Wady i zalety róż szczepionych ?

Awatar użytkownika
oliwka
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 5839
Od: 24 mar 2008, o 13:31
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: woj. śląskie

Czy szczepiona róża jest długowieczna ?

Post »

rose_marek pisze:Alys, tak róża jest długowieczna. Bardzo łatwo żyje dłużej niż człowiek (ponad 100 lat),
jeśli rośnie na własnym korzeniu. Niestety większość róż obecnie na rynku są szczepione na innym
korzeniu (w Polsce najczęściej na korzeniu róży canina, w USA na Dr Hue, a w Kanadzie na multiflora).
Róża na szczepionym korzeniu rośnie bujnie przez kilka lat, a następnie degeneruje się po 8-15 latach.
Pozdrawiam,
Marek
Niestety, z tym twierdzeniem nie mogę się zgodzić, gdyż jest chyba akurat odwrotnie :wink:
Róże szczepi się po to na caninie, by zapewnić im wigor, witalność, mrozodporność i długowieczność.
można poczytć np. tutaj:
http://www.e-ogrody.com/tygodnik/szczep ... 8,320.html

http://www.ogrodnicza.a7a.pl/szczepienie_roz.php

Natomist faktycznie gdzieś spotkałam się z opinią, że róże wielkokwiatowe (czyli te przez długie lata najpopularniejsze), są z natury krótkowieczne.
Pozdrawiam Walentyna
aktualny
spis treści
Awatar użytkownika
rose_marek
-Moderator Forum-.
-Moderator Forum-.
Posty: 1282
Od: 14 wrz 2008, o 09:18
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: Oregon, USA

Post »

Walentyno,

to co piszesz też było sporną kwestią kilka lat temu w śród rosarians (ludzi którzy uprawiają róże w USA).
Byłem rownież bałamucony tą informacją, głównie pochodzącą od hodowców którzy zarabiają duże
pieniądze na sprzedaży szczepionych róż. Aż sam zacząłem experymentować z różami na korzeniu Dr Huey,
Multiflora, i własnym. Również dużo rozmawiałem na ten temat z ludzmi którzy hodują róże od 50 lat.

Podajesz dwa artykuły - myślę ze osoby które napisały te artykuliki nigdy nie hodowały czy uprawiały róż,
zatem nie ma sensu z nimi polemizować. Te artykuliki to są raczej bajki o różach.

Dlaczego szczepimy róże na innym korzeniu?

Bo to jest najszybsza i najtańsza metoda hodowli róż. Szczepione róże hoduje się w dwa lata.
By wychodować podobnej wielkości róże na własnym korzeniu, potrzeba co najmniej trzy lata.
Również używając agresywny korzeń z innej róży zapewnia się początkowy wigor tej róży.
(Na przykład róża Multiflora jest tak agresywna ze znalazła się na liście niebezpiecznych chwastów
i jest zabroniona w niektórych stanach, na przykład w Illinois).

Czy szczepiona róża jest długowieczna?

NIE. Z tym nawet nie zgadzają się hodowcy szczepionych róż. Nie widzialem jeszcze żeby którys
z hodowców reklamował róże szczepione jako długowieczne.

Tutaj podam dwa przypadki z mojego własnego doświadczenia. Tego lata jeden z kolegow w pracy poprosił
mnie o porade. Kilka jego róż "got crazy" jak się wyraził i zaczeły puszczać długie pędy i kwitnąć w innych kolorach.
W weekend pojechałem do niego (mieszka w pobliskich górach) i od razu widziałem co sie stało.
W ostatnią zimę mieliśmy falę silnych mrozów, które przechodzą przez Oregon raz na 15 lat.
I co się stało? Łodygi z pieć jego róż przymarzły kompletnie (nie zabezpieczył je), ale korzenie przetrwały
bo byly w ziemi. A na wiosnę korzenie wypuściły nowe łodygi które już nie były jego szlachetnymi różami.
Cztery z tych róż kwitły jak dzikie róże w pojedyńcze kwiatki na biało (Multiflora), a jedna na czerwono (Dr Huey).

