Trzon phalaenopsisa
- Borg
- 200p
- Posty: 310
- Od: 29 kwie 2013, o 11:45
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Kwadrant Delta
Re: Ratunku, przegnite u nasady liście Phalaenopsis
Czy ktoś ma pomysł, co mogło spowodować taki efekt:
Tydzień temu (przy poprzednim podlewaniu) wszystko było ok, a dziś przy kolejnym dwa liście keika zastałem w takim stanie.
Wyglądają jakby zgniły? Nie przypominam sobie, żeby zostały zalane. Jedyne co mi przychodzi do głowy, to że nie służyło im spryskiwanie, którym traktuję codziennie rano stojącą obok cambrię. Czy to może być przyczyna?
Tydzień temu (przy poprzednim podlewaniu) wszystko było ok, a dziś przy kolejnym dwa liście keika zastałem w takim stanie.
Wyglądają jakby zgniły? Nie przypominam sobie, żeby zostały zalane. Jedyne co mi przychodzi do głowy, to że nie służyło im spryskiwanie, którym traktuję codziennie rano stojącą obok cambrię. Czy to może być przyczyna?
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2053
- Od: 18 lip 2014, o 19:26
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Ol
Re: Ratunku, przegnite u nasady liście Phalaenopsis
Spryskiwanie plus słońce daję właśnie taki lub podobny efekt. Poza tym poszukaj szkodników przede wszystkim.
Re: Ratunku, przegnite u nasady liście Phalaenopsis
Krople wody, działają ja soczewka. Skupia promienie świetlne w jednym punkcie z dużą mocą Więc zapewne Twoje listki się ugotowały
,,Wiem, że nic nie wiem"
Radosław
Radosław
- Borg
- 200p
- Posty: 310
- Od: 29 kwie 2013, o 11:45
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Kwadrant Delta
Re: Ratunku, przegnite u nasady liście Phalaenopsis
Pryskałem rano, a kwiaty stoją na południowym parapecie. Poza tym nie pada na nie bezpośrednio słonce bo jest głęboki balkon wnękowy.
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2053
- Od: 18 lip 2014, o 19:26
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Ol
Re: Ratunku, przegnite u nasady liście Phalaenopsis
Wiesz to nie musi być od pryskania. Wystarczy, że było gorąco. Padło światło południowe (a jest ono bardzo ostre) i to wystarczyło. Zasada jest taka, że jeśli kwiaty mają bardzo widne stanowisko (czytaj południową wystawę) to powinny być latem cieniowane i powinny stać nawet 1m od parapetu (wg fachowej literatury). Teraz to już nic nie zrobisz z tymi liśćmi, wyglądają jak wyglądają i pewnie te zniszczone będą powoli obumierać.
- gapapl
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1099
- Od: 1 maja 2014, o 21:55
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Katowice
Re: Ratunku, przegnite u nasady liście Phalaenopsis
Mnie się także wydaje wręcz niemożliwe by przez pryskanie mgiełką tak zgniły liście...
Wyglądają na ugotowane...
Wyglądają na ugotowane...
Storczyk chyba gnije
Witam,
Jestem nowa na forum i w kontaktach z roślinami i proszę o pomoc. Bardzo też proszę o wyrozumiałość, gdyż do tej pory 'hodowałam' tylko kwiatki dla opornych. Tzn 2 kaktusy od 20 lat i kalanchoe od miesiąca, ale niecałe 2 tygodnie temu zobaczyłam w ikei tego storczyka i tak mi się spodobał, że bardzo zapragnęłam go mieć. A teraz coś mu jest, a bardzo nie chcę, żeby mój kwiatek padł od razu
Nie mam ponoć dobrych warunków dla kwiatków, ponieważ mam okno północnozachodnie. Poczytałam, że to niedobrze, żeby kwiatek stał w takim słońcu i postawiłam go na szafce z daleka od okna, ale na której jest jasno. W pokoju jest raczej sucho, obok postawiłam żółta filiżankę z płynem (woda, ocet jabłkowy i płyn do mycia naczyń) polecanym na ziemiórki.
