Kolczaste serce Jagny II
- kania
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3199
- Od: 25 maja 2009, o 10:09
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Gdańsk i okolice
Re: Kolczaste serce Jagny II
Jagno, róże masz prawdziwie zjawiskowe! Lady of Shalott zrobiła na mnie największe wrażenie ale cieszę się, że dobrze napisałaś o Clair Reneissance, bo w tym roku posadziłam dwa krzaczki tej odmiany. Życzyłabym sobie, żeby zachowywała się tak, jak u Ciebie.
Re: Kolczaste serce Jagny II
Irenko - dziękuję bardzo Mareczek jest dziwny. Mam trzy krzewy i każdy zachowuje się inaczej. Jeden składa się z małego pędu i nie wiem czy coś z niego będzie, drugi wysoki, za to łysawy w nogach (to przeze mnie, za mało go cięłam) i już przekwita, a trzeci wyglądał fatalnie po zimie, ale się ogarnął i będzie raczej zgrabny, jeszcze nie kwitnie. Nie wiem czy miałaś okazję widzieć go na żywo, bo w takim wydaniu wiele zyskuje i przez te jego śliczne kwiaty, znoszę jakoś te jego fanaberie.
Mam dokładnie te same przemyślenia co Ty (i wiem, że nie tylko Ty), róże potrzebują słońca i wody a to co ostatnio dzieje się w pogodzie zapewnia pierwsze w nadmiarze i dramatycznie mało tego drugiego. Mimo, że obiecałam sobie wiosną, że nie będę szaleć z różami i docenię bardziej te niekłopotliwe byliny, to jednak jak te kolczaste badyle zaczęły kwitnąć, to znowu biegam i im usługuję Ja sobie myślę, że Queen potrzebuje dużo jedzenia. Ja w tym roku za późno dałam obornik i myślę, że są róże, które na takie przegłodzenie mocno reagują, ona między innymi. W przyszłym roku dam jej dużo, dużo nawozu, ciekawe co powie.
Kochana, o Dame Judi Dench to wiele Ci nie powiem, bo mam ją zaledwie od kilku tygodni, ale przyjechała z pąkami, więc mogę patrzeć co się dzieje z tymi pierwszymi kwiatami. Moja rośnie na rabacie, na którą wczesnym popołudniem wpełza trochę cienia, ale rano i w południe ma pełne słońce. Z tego co widzę, to dość szybko przekwita, ale w przypadku tej mojej to wczesna aklimatyzacja, więc ma prawo trochę histeryzować Moje Pashminy, przesadzane wiosną dopiero teraz zaczynają kwitnąć, ale rumieniec mają
Iwonko - cześć No jak patrzę na rabaty np. u Dorotki, to choćbym nie wiem jak się kładła przy rabatach, to takich zdjęć nie zrobię, bo nie mam takich cudnych róż, słowo. Niektóre moje jeszcze wcale nie zakwitły, np. Voyage. A jak długo masz Lady of Shalott, bo nie pamiętam? Moja dosyć szybko zbudowała ładny krzew, ale to "dość szybko" to jakieś dwa lata Drugą przesadzałam późną wiosną, więc zaczyna wszystko od nowa. Teraz to kilka patyków z niewielką ilością liści, pokazać Ci? Ale znając jej możliwości, posadziłam ją bardziej z tyłu rabaty. O Mareczku to mogę się tylko podpisać pod każdym Twoim słowem. Zimuje fatalnie, potem szybko nadrabia i kwitnie tymi cudami. Też nie lubię pasiastych róż, ale on... Podobnie zgadzam się z opinią o You're Beautiful i I am Grateful, obie fajne, ale też wolę tę drugą. Moje ponieważ rosną obok siebie, więc sobie tak po angielsku gadają. Jedna co rano mówi "Oh, You're Beautiful!" a druga odpowiada "Really? Thank you, I am Grateful!" Oh Wow! jest super, nie? Naprawdę miałam wątpliwości jak sobie tej wiosny przypomniałam, że ją posadziłam, ale teraz jak patrzę na tę rabatę, to właśnie ona przyciąga wzrok. Świetny kolorystyczny akcent, nie mogę się doczekać, aż dorośnie, bo moja to jeszcze dziecko. I buraki i śmietana są smaczne, nie grymaś No i jakby tak ostatnio widzę w niej ten fioletowy odcień jakby... Dla Ciebie wspomniana Lady of Shalott
Kasia - Lady jest świetną różą, na mnie też niezmiennie robi wrażenie Clair Reinassance mam dwie, każda z innego źródła i obie rosną wysoko, mocnymi pędami. Ale obie też kwitną głównie na górze krzewu, więc albo trzeba umieć je ciąć (ja raczej mało zdolna jestem w te klocki), albo trzeba im dosadzić szybko niższe koleżanki Śliczne ma kwiaty, takie delikatne, będziesz zadowolona. To zdjęcie dzisiaj zrobiłam specjalnie dla Ciebie
