Zefirant ( Zephyranthes candida )
- Rennni
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1185
- Od: 22 lip 2012, o 21:53
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Czechy środkowe
Re: Zefirant
Pelikano11, ja już nie mam zefiranty, były chore (Stagonospora curtisii - červená spála) - wszystko wyrzuciłam .
To była daremna walka z tą chorobą.
To była daremna walka z tą chorobą.
Przepraszam za błędy w tekście, ale ja nie jestem z Polski, czytam i rozumiem ale nie mogę napisać tekst ... piszę tylko przez online tłumacza ;-)
Re: Zefirant
No to nie ma co się zastanawiać jak takie toto chorowite, pójdzie w grunt i będzie i jednorazówką.
- ZielonaZabka
- 500p
- Posty: 548
- Od: 7 kwie 2016, o 20:01
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Gdańsk
Re: Zefirant
Wczoraj posadziłam zefiranty do dużej ogrodowej donicy, razem z liliami orientalnymi i frezjami. Po czym zmusiłam M. żeby wniósł donicę do domu :P jak wzejdą (o ile coś wzejdzie...) donica powędruje na taras.
-
- 10p - Początkujący
- Posty: 11
- Od: 30 paź 2017, o 13:44
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Problem z Zefirantami
Witam Was serdecznie
Jak w temacie - mam problem z zefirantami. Otóż posadziłem je w maju do doniczek. Stały częściowo na zewnątrz na balkonie a częściowo na parapecie (wszystkie mam okna południowo-zachodnie, bardziej południowe według kompasu:P). Puszczały masę liści, które z kolei w trakcie suszy usychały pojedynczo. Potem rosły oczywiście nowe. Czytałem, że zefirantom do zakwitnięcia potrzebne są okresy suszy ok 2 tygodnie a potem deszcz. Próbowałem. Nic to nie dało i ani razu nie zakwitły. Mamy grudzień. Zefiranty początkowo były na regale gdzie doświetlam rośliny (rosną tam m.in. sukulenty, których nie mam warunków do zimowania bo zimuję głównie kaktusy w specjalnej komorze na balkonie gdzie panel grzejny utrzymuje temp. na poziomie 5-10 stopni i jest już i tak pełna kaktusów), zioła i parę innych roślin także amarylisy. Wszystko pięknie rośnie. Natomiast zefiranty nadal tylko liście puszczają i oczywiście mnożą się bo jest już z 2 razy więcej cebulek. Stały później na parapecie normalnie i po za tym, że uschła połowa liści...nadal wypuszcza nowe. Nie wiem co z tym zrobić. Zamierzam je przesadzić bo tak się zagęściły że ziemia się bardzo szybko wysusza na wiór (wokół cebulek zbiła się w bryłę) więc je na razie oczyściłem z ziemi. Co dalej?
Mam je spokojnie posadzić, postawić na doświetlanym regale (nie wnikajmy w światło - jest idealne do wzrostu nawet wymagających gatunków) i pozwolić dalej rosnąć? Czy może zostawić do uschnięcia bez wody i posadzić na nowo na wiosnę? Czytałem na tym forum, że niektórzy w mieszkaniu hodują całymi latami bez "zimowania" cebulek w jakikolwiek sposób i kwitną co roku, a niektórym po prostu raz kwitną raz nie. Nie chcę ich wyrzucać bo szkoda - cebulki nabrały rozmiarów trochę no i się namnożyły. Po wyjęciu (chciałem mieć też pewność że są zdrowe) są idealne zero oznak chorób (raz były wciornastki ale szybko pozbyłem się ich opryskiem). No i pytanie czy cierpliwie dalej czekać na kwiaty - może do wiosny muszą podrosnąć jeszcze? Może ziemia była zbyt wyjałowiona (nie nawoziłem zbytnio tylko 3-4 razy).