Po przyniesieniu go do domu nie podlewałam go, kilka dni później zobaczyłam, że korzenie, ale te wierzchnie były takie marnie szare, więc go zalałam wodą i zostawiłam na 3h - tak mi poleciła znajoma.
Tyle, że wydaje mi się, że inne korzenie były wtedy zielone. Później zaczęłam czytać o tym podlewaniu i od tamtej pory już go nie podlałam, gdyż podłoże cały czas było wilgotne, a korzonki w doniczce zielone. Problem w tym, że na powierzchni pojawiła się pleśń i taki kikut, który koło łodyżki pod liśćmi zgnił, wyjęłam go. Potem zaczęły marnieć pączki, które miał 3.
Stracił 2 pąki, został mu ostatni. Czytałam tutaj, że to może mieć związek z aklimatyzacją. Obejrzałam go dokładnie i znalazłam 2 zgniłe korzenie, które wycięłam i zasypałam cynamonem. Dwa były też złamane, ale zielone i ciągle są zielone. Wciąż nie podlewam, podłoże od 3 dni jest suche.
Podłoże jest z ni to ziemi ni to wiórków, diabli wiedzą co to ( nie wygląda na korę) i z dodatkiem gąbki.
Ale dzisiaj zauważyłam, że ma plamę pod listkami, tam gdzie wcześniej był ten martwy kikut i ona wygląda jakby gnił Jak go przenosiłam, żeby zrobić zdjęcie, to liście kiwają się na boki, a jak go ze sklepu przynosiłam, to były sztywne. Nie wiem co mam robić, zupełnie nie znam się na kwiatach. Nie wiem, czy go przelałam i zabiłam czy tak się klimatyzuje, ale bardzo nie chcę, żeby umarł. Co mogę zrobić?
Jestem nowa na forum i w kontaktach z roślinami i proszę o pomoc. Bardzo też proszę o wyrozumiałość, gdyż do tej pory 'hodowałam' tylko kwiatki dla opornych. Tzn 2 kaktusy od 20 lat i kalanchoe od miesiąca, ale niecałe 2 tygodnie temu zobaczyłam w ikei tego storczyka i tak mi się spodobał, że bardzo zapragnęłam go mieć. A teraz coś mu jest, a bardzo nie chcę, żeby mój kwiatek padł od razu
Nie mam ponoć dobrych warunków dla kwiatków, ponieważ mam okno północnozachodnie. Poczytałam, że to niedobrze, żeby kwiatek stał w takim słońcu i postawiłam go na szafce z daleka od okna, ale na której jest jasno. W pokoju jest raczej sucho, obok postawiłam żółta filiżankę z płynem (woda, ocet jabłkowy i płyn do mycia naczyń) polecanym na ziemiórki.
Po przyniesieniu go do domu nie podlewałam go, kilka dni później zobaczyłam, że korzenie, ale te wierzchnie były takie marnie szare, więc go zalałam wodą i zostawiłam na 3h - tak mi poleciła znajoma.
Tyle, że wydaje mi się, że inne korzenie były wtedy zielone. Później zaczęłam czytać o tym podlewaniu i od tamtej pory już go nie podlałam, gdyż podłoże cały czas było wilgotne, a korzonki w doniczce zielone. Problem w tym, że na powierzchni pojawiła się pleśń i taki kikut, który koło łodyżki pod liśćmi zgnił, wyjęłam go. Potem zaczęły marnieć pączki, które miał 3.
Stracił 2 pąki, został mu ostatni. Czytałam tutaj, że to może mieć związek z aklimatyzacją. Obejrzałam go dokładnie i znalazłam 2 zgniłe korzenie, które wycięłam i zasypałam cynamonem. Dwa były też złamane, ale zielone i ciągle są zielone. Wciąż nie podlewam, podłoże od 3 dni jest suche.
