kontrola nad GMO i aby były legalne uprawy:)