Przydomowa hodowla kur cz.1
- apw81
- 200p
- Posty: 360
- Od: 11 lis 2011, o 17:09
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: woj. lubelskie
Re: Przydomowa hodowla kur
Przez 3 tygodnie po podaniu ostatniej dawki nie używaliśmy jajek, a jakoś trudno mi uwierzyć ,że np.teraz po 2 miesiącach w ciele kury czy wytworze kury-jajku może być antybiotyk, no jak to możliwe...
W fermach być może na stałe niemal podają antybiotyk,niejako profilaktycznie, no to wtedy rozumiem,że mięso czy jaja będą nafaszerowane antybiotykiem, ale weźmy na zdrowy rozsądek-przez 5 dni w swoim życiu kura bierze antybiotyk-no uważam to za nielogiczne, żeby wierzyć, że jajka są z antybiotykiem...Też trzymam kury dla najzdrowszych na świecie jaj, nie podaję żadnych suplementów ani gotowych pasz -absolutnie- ale tak to uważam,że już bez przesady...
W fermach być może na stałe niemal podają antybiotyk,niejako profilaktycznie, no to wtedy rozumiem,że mięso czy jaja będą nafaszerowane antybiotykiem, ale weźmy na zdrowy rozsądek-przez 5 dni w swoim życiu kura bierze antybiotyk-no uważam to za nielogiczne, żeby wierzyć, że jajka są z antybiotykiem...Też trzymam kury dla najzdrowszych na świecie jaj, nie podaję żadnych suplementów ani gotowych pasz -absolutnie- ale tak to uważam,że już bez przesady...
pozdrawiam Asia
"Willst du ein Tag glücklich sein, betrinke dich. Willst du ein Jahr glücklich sein, heirate. Willst du ein Leben lang glücklich sein, werde Gärtner." Życie- to życie- nie miód, a jednak cud a jednak cud
"Willst du ein Tag glücklich sein, betrinke dich. Willst du ein Jahr glücklich sein, heirate. Willst du ein Leben lang glücklich sein, werde Gärtner." Życie- to życie- nie miód, a jednak cud a jednak cud
- Ginka
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4351
- Od: 21 wrz 2014, o 16:07
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Śląsk - Mysłowice
Re: Przydomowa hodowla kur
Maja antybiotyk w jajkach do końca nieśności (na chłopski rozum), dlatego leki są nie wskazane dla niosek przez producentów leków, lek wchodzi w pęcherzyki żółtkowe które kura ma od pisklęcia, ma ich określoną ilość do końca swoich dni (tak jak każdy ssak, gad, płaz) one przetrzymują antybiotyki do momentu zniesienia.
Zawsze jakiś związek zostanie w żółtku, nawet jeśli to śladowe ilości, skoro witaminy i szkodliwe rzeczy przenikają do jajek z jedzenia, to czemu chemia nie miałaby być wchłaniana.
Jakby kury się nie męczyły przy chorobach i nie byłoby zagrożenia zarażenia reszty zwierząt w domostwie to bym wolała trzymać chore kury niż dawać im leki, na zdrowy rozsądek lepiej jest się "hartować" przyjmując odrobinę wirusa i budować antyciała, niż szprycować się śladowymi ilościami antybiotyków które tą odporność niszczą .
Zawsze jakiś związek zostanie w żółtku, nawet jeśli to śladowe ilości, skoro witaminy i szkodliwe rzeczy przenikają do jajek z jedzenia, to czemu chemia nie miałaby być wchłaniana.
Jakby kury się nie męczyły przy chorobach i nie byłoby zagrożenia zarażenia reszty zwierząt w domostwie to bym wolała trzymać chore kury niż dawać im leki, na zdrowy rozsądek lepiej jest się "hartować" przyjmując odrobinę wirusa i budować antyciała, niż szprycować się śladowymi ilościami antybiotyków które tą odporność niszczą .
"Rolnik sam w dolinie"...a na imię mu Kasia.