U Was pada? U mnie sucho, na szczęście dzisiaj zrobiło się troszkę chłodniej na chwilę. Teraz błogosławię to, co martwiło mnie jeszcze niedawno: coraz więcej cienia w ogrodzie. Mam kilka potężnych, podciętych wysoko świerków, które stały się naturalnymi parasolami, na dodatek brzozy rosnące od południowej strony też na niektórych rabatach dają cień coraz zuchwalej i to, plus glina pod nogami daje mi poczucie, że jeszcze trochę poczekam zanim zacznę kupować kaktusy. Acz muszę przyznać, że w każdej rabacie mam inne byliny, które dobrze znoszą suszę typu jeżówki, mikołajki i liliowce i stopniowo dosadzam tego więcej. Ale taka gipsówka czy perovskia, kochająca suche stanowiska, u mnie nie chce rosnąć, czyli jeszcze tragedii nie ma. Myślę sobie, że zawsze w rolnictwie są lepsze i gorsze lata, więc może za rok, dwa, będziemy narzekać, że róże mokną i kwiaty im gniją a ja zacznę sadzić tatarak.
Niektóre róże już kończą kwitnienie, ale mam też takie, które jeszcze nie pokazały ani jednego kwiatu, jak na przykład Voyage, który po prostu tak ma i warto go mieć w ogrodzie, bo ma piękne kwiaty i przedłuża oczekiwanie na to pierwsze kwitnienie
W tej chwili dwie róże wiodą prym jeżeli chodzi o ilość i trwałość kwiatów. W obu przypadkach to moje starsze rezydentki, więc już zadomowione, dorosłe krzewy. Pierwsza jest Mariatheresia, niezawodna róża. Mam ich cztery, porozrzucane po całym ogrodzie
Druga pozycja to Chippendale, który teraz osiągnął apogeum kwitnienia, a że jest duży, więc trzeba go fotografować z różnych stron
Jego siostra Mary Ann też nie próżnuje. Co ciekawe, pierwszy zakwitł krzew, który aż się wychylił z rabaty w poszukiwaniu słońca. Drugi, rosnący w bardziej komfortowych warunkach z dużą ilością słońca, jest jeszcze w pół-rozwiniętych pąkach
Moja Jalitah jest dowodem na to, że nie można oceniać róży po jednym sezonie. Moja w pierwszym była zjawiskowa. W drugim beznadziejna. W trzecim, obecnym, jest nawet ok, bez szału, ale dużo lepiej niż rok temu. Nie mam pomysłu na nią na kolejny sezon. Przychodzi mi tylko jedna opcja do głowy, ale wolę nie mówić głośno, bo jeszcze poddam jej pomysł, że jeszcze przecież można w ogóle nie przeżyć A byłoby szkoda, bo kwiaty ma misternie ubarwione
Na tyłach jednej z Mary Ann posadziłam Crocus Rose, na którą liczę, że przerośnie Mary i będzie ją lepiej widać, bo w tej chwili jeszcze jest młodziutka, ale potencjał ma
Kurfurstin Sophie pierwsze kwiaty miała nietypowo jednokolorowe. Czekam na jej rumieniec w jasnej obwódce. Mam dwa krzewy, kupione w tym samym miejscu i czasie. Posadzone jedna obok drugiej. Jeden krzaczek nie przeżył zimy 2017/18, drugi radzi sobie bardzo dobrze i świetnie przezimował. I bądź tu człowieku mądry.
A na koniec Prix P.J. Redoute, który odtwarza najwyraźniej jakiś układ słoneczny
Jeżeli wydaje Wam się, że na moich zdjęciach widzicie chwasty, to Wam się nie wydaje. Nie wyrabiam z pieleniem
Ach, jakże mogłam zapomnieć. Pierwsze zdjęcie mojego świeżutkiego nabytku. Przedwczoraj posadzona Stephanie Baronin zu Guttenberg. Już mi się podoba
Mam dokładnie te same przemyślenia co Ty (i wiem, że nie tylko Ty), róże potrzebują słońca i wody a to co ostatnio dzieje się w pogodzie zapewnia pierwsze w nadmiarze i dramatycznie mało tego drugiego. Mimo, że obiecałam sobie wiosną, że nie będę szaleć z różami i docenię bardziej te niekłopotliwe byliny, to jednak jak te kolczaste badyle zaczęły kwitnąć, to znowu biegam i im usługuję Ja sobie myślę, że Queen potrzebuje dużo jedzenia. Ja w tym roku za późno dałam obornik i myślę, że są róże, które na takie przegłodzenie mocno reagują, ona między innymi. W przyszłym roku dam jej dużo, dużo nawozu, ciekawe co powie.