Jak w temacie - mam problem z zefirantami. Otóż posadziłem je w maju do doniczek. Stały częściowo na zewnątrz na balkonie a częściowo na parapecie (wszystkie mam okna południowo-zachodnie, bardziej południowe według kompasu:P). Puszczały masę liści, które z kolei w trakcie suszy usychały pojedynczo. Potem rosły oczywiście nowe. Czytałem, że zefirantom do zakwitnięcia potrzebne są okresy suszy ok 2 tygodnie a potem deszcz. Próbowałem. Nic to nie dało i ani razu nie zakwitły. Mamy grudzień. Zefiranty początkowo były na regale gdzie doświetlam rośliny (rosną tam m.in. sukulenty, których nie mam warunków do zimowania bo zimuję głównie kaktusy w specjalnej komorze na balkonie gdzie panel grzejny utrzymuje temp. na poziomie 5-10 stopni i jest już i tak pełna kaktusów), zioła i parę innych roślin także amarylisy. Wszystko pięknie rośnie. Natomiast zefiranty nadal tylko liście puszczają i oczywiście mnożą się bo jest już z 2 razy więcej cebulek. Stały później na parapecie normalnie i po za tym, że uschła połowa liści...nadal wypuszcza nowe. Nie wiem co z tym zrobić. Zamierzam je przesadzić bo tak się zagęściły że ziemia się bardzo szybko wysusza na wiór (wokół cebulek zbiła się w bryłę) więc je na razie oczyściłem z ziemi. Co dalej?
Mam je spokojnie posadzić, postawić na doświetlanym regale (nie wnikajmy w światło - jest idealne do wzrostu nawet wymagających gatunków) i pozwolić dalej rosnąć? Czy może zostawić do uschnięcia bez wody i posadzić na nowo na wiosnę? Czytałem na tym forum, że niektórzy w mieszkaniu hodują całymi latami bez "zimowania" cebulek w jakikolwiek sposób i kwitną co roku, a niektórym po prostu raz kwitną raz nie. Nie chcę ich wyrzucać bo szkoda - cebulki nabrały rozmiarów trochę no i się namnożyły. Po wyjęciu (chciałem mieć też pewność że są zdrowe) są idealne zero oznak chorób (raz były wciornastki ale szybko pozbyłem się ich opryskiem). No i pytanie czy cierpliwie dalej czekać na kwiaty - może do wiosny muszą podrosnąć jeszcze? Może ziemia była zbyt wyjałowiona (nie nawoziłem zbytnio tylko 3-4 razy).
- Jolek
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2764
- Od: 12 maja 2013, o 21:24
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: śląskie
Re: Zefirant ( Zephyranthes candida )
Ja swoje zefiranty nigdy nie zasuszałam, nawet zbyt nimi się nie opiekuję. Żeby cebulka zakwitła to musi mieć też swój rozmiar. Jeśli się zagęszczą w doniczce to zauważyłam że jedne kwitną w okresie przed letnim a inne na początku roku lub kiedy im tam pasuje. Gdy prawie 20 lat temu dostałam 1 cebulkę traktowałam i traktuje jak roślinę pokojową bez spoczynku bo wtedy nikt ich nie znał. Po prostu kwitną kiedy chcą. Ziemia jest ogrodowa i podlewam wtedy jak mają sucho lub widzę ze listki przysychają Jak dla mnie roślina bezobsługowa .
Re: Zefirant ( Zephyranthes candida )
Z doświadczenia wiem, że zefirant zdecydowanie lepiej rośnie w ogrodzie niż w domu. Rozumiem, że niektórzy nie mają możliwości posadzenia cebulek na zewnątrz, więc pozostaje doniczka. Jeśli decydujemy się na uprawę pojemnikową to doniczkę z cebulkami wystawiamy na zewnątrz w drugiej połowie maja, w taki sposób, aby stała pod gołym niebem. Ustawiamy w miejscu nasłonecznionym. Oczywiście podlewamy wtedy cały czas. Upały i tak w południe wysuszą ziemię, nawet jeśli rośliny były wcześniej dobrze podlane. Zefirant kwitnie jeśli lato jest przeplatane okresami suszy i obfitych deszczy. Na nic nie zda się sztuczny deszcz, np. w postaci prysznica.