"Śpieszmy się kochać ludzi...tak szybko odchodzą"
"Śpieszmy się kochać ludzi...tak szybko odchodzą"
- apw81
- 200p
- Posty: 360
- Od: 11 lis 2011, o 17:09
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: woj. lubelskie
Re: Przydomowa hodowla kur
ja tam wolę jeść jajka od zdrowych kur wyleczonych antybiotykiem, niż od chorych i nadal nie wierzę, że po tych 5-7 dniach kuracji antybiotykowej w coraz dalszej już przeszłości istnieją nawet"śladowe " ilości antybiotyku w jajkach a nawet jeśli istnieją to że te śladowe ilości mają jakikolwiek wpływ na nasze zdrowie.Dla mnie to nonsens. Tak naprawdę to ludzie w ogóle nie powinni przyjmować antybiotyków, cóż na każdej wizycie są one nam przepisywane i my je bierzemy bardzo chętnie. Nie traktujmy kur lepiej od siebie i własnych dzieci.
Poza tym tylko ptasia grypa jest absolutnym wskazaniem do likwidacji stada a nie byle przeziębienie.
Poza tym tylko ptasia grypa jest absolutnym wskazaniem do likwidacji stada a nie byle przeziębienie.
pozdrawiam Asia
"Willst du ein Tag glücklich sein, betrinke dich. Willst du ein Jahr glücklich sein, heirate. Willst du ein Leben lang glücklich sein, werde Gärtner." Życie- to życie- nie miód, a jednak cud a jednak cud
"Willst du ein Tag glücklich sein, betrinke dich. Willst du ein Jahr glücklich sein, heirate. Willst du ein Leben lang glücklich sein, werde Gärtner." Życie- to życie- nie miód, a jednak cud a jednak cud
- Ginka
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4351
- Od: 21 wrz 2014, o 16:07
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Śląsk - Mysłowice
Re: Przydomowa hodowla kur
Mykoplazma to zapalenie płuc, nie przeziębienie , co do karencji na jajka to weterynarze zgodnie mówią minimum miesiąc po podaniu (jeśli już muszą coś muszą dostać, podobnie po odrobaczaniu), jak kto tam chce...przy młodych kurkach które mają sporo jajek do zniesienia można się bawić, u mnie nie ma sensu bo są na etapie 50% nieśności i tak nie opłaca się ich mieć przy tylu chętnych na jajka.
"Rolnik sam w dolinie"...a na imię mu Kasia.
"Śpieszmy się kochać ludzi...tak szybko odchodzą"
"Śpieszmy się kochać ludzi...tak szybko odchodzą"
- apw81
- 200p
- Posty: 360
- Od: 11 lis 2011, o 17:09
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: woj. lubelskie
Re: Przydomowa hodowla kur
nie no ok, moje nie miały objawów mykoplazmy, tylko samo kichanie
pozdrawiam Asia
"Willst du ein Tag glücklich sein, betrinke dich. Willst du ein Jahr glücklich sein, heirate. Willst du ein Leben lang glücklich sein, werde Gärtner." Życie- to życie- nie miód, a jednak cud a jednak cud
"Willst du ein Tag glücklich sein, betrinke dich. Willst du ein Jahr glücklich sein, heirate. Willst du ein Leben lang glücklich sein, werde Gärtner." Życie- to życie- nie miód, a jednak cud a jednak cud
- Ginka
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4351
- Od: 21 wrz 2014, o 16:07
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Śląsk - Mysłowice
Re: Przydomowa hodowla kur
No a to to już spora różnica , także preparaty witaminowe i jedzenie na odporność i będą zdrowe jak ryba .
"Rolnik sam w dolinie"...a na imię mu Kasia.