Podłoże jest z ni to ziemi ni to wiórków, diabli wiedzą co to ( nie wygląda na korę) i z dodatkiem gąbki.
Ale dzisiaj zauważyłam, że ma plamę pod listkami, tam gdzie wcześniej był ten martwy kikut i ona wygląda jakby gnił Jak go przenosiłam, żeby zrobić zdjęcie, to liście kiwają się na boki, a jak go ze sklepu przynosiłam, to były sztywne. Nie wiem co mam robić, zupełnie nie znam się na kwiatach. Nie wiem, czy go przelałam i zabiłam czy tak się klimatyzuje, ale bardzo nie chcę, żeby umarł. Co mogę zrobić?
- Emila707
- 500p
- Posty: 666
- Od: 2 sie 2013, o 14:58
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: woj.Lubelskie!)
Re: Przegniłe u nasady liście phalaenopsisa
To podłoże to mech (sphagnum), często stosowany jest w uprawie u miniaturek. Podlewamy niewielką ilością wody, bo mech jest bardzo chłonny. Nie tak jak duże storczyki w korze - przez zanurzenie. Nie wiem co będzie z Twoim, bo infekcja wdała się u podstawy stożka. Możesz spróbować to wyskrobać, wyciąć, a potem najlepiej opryskać miedzianem. Nie zapominaj żeby nożyk był ostry i sterylny. Po wyschnięciu posyp miejsca cięć najlepiej sproszkowanym węglem drzewnym. Najlepiej nie zamaczaj tego miejsca. Jeżeli chodzi o ingerencję w trzon rośliny, w szczególności tak małej, może się skończyć nawet jej utratą - ale przy odpowiedniej reanimacji może uratujesz. Na pocieszenie dodam jeżeli nie uda się, kup sobie drugiego, ale takiego większego w korze. Wybieraj zdrowe i silne rośliny, na sam początek.
"Rośliny to zdrowe uzależnienie, nie choroba.."
Pozdrawiam , Emila ?
Pozdrawiam , Emila ?
Re: Przegniłe u nasady liście phalaenopsisa
Niestety kwiatek stracił liście, próbowałam wyciąć, ale po dotknięciu one po prostu odpadły, co ciekawe zielone są nadal - wsadziłam je do doniczki z korą, bo naczytałam się tutaj o stożku wzrostu, ale nie wiem dokładnie gdzie on jest.
Miejsca gdzie było czarne wycięłam nożykiem zdezynfekowanym denaturatem, częściowo zeskrobałam ponieważ zwyczajnie nie mam tak małego i ostrego nożyka. Obsypałam - pędzelkiem - węglem leczniczym, bo nie mam drzewnego, a z tematów zrozumiałam, że można zamienić.
Korzenie tak samo.
Trzymałam go wyciągniętego z doniczki 3 dni żeby wysechł. Okazało, że mam w domu podłoże do orchidei wiec wymieniłam je tez, teraz jest taka kora. Porobiłam w doniczce więcej dziur, żeby z boku też go przewiewało. W tym czasie korzenie mu już wyschły, że zaczęły wyglądać niepokojąco sucho, więc zwilżyłam korę od spodu w przegotowanej wodzie, odrobinę, nie zamoczyłam korzeni na pewno, a górna warstwa była sucha, na oko zawilgotniała 1/3 doniczki korzonki akurat były przy samej górze, żeby miały trochę tej wilgoci.
Niestety pleśń pojawia mi się cały czas na tym kawałku pomimo wysuszenia. Zeskrobuję ją palcem, ale po 2 dniach znowu wraca czy są jakieś domowe sposoby na pleśń? Nie bardzo mam teraz jak pojechać do sklepu gdzie mogłabym kupić jakiś preparat, a w domu nie znalazłam.
Na górze kora jest sucha jak wiór, to co nawilżyłam też już przeschło, w pokoju mam dosyć sucho.
