1. Róże. (2007.06 - 2008.05)
- oliwka
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5841
- Od: 24 mar 2008, o 13:31
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: woj. śląskie
Witam
Niedawno, bo jakieś 3 tygodnie temu, dostałam pw na innym forum z linkiem do prywatnej strony o różach.
Prawdopodobnie to pierwsza taka polska strona.
Znajdują się tam opisy odmian (wciąż przybywają nowe), zdjęcia, no i miejsce na własne komentarze.
W sumie uważam, że to świetna rzecz.
Nie wiem, czy mogę tu tak oficjalnie podać ten adres
http://www.roses.net.webhost.pl
Miłego oglądania i czytania
Niedawno, bo jakieś 3 tygodnie temu, dostałam pw na innym forum z linkiem do prywatnej strony o różach.
Prawdopodobnie to pierwsza taka polska strona.
Znajdują się tam opisy odmian (wciąż przybywają nowe), zdjęcia, no i miejsce na własne komentarze.
W sumie uważam, że to świetna rzecz.
Nie wiem, czy mogę tu tak oficjalnie podać ten adres
http://www.roses.net.webhost.pl
Miłego oglądania i czytania
Dzisiaj z zakupów w supermarkecie wróciłam z 6 różami 3 z nich to Gloria Dei - tak były rozreklamowane w internecie, że nie mogłam się powstrzymać . 2 to Eiffel Tower i 1 lila Walztime. Żal było na nie wszystkie patrzeć tak rzucone , splątane, zasuszone, połamane.... . Musiałam się powstrzymywać, żeby nie kupić wszystkich .
Hania ma rację... jestem nałogowcem i trzeba mnie oddać na odwyk .
Już moczą się w wiaderku i jutro do ziemi . Tylko jeszcze nie wiem gdzie.... ale miejsca jest dużo i na inne jeszcze starczy .
Hania ma rację... jestem nałogowcem i trzeba mnie oddać na odwyk .
Już moczą się w wiaderku i jutro do ziemi . Tylko jeszcze nie wiem gdzie.... ale miejsca jest dużo i na inne jeszcze starczy .
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 763
- Od: 3 lis 2006, o 18:22
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Poznań
Dziewczyny, jaką "angielką" mogę obsadzić ten paskudny szkielet altanki? Chciałabym aby to były angielki, które w przyszłości tworzyłyby piękne ściany, kwitnące większość sezonu?
Kasia
Ogród Cilli
Ogród Cilli
- hanka55
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 10362
- Od: 19 sty 2008, o 15:30
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: z zimnych gór Małopolski
- Kontakt:
Jest w związku czynnym Ludwika
"Jednym z najczesciej używanych w Polsce do mycia naczyn jest
produkt o nazwie handlowej ?Ludwik?. Według producenta, Spółki ?Inco Veritas?
S.A. w Górze Kalwarii, w skład produktu wchodzi detergent anionowy-alkilobenzenosulfonian
sodu( moje- sól sodowa kwasów alkilobenzenosulfonowych) i detergent niejonowy, którym jest eter nonylofenylo-polioksyetylenoglikolowy,
rokafenol N8. Dodatkami sa srodki zapachowe, barwniki i woda.
Substancja niebezpieczna według producenta jest tylko rokafenol N8, którego rozkład
na drodze biologicznej siega 83%."
Parę stron wcześniej, któraś z dziewcząt dała link do amerykańskich badań dot. ochrony biologicznej róż p/ko grzybom, za pomocą sody oczyszczonej/spożywczej.
Wniosek z tego, że nasz Ludwik lepszy, bo i na ssące i na grzyby działa.( odwadnia, działa aseptycznie)
Podobnie działa na robale oskórkowe i chitynowe, oprysk z szarego mydła ( też soda ) i zaklejające=duszące opryski z płynnej parafiny ( Paroil, Pronamal) lub olei mineralnych .
ważne !