Kochana, o Dame Judi Dench to wiele Ci nie powiem, bo mam ją zaledwie od kilku tygodni, ale przyjechała z pąkami, więc mogę patrzeć co się dzieje z tymi pierwszymi kwiatami. Moja rośnie na rabacie, na którą wczesnym popołudniem wpełza trochę cienia, ale rano i w południe ma pełne słońce. Z tego co widzę, to dość szybko przekwita, ale w przypadku tej mojej to wczesna aklimatyzacja, więc ma prawo trochę histeryzować Moje Pashminy, przesadzane wiosną dopiero teraz zaczynają kwitnąć, ale rumieniec mają
Iwonko - cześć No jak patrzę na rabaty np. u Dorotki, to choćbym nie wiem jak się kładła przy rabatach, to takich zdjęć nie zrobię, bo nie mam takich cudnych róż, słowo. Niektóre moje jeszcze wcale nie zakwitły, np. Voyage. A jak długo masz Lady of Shalott, bo nie pamiętam? Moja dosyć szybko zbudowała ładny krzew, ale to "dość szybko" to jakieś dwa lata Drugą przesadzałam późną wiosną, więc zaczyna wszystko od nowa. Teraz to kilka patyków z niewielką ilością liści, pokazać Ci? Ale znając jej możliwości, posadziłam ją bardziej z tyłu rabaty. O Mareczku to mogę się tylko podpisać pod każdym Twoim słowem. Zimuje fatalnie, potem szybko nadrabia i kwitnie tymi cudami. Też nie lubię pasiastych róż, ale on... Podobnie zgadzam się z opinią o You're Beautiful i I am Grateful, obie fajne, ale też wolę tę drugą. Moje ponieważ rosną obok siebie, więc sobie tak po angielsku gadają. Jedna co rano mówi "Oh, You're Beautiful!" a druga odpowiada "Really? Thank you, I am Grateful!" Oh Wow! jest super, nie? Naprawdę miałam wątpliwości jak sobie tej wiosny przypomniałam, że ją posadziłam, ale teraz jak patrzę na tę rabatę, to właśnie ona przyciąga wzrok. Świetny kolorystyczny akcent, nie mogę się doczekać, aż dorośnie, bo moja to jeszcze dziecko. I buraki i śmietana są smaczne, nie grymaś No i jakby tak ostatnio widzę w niej ten fioletowy odcień jakby... Dla Ciebie wspomniana Lady of Shalott
Kasia - Lady jest świetną różą, na mnie też niezmiennie robi wrażenie Clair Reinassance mam dwie, każda z innego źródła i obie rosną wysoko, mocnymi pędami. Ale obie też kwitną głównie na górze krzewu, więc albo trzeba umieć je ciąć (ja raczej mało zdolna jestem w te klocki), albo trzeba im dosadzić szybko niższe koleżanki Śliczne ma kwiaty, takie delikatne, będziesz zadowolona. To zdjęcie dzisiaj zrobiłam specjalnie dla Ciebie
U Was pada? U mnie sucho, na szczęście dzisiaj zrobiło się troszkę chłodniej na chwilę. Teraz błogosławię to, co martwiło mnie jeszcze niedawno: coraz więcej cienia w ogrodzie. Mam kilka potężnych, podciętych wysoko świerków, które stały się naturalnymi parasolami, na dodatek brzozy rosnące od południowej strony też na niektórych rabatach dają cień coraz zuchwalej i to, plus glina pod nogami daje mi poczucie, że jeszcze trochę poczekam zanim zacznę kupować kaktusy. Acz muszę przyznać, że w każdej rabacie mam inne byliny, które dobrze znoszą suszę typu jeżówki, mikołajki i liliowce i stopniowo dosadzam tego więcej. Ale taka gipsówka czy perovskia, kochająca suche stanowiska, u mnie nie chce rosnąć, czyli jeszcze tragedii nie ma. Myślę sobie, że zawsze w rolnictwie są lepsze i gorsze lata, więc może za rok, dwa, będziemy narzekać, że róże mokną i kwiaty im gniją a ja zacznę sadzić tatarak.