Miejsca gdzie było czarne wycięłam nożykiem zdezynfekowanym denaturatem, częściowo zeskrobałam ponieważ zwyczajnie nie mam tak małego i ostrego nożyka. Obsypałam - pędzelkiem - węglem leczniczym, bo nie mam drzewnego, a z tematów zrozumiałam, że można zamienić.
Korzenie tak samo.
Trzymałam go wyciągniętego z doniczki 3 dni żeby wysechł. Okazało, że mam w domu podłoże do orchidei wiec wymieniłam je tez, teraz jest taka kora. Porobiłam w doniczce więcej dziur, żeby z boku też go przewiewało. W tym czasie korzenie mu już wyschły, że zaczęły wyglądać niepokojąco sucho, więc zwilżyłam korę od spodu w przegotowanej wodzie, odrobinę, nie zamoczyłam korzeni na pewno, a górna warstwa była sucha, na oko zawilgotniała 1/3 doniczki korzonki akurat były przy samej górze, żeby miały trochę tej wilgoci.
Niestety pleśń pojawia mi się cały czas na tym kawałku pomimo wysuszenia. Zeskrobuję ją palcem, ale po 2 dniach znowu wraca czy są jakieś domowe sposoby na pleśń? Nie bardzo mam teraz jak pojechać do sklepu gdzie mogłabym kupić jakiś preparat, a w domu nie znalazłam.
Na górze kora jest sucha jak wiór, to co nawilżyłam też już przeschło, w pokoju mam dosyć sucho.
- Emila707
- 500p
- Posty: 666
- Od: 2 sie 2013, o 14:58
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: woj.Lubelskie!)
Re: Przegniłe u nasady liście phalaenopsisa
Kora powinna być drobna, dla tego że miniaturka ma drobniejsze korzenie. W Twoim przypadku proponuję poszukać na forum sposobów reanimacji; nad wodą, w keramzycie, czy kamieniach. Zawsze w takich sytuacjach proponuję zakup drugiej takiej rośliny, tylko z tych większych i.. Naukę po przez jej uprawę(tak jak już pisałam powyżej). Jeżeli chodzi o pleśń, to pojawienie się oznacza że zapewne za często podlewasz. Kora, która jest z organizmu żywego, w trakcie podlewania ulega powolnemu rozkładowi, oraz tego że mogą zasiedlać ją inne organizmy żywe. Więc może się pojawić na niej np. pleśń(a nawet na korzeniach). Nie wiem jak to wygląda, ale pamiętaj o tym że świeże miejsca cięcia nie zamacza się wodą. W przypadku węgla leczniczego, należy spytać farmaceutę czy nie zawiera dodatkowo środków słodzących. Ponieważ są to cukry, a nawet w niewielkich ilościach mogą negatywnie wpływać na kondycje rośliny, nie zapominając o tym że cukry to pożywka dla bakterii. Wiec można uzyskać odwrotny efekt, od zamierzonego. Ale jeżeli już użyłaś tego drugiego, to nic nie zmieniaj. Węgiel drzewny zakupisz np. przez internet. Ja tak zrobiłam, a starcza na bardzo długo i niewiele kosztuje. Stożek wzrostu, nazywa się tę część skąd roślina wypuszcza młode liście. Jeszcze nie miałam okazji stosowania naparu grzybobójczego domowej roboty, ale taki uzyskasz z polskiego czosnku. Nie należy go rozcieńczać.
Do przygotowania go potrzebujesz;
70g rozdrobnionego czosnku,
oraz 1l. wrzątku.
Należy zalać czosnek wrzącą wodą i zostawić na 6 godzin., przecedzić, a następnie opryskiwać.
Do przygotowania go potrzebujesz;
70g rozdrobnionego czosnku,
oraz 1l. wrzątku.
Należy zalać czosnek wrzącą wodą i zostawić na 6 godzin., przecedzić, a następnie opryskiwać.
"Rośliny to zdrowe uzależnienie, nie choroba.."
Pozdrawiam , Emila ?
Pozdrawiam , Emila ?