Opryski takie robi się w temp. poniżej 30C, by nie uszkadzać tkanek roślinnych.
"Jednym z najczesciej używanych w Polsce do mycia naczyn jest
produkt o nazwie handlowej ?Ludwik?. Według producenta, Spółki ?Inco Veritas?
S.A. w Górze Kalwarii, w skład produktu wchodzi detergent anionowy-alkilobenzenosulfonian
sodu( moje- sól sodowa kwasów alkilobenzenosulfonowych) i detergent niejonowy, którym jest eter nonylofenylo-polioksyetylenoglikolowy,
rokafenol N8. Dodatkami sa srodki zapachowe, barwniki i woda.
Substancja niebezpieczna według producenta jest tylko rokafenol N8, którego rozkład
na drodze biologicznej siega 83%."
Parę stron wcześniej, któraś z dziewcząt dała link do amerykańskich badań dot. ochrony biologicznej róż p/ko grzybom, za pomocą sody oczyszczonej/spożywczej.
Wniosek z tego, że nasz Ludwik lepszy, bo i na ssące i na grzyby działa.( odwadnia, działa aseptycznie)
Podobnie działa na robale oskórkowe i chitynowe, oprysk z szarego mydła ( też soda ) i zaklejające=duszące opryski z płynnej parafiny ( Paroil, Pronamal) lub olei mineralnych .
ważne !
Opryski takie robi się w temp. poniżej 30C, by nie uszkadzać tkanek roślinnych.
- dtlissa
- 200p
- Posty: 383
- Od: 29 mar 2007, o 22:23
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Wroclaw
Ciesze sie, ze udalo sie.mag pisze:Dtlisso-Joasiu, wypróbowałam twój genialny przepis na pozbycie się mszyc! To działa Przez trzy dni był spokój, teraz po dersczu pojawiły się znowu, ale dostały drugą porcję i myślę, że dzięki Tobie, moje róże będą bezpieczne.
Przepis jest banalnie prosty i szybki do wykonania - tak, ze mozna przystapic do natychmiastowego dzialania jak nastapi atak
Stosuje go do roz i malych drzewek owocowych - przy innych roslinach - odpuszczam sobie mszyce. Mam stara kaline, bardzo duza i co roku jest atakowana przez mszyce - ale w tym wypadku pozwalam im na harcowanie na niej. Przynajmniej nie rozrasta sie za mocno. Mam naturalny sekator (mszyce) ktore trzymaja ja troszke w ryzach.
Witam w ogrodzie... (NL1)
Witam wszystkich . Czytam ten wątek od początku z wielkim zainteresowaniem. Sama mam róże i uprawiam je od długiego czasu. Najbardziej lubię róże angielskie i ostatnio historyczne. I tu mam jeden problem. 4 lata temu syn kupił mi w Obi róże angielskie: Fishermans Friend, Graham Thomas i Warwick Castle. Dwie pierwsze zakwitły pierwszego roku i pięknie kwitną co roku. A ta ostatnia przez ten czas była jako krzew ozdobny z liści. Nigdy nie miała ani jednego kwiatka Liście przepiękne. zdrowe lecz nie kwitła. Rok temu znów syn kupił mi tą samą różę w Obi, też z Rosanexu i znów miała piękne liście ale też nie kwitła. W tym roku ma już długie przyrosty ale obawiam się, że będzie powtórka z rozrywki. Czytałam, że inni też kupowali tą różę w Obi i im kwitła. Co jest nie tak z tą różą? Rośnie wśród innych, inne kwitną a ta nie chce. Chyba przestanę sie na nią upierać. Kupiłam ostatnio w Rosarium angielki i Abraham Darby i Charles Austin mają już duże pąki kwiatowe. Mój bzik na punkcie róż angielskich wszyscy w rodzinie znają. Zaowocowało to tym, że mąż chciał mi zrobić niespodziankę i w sklepie ogrodniczym pyta się o róże angielskie. Pani mu na to, że takie róże nie istnieją, ona ma tylko duńskie. Wiec wziął mi te duńskie . Teraz jest to nasz rodzinny dowcip
Kurcze Zosiu zmartwiłaś mnie . Mam 3 takie, rosną jak na drożdżach i co... nie będą kwitły???zofija pisze: 4 lata temu syn kupił mi w Obi róże angielskie: Fishermans Friend, Graham Thomas i Warwick Castle. Dwie pierwsze zakwitły pierwszego roku i pięknie kwitną co roku. A ta ostatnia przez ten czas była jako krzew ozdobny z liści. Nigdy nie miała ani jednego kwiatka Liście przepiękne. zdrowe lecz nie kwitła. Rok temu znów syn kupił mi tą samą różę w Obi, też z Rosanexu i znów miała piękne liście ale też nie kwitła. W tym roku ma już długie przyrosty ale obawiam się, że będzie powtórka z rozrywki.
