Róże u Doroty - mój mały różany raj, sezon 2017/2018
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5523
- Od: 10 wrz 2015, o 20:35
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Kraina Tysiąca Jezior
Re: Róże u Doroty - mój mały różany raj, sezon 2017
Zdjęć wiewiórki nie znalazłam , ale za to zapodałaś takie widoki różane, że już Ci tego nie pamiętam
I wiesz co? Pierwsz raz widzę Pashminę, która mi się spodobała. Zazwyczaj pokazywane są portrety jej kwiatów, a jak dla mnie nie są najpiękniejsze. A widok całego różanego krzaczka, obsypanego taką ilością kwiatów, spowodował, że zaczęłam patrzeć na nią bardziej łaskawym okiem. Ale ona chyba wymaga sporo miejsca? Bo już nawet pomyślałam o balkonie, ale muszę się z tym przespać. Na razie ostrożnie podchodzę do pomysłu, bo jednak zbyt długo mi się nie podabała, ale jakieś ziarnko zostało zasiane Za to Galaxy bez dwóch zdań jest piękna. Kwiaty ma w kształcie jaki lubię
Co do deszczu, to się muszę z Tobą zgodzić. Gromadzenie zapasów wody w mojej ziemi, zupełnie mi się nie podoba. Wczoraj wykopywała cebulki tulipanów i były koszmarnie mokre. Ziemia zrobiła się ciężka i trudno cokolwiek wypielić.
I wiesz co? Pierwsz raz widzę Pashminę, która mi się spodobała. Zazwyczaj pokazywane są portrety jej kwiatów, a jak dla mnie nie są najpiękniejsze. A widok całego różanego krzaczka, obsypanego taką ilością kwiatów, spowodował, że zaczęłam patrzeć na nią bardziej łaskawym okiem. Ale ona chyba wymaga sporo miejsca? Bo już nawet pomyślałam o balkonie, ale muszę się z tym przespać. Na razie ostrożnie podchodzę do pomysłu, bo jednak zbyt długo mi się nie podabała, ale jakieś ziarnko zostało zasiane Za to Galaxy bez dwóch zdań jest piękna. Kwiaty ma w kształcie jaki lubię
Co do deszczu, to się muszę z Tobą zgodzić. Gromadzenie zapasów wody w mojej ziemi, zupełnie mi się nie podoba. Wczoraj wykopywała cebulki tulipanów i były koszmarnie mokre. Ziemia zrobiła się ciężka i trudno cokolwiek wypielić.
Re: Róże u Doroty - mój mały różany raj, sezon 2017
Dorotko, dziękuję za propozycje różowych cukierków. Obejrzałam wszystkie, Alnwick Rose mam, to jedna z moich starszych róż i rośnie na rabacie trochę z tyłu ogrodu i staram się jej nie przeszkadzać i ona sobie radzi, ale u mnie ma nieco łososiowo-różowy kolor, może dlatego, że rośnie w półcieniu. W tym roku dopiero będzie kwitła, straszna spóźnialska. Strawberry Hill kupowałaś jak byłyśmy razem, wtedy też już sobie o niej czytałam i bardzo mi się podoba No, ale musiałaś się pojawić z Bathshebą... I u Ciebie i u Majki starałam się dosyć długo nie ulec jej urokowi, ale widok tych misternych cieniowań na każdym kwiatku, sama jego budowa... No cudowna jest Ale rozumiem, że żeby ją zamówić, to trzeba walić prosto do Austina? Nie widziałam jej jeszcze w naszych szkółkach.
Bardzo się cieszę, że Twoja Dolce Vita wzięła się za uwodzenie Cię. U mnie te maluchy też nie szczędzą kwiatów na wątłych pędach i jestem przekonana, że to silna róża, więc z każdym sezonem będziesz z niej coraz bardziej zadowolona.
Bardzo dziękuję za Princess A. of Kent, po pierwsze za polecenie jej i teraz za uspokojenie, że na słońcu sobie dobrze radzi. Jest absolutnie wspaniała, wzięło mnie na kwiaty "niejednoznaczne", ona też ma tę grę kolorów, podobnie jak Jubilee Celebration, wiem, że wiesz o co chodzi. Dlatego ta cholerna Bathsheba mi tak wpadła w oko
James Galway'a prawdopodobnie mam. Piszę "prawdopodobnie", bo w zeszłym roku dostałam pomyłkę za Geoffa i to chyba jest właśnie James. Na razie nie powala ilością pędów, ale praktycznie go nie cięłam w tym roku, więc dużo jest mojej winy. Kwiaty ma śliczne, muszę o niego zdecydowanie bardziej się zatroszczyć. Rośnie teraz wśród jeżówek. I tutaj mam takie przemyślenia ostatnio: czy róże jednak nie rosną lepiej jak rosną same, albo prawie same? Jak Ty to widzisz? Może to zbieg okoliczności, ale te rabaty, na których poza różami niewiele więcej rośnie, tam krzaczki chyba są silniejsze. O czyśćcu już pisałam, że posądzam go o mocne osłabienie młodych różanych krzewów. Ale róże na rabacie jeżówkowej też sobie chyba gorzej radzą, albo to złudzenie optyczne, kiedy jeżówki dochodzą do pełni swoich rozmiarów i przytłaczają róże... Nie wiem. Jakie Ty masz obserwacje odnośnie towarzystwa dla róż? Szałwia trójkolorowa jest zjawiskowa i jako jednoroczna, chyba dosyć łagodne stanowi sąsiedztwo? Sorry, że tak się rozpisałam u Ciebie, ale... sama wiesz jak to jest jak się zacznie o różach...