Podobnie stało się w moim ogrodzie. W czasie tego przymrozku straciłem jedną różę z dwóch
róż "Vavoom". Straciłem tą szczepioną na korzeniu Dr Huey, a ta na własnym przetrwała.

Myśle ze te powyższe przypadki odpowiedzą również na pytanie czy szczepione róże są mrozoodporne.

Między innymi zauważyłem że w niektórych przypadkach róże o własnym korzeniu mają nieznacznie
żywsze kolory niż róże na korzeniu szczepionym i są nieznacznie bardziej odporne na choroby.
Największą różnicę widziałem na róży Chihuly, którą mam na korzeniu Dr Huey, Multiflora i własnym.

Pozdrawiam,
Marek
Pozdrawiam, Marek
rose_marek_malinki
Awatar użytkownika
oliwka
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 5839
Od: 24 mar 2008, o 13:31
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: woj. śląskie

Post »

Marku, gdyby wszystkie szczepione róże żyły najwyżej kilkanaście lat, to część moich powinna już nie istnieć.
A żyją i mają się dobrze :D
Jak pisałam wyżej, ta krótkowieczność dotyczy chyba głównie wielkokwiatowych.
Co do wybijających pędów z podkładki, to nie trzeba do tego wcale mrozów, bo to w sumie dość częste zjawisko.
Sama ze 2 lata temu cieszyłam się, że moja nowoposadzona róża bujnie rośnie, aż do momentu, gdy odkryłam, że to canina wybiła :wink:
Dzikie pędy wycięłam u samej podstawy i na razie drugi sezon jest ok (odpukać :!: ), a róża bardzo ładnie się rozrosła po tym zabiegu.
Nie wiem jak tam w Oregonie, ale w Polsce chyba jednak jest normą kopczykowanie róż przed zimą i takie sytuacje, jak ta która przytrafiła się Twojemu koledze, może są mniej częste.
To znaczy chodzi mi o to, że prawidłowo zabezpieczone na zimę róże powinny przetrwać znacznie silniejsze mrozy niż - kilkanaście.
Zimę 2005/2006 mieliśmy ostrą. W mojej okolicy temperatura spadła do około -30 stopni.
Nie straciłam ani jednego różanego krzewu, a miałam ich wtedy z 60.
Oczywiście większość przemarzła do poziomu okrywy śnieżnej, ale póżniej wszystkie ładnie odbiły, bujnie rosną i kwitną.
W tej mniejszości, której nie przemarzły nawet pędy, była kilkunastoletnia "staruszka" Flamenntanz :D
Uczciwie muszę przyznać, że mam r. multiflora od znajomego, któremu przydarzyło się chyba to samo, co Twojemu koledze : szlachetna pnąca zanikła, a została tylko podkładka (która u mnie rośnie, bo mi się podoba, pomimo jej, jak piszesz chwastowatości :wink: ).
Ale nie znam szczegółow tego incydentu :D , tzn. czy kopczykował na zimę, jak była wiekowa itp.
Na koniec mojego, zdaje mi się najdłuższego postu jaki tu kiedykolwiek napisałam , dodam, że mówię tylko o podkładkach z caniny i multiflory, bo tej trzeciej amerykańskiej wcale nie znam, więc się nie wypowiadam.
A tak w ogóle, to jestem ciekawa innych opinii, bo zaintrygował mnie ten temat. :)
Pozdrawiam Walentyna
aktualny
spis treści
Awatar użytkownika
oliwka
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 5839
Od: 24 mar 2008, o 13:31
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: woj. śląskie

Post »

No i oczywiście znowu o czymś zapomniałam :evil:
Pisałeś o różnicy w kolorystyce; praktycznie nie mam tu porównania, bo posiadam tylko tylko 3 odmiany szczepione i jednacześnie na własnym korzeniu.
Są to r. alba Maxima, rambler Lykkefund i wspomniana Flammentanz i powiem szczerze, że nie widzę różnic w wybarwieniu.
Oczywiście to nie jest jakiś rozstrzygający argument, bo jak wspomniałam, za mało mam w tej kwestii doświadczenia.
Pozdrawiam Walentyna
aktualny
spis treści
Awatar użytkownika
rose_marek
-Moderator Forum-.
-Moderator Forum-.
Posty: 1282
Od: 14 wrz 2008, o 09:18
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: Oregon, USA

Wady i zalety róż szczepionych ?