Niektóre róże już kończą kwitnienie, ale mam też takie, które jeszcze nie pokazały ani jednego kwiatu, jak na przykład Voyage, który po prostu tak ma i warto go mieć w ogrodzie, bo ma piękne kwiaty i przedłuża oczekiwanie na to pierwsze kwitnienie
W tej chwili dwie róże wiodą prym jeżeli chodzi o ilość i trwałość kwiatów. W obu przypadkach to moje starsze rezydentki, więc już zadomowione, dorosłe krzewy. Pierwsza jest Mariatheresia, niezawodna róża. Mam ich cztery, porozrzucane po całym ogrodzie
Druga pozycja to Chippendale, który teraz osiągnął apogeum kwitnienia, a że jest duży, więc trzeba go fotografować z różnych stron
Jego siostra Mary Ann też nie próżnuje. Co ciekawe, pierwszy zakwitł krzew, który aż się wychylił z rabaty w poszukiwaniu słońca. Drugi, rosnący w bardziej komfortowych warunkach z dużą ilością słońca, jest jeszcze w pół-rozwiniętych pąkach
Moja Jalitah jest dowodem na to, że nie można oceniać róży po jednym sezonie. Moja w pierwszym była zjawiskowa. W drugim beznadziejna. W trzecim, obecnym, jest nawet ok, bez szału, ale dużo lepiej niż rok temu. Nie mam pomysłu na nią na kolejny sezon. Przychodzi mi tylko jedna opcja do głowy, ale wolę nie mówić głośno, bo jeszcze poddam jej pomysł, że jeszcze przecież można w ogóle nie przeżyć A byłoby szkoda, bo kwiaty ma misternie ubarwione
Na tyłach jednej z Mary Ann posadziłam Crocus Rose, na którą liczę, że przerośnie Mary i będzie ją lepiej widać, bo w tej chwili jeszcze jest młodziutka, ale potencjał ma
Kurfurstin Sophie pierwsze kwiaty miała nietypowo jednokolorowe. Czekam na jej rumieniec w jasnej obwódce. Mam dwa krzewy, kupione w tym samym miejscu i czasie. Posadzone jedna obok drugiej. Jeden krzaczek nie przeżył zimy 2017/18, drugi radzi sobie bardzo dobrze i świetnie przezimował. I bądź tu człowieku mądry.
A na koniec Prix P.J. Redoute, który odtwarza najwyraźniej jakiś układ słoneczny
Jeżeli wydaje Wam się, że na moich zdjęciach widzicie chwasty, to Wam się nie wydaje. Nie wyrabiam z pieleniem
Ach, jakże mogłam zapomnieć. Pierwsze zdjęcie mojego świeżutkiego nabytku. Przedwczoraj posadzona Stephanie Baronin zu Guttenberg. Już mi się podoba
- dorotka350
- -Moderator Forum-.
- Posty: 5492
- Od: 26 maja 2014, o 20:18
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: mazowieckie
Re: Kolczaste serce Jagny II
Jagna, Twój Chippendale jest zjawiskowy Ja zrobiłam do tej róży drugie podejście - pierwszy egzemplarz nie przetrwał którejś zimy i zmarzł. Dwa lata temu kupiłam drugi. Jest nadal mały, ale kwitł całkiem ok. Siedzi przycupnięty w nogach ogromnej Gefylt i wygląda przy niej jak krasnoludek Kwiaty w tym roku ma mocno wyblakłe, prawie białe. Wśród innych róż jest prawie niezauważalny.
Szkoda, że nie mam I am Grateful, więc nie mogę porównać jej z You're Beautiful. Natomiast ta ostatnia mnie w tym roku powaliła nie tylko ilością kwiatów, ale ich trwałością. Nadal cała w kwiatach - pomimo spiekoty, słońca i suszy. Trwałością i obfitością kwitnienia dorównuje Gefylt a nawet ją przewyższa, bo ta ostatnia już zaczyna przekwitać. Zupełnie ją pominęłam w rankingu tych naj... A miejsce na podium jej się należy, bo jest także zdrową odmianą. Jeszcze całkiem niedawno pisałam u kogoś, że jej kwiaty brzydko przekwitają i wyglądają jak brudne ścierki. Ona najwidoczniej uwielbia słońce, a nie znosi długotrwałych opadów, na które źle reaguje.
Jalitah u mnie wygląda podobnie. Ona czaruje co drugi sezon. W tym roku raczyła pokazać aż trzy kwiaty Co z tego, że trwałe, skoro tak ich skąpi? Będzie chyba szósta na liście do eliminacji...