Bardzo się cieszę, że Twoja Dolce Vita wzięła się za uwodzenie Cię. U mnie te maluchy też nie szczędzą kwiatów na wątłych pędach i jestem przekonana, że to silna róża, więc z każdym sezonem będziesz z niej coraz bardziej zadowolona.
Bardzo dziękuję za Princess A. of Kent, po pierwsze za polecenie jej i teraz za uspokojenie, że na słońcu sobie dobrze radzi. Jest absolutnie wspaniała, wzięło mnie na kwiaty "niejednoznaczne", ona też ma tę grę kolorów, podobnie jak Jubilee Celebration, wiem, że wiesz o co chodzi. Dlatego ta cholerna Bathsheba mi tak wpadła w oko
James Galway'a prawdopodobnie mam. Piszę "prawdopodobnie", bo w zeszłym roku dostałam pomyłkę za Geoffa i to chyba jest właśnie James. Na razie nie powala ilością pędów, ale praktycznie go nie cięłam w tym roku, więc dużo jest mojej winy. Kwiaty ma śliczne, muszę o niego zdecydowanie bardziej się zatroszczyć. Rośnie teraz wśród jeżówek. I tutaj mam takie przemyślenia ostatnio: czy róże jednak nie rosną lepiej jak rosną same, albo prawie same? Jak Ty to widzisz? Może to zbieg okoliczności, ale te rabaty, na których poza różami niewiele więcej rośnie, tam krzaczki chyba są silniejsze. O czyśćcu już pisałam, że posądzam go o mocne osłabienie młodych różanych krzewów. Ale róże na rabacie jeżówkowej też sobie chyba gorzej radzą, albo to złudzenie optyczne, kiedy jeżówki dochodzą do pełni swoich rozmiarów i przytłaczają róże... Nie wiem. Jakie Ty masz obserwacje odnośnie towarzystwa dla róż? Szałwia trójkolorowa jest zjawiskowa i jako jednoroczna, chyba dosyć łagodne stanowi sąsiedztwo? Sorry, że tak się rozpisałam u Ciebie, ale... sama wiesz jak to jest jak się zacznie o różach...
- cyma2704
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 11515
- Od: 5 mar 2013, o 17:31
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Podkarpacie
Re: Róże u Doroty - mój mały różany raj, sezon 2017
Dorotko zamiast gotować obiad, siedzę i podglądam Twoje panienki. Nikt tak jak ty nie pisze z miłością o różach. Rhapsody uwielbiam, jest cudna. U Ciebie leje, a u mnie była susza, a większość róż i tak ma plamistość. Wszystko za gęsto mam posadzone. Kusił mnie szpaler z Wedding Piano, ale waham się, czy sobie poradzę z grzybem.
- apus
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5328
- Od: 26 kwie 2007, o 21:57
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
Re: Róże u Doroty - mój mały różany raj, sezon 2017
Dorotko, oj nie tylko Mazowsze poniewiera ta pogoda... Małopolska też tratowana przez deszcze, burze itd.
Ale jak patrzę na Twoje róże, to one są zachwycające, nie widać, że pogoda daje im wciery.
Bathsheba cuuuuuuudo!
Ale jak patrzę na Twoje róże, to one są zachwycające, nie widać, że pogoda daje im wciery.
Bathsheba cuuuuuuudo!
Pozdrawiam, Basia.
viewtopic.php?f=2&t=117468
viewtopic.php?f=2&t=117468
- dorotka350
- -Moderator Forum-.
- Posty: 5486
- Od: 26 maja 2014, o 20:18
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: mazowieckie
Re: Róże u Doroty - mój mały różany raj, sezon 2017
Witajcie!
Miałam wczoraj odpowiedzieć na resztę Waszych wisów, ale pogoda była ładna, świeciło słońce i zamiast siedzieć po południu na forum, wybrałam ogród. Mam nadzieję, że mi wybaczycie?
Mogę stwierdzić, że wreszcie jestem na bieżąco jeśli chodzi o cięcie przekwitniętych kwiatów. Uff, co za żmudne zajęcie. Poza tym M zamocował pergolę dla Tuscany Jutro spróbuję ją poprzywiązywać jak najbardziej w poziomie co nie będzie takie łatwe, bo pędy to ona ma raczej dość sztywne. Nie będzie widać tych paskudnych kijaszków a i sam krzak myślę, że będzie lepiej się prezentował. Wczoraj był dzień bez deszczu, dzisiaj do 18 również, więc udało się trochę podziałać. Udało się też pstryknąć trochę fotek Jutro mam zamiar wziąć się za chwasty, bo rozpanoszyły się straszliwie i wstyd robić zdjęcia, bo gdzie nie spojrzeć, tam coś wyłazi z ziemi. A potem planujemy wycieczkę rowerową. Mam nadzieję, że pogoda nie popsuje nam planów.
