

Po pierwsze dlatego, zę nasza działka jest nietypowa - długa i wąska (18x60 m, z czego od tarasu jest jakieś 30 m do końca działki).
Po drugie - hmmm... cały czas wygląda, jakby była w stanie początkowym


A wszystko przez to, że było nisko, w dodatku z dużymi różnicami w poziomach, które jednak nie były wcale fajne - tzn. nie były to wzniesienia i pagórki, które dodawały by uroku, tylko tak zupełnie od czapy, tu wyżej, tam trochę niżej, a z tyłu, przed rowem melioracyjnym, który jest zaraz za działką, strasznie nisko.
Tak więc trzeba było nawieźć jakieś straszliwe ilości ziemi. Ziemia jest kiepska, bo z kamieniami. Więc teraz walczymy (i trochę z sił opadamy) żeby to jakoś przygotować pod trawnik. Głównie ryje mój mąż

No ale coś tam jest

Jak kilku osobom wiadomo, jest u mnie kilka róż

Uprawy owocowe były moim priorytetem. Jesteśmy owocożerną rodziną, i potrafimy pochłonąć dużo... bardzo dużo

Sporo czasu zajęło mi wybieranie odmian drzewek i krzewów, tak, żeby mieć w przyszłości owoce od końca maja do zimy.
A najwięcej jest... chwastów


A trawniczek wiosną wyglądał tak (tutaj "na tle" wiśni Groniastej, która jest już nie do poznania (rozrosła się w ciągu tych 3 miesięcy niesamowicie), a po lewej jest kawałek poletka z truskawkami - wykładałam je ściętą trawę, dlatego trochę się zlewa):

Wiosną pękające pąki i młode listki cieszyły mnie niesamowicie:




Niech nie uśpi waszej czujności ta zieleń na ostatniej fotce, bo całość prezentuje się tak :x (widok z tarasu):