Szkoda, że nie mam I am Grateful, więc nie mogę porównać jej z You're Beautiful. Natomiast ta ostatnia mnie w tym roku powaliła nie tylko ilością kwiatów, ale ich trwałością. Nadal cała w kwiatach - pomimo spiekoty, słońca i suszy. Trwałością i obfitością kwitnienia dorównuje Gefylt a nawet ją przewyższa, bo ta ostatnia już zaczyna przekwitać. Zupełnie ją pominęłam w rankingu tych naj... A miejsce na podium jej się należy, bo jest także zdrową odmianą. Jeszcze całkiem niedawno pisałam u kogoś, że jej kwiaty brzydko przekwitają i wyglądają jak brudne ścierki. Ona najwidoczniej uwielbia słońce, a nie znosi długotrwałych opadów, na które źle reaguje.
Jalitah u mnie wygląda podobnie. Ona czaruje co drugi sezon. W tym roku raczyła pokazać aż trzy kwiaty Co z tego, że trwałe, skoro tak ich skąpi? Będzie chyba szósta na liście do eliminacji...
- kania
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3199
- Od: 25 maja 2009, o 10:09
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Gdańsk i okolice
Re: Kolczaste serce Jagny II
Jagno, mów co chcesz, ale ja na Twojej Kurfurstin Sophie (gdyby nie możliwość opcji "kopiuj-wklej" nie podjęłabym się komentarza o tej róży co za nazwa!) widzę wyraźny rumieniec w bladej otoczce .
Dialog róż bardzo mnie rozbawił . Obawiam się, że bliżej jesieni moje róże mogą wymieniać doświadczenia niczym pacjenci w poczekalni pod gabinetem dermatologa specjalisty od chorób grzybowych .
Z Twoich róż znam tylko Chippendale. Piękny masz egzemplarz tej odmiany! Mary Ann też niczego sobie siostrzyczka . Chippendale taki duży Ci rośnie na szerokość w wzwyż? Bardzo ładne dobrałaś mu towarzystwo drobnych kwiatków w tle.
Dialog róż bardzo mnie rozbawił . Obawiam się, że bliżej jesieni moje róże mogą wymieniać doświadczenia niczym pacjenci w poczekalni pod gabinetem dermatologa specjalisty od chorób grzybowych .
Z Twoich róż znam tylko Chippendale. Piękny masz egzemplarz tej odmiany! Mary Ann też niczego sobie siostrzyczka . Chippendale taki duży Ci rośnie na szerokość w wzwyż? Bardzo ładne dobrałaś mu towarzystwo drobnych kwiatków w tle.
- Margo2
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 25143
- Od: 8 lut 2010, o 12:14
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Płock
Re: Kolczaste serce Jagny II
Ja już dawno z róż wyrosłam, ale jak kwitną nadal jestem nimi zachwycona
Miałam etap bylin
Teraz zaczyna się etap krzaków
Jak widać, nie można spokojnie w ogrodzie posiedzieć
Ciekawe co u Ciebie będzie następne
Miałam etap bylin
Teraz zaczyna się etap krzaków
Jak widać, nie można spokojnie w ogrodzie posiedzieć
Ciekawe co u Ciebie będzie następne
Re: Kolczaste serce Jagny II
Dorotko - u mojej przyjaciółki Chippendale też zmarzł i ona już nie próbowała dalej. Mój jest jedną z lepiej zimujących róż, więc chyba znowu - szczęście w sadzonce Mam nadzieję, że Twój krasnoludek pokaże na co go stać, bo powinien bronić honoru mięśniaków ogrodowych, jakby nie było. Tak, You're Beautiful kwitnie dłuuuuugo i obficie, chociaż moja postawiła w tym roku na pracę nad masą, bo cały czas trzymając kwiaty wypuściła dołem sporo nowych pędów, więc mam nadzieję, że jak nie w tym, to w przyszłym roku będę miała jeszcze więcej powodów do radości z tej przypadkowo kupionej róży I am Grateful też warto przemyśleć, bo również kwitnie na całość, bardzo długo trzyma kwiaty i jest zdrowiuteńka. No i wąsko rośnie, więc wiesz... Moja Jalitah też nie poszalała z kwiatami, ale widać, że się stara, wiec o eliminacji na razie nie myślę. No i ślicznie wygląda z James L. Austin