Elwi, nie wiem jak krzaczki Garden of Roses to robią, że chcą kwitnąć od razu większą ilością kwiatów, ale się cieszę, że one tak same z siebie. A z laptopem to dobry pomysł. Podetknij to się może dziewczyny zreflektują . Szałwię wysiewałam ze trzy lata temu i teraz co roku już dba sama o siebie. Muszę ją nawet wyrywać, żeby ograniczać jej zapędy, bo jak nic zagłuszyłaby róże. A siałaś ją wprost do gruntu? Ja na początku wysiewałam na parapecie i to była porażka. Dobrze, że w porę zajarzyłam, że z tego nic nie będzie i sypnęłam nasionami wprost do gruntu. Zechciały wyrosnąć i teraz już nie muszę się o nie martwić.
Na cześć Bathsheby chyba ułożę jakiś wiersz... Jest cudna a fotki nie oddają w pełni jej urody. A może ja nie umiem jej zrobić ładnego zdjęcia? Chyba poproszę Ciebie. Może przyjedziesz i zrobisz jej sesję fotograficzną?
Nie wiem, która z nas ma adoptowaną Galaxy? W ubiegłym roku zupełnie mi się nie podobała. Kwiaty szybko przekwitały, było ich strasznie mało i jakoś zupełnie nie zachwycały. Jesienią zmieniłam jej miejsce i tutaj jej chyba dobrze, bo to jakby inna róża. Ciekawe jak długo masz swoją?
Nówka z tego roku - Molineux
I dla zachowania podobnej kolorystyki
Iwonko, oczywiście, że zrobiłam i to nawet nie jedno. A ona skubana jak się zorientowała, że chcę ją obfocić to trochę się skryła. Ale tak była zajęta tym orzechem, że w sumie tak bardzo się mną nie przejmowała.
Pashminie i ja dość długo się opierałam, bo robiłam do niej podchody już ze trzy lata temu i ciągle nie mogłam się na nią zdecydować. Wreszcie ubiegłej wiosny ją posadziłam i teraz nie żałuję. Ona niesamowicie obficie i długo kwitnie, że i te piegi można jej wybaczyć. A moim zdaniem to one nawet dodają jej uroku Przetrwała wszystkie ulewy, deszcze, burze i nadal wygląda nieźle. Wigoru i obfitości kwiatów nie można jej odmówić. Jak dasz jej odpowiednio dużą donicę, to myślę, że się nada. Galaxy w tym roku się stara. Ciekawa jestem jakie będzie drugie kwitnienie?
Mówisz i masz - wiewiórka przy posiłku
I dla równowagi
Ewcia, właśnie tak zrobię. Dam jej ostatnią szansę i przesadzę w inne miejsce Szkoda mi ją tak po prostu usunąć z ogrodu, bo chociaż jej kwiaty jakoś do mnie nie przemawiają, to jest zdrowa, więc na razie zostanie. Pozbywam się tylko tych chorujących i to też nie od razu. Daję im szansę jak było w przypadku Mrs John Laing, która po trzech sezonach już przegięła z tym chorowaniem To samo Ghita i jedna z Rhapsody in Blue. Nie mam już do nich siły. Zarażają wszystko dookoła, więc chociaż z bólem serca, to jednak będę musiała je pożegnać. Na wylocie jest jeszcze kilka, ale z decyzją, które z nich opuszczą ogród, czekam do jesieni. Może się jeszcze ogarną jak Goldstern, której nie wykopałam przez zwykłe lenistwo. Nie chciało mi się ciąć jej grubaśnych pędów. Po zimie mocno zmarzła, pędy jej zbrązowiały i tak szpeciła tymi suchymi badylami. Chyba jednak się przestraszyła szpadla, bo wypuściła całkiem nowe pędy, na których pięknie kwitnie. Obecnie wygląda jak parkowa, ale do zimy pewnie nadrobi.
U mnie kwiaty Wedding Piano nie prezentują się źle. Może dlatego, że dopiero zaczęła kwitnąć i deszcze nie zdążyły jej zeszpecić? Z plamistością trudno walczyć, znam to, bo i u mnie jest kilka dość mocno porażonych. Pokazał się również mączniak Jak zwykle na Crocus Rose, ale ścięłam wszystkie porażone pędy wraz z pączkami aż do zdrowych miejsc - czyli dość nisko. Zrobiłam oprysk i na razie nie widzę, żeby choroba się rozprzestrzeniła. A ta wariatka jak poczuła mocniejsze cięcie, tak powypuszczała dwa razy tyle odrostów Oby jeszcze zdążyła na nich zakwitnąć i mączniak jej już nie dopadł.
Aga, dziękuję Też najchętniej nie wychodziłabym z ogrodu. Dzisiaj był piękny dzień i aż chciało się działać i wdychać, tym razem upajający zapach lilii, który roznosi się dosłownie w każdym zakątku ogrodu.
Seba, zawsze do usług Z białych, to na 100% bierz Artemisa. Ten Cię nie zawiedzie. Z różowych wymieniłam całkiem sporo, ale nie wszystkie mają pełne kwiaty. Z pełnymi to większość Austinek w różnej gamie kolorystycznej. Jak będziesz miał na oku już coś konkretnego, to pytaj.
