Naprawdę usuwam wszystkie łuski przed sadzeniem. Dlaczego? Po to, aby dokładnie każdą bulwę obejrzeć. Ta która ma ślady świadczące o chorobie grzybowej albo wirusowej, czy też żerowania szkodników wędruje do utylizacji. Do ziemi sadzę tylko zdrowe. Bez ściągnięcia łusek nie ma możliwości oceny zdrowotności mieczyka.a na domiar złego przed zaprawieniem należy cebulkom oberwać łuskę... Nigdy nie sadziłam mieczyków i jestem tym ostatnim przepisem przerażona...
Czy jest tu jakiś tradycyjny ogrodnik, który robił takie rzeczy? I czy naprawdę obrywacie im łuski przed posadzeniem? Będę wdzięczna za podpowiedź.
Rozpocząłem obieranie odmiany "Smutny Akant". Za ok. 3 tygodnie, kiedy wystawię je w cieplejsze miejsce do wypuszczania korzonków i pędów, stracą tę ostatnią łuskę.
Powodzenia
Adam