Kasiu - Nie wiem na czym to polega, ale akurat imię Kurfurstin Sophie pamiętam od ręki, za to nie jestem w stanie zapamiętać (i tu sięgam do notatek) imienia Prix P.J. Redoute Naprawdę tylko Chippendale jest Ci znajomy? Ja mam w większości takie "oklepane" róże, jak mi się wydawało Chippendale rośnie bardziej w szerz niż wzwyż. Ma jakoś z metr, może troszkę ponad. A kwiatki to bardziej same się dobrały, bo to w większości ślaz piżmowy, zwany przeze mnie glusiem. I mam o wszędzie. Rozsiewa się koszmarnie, jest jak hydra - wyrwany w jednym miejscu odrasta w trzech innych. Daruję mu tylko dlatego, że pszczoły go bardzo lubią. Pacjenci u dermatologa to nie to samo co komplementy po angielsku, ale zejdźmy na ziemię, nawet gwiazdy filmowe czasem łapią to i owo A tu wyżej wspomniana róża o trudnej nazwie
Gosia - ja nie mogę przejść etapu krzaków, bo nie mam miejsca Krzaki z kolcami się liczą? Oczywiście, że nie ma spokoju w ogrodzie. Jakiś czas temu mówiłam, że nie podoba mi się trawa na środku i rabaty dookoła. W tym roku zrobiłam rewolucję, mam trawę na środku, rabaty dookoła i jestem zachwycona. Wywaliłam jeżówki z rabaty różanej a w tym roku z pietyzmem przesadzałam je z powrotem... I dobrze. Kto ma ogród, ten się nie nudzi
Chyba jak co roku piszemy, że dziwne to lato. Sucho koszmarnie, zimno i nadal sucho, czyli nic pozytywnego. Wczoraj zobaczyłam to na co chyba większość z nas czeka:
i popadało. Może z godzinę Na szczęście mam studnię do podlewania ogrodu, ale dobrze wiemy, że nie ma to jak solidny deszcz, tym bardziej, że wkoło same pola z uprawami i tam nie ma jak podlać.
Nadal zwiedzam strony internetowe pt. "Byliny znoszące suszę" i dlatego mam już sporo krwawników, kupiłam perovskię, gipsówkę i lawendę. Może tym razem się uda je zachować przy życiu. Mam nadzieję, że krwawnikom się u mnie spodoba, bo one podobają się mi
tu, z nadal mizernym, ale kwitnącym pojedynczymi kwiatami Charles'em Darwin (nie oblewałam go specjalnie, to prawdziwy, najprawdziwszy DESZCZ! )
Ogólnie rzecz biorąc mam wrażenie, że róże i tak nieźle sobie radzą z tą koszmarną pogodą. Teraz już kończą pierwsze kwitnienie i z przyjemnością oglądam powstające młode pędy, chociaż nie w takich ilościach jakbym sobie życzyła. Ale do głosu dochodzą lilie i cały ogród pachnie upojnie aż zapach wchodzi do domu. Czeka mnie rozsadzanie lilii, dzielenie cebul itd., bo mają za ciasno. A ja już mam stres, bo nigdy tego nie robiłam
Zakwitł wreszcie maruder Voyage. Wcześniej był zajęty, bo rósł. Posadziłam go z przodu rabaty bo co przecież miał mieć od 0,7m do 1m, więc niewiele, a ten mi wystrzelił na 1,5m i ma w nosie, że zaburza moją koncepcję. Ale kwiaty ma śliczne, więc wkurzam się tylko trochę. Wiosną przytnę go niżej, zobaczymy co on na to, he he
Marc Chagall wrócił niemal do formy z zeszłego roku. Mam ich trzech i jednego oddam przyjaciółce, niech ją przyprawia o zawał co wiosnę, cały czarny i pozornie martwy
Jego przeciwieństwem jest Olivia Rose. Ona już w marcu mi powiedziała "Będę ładna" i jest. A raczej była, bo już część kwiatów musiałam ściąć, ale widzę kolejne pąki
Ładna też miała być Pride and Prejudice. Właściwie to jest fajna róża, bardzo żywotna, ciągle ma kwiaty, bardzo ładnie się rozrasta, no ale ledwo zakwitnie a już cała jakby wytytłana. To nie słońce raczej, bo ona ma tylko kilka godzin słońca, po południu już spowija ją cień. No nie wiem
A taka Clair Reinassance. Pąki piegowate, ale kwiat po rozwinięciu jak prosto z fabryki. Mogłaby dłużej trzymać kwiaty, ale przy rozmiarach tej róży, jak wreszcie uda mi się ją dobrze przyciąć będzie miało to mniejsze znaczenie
No i jeszcze coś tam mi zajrzało w obiektyw:
A wczoraj przyjechał z F. cały zapączkowany Matthias Claudius Rose
Kasiu - Nie wiem na czym to polega, ale akurat imię Kurfurstin Sophie pamiętam od ręki, za to nie jestem w stanie zapamiętać (i tu sięgam do notatek) imienia Prix P.J. Redoute Naprawdę tylko Chippendale jest Ci znajomy? Ja mam w większości takie "oklepane" róże, jak mi się wydawało Chippendale rośnie bardziej w szerz niż wzwyż. Ma jakoś z metr, może troszkę ponad. A kwiatki to bardziej same się dobrały, bo to w większości ślaz piżmowy, zwany przeze mnie glusiem. I mam o wszędzie. Rozsiewa się koszmarnie, jest jak hydra - wyrwany w jednym miejscu odrasta w trzech innych. Daruję mu tylko dlatego, że pszczoły go bardzo lubią. Pacjenci u dermatologa to nie to samo co komplementy po angielsku, ale zejdźmy na ziemię, nawet gwiazdy filmowe czasem łapią to i owo A tu wyżej wspomniana róża o trudnej nazwie