Dmuchnęłam w Twoją stronę chmury. Mam nadzieję, że dolecą i popada u Ciebie. U mnie to już naprawdę przesada, chociaż obiektywnie muszę stwierdzić, że różom to chyba pasi, bo ruszyły z odrostami z kopyta. Tylko patrzeć a niektóre znów zaczną powtarzać
A z fioletowych to może Diamentowe oczy? Tyle, że one nie pełne
Ewelinko, zadziwia mnie ta regularność opadów w tym roku. Mazowsze z reguły cierpiało na bark opadów a w tym sezonie mamy ich aż nadto. Masz rację, że niby jest lato a ja go jakoś nie czuję. Chyba przez tę pogodową huśtawkę Od środy zapowiadają upały a to się wiąże z kolei znów z gwałtownymi burzami. Już drżę na samą myśl. Nic nie można zaplanować. Chcieliśmy z M zrobić krótki, weekendowy wypad nad morze, ale jak tu coś zaplanować, skoro na wybrzeżu też ciągle pada a temperatury nie zachęcają do plażowania? Może końcówka lipca i początek sierpnia okażą się trochę łaskawsze?
Na szczęście dalia ma jeszcze sporo pąków, więc kwitnienie zapewnione. Zmierzyłam ten kwiat w wazonie i ma średnicę 21 cm To jest gigant a nie kwiat.
Kolejna dalia rozwinęła swój pierwszy kwiat
Tolinko, klimat niby umiarkowany, ale z tym umiarkowaniem to chyba jakaś pomyłka. Jak nie upały i susza, że wszystko skwierczy, to z kolei ulewy jakby kto wiadrami wodę lał z nieba. Dziękuję za taki umiarkowany klimat Jeszcze do kompletu tylko potrzeba żeby się nam zima stulecia przyplątała...
A kawkę i tak piję, tyle, że na tarasie a tam dach nad głową, więc i deszcz można przetrzymać. Gorzej jak wieje. Wtedy jednak kawka w domciu
Za chwilę ciąg dalszy...
Miałam wczoraj odpowiedzieć na resztę Waszych wisów, ale pogoda była ładna, świeciło słońce i zamiast siedzieć po południu na forum, wybrałam ogród. Mam nadzieję, że mi wybaczycie?
Mogę stwierdzić, że wreszcie jestem na bieżąco jeśli chodzi o cięcie przekwitniętych kwiatów. Uff, co za żmudne zajęcie. Poza tym M zamocował pergolę dla Tuscany Jutro spróbuję ją poprzywiązywać jak najbardziej w poziomie co nie będzie takie łatwe, bo pędy to ona ma raczej dość sztywne. Nie będzie widać tych paskudnych kijaszków a i sam krzak myślę, że będzie lepiej się prezentował. Wczoraj był dzień bez deszczu, dzisiaj do 18 również, więc udało się trochę podziałać. Udało się też pstryknąć trochę fotek Jutro mam zamiar wziąć się za chwasty, bo rozpanoszyły się straszliwie i wstyd robić zdjęcia, bo gdzie nie spojrzeć, tam coś wyłazi z ziemi. A potem planujemy wycieczkę rowerową. Mam nadzieję, że pogoda nie popsuje nam planów.
Elwi, nie wiem jak krzaczki Garden of Roses to robią, że chcą kwitnąć od razu większą ilością kwiatów, ale się cieszę, że one tak same z siebie. A z laptopem to dobry pomysł. Podetknij to się może dziewczyny zreflektują . Szałwię wysiewałam ze trzy lata temu i teraz co roku już dba sama o siebie. Muszę ją nawet wyrywać, żeby ograniczać jej zapędy, bo jak nic zagłuszyłaby róże. A siałaś ją wprost do gruntu? Ja na początku wysiewałam na parapecie i to była porażka. Dobrze, że w porę zajarzyłam, że z tego nic nie będzie i sypnęłam nasionami wprost do gruntu. Zechciały wyrosnąć i teraz już nie muszę się o nie martwić.
Na cześć Bathsheby chyba ułożę jakiś wiersz... Jest cudna a fotki nie oddają w pełni jej urody. A może ja nie umiem jej zrobić ładnego zdjęcia? Chyba poproszę Ciebie. Może przyjedziesz i zrobisz jej sesję fotograficzną?
Nie wiem, która z nas ma adoptowaną Galaxy? W ubiegłym roku zupełnie mi się nie podobała. Kwiaty szybko przekwitały, było ich strasznie mało i jakoś zupełnie nie zachwycały. Jesienią zmieniłam jej miejsce i tutaj jej chyba dobrze, bo to jakby inna róża. Ciekawe jak długo masz swoją?
Nówka z tego roku - Molineux
I dla zachowania podobnej kolorystyki
Iwonko, oczywiście, że zrobiłam i to nawet nie jedno. A ona skubana jak się zorientowała, że chcę ją obfocić to trochę się skryła. Ale tak była zajęta tym orzechem, że w sumie tak bardzo się mną nie przejmowała.
Pashminie i ja dość długo się opierałam, bo robiłam do niej podchody już ze trzy lata temu i ciągle nie mogłam się na nią zdecydować. Wreszcie ubiegłej wiosny ją posadziłam i teraz nie żałuję. Ona niesamowicie obficie i długo kwitnie, że i te piegi można jej wybaczyć. A moim zdaniem to one nawet dodają jej uroku Przetrwała wszystkie ulewy, deszcze, burze i nadal wygląda nieźle. Wigoru i obfitości kwiatów nie można jej odmówić. Jak dasz jej odpowiednio dużą donicę, to myślę, że się nada. Galaxy w tym roku się stara. Ciekawa jestem jakie będzie drugie kwitnienie?