Post »

Większość róż w sprzedaży jest szczepiona na innym korzeniu. Dlaczego?

Bo to jest najszybsza i najtańsza metoda hodowli róż. Szczepione róże hoduje się w
dwa lata. By wychodować podobnej wielkości róże na własnym korzeniu, potrzeba co
najmniej trzech lat.

Ponieważ do szczepienia używa sie korzeń róży agresywnej i szybko rosnącej, róża
szczepiona ma sporo wigoru. Czy sa inne zalety róży szczepionej? A jakie sa jej wady?

Podziel sie swoimi spostrzeżeniami i doświadczeniem.

Najchętniej jeśli masz własne doświadczenia, albo dostęp do źrodłowej informacji.
Na internecie jest sporo informacji nieprawdziwej na ten temat którą potęguje reklama
firm ciągnące zyski finansowe ze sprzedaży róż. Osobiscie robiłem doświadczenia z
różami na kilku korzeniach (Multiflora, Dr Huey, i wlasnym) którymi podzielę się pózniej,
jak będę miał więcej czasu.

Zapraszam,
Marek
Pozdrawiam, Marek
rose_marek_malinki
Awatar użytkownika
oliwka
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 5839
Od: 24 mar 2008, o 13:31
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: woj. śląskie

Post »

Marek, prosiłeś o podzielenie się tutaj swoimi dośwadczeniami.
Żeby nie powtarzać tego samego, co już pisałam w innym wątku, to napiszę tyle, że moje najstrsze róże mają około 20 lat. Są to róże pnące.
Kiedyś padły mi jednocześnie 3 wielkokwiatowe po zimie (pomimo zabezpieczenia), ale nie pamiętam, jak długo rosły u mnie.
Może forumowicze napisaliby o wieku swoich róż?
Ile lat mają Wasze róże?
Pozdrawiam Walentyna
aktualny
spis treści
Awatar użytkownika
oliwka
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 5839
Od: 24 mar 2008, o 13:31
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: woj. śląskie

Post »

Jeszcze przypomniało mi się jedna rzecz :wink:
Od niepamiętnych czasów w naszym ogrodzie rośnie róża Exelsa ( bodajże amerykańska odmiana z 1901 roku).
A właściwie to rośnie jej potomstwo, gdyż bardzo łatwo można zrobić sadzonkę przez odkład.
Więc zawsze oprócz jednej duże Exelsy mamy jakieś malutkie Exelski :D , no i całe szczęście, gdyż co jakiś czas duża zamiera - ot tak po prostu, przemarza po zimie.
A młoda sadzonka tę zimę przetrzymuje bez problemu.
Usiłowałam sobie przypomnieć ile razy już to się zdarzyło i wychodzi mi, że na przestrzeni ostatnich 20 lat było już tak z 3 razy albo 2.
Wynikałoby z tego, że akurat ta odmiana nie żyje zbyt długo na własnym korzeniu.
Pozdrawiam Walentyna
aktualny
spis treści
mirzan
---
Posty: 4276
Od: 23 maja 2005, o 06:50
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.

Post »

Mam szczepioną różę pnącą Twist, trzyletnią. Obok rośnie jej dziecko, na własnych
korzeniach, sadzonka zrobiona przeze mnie, jest już większa od matki i krzew
mocniejszy,dziecko o rok młodsze.
Awatar użytkownika
MariaTeresa
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 2146
Od: 1 lut 2008, o 02:43
Lokalizacja: małopolska