Re: Przegniłe u nasady liście phalaenopsisa
Dziękuję za poradę Emilio, cały czas walczę, chociaż obawiam się, że storczyk odszedł na Tęczowy Parapet, to już jest eksperyment nr.1
Czosnek pomógł na jakiś czas, pleśń się nie pojawiła tam gdzie do tej pory, niestety pojawiła się na korzeniach, odcięłam i teraz został mi kikut, który nie wygląda jakby chciał żyć, nie ma nic zielonego, więc tak jak czytałam z tego nic nie będzie.
Na pocieszenie zakupiłam inne, już nie z Ikea. Tym razem obejrzane z każdej możliwej strony 2 małe z Leroya się trzymają, 2 inne wyglądają jakby chciały podzielić los eksperymentu nr.1, a wczoraj zakochałam się w takim dużym z Obi i ponieważ też był tani to też stoi na parapecie i się uczę
Mam teraz tylko obawę przed podlewaniem tych małych. Ponieważ rosną tylko te, których nie podlałam jeszcze , a już zaczynają wyglądać na takie, które należy podlać, tzn doniczka zrobiła się leciutka, podłoże suche i korzenie stanowczo nie sa zielone, ale mam wątpliwość, czy srebrne.
Tylko te drugie podejrzanie wyglądające 'podlałam' mgiełką, bo kiedy je kupiłam, były suche na tyle, że doniczka się nie trzymała - 'wyskakiwały' z niej. Bojac się przelania i moczenia stożka, zmoczyłam im podłoże tą mgiełką, na niej jest napisane, że jest do liści (ale w sklepie Pani powiedziała, że oni pryskają tym korzenie) a i to nie za dużo, po dwóch dniach już było suche.
I widzę, że im kwiaty więdną i teraz nie wiem, czy to dlatego, że przekwitają, czy dlatego, że je podlałam, mam złe doświadczenia
Czy mogłabym je wstawić do spodeczka z wodą na chwilę, tak, żeby tylko od dołu złapały wilgoć?
Czosnek pomógł na jakiś czas, pleśń się nie pojawiła tam gdzie do tej pory, niestety pojawiła się na korzeniach, odcięłam i teraz został mi kikut, który nie wygląda jakby chciał żyć, nie ma nic zielonego, więc tak jak czytałam z tego nic nie będzie.
Na pocieszenie zakupiłam inne, już nie z Ikea. Tym razem obejrzane z każdej możliwej strony 2 małe z Leroya się trzymają, 2 inne wyglądają jakby chciały podzielić los eksperymentu nr.1, a wczoraj zakochałam się w takim dużym z Obi i ponieważ też był tani to też stoi na parapecie i się uczę
Mam teraz tylko obawę przed podlewaniem tych małych. Ponieważ rosną tylko te, których nie podlałam jeszcze , a już zaczynają wyglądać na takie, które należy podlać, tzn doniczka zrobiła się leciutka, podłoże suche i korzenie stanowczo nie sa zielone, ale mam wątpliwość, czy srebrne.
Tylko te drugie podejrzanie wyglądające 'podlałam' mgiełką, bo kiedy je kupiłam, były suche na tyle, że doniczka się nie trzymała - 'wyskakiwały' z niej. Bojac się przelania i moczenia stożka, zmoczyłam im podłoże tą mgiełką, na niej jest napisane, że jest do liści (ale w sklepie Pani powiedziała, że oni pryskają tym korzenie) a i to nie za dużo, po dwóch dniach już było suche.
I widzę, że im kwiaty więdną i teraz nie wiem, czy to dlatego, że przekwitają, czy dlatego, że je podlałam, mam złe doświadczenia
Czy mogłabym je wstawić do spodeczka z wodą na chwilę, tak, żeby tylko od dołu złapały wilgoć?
-
- 0p - Nowonarodzony
- Posty: 5
- Od: 9 cze 2011, o 11:37
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Re: Żółknący storczyk
Widzę że ktoś przedobrzyl z podlewaniem, temu storczykowi już nic nie pomoże