Mówisz i masz - wiewiórka przy posiłku
I dla równowagi
Ewcia, właśnie tak zrobię. Dam jej ostatnią szansę i przesadzę w inne miejsce Szkoda mi ją tak po prostu usunąć z ogrodu, bo chociaż jej kwiaty jakoś do mnie nie przemawiają, to jest zdrowa, więc na razie zostanie. Pozbywam się tylko tych chorujących i to też nie od razu. Daję im szansę jak było w przypadku Mrs John Laing, która po trzech sezonach już przegięła z tym chorowaniem To samo Ghita i jedna z Rhapsody in Blue. Nie mam już do nich siły. Zarażają wszystko dookoła, więc chociaż z bólem serca, to jednak będę musiała je pożegnać. Na wylocie jest jeszcze kilka, ale z decyzją, które z nich opuszczą ogród, czekam do jesieni. Może się jeszcze ogarną jak Goldstern, której nie wykopałam przez zwykłe lenistwo. Nie chciało mi się ciąć jej grubaśnych pędów. Po zimie mocno zmarzła, pędy jej zbrązowiały i tak szpeciła tymi suchymi badylami. Chyba jednak się przestraszyła szpadla, bo wypuściła całkiem nowe pędy, na których pięknie kwitnie. Obecnie wygląda jak parkowa, ale do zimy pewnie nadrobi.
U mnie kwiaty Wedding Piano nie prezentują się źle. Może dlatego, że dopiero zaczęła kwitnąć i deszcze nie zdążyły jej zeszpecić? Z plamistością trudno walczyć, znam to, bo i u mnie jest kilka dość mocno porażonych. Pokazał się również mączniak Jak zwykle na Crocus Rose, ale ścięłam wszystkie porażone pędy wraz z pączkami aż do zdrowych miejsc - czyli dość nisko. Zrobiłam oprysk i na razie nie widzę, żeby choroba się rozprzestrzeniła. A ta wariatka jak poczuła mocniejsze cięcie, tak powypuszczała dwa razy tyle odrostów Oby jeszcze zdążyła na nich zakwitnąć i mączniak jej już nie dopadł.
Aga, dziękuję Też najchętniej nie wychodziłabym z ogrodu. Dzisiaj był piękny dzień i aż chciało się działać i wdychać, tym razem upajający zapach lilii, który roznosi się dosłownie w każdym zakątku ogrodu.
Seba, zawsze do usług Z białych, to na 100% bierz Artemisa. Ten Cię nie zawiedzie. Z różowych wymieniłam całkiem sporo, ale nie wszystkie mają pełne kwiaty. Z pełnymi to większość Austinek w różnej gamie kolorystycznej. Jak będziesz miał na oku już coś konkretnego, to pytaj.
Dmuchnęłam w Twoją stronę chmury. Mam nadzieję, że dolecą i popada u Ciebie. U mnie to już naprawdę przesada, chociaż obiektywnie muszę stwierdzić, że różom to chyba pasi, bo ruszyły z odrostami z kopyta. Tylko patrzeć a niektóre znów zaczną powtarzać
A z fioletowych to może Diamentowe oczy? Tyle, że one nie pełne
Ewelinko, zadziwia mnie ta regularność opadów w tym roku. Mazowsze z reguły cierpiało na bark opadów a w tym sezonie mamy ich aż nadto. Masz rację, że niby jest lato a ja go jakoś nie czuję. Chyba przez tę pogodową huśtawkę Od środy zapowiadają upały a to się wiąże z kolei znów z gwałtownymi burzami. Już drżę na samą myśl. Nic nie można zaplanować. Chcieliśmy z M zrobić krótki, weekendowy wypad nad morze, ale jak tu coś zaplanować, skoro na wybrzeżu też ciągle pada a temperatury nie zachęcają do plażowania? Może końcówka lipca i początek sierpnia okażą się trochę łaskawsze?
Na szczęście dalia ma jeszcze sporo pąków, więc kwitnienie zapewnione. Zmierzyłam ten kwiat w wazonie i ma średnicę 21 cm To jest gigant a nie kwiat.
Kolejna dalia rozwinęła swój pierwszy kwiat
Tolinko, klimat niby umiarkowany, ale z tym umiarkowaniem to chyba jakaś pomyłka. Jak nie upały i susza, że wszystko skwierczy, to z kolei ulewy jakby kto wiadrami wodę lał z nieba. Dziękuję za taki umiarkowany klimat Jeszcze do kompletu tylko potrzeba żeby się nam zima stulecia przyplątała...
A kawkę i tak piję, tyle, że na tarasie a tam dach nad głową, więc i deszcz można przetrzymać. Gorzej jak wieje. Wtedy jednak kawka w domciu
Za chwilę ciąg dalszy...
- dorotka350
- -Moderator Forum-.
- Posty: 5486
- Od: 26 maja 2014, o 20:18
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: mazowieckie
Re: Róże u Doroty - mój mały różany raj, sezon 2017
Jagna, Strawberry kupowałam w ogrodniczym u siebie. Wtedy jak byłyśmy razem to brałam inne róże Między innymi William Morris, Ambridge Rose i Crown Princess Margaretha.