Gosia - ja nie mogę przejść etapu krzaków, bo nie mam miejsca Krzaki z kolcami się liczą? Oczywiście, że nie ma spokoju w ogrodzie. Jakiś czas temu mówiłam, że nie podoba mi się trawa na środku i rabaty dookoła. W tym roku zrobiłam rewolucję, mam trawę na środku, rabaty dookoła i jestem zachwycona. Wywaliłam jeżówki z rabaty różanej a w tym roku z pietyzmem przesadzałam je z powrotem... I dobrze. Kto ma ogród, ten się nie nudzi
Chyba jak co roku piszemy, że dziwne to lato. Sucho koszmarnie, zimno i nadal sucho, czyli nic pozytywnego. Wczoraj zobaczyłam to na co chyba większość z nas czeka:
i popadało. Może z godzinę Na szczęście mam studnię do podlewania ogrodu, ale dobrze wiemy, że nie ma to jak solidny deszcz, tym bardziej, że wkoło same pola z uprawami i tam nie ma jak podlać.
Nadal zwiedzam strony internetowe pt. "Byliny znoszące suszę" i dlatego mam już sporo krwawników, kupiłam perovskię, gipsówkę i lawendę. Może tym razem się uda je zachować przy życiu. Mam nadzieję, że krwawnikom się u mnie spodoba, bo one podobają się mi
tu, z nadal mizernym, ale kwitnącym pojedynczymi kwiatami Charles'em Darwin (nie oblewałam go specjalnie, to prawdziwy, najprawdziwszy DESZCZ! )
Ogólnie rzecz biorąc mam wrażenie, że róże i tak nieźle sobie radzą z tą koszmarną pogodą. Teraz już kończą pierwsze kwitnienie i z przyjemnością oglądam powstające młode pędy, chociaż nie w takich ilościach jakbym sobie życzyła. Ale do głosu dochodzą lilie i cały ogród pachnie upojnie aż zapach wchodzi do domu. Czeka mnie rozsadzanie lilii, dzielenie cebul itd., bo mają za ciasno. A ja już mam stres, bo nigdy tego nie robiłam
Zakwitł wreszcie maruder Voyage. Wcześniej był zajęty, bo rósł. Posadziłam go z przodu rabaty bo co przecież miał mieć od 0,7m do 1m, więc niewiele, a ten mi wystrzelił na 1,5m i ma w nosie, że zaburza moją koncepcję. Ale kwiaty ma śliczne, więc wkurzam się tylko trochę. Wiosną przytnę go niżej, zobaczymy co on na to, he he
Marc Chagall wrócił niemal do formy z zeszłego roku. Mam ich trzech i jednego oddam przyjaciółce, niech ją przyprawia o zawał co wiosnę, cały czarny i pozornie martwy
Jego przeciwieństwem jest Olivia Rose. Ona już w marcu mi powiedziała "Będę ładna" i jest. A raczej była, bo już część kwiatów musiałam ściąć, ale widzę kolejne pąki
Ładna też miała być Pride and Prejudice. Właściwie to jest fajna róża, bardzo żywotna, ciągle ma kwiaty, bardzo ładnie się rozrasta, no ale ledwo zakwitnie a już cała jakby wytytłana. To nie słońce raczej, bo ona ma tylko kilka godzin słońca, po południu już spowija ją cień. No nie wiem
A taka Clair Reinassance. Pąki piegowate, ale kwiat po rozwinięciu jak prosto z fabryki. Mogłaby dłużej trzymać kwiaty, ale przy rozmiarach tej róży, jak wreszcie uda mi się ją dobrze przyciąć będzie miało to mniejsze znaczenie
No i jeszcze coś tam mi zajrzało w obiektyw:
A wczoraj przyjechał z F. cały zapączkowany Matthias Claudius Rose
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5523
- Od: 10 wrz 2015, o 20:35
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Kraina Tysiąca Jezior
Re: Kolczaste serce Jagny II
Sugerujesz, że przy dzieleniu lilii należy się zestresować? Kurcze, jakoś nigdy tego tak nie przeżywałam, ale jak mus-to mus Też muszę się do tego zabrać, ale teraz jak już wiem jak, to pójdzie mi jak z płatka
Re: Kolczaste serce Jagny II
Iwonka, się nie śmiej. Już ze trzy lata temu zrobiłam podejście. Wykopałam kawałek i moim oczom ukazała się kula połączonych ze sobą cebul. Szybko wsadziłam z powrotem, zasypałam ziemią, uklepałam i oddaliłam się spiesznie. Teraz spróbuję znowu i może posunę się do tego, że spróbuję to wyciągnąć na powierzchnię i pomyśleć co dalej
- dorotka350
- -Moderator Forum-.