Post »

ja niestety doswiadczenia mam odwrotne, kilka róż wielkokwiatowych ukorzeniłam z małej sadzonki i niestety mimo kopczykowania padła połowa, reszta czyli 3 żyje ale bardzo nędznie, nawet kwiatu nie widzę od 2 lat(nie pozbierały sie po tamtej zimie było -34 Celsjusza), a reszta wielkokwiatowych szczepiona na Rosa canina żyje i kwitnie, bez kopczykowania na zimę przez ostatnie 2 lata (-20 st Celsj.) Glebę mam bardzo słabą i suchą :(
Natomiat pnące na własnych korzeniach (też z sadzonki) rosną i zimują bez problemu.
Myślę,że róże o dużych wymaganiach glebowych i klimatycznych jednak u mnie lepiej sprawdzają się szczepione na R. canina, która ma solidny system korzeniowy i warunki w mojej okolicy bardzo jej odpowiadają występuje w stanie naturalnym
Pozdrawiam ciepło
Ulubieńcy MariiTeresy
Awatar użytkownika
oliwka
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 5839
Od: 24 mar 2008, o 13:31
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: woj. śląskie

Post »

Gdzieś wyczytałam, że generalnie do ukorzeniania najlepej nadają się właśnie pnące, okrywowe i krzaczaste.
Czyli to co pisze Maria Teresa chyba potwierdza tą teorię.
Pozdrawiam Walentyna
aktualny
spis treści
Awatar użytkownika
rose_marek
-Moderator Forum-.
-Moderator Forum-.
Posty: 1282
Od: 14 wrz 2008, o 09:18
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: Oregon, USA

Post »

MariaTeresa,

myśle że tym różom nie była dana równa szansa. Nie wiem w jakim wieku one były, ale możemy policzyć.
Szczepionka róży którą kupujesz w szkółce jest co najmniej dwa lata stara, a jej korzeń jest co najmniej trzy
albo cztery lata stary. Załóżmy że kika miesięcy po kupieniu szczepionki zrobiłaś sadzonkę na własnym
korzeniu. Jeśli ta krytyczna zima przyszła połtora roku później, to wtedy szczepione róże były już dorosłe
z sześcioletnimi korzeniami, a te na własnym korzeniu ciągle były malutkimi, słabymi różyczkami o
półtorarocznych korzeniach. Róże w początkowym stadium rozrastają się bardzo powoli. To tak jakby na
mroźną Alaske wysłać niemowka i silnego zdrowego meżczyznę i patrzeć która osoba przetrzyma tamtejszą
srogą zime. Ale mogę się mylić co do wieku tych róż.

Serdecznie pozdrawiam,
Marek
Pozdrawiam, Marek
rose_marek_malinki
mirzan
---
Posty: 4276
Od: 23 maja 2005, o 06:50
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.

Post »

Wszystko co piszesz, to prawda, z taką uwagą-raz na kilka lat przychodzą silne
mrozy, robiące w różach spustoszenie.Szczepiona zostaje zabita na śmierć, z korzenia
wybije krzaczor multiflory. A na własnych korzeniach ma szansę odżyć, nawet po roku
utajonego życia, bez części nadziemnej.
Najczęściej spotykam szczepione na multiflorze, a ona nie jest całkiem odporna na mrozy.Dlatego staram się jak najszybciej moje ulubione rozmnożyć z sadzonek.
Awatar użytkownika
rose_marek
-Moderator Forum-.
-Moderator Forum-.
Posty: 1282
Od: 14 wrz 2008, o 09:18
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: Oregon, USA

Post »

Zgadzam sie z Mirzan, Walentyną i MariąTeresą też - bo wiele gatunków róż rosnie lepiej
na szczepionym korzeniu a inne nie. Jedne mają więcej wigoru, a inne mniej. Jakość
szczepienia też jest bardzo ważna, i może wpłynąć na zdrowotnoć i wigor róży.
Tutaj w USA sa trzy klasy róż szczepionych (zawsze kupuję szczepionki pierwszej klasy).