Bathseba to poezja nie róża. Ach, jakież ona ma cudne te kwiaty Zdjęcia nie do końca oddają ich urodę. Czy wiesz, że ja chodzę do niej kilka razy dziennie? Dotykam tych kwiatów i podziwiam kunszt ułożenia płatków i tę zmienność, grę kolorów Na razie dostępna jest tylko u samego Mistrza. To nówka a nowości to on szybko nie wypuszcza na szerszy rynek. Pozostaje zakup bezpośrednio u niego
Jak zobaczyłam po raz pierwszy na żywo Jubilee C i Alexandrę to padłam z wrażenia. Jak Austinowi udaje się uzyskać te tęczowe barwy? Po prostu genialne...I nawet pokrój, przewieszanie pędów nie jest w stanie mnie zniechęcić do tych róż. A wiesz, że taki niejednoznaczny kolor ma również Hyde Hall? Jak jej zaglądam w kwiat to widzę tam odrobinę żółci, lekkiego oranżu. Tę samą zmienność posiada Christopher Marlowe. Popatrz sobie na rosyjskiej stronie i sama się zorientujesz dlaczego ją mam u siebie. Na dodatek bez przerwy produkuje nowe pączki. Już ją uwielbiam. Zdjęcia absolutnie nie oddają jej niesamowitej urody
Spójrz na środeczek i płatki Krzysztofa. A jaki ma zapach...ach wręcz upajający
I znów Bathsheba. Zaczęła drugie kwitnienie
Soniu, miło czytać Twoje słowa Ze mnie jest straszna gaduła a jak temat jeszcze bliski sercu, to jakoś samo się się pisze
Szpaler z Wedding Piano brzmi interesująco... One są jednak dość wrażliwe na przemarzanie, więc musiałabyś zabezpieczać je kopcami. Tę odmianę mam trzeci sezon i nigdy nie chorowała. Liście ma ciemne, błyszczące i nawet porażona za nią plamistością Schone Maid chyba nie robi na niej wrażenia. Zawsze była okazem zdrowia. Popytaj jeszcze u innych o nią i wtedy może coś zdecydujesz.
Bobo w tym roku wygląda zjawiskowo
Basiu, wiem, że te ciągłe deszcze szaleją nie tylko na Mazowszu. Pewnie pół Polski boryka się z ciągłymi opadami i aż trudno uwierzyć, że są województwa, gdzie panuje susza Róże to dzielne dziewczyny i dają jakoś radę. W sumie chyba nie mają innego wyjścia. Tylko kwitnienie, na które tak długo czekałyśmy trochę szybciej się skończyło przez te pogodowe zawirowania. Cóż, na pogodę wpływu nie mamy i jedyne co nam pozostaje to mieć nadzieję, że druga połowa sezonu będzie już spokojniejsza
*****************************************************************************************************************************
Kolejny debiut, którego chyba jeszcze nie miałam okazji przedstawić - The Ancient Mariner
To kolejne cudo Austina, od którego oczu nie mogę oderwać
Bathseba to poezja nie róża. Ach, jakież ona ma cudne te kwiaty Zdjęcia nie do końca oddają ich urodę. Czy wiesz, że ja chodzę do niej kilka razy dziennie? Dotykam tych kwiatów i podziwiam kunszt ułożenia płatków i tę zmienność, grę kolorów Na razie dostępna jest tylko u samego Mistrza. To nówka a nowości to on szybko nie wypuszcza na szerszy rynek. Pozostaje zakup bezpośrednio u niego
Jak zobaczyłam po raz pierwszy na żywo Jubilee C i Alexandrę to padłam z wrażenia. Jak Austinowi udaje się uzyskać te tęczowe barwy? Po prostu genialne...I nawet pokrój, przewieszanie pędów nie jest w stanie mnie zniechęcić do tych róż. A wiesz, że taki niejednoznaczny kolor ma również Hyde Hall? Jak jej zaglądam w kwiat to widzę tam odrobinę żółci, lekkiego oranżu. Tę samą zmienność posiada Christopher Marlowe. Popatrz sobie na rosyjskiej stronie i sama się zorientujesz dlaczego ją mam u siebie. Na dodatek bez przerwy produkuje nowe pączki. Już ją uwielbiam. Zdjęcia absolutnie nie oddają jej niesamowitej urody
Róże to damy i wielkie egoistki i wiadomo, że niezbyt lubią zbyt nachalne towarzystwo Pewnie boją się, że może jakaś inna piękność przyćmi ich urodę? A tak poważnie, to i ja zauważyłam, że one lubią mieć swobodę a towarzystwo innych roślin tolerują o ile rośnie w pewnej odległości. Takie szałwie trójbarwne muszę mocno kontrolować, bo zarastają całą wolną powierzchnię. Pozwalam im rosnąć, ale jak się za bardzo panoszą, to wyrywam i tyle. Podobnie jest z kosmosami, ostróżkami jednorocznymi i orlikami. Trzeba je kontrolować, bo inaczej zagłuszą królowe i bez umiaru będą podkradały im żarcie. Ze trzy lata temu posadziłam dwa rodzaje dzwonków. Nazwy nie znam, ale w tej chwili walczę z nimi w całym ogrodzie. Pozbyć się ich nie mogę. Wyrastają dosłownie wszędzie. Jedne są małe, drugie wręcz odwrotnie. Należą do wysokich, tworzących paskudne rozłogi. Ostatnio wzięłam łopatę i z jednego miejsca wykopałam tak ogromną kępę, że unieść tego dziadostwa nie miałam siły. Z tymi wydaje mi się, ze jednak jakoś zawalczę. Gorzej z tym małym draństwem...I tutaj mam takie przemyślenia ostatnio: czy róże jednak nie rosną lepiej jak rosną same, albo prawie same? Jak Ty to widzisz? Może to zbieg okoliczności, ale te rabaty, na których poza różami niewiele więcej rośnie, tam krzaczki chyba są silniejsze.