- Posty: 5492
- Od: 26 maja 2014, o 20:18
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: mazowieckie
Re: Kolczaste serce Jagny II
Jagna, z dzieleniem cebul lilii mam wprawę...Otóż zawsze dzielę przez przypadek - najczęściej przy kopaniu dołków pod róże Tej wiosny podzieliłam w ten sposób z pięć dorodnych cebul. Z czego dwie dziabnęłam w połowie. Posadziłam do ziemi, ale nie mam pojęcia czy akurat te podzielone wylazły, bo tam rośnie ich sporo i nie wiem czy wyszły z ziemi te moje, "podzielone" czy te, których nie naruszyłam? A tak całkiem poważnie, to czytałam, że lilie nie bardzo lubią wykopywanie. Jednak warto spróbować skoro masz ich takie zatrzęsienie.
Kusisz mnie I am Grateful, ale nic z tego Zaplanowane mam dwie odmiany do kupienia jesienią i ani jednej więcej. Nie mam miejsca i jak zapewne pamiętasz miałam ograniczyć ilość róż, więc...
Kusisz mnie I am Grateful, ale nic z tego Zaplanowane mam dwie odmiany do kupienia jesienią i ani jednej więcej. Nie mam miejsca i jak zapewne pamiętasz miałam ograniczyć ilość róż, więc...
Re: Kolczaste serce Jagny II
Dorotko, ja też tak kiedyś ciachnęłam jedną z cebul, ale ta nie wyszła. Wyszła za to jej siostra obok i ma w tej chwili "zaledwie" ponad 2 metry Może zeżarła bliźniaczkę i urosła za dwie? Te, o których myślę, muszę podzielić, bo z kilku zrobiło się kilkanaście lilii i teraz rosną w strasznym ścisku i widać, że im ciasno, bo są połowę niższe niż zwykle i mają mniejsze kwiaty. Już rozpuściłam wici w pracy i będę obdarowywać liliami.
Dwie róże, powiadasz... Akurat dzisiaj oglądałam dwie nowe odmiany u Mistrza Ale ja już w tym roku nie kupuję, czeka mnie przesadzanie wiosną Crocus Rose i Dieter Muller, bo posadziłam je tak, że prawie ich nie widzę, a chcę, więc i tak będzie ciaśniej na rabatach
Dla Ciebie Dame Judi
Dwie róże, powiadasz... Akurat dzisiaj oglądałam dwie nowe odmiany u Mistrza Ale ja już w tym roku nie kupuję, czeka mnie przesadzanie wiosną Crocus Rose i Dieter Muller, bo posadziłam je tak, że prawie ich nie widzę, a chcę, więc i tak będzie ciaśniej na rabatach
Dla Ciebie Dame Judi
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5523
- Od: 10 wrz 2015, o 20:35
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Kraina Tysiąca Jezior
Re: Kolczaste serce Jagny II
- Wanda7
- -Moderator Forum-.
- Posty: 16060
- Od: 2 wrz 2010, o 13:17
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Warszawa/Kobyłka
Re: Kolczaste serce Jagny II
A u mnie lilie wyrastają po całym ogrodzie, zupełnie jak chwasty. Pewnie z jakichś małych łusek czy cebuleczek. Gdy przekopuję ziemię, wsadzając lub przesadzając nowe rośliny, roznoszę je wszędzie. A wcale ich nie chcę w niektórych miejscach, więc idą na kompost. Ja mam zresztą kłopot z liliami z powodu wstrętnej muchówki, która kiedyś się u mnie pojawiła i pęta się do dzisiaj, uszkadzając pąki lilii i nie dopuszczając do kwitnienia.
- zabkamarta
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2062
- Od: 1 maja 2017, o 18:41
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Wrocław okolice
Re: Kolczaste serce Jagny II
Melduję się u Ciebie w wątku gdzieś po po pierwszej części umknął Twój wątek i zgubił. Ale już szybko nadrobiłam i moi faworyci to Inka i Lady of Shalott