Matyldo - zaczyna się! A teraz żywopłot! Przypominam Ci o 150 różach
A tu mój ogródek - areał radykalnie mniejszy od ogrodu Matyldy. Dwie skrajności powiedziałbym, dwa przeciwległe bieguny :P
Są tu dwie bliźniacze róże pnące Zephirine Drouhin. Jedna ROŚNIE, druga NIE ROŚNIE. To znaczy ta druga ma niby jakieś pędy, ale... coś nie mrawo w porównaniu z siostrą bliźniaczką. Ile jest miejsca widzicie. Trochę "hardkor".
Pytanie: czy może nie lepiej wykopać tę drugą różę, żeby tamta, skoro się przyjęła w trudnych warunkach, miała więcej miejsca na korzenie? Może zabrać tę drugą i nie wiem, na przykład gdzieś indziej posadzić, czy komuś podarować? Dla mnie to w sumie jak na razie wielkie szczęście, że chociaż ta jedna się przyjęła. Co sądzicie?
Pozdrowienia
Wiktor
A tu mój ogródek - areał radykalnie mniejszy od ogrodu Matyldy. Dwie skrajności powiedziałbym, dwa przeciwległe bieguny :P
Są tu dwie bliźniacze róże pnące Zephirine Drouhin. Jedna ROŚNIE, druga NIE ROŚNIE. To znaczy ta druga ma niby jakieś pędy, ale... coś nie mrawo w porównaniu z siostrą bliźniaczką. Ile jest miejsca widzicie. Trochę "hardkor".
Pytanie: czy może nie lepiej wykopać tę drugą różę, żeby tamta, skoro się przyjęła w trudnych warunkach, miała więcej miejsca na korzenie? Może zabrać tę drugą i nie wiem, na przykład gdzieś indziej posadzić, czy komuś podarować? Dla mnie to w sumie jak na razie wielkie szczęście, że chociaż ta jedna się przyjęła. Co sądzicie?
Pozdrowienia
Wiktor
ZAGLĄDAJCIE!:-):
http://forumogrodnicze.info/viewtopic.p ... highlight=
http://forumogrodnicze.info/viewtopic.p ... highlight=
Vito zaczekaj może ruszy u mnie też jedna Graham Thomas stoi jak zaklęty, ale pędy ma zielone. Cierpliwości
Opowieść Zosi przypomina mi znany cytat Nie ma takiego miasta jak Londyn.... 8)
Ja wczoraj z zakupów wróciłam tylko z dwoma różami i tej drugiej posadzić gdzie nie mam.
Tj. chodzę po ogródku i przymierzam, bo ładna jest okrutnie i w moim ulubionym kolorze
Opowieść Zosi przypomina mi znany cytat Nie ma takiego miasta jak Londyn.... 8)
Ja wczoraj z zakupów wróciłam tylko z dwoma różami i tej drugiej posadzić gdzie nie mam.
Tj. chodzę po ogródku i przymierzam, bo ładna jest okrutnie i w moim ulubionym kolorze
Edyta