Spójrz na środeczek i płatki Krzysztofa. A jaki ma zapach...ach wręcz upajający
I znów Bathsheba. Zaczęła drugie kwitnienie
Soniu, miło czytać Twoje słowa Ze mnie jest straszna gaduła a jak temat jeszcze bliski sercu, to jakoś samo się się pisze
Szpaler z Wedding Piano brzmi interesująco... One są jednak dość wrażliwe na przemarzanie, więc musiałabyś zabezpieczać je kopcami. Tę odmianę mam trzeci sezon i nigdy nie chorowała. Liście ma ciemne, błyszczące i nawet porażona za nią plamistością Schone Maid chyba nie robi na niej wrażenia. Zawsze była okazem zdrowia. Popytaj jeszcze u innych o nią i wtedy może coś zdecydujesz.
Bobo w tym roku wygląda zjawiskowo
Basiu, wiem, że te ciągłe deszcze szaleją nie tylko na Mazowszu. Pewnie pół Polski boryka się z ciągłymi opadami i aż trudno uwierzyć, że są województwa, gdzie panuje susza Róże to dzielne dziewczyny i dają jakoś radę. W sumie chyba nie mają innego wyjścia. Tylko kwitnienie, na które tak długo czekałyśmy trochę szybciej się skończyło przez te pogodowe zawirowania. Cóż, na pogodę wpływu nie mamy i jedyne co nam pozostaje to mieć nadzieję, że druga połowa sezonu będzie już spokojniejsza
*****************************************************************************************************************************
Kolejny debiut, którego chyba jeszcze nie miałam okazji przedstawić - The Ancient Mariner
To kolejne cudo Austina, od którego oczu nie mogę oderwać
- Margo2
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 25125
- Od: 8 lut 2010, o 12:14
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Płock
Re: Róże u Doroty - mój mały różany raj, sezon 2017
Właśnie dzisiaj z sąsiadką stwierdziłyśmy, że chyba też wolimy podlewanie niż te ciągłe deszcze.
Nie dosyć, że kwiaty szybko sie osypują od ciężaru, to jeszcze choroby zaczynają szaleć,a na oprysk nie ma czasu, bo jak nie leje, to wieje
Czytałam, że jestes niezadowolona z Edenki
Daj jej szansę.
U mnie co roku kwitnie pięknie
Fakt, że w tym roku trochę oberwała i wygladała gorzej niż 2 lata temu, ale mimo wszystko jest rewelacyjna
Nie dosyć, że kwiaty szybko sie osypują od ciężaru, to jeszcze choroby zaczynają szaleć,a na oprysk nie ma czasu, bo jak nie leje, to wieje
Czytałam, że jestes niezadowolona z Edenki
Daj jej szansę.
U mnie co roku kwitnie pięknie
Fakt, że w tym roku trochę oberwała i wygladała gorzej niż 2 lata temu, ale mimo wszystko jest rewelacyjna
- seba1999
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4718
- Od: 16 sty 2014, o 20:10
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Kielce
Re: Róże u Doroty - mój mały różany raj, sezon 2017
Te chmur dmuchnięte przez Ciebie jeszcze nie doszły No nic, trzeba przecież żyć
Artemis mam - piękna jest. Jak na sadzenie w kwietniu obficie kwitła.
Chyba pomyślę nad drugą taką
Ta biała ławeczka wśród róż - cudo
Artemis mam - piękna jest. Jak na sadzenie w kwietniu obficie kwitła.
Chyba pomyślę nad drugą taką
Ta biała ławeczka wśród róż - cudo
- Minnie
- 200p
- Posty: 273
- Od: 11 kwie 2016, o 15:47
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: śląskie
Re: Róże u Doroty - mój mały różany raj, sezon 2017
Ach Dorotko,
Jakże kusisz tymi pięknymi angieleczkami
Ale i wszystkie pozostałe starają się ze wszystkich sił, by odwdzięczyć się za opiekę.
Popatrz, jak z tą pogodą nie da się utrafić.
U mnie na południu susza byla już. Dopiero niedawno solidnie popadało i ogród włącznie z trawnikiem, wrócił do życia.
U mnie Charles de Nervaux jest już jedną nogą na wylocie. W przyszłym roku będzie jego ostatnia szansa i jego trzeci sezon. Póki co, pączków było całe mnóstwo (chyba żadna Guillotka nie szczędzi kwiatów), ale połowa opadła, część się zmumifikowała (absolutnie róża ta nie toleruje wody), a pozostałe którym udało się rozkwitnąć, wiszą smętnie w dół. Pędy podwiązałam, ale krótkopędy również są zbyt wiotkie.
Mareczek za to również i mnie zachwyca. Rośnie na wystawie południowej pod ścianą i ma naprawdę ciężkie warunki, a kwitnie jak szalony.
