Szydełko strasznie się krygował, prawie jak panna na wydaniu.
Czepiał się wszystkiego, a to że mu się czupryna zmierzwiła, a to że w gołym plastiku siedzi,a to że nie fotogeniczny.
Pożyczyłam, więc od eleganta osłonkę,(jakoś go wepchłam) zrobiłam mu światło w oczy i cyk
oto i on
Kupiłam go na wystawie kwiatów,, Buga,, sam się do mnie pchał.
A było to tak:
Z grupą maniaków wybrałam się na wystawę kwiatów, we falbany się ubrałam,żeby za buraka nie robić.
Chodzę sobie i podziwiam a było co, kwiaty z całego świata.
Oglądając kolekcje bonsai, zachciało mi się jednego po dotykać.
Nagle czuję że coś mnie za falbany szarpie, szukam, a tu malutki kaktusik się przyczepił całkiem bez doniczki.
Tak się mnie uczepił,że nawet własny domek zostawił, zabrał ze sobą tylko skibkę podłoża w którym miał nogi.
Znajomi jednogłośnie orzekli, skoro on na mnie tu czekał, to znaczy,że jest mój.
No i jest mój
Jak go przyniosłam, był wielkości jajka kurzego a teraz proszę jaki gigant.