"Śpieszmy się kochać ludzi...tak szybko odchodzą"
"Śpieszmy się kochać ludzi...tak szybko odchodzą"
- apw81
- 200p
- Posty: 360
- Od: 11 lis 2011, o 17:09
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: woj. lubelskie
Re: Przydomowa hodowla kur
tak i też już mam zamiar nie podawać im nigdy antybiotyku
pozdrawiam Asia
"Willst du ein Tag glücklich sein, betrinke dich. Willst du ein Jahr glücklich sein, heirate. Willst du ein Leben lang glücklich sein, werde Gärtner." Życie- to życie- nie miód, a jednak cud a jednak cud
"Willst du ein Tag glücklich sein, betrinke dich. Willst du ein Jahr glücklich sein, heirate. Willst du ein Leben lang glücklich sein, werde Gärtner." Życie- to życie- nie miód, a jednak cud a jednak cud
- Ginka
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4351
- Od: 21 wrz 2014, o 16:07
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Śląsk - Mysłowice
Re: Przydomowa hodowla kur
Jak nie mają poważnej choroby, to nie ma sensu ich szprycować.
Jeśli wet proponował lek na zwykły katar to dupa nie wet, leci na kasę...no chyba że sama nalegałaś .
Jeśli wet proponował lek na zwykły katar to dupa nie wet, leci na kasę...no chyba że sama nalegałaś .
"Rolnik sam w dolinie"...a na imię mu Kasia.
"Śpieszmy się kochać ludzi...tak szybko odchodzą"
"Śpieszmy się kochać ludzi...tak szybko odchodzą"
-
- 100p
- Posty: 107
- Od: 8 lut 2013, o 11:36
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: podlaskie; Grajewo
Re: Przydomowa hodowla kur
Witam. TEż mam kury, trochę więcej niż 5... tzn. ok. 70 sztuk - chowam je bez szczepień i antybiotyków po tym jak mi szczepione kury zaczęły padać na kokcydiozę i żadne leki tego nie mogły powstrzymać. A więc rok temu dokupiłam kilka młodych kurek po tym jak coś mi pożarło 3 sztuki. No i zaczęło się... najpierw zakatarzyły się nowe, potem moje stare a na koniec moje młode. Wszystkie smarkały, opuchnięte dzioby niektóre miały no i nienaturalne głosy. Wetka powiedziała, że najbezpieczniej wytłuc hodowlę ale skoro trzymam je w miarę ekologicznie to zaleciła czosnek. No więc co raz dawałam im czosnek - wieczorem zalewałam zgnieciony czosnek wodą a rano dodawałam im do picia. Kilka razy zaparzyłam im pokrzywę, szałwię, tymianek i oregano - jednocześnie. Zdechły tylko te kupione - były już wycieńczone. Reszta przetrwała i niosła się. Niektóre mam do dzisiaj, bo nie zlikwidowałam jeszcze zeszłorocznych wszystkich. Aha... wetka powiedziała, że tej choroby tak naprawdę nie da się zlikwidować żadnym odkażaniem, przetrwalniki dostają się do gleby i tam sobie siedzą - trzeba zadbać o to by kury były odporne, czyli dobrze o nie dbać. Pozdrawiam i życzę powodzenia.
- Ginka
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4351
- Od: 21 wrz 2014, o 16:07
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Śląsk - Mysłowice
Re: Przydomowa hodowla kur
Mykoplazma ginie bez nosiciela, jeśli są zarażone kury ale bez objawów to w glebie wirus będzie cały czas i będzie zarażać wszystko co będzie miało z nią kontakt, dlatego po wybiciu stada potrzebna jest dezynfekcja kurnika/zagrody i ta min 2 tygodniowa kwarantanna o której wspomniałam...ja jakiejś stronie z opisem choroby znalazłam o tej kwarantannie ale teraz doszukać się nie mogę (najlepiej jakby dzikie ptactwo nie miało dostępu do zagrody...ale czasem niestety tak się nie da).