Dorotko, wydaje mi się, że ty masz już chyba wszystkie Austinki dostępne w polskich szkółkach
Niesamowity różany raj.
Jakże kusisz tymi pięknymi angieleczkami
Ale i wszystkie pozostałe starają się ze wszystkich sił, by odwdzięczyć się za opiekę.
Popatrz, jak z tą pogodą nie da się utrafić.
U mnie na południu susza byla już. Dopiero niedawno solidnie popadało i ogród włącznie z trawnikiem, wrócił do życia.
U mnie Charles de Nervaux jest już jedną nogą na wylocie. W przyszłym roku będzie jego ostatnia szansa i jego trzeci sezon. Póki co, pączków było całe mnóstwo (chyba żadna Guillotka nie szczędzi kwiatów), ale połowa opadła, część się zmumifikowała (absolutnie róża ta nie toleruje wody), a pozostałe którym udało się rozkwitnąć, wiszą smętnie w dół. Pędy podwiązałam, ale krótkopędy również są zbyt wiotkie.
Mareczek za to również i mnie zachwyca. Rośnie na wystawie południowej pod ścianą i ma naprawdę ciężkie warunki, a kwitnie jak szalony.
Dorotko, wydaje mi się, że ty masz już chyba wszystkie Austinki dostępne w polskich szkółkach
Niesamowity różany raj.
Pozdrawiam serdecznie, Ania
Bylinowo-różany ogród u Minnie
Bylinowo-różany ogród u Minnie
- Annes 77
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 11686
- Od: 6 maja 2008, o 19:11
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: lubuskie
Re: Róże u Doroty - mój mały różany raj, sezon 2017
Witaj Dorotko
Batsheba zwala z nóg,pewnie na jesieni dołączę się do wspólnych zakupów,by ją mieć u siebie Rzeczywiście ma tę moc i Charles Darwin też mi chodzi po głowie.Lady Emma też czeka w kolejce do zakupienia.
Nie pamiętam kiedy podlewałam,niebo robi to za mnie.Czeka mnie koszenie trawy.Ja też pościnałam większość róż,ale kilka sobie kwitnie w najlepsze,także całkiem goło nie jest Szałwia trio u mnie też się mocno rozpanoszyła.Pierwszy raz siałam do kuwety i tak już co roku mnie nawiedza
Twój Mareczek jest zjawiskowy Pastelowy jakiś,a mój jak na jarmarku,ale i tak go podziwiam i cmokam na jego widok
Teraz ma nowe przyrosty,tylko listki ma jaśniejsze,czyżby czegoś mu brakowało?
Batsheba zwala z nóg,pewnie na jesieni dołączę się do wspólnych zakupów,by ją mieć u siebie Rzeczywiście ma tę moc i Charles Darwin też mi chodzi po głowie.Lady Emma też czeka w kolejce do zakupienia.
Nie pamiętam kiedy podlewałam,niebo robi to za mnie.Czeka mnie koszenie trawy.Ja też pościnałam większość róż,ale kilka sobie kwitnie w najlepsze,także całkiem goło nie jest Szałwia trio u mnie też się mocno rozpanoszyła.Pierwszy raz siałam do kuwety i tak już co roku mnie nawiedza
Twój Mareczek jest zjawiskowy Pastelowy jakiś,a mój jak na jarmarku,ale i tak go podziwiam i cmokam na jego widok
Teraz ma nowe przyrosty,tylko listki ma jaśniejsze,czyżby czegoś mu brakowało?
- Gabriela
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 10859
- Od: 18 gru 2007, o 17:22
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: śląskie
Re: Róże u Doroty - mój mały różany raj, sezon 2017
Dorotko, powiedz mi że na ostatnim zdjęciu to nie Pashmina... kurcze.. ile krzaczków tam posadziłaś ? ile lat ma i jaką ma już wysokość ?
- tulipanka
- Przyjaciel Forum
- Posty: 5993
- Od: 20 kwie 2007, o 12:37
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: świętokrzyskie
Re: Róże u Doroty - mój mały różany raj, sezon 2017
Dorotko czytam co piszesz o pogodzie i z chęcią zamieniła bym się z Tobą. U mnie od maja nie było porządnego deszczu. Chmury przechodzą owszem, nawet czasami zagrzmi a jak popada to góra 10 minut i nawet tego nie widać.
Wszystko oklapnięte szybko przekwita. Żal się robi jak się patrzy
Dziękuję Ci za informację odmośnie ciemnej angielki. Mam czas do jesieni i o ile nic mi się zmieni w głowie to kupię Tradescent
Sharifa Asma .... u Ciebie jakaś pełniejsza. Długo już ją masz ? Moja to wiosenny młodziak więc szału nie ma
Wszystko oklapnięte szybko przekwita. Żal się robi jak się patrzy
Dziękuję Ci za informację odmośnie ciemnej angielki. Mam czas do jesieni i o ile nic mi się zmieni w głowie to kupię Tradescent
Sharifa Asma .... u Ciebie jakaś pełniejsza. Długo już ją masz ? Moja to wiosenny młodziak więc szału nie ma
- jonatanka
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3255
- Od: 4 mar 2012, o 12:11
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: opolskie
Re: Róże u Doroty - mój mały różany raj, sezon 2017
Mareczek to jedyna róża w paseczkach która mi się bardzo podoba.Zapisuję do kajecika U mnie juz tydzień pada a chmury ciągle ciemne