Przedstawie teraz eksperyment z mojego ogródka:

Trzy lata temu dostałem zakorzenioną gałązkę róży Chihuly, która w następnym roku dała
mi kilka wspaniałych kwiatów. Zauroczony nimi, zamówilem trzy takie same róże w Kanadzie
na korzeniu Multiflora. Wsadziłem je w grudniu 2007 i postanowiłem dokupić jeszcze jedną.
Tym razem zamówiłem w Kaliforni na korzeniu Dr. Huey, i wsadziłem ją do ziemi na początku
Marca tego roku. Jak one rosną? Oto są one poniżej:


Obrazek
Ta róża po lewej stronie to trzyletnia róża Chihuly na własnym korzeniu, a te dwie po prawej
stronie to róże szczepione na korzeniu Multiflora. Co do wieku to możemy powiedzieć że wszystkie
róże tutaj są rówieśnikami, bo róże szczepione rosną co najmniej dwa lata w szkółce zanim są
wypuszczone na rynek (a korzeń tej róży jest zapewne jeszcze starszy, powyżej 3 lata).
Te szczepione krzaki są większe, bardziej rozłożyste, może 25% wyższe. Natomiast róża
o własnym korzeniu jest bardzo scentralizowana, nie rozrasta się na boki
tak jak róże szczepione. Ponadto róże te nie kwitną w tej samej faze. Ta na własnym korzeniu
przekwitła już tydzień temu, a te szczepione kwitną teraz, trzeci i ostatni raz.


Obrazek
Po lewej stronie jest roża Chihuly na korzeniu Dr Huey, i po prawej stronie dwie róże
na korzeniu Multiflora, te same róże które są na zdjęciu powyżej. Róża na Dr Huey
jest co najmniej o 30% większa. Te róże szczepione są idealnie synkronizowane w fazie kwitnienia.

To tyle na dzisiaj, jest północ, więc idę spać. Jutro napiszę więcej na ten temat.
Dobranoc,
Marek
Pozdrawiam, Marek
rose_marek_malinki
Awatar użytkownika
MariaTeresa
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 2146
Od: 1 lut 2008, o 02:43
Lokalizacja: małopolska

Post »

Już dawno w Polsce uważano,ż podkładki z R. multiflora nie są dobre dla róż wielkokwiatowych, gdyż m.in. właśnie mogą zmieniać pokrój i że są krótkowieczne na niej, uważano za lepsze wyselekcjonowane typy R. canina- ja na nią nie narzekam, nie zdarzyło mi się przemarznięcie szczepu na niej, róże wielkokwiatowe już żyją ładnych parę lat na niej, a sadzonkowane ledwo trwają.Natomiast pnące z sadzonek rosną mi bardzo dobrze jak na glebę sklasyfikowaną jako nieużytki.
Szczerze mówiąc to nie jestem przekonana, że doświadczenia z zimotrwałością można przenieść z Oregonu na Polskę :oops:
Na dodatek licząc produkcję róż od produkcji podkładek, to ta szczepionych trwa jednak dłużej, myślę,że nie w tym problem ale raczej z wielkością matecznika i to,że u nowych odmian róż oczkowanie na gotowych podkładkach przyspiesza produkcję wielkotowarową

O ile pamiętam to w Polsce było to kwestią przepisów, nie wolno było sprzedawać producentom róż na własnych korzeniach.
Pozdrawiam ciepło
Ulubieńcy MariiTeresy
mirzan
---
Posty: 4276
Od: 23 maja 2005, o 06:50
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.

Post »

Jako amator,bardziej sobie cenię róże na własnych korzeniach,między innymi dlarego,
że sam mogę zrobić sadzonki.Jeśli spodoba mi się róża u znajomych,albo w kwiaciarni,
poproszę o gałązkę, lub kupię kwiat i kombinuję jak z tego zrobić krzew.
Nierealne byłoby,aby zachwyciwszy się kwiatem,zbieram jesienią owoce dzikiej róży,
stratyfikuję, sieję, rozsadzam wiosną, latem oczkuję itd...
Jak mi się podoba,próbuję od razu, czasem się uda,częściej nie,ale jaka radość jak
zakwitnie.
Przy okazji-czy ktoś ma róże bez kolców?Mam jeden duży krzew, bez nazwy,
chętnie dosadzę jeszcze parę takich co nie drapią.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Róże”