Co do przechowywania zimą to ja wykopuję cebulki pod koniec września. W ogrodzie w ziemi są posadzone w plastikowych koszykach dla cebul - łatwiej się wtedy wykopuje całe kępy. Po wykopaniu przenoszę do domu cały koszyk z ziemią i cebulkami, gdzie przez około miesiąc musi obeschnąć. Jeśli przez ten czas listki nie zaschną wtedy usuwam ziemię i pozostawiam gołe cebulki z listkami w chłodnym pomieszczeniu. Siedzą tak do maja.
Słyszałem jednak, że lepiej przechowywać cebulki przykryte torfem, wówczas nie wysychają.
Nie wiedziałem nawet, że można uprawiać całorocznie w domu jako roślinę wiecznie zieloną. W przyszłym roku spróbuję i tak
Co do przechowywania zimą to ja wykopuję cebulki pod koniec września. W ogrodzie w ziemi są posadzone w plastikowych koszykach dla cebul - łatwiej się wtedy wykopuje całe kępy. Po wykopaniu przenoszę do domu cały koszyk z ziemią i cebulkami, gdzie przez około miesiąc musi obeschnąć. Jeśli przez ten czas listki nie zaschną wtedy usuwam ziemię i pozostawiam gołe cebulki z listkami w chłodnym pomieszczeniu. Siedzą tak do maja.
Słyszałem jednak, że lepiej przechowywać cebulki przykryte torfem, wówczas nie wysychają.
Nie wiedziałem nawet, że można uprawiać całorocznie w domu jako roślinę wiecznie zieloną. W przyszłym roku spróbuję i tak
- sauromatum
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1705
- Od: 18 maja 2010, o 08:54
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Poznań
Re: Zefirant ( Zephyranthes candida )
Zefiranta mam chyba od 3 lat, początki nie były udane Roślina wydawała liście ale w pierszym roku nie zakwitła - uprawiałem ją wtedy w donicy zadołowanej w ziemi. Kolejnego roku również rosły w donicy zadołowanej w ziemi ale w tunelu foliowym, gdzie jest znacznie cieplej - doczekałem się 2 kwiatów
W tym roku donice miałem wkopane w skrzynkę, postawioną w słonecznym miejscu - roślina kwitła wieloma kwiatami.
Tak rośliny wyglądały na koniec września, jeszcze w skrzynce (te z przodu):
A tak już po wyciągnięciu donic:
W tym roku bardzo się rozrosły. Może źle wnioskuję ale chyba znaczenie ma temperatura podłoża. Wkopane w ogrodzie nawet nie zakwitły, w tunelu foliowym zaczęły kwitnąć a w skrzynce kwitły bardzo dobrze. Lato w tym roku było gorące więc ziemia w skrzynce była ciepła, widać że zefirantom bardzo to odpowiadało ponieważ takiego przyrostu nigdy nie miały. To tylko moje spostrzeżenia ale coś w tym może być.
Ogólnie polecam cierpliwość przy tej roślinie Ale warto
W tym roku donice miałem wkopane w skrzynkę, postawioną w słonecznym miejscu - roślina kwitła wieloma kwiatami.
Tak rośliny wyglądały na koniec września, jeszcze w skrzynce (te z przodu):
A tak już po wyciągnięciu donic:
W tym roku bardzo się rozrosły. Może źle wnioskuję ale chyba znaczenie ma temperatura podłoża. Wkopane w ogrodzie nawet nie zakwitły, w tunelu foliowym zaczęły kwitnąć a w skrzynce kwitły bardzo dobrze. Lato w tym roku było gorące więc ziemia w skrzynce była ciepła, widać że zefirantom bardzo to odpowiadało ponieważ takiego przyrostu nigdy nie miały. To tylko moje spostrzeżenia ale coś w tym może być.
Ogólnie polecam cierpliwość przy tej roślinie Ale warto