I tak jak piszesz witaminki, kefiry probiotyczne i mikstury na odporność od pierwszego dnia od zakupu, a te kurki które zaczęły chorować po przyjściu nowych to głównie od stresu, wpierw przez nieproszonego gościa, a potem po pojawieniu się nowych...nowe widocznie też z jakiegoś dziwnego źródła Ci się trafiły (moje szczepione 100%, bo długo się trzymały przy smarkających starych matronach), chociaż tak na prawdę nigdy się nie dowiem kto mi choróbsko sprezentował...ale sądzę że to jakiś ptaszur przyniósł z nieba, skoro dłuższy czas choroba przebiega bezobjawowo i jej nie dojrzałam do momentu gdy zaczęły chodzić z zaklejonymi dziobami (czasem im się tak zdarzało gdy znalazły dużo ślimaków, to im czyściłam po powrocie ze spaceru), a stare weszły w zaawansowane stadium z tydzień po przyjściu nowych.
I tak jak piszesz witaminki, kefiry probiotyczne i mikstury na odporność od pierwszego dnia od zakupu, a te kurki które zaczęły chorować po przyjściu nowych to głównie od stresu, wpierw przez nieproszonego gościa, a potem po pojawieniu się nowych...nowe widocznie też z jakiegoś dziwnego źródła Ci się trafiły (moje szczepione 100%, bo długo się trzymały przy smarkających starych matronach), chociaż tak na prawdę nigdy się nie dowiem kto mi choróbsko sprezentował...ale sądzę że to jakiś ptaszur przyniósł z nieba, skoro dłuższy czas choroba przebiega bezobjawowo i jej nie dojrzałam do momentu gdy zaczęły chodzić z zaklejonymi dziobami (czasem im się tak zdarzało gdy znalazły dużo ślimaków, to im czyściłam po powrocie ze spaceru), a stare weszły w zaawansowane stadium z tydzień po przyjściu nowych.
"Rolnik sam w dolinie"...a na imię mu Kasia.
"Śpieszmy się kochać ludzi...tak szybko odchodzą"
"Śpieszmy się kochać ludzi...tak szybko odchodzą"
- Ginka
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4351
- Od: 21 wrz 2014, o 16:07
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Śląsk - Mysłowice
Re: Przydomowa hodowla kur
U mnie zaczynają szaleć...chyba mnie polubiły za dogadzanie 8 jajek w sumie na 10 kur, gdzie jedna zaczyna się pierzyć (ale niestety jedno było ze słabszą skorupką i któraś sierotka zdeptała)...8 kulek +1 sztuczne w jednej skrzynce to trochę dużo .
Dostały dzisiaj w nagrodę dużo ciepłego kefiru, wody z octem jabłkowym, trochę czystego gotowanego ryżu z obiadu, pół cukinii i trochę suszonej trawy (nie chcę nic mówić, ale teraz dopiero śnieg się pojawił a ja już prawie pusty worek z trawą ), w tym sezonie będę zmuszona ususzyć ze 2 wielkie wory jak nie więcej .
Dostały dzisiaj w nagrodę dużo ciepłego kefiru, wody z octem jabłkowym, trochę czystego gotowanego ryżu z obiadu, pół cukinii i trochę suszonej trawy (nie chcę nic mówić, ale teraz dopiero śnieg się pojawił a ja już prawie pusty worek z trawą ), w tym sezonie będę zmuszona ususzyć ze 2 wielkie wory jak nie więcej .
"Rolnik sam w dolinie"...a na imię mu Kasia.
"Śpieszmy się kochać ludzi...tak szybko odchodzą"
"Śpieszmy się kochać ludzi...tak szybko odchodzą"
- Ginka
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4351
- Od: 21 wrz 2014, o 16:07
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Śląsk - Mysłowice
Re: Przydomowa hodowla kur
A dostają oleiste/mięsko/słoninę w kostkach? może potrzebują więcej białka
"Rolnik sam w dolinie"...a na imię mu Kasia.
"Śpieszmy się kochać ludzi...tak szybko odchodzą"
"Śpieszmy się kochać ludzi...tak szybko odchodzą"