eko-ogrodnik pisze: Dołączę się do dyskusji na ciekawy temat.
Witam eko-ogrodnika.
eko-ogrodnik pisze:W kwestii odmian nie będę się wypowiadał bo byłbym mało obiektywny.
Dlaczego, mało obiektywny? Nawet gdybyś rozprowadzał jakieś odmiany, to już te zdanie oznajmiające samo w sobie obiektywność oznacza.
eko-ogrodnik pisze:Patrząc na powierzchnie planowanych nasadzeń i ich strukturę dokonałbym ?małej? zamiany.
- 2 ha jabłoń w tym 1,5 ha sadu produkcyjnego na M 26, oraz 0,5 ha sadu kolekcyjnego z wszelkimi wynalazkami (duża różnorodność odmian i smaków) ? podkładka i zagęszczenie wg. życzenia.
Pewnie, że mówisz rozsądnie, a nawet bardzo. Jednak ja, póki co, nie bardzo chcę zaczynać jakichkolwiek nasadzeń produkcyjnych, prócz może 0,5 ha borówki. Po prostu zasiałem na jesień trochę zboża, tudzież maliny jako ekologiczne wreszcie przetwórnia zgodziła się przyjmować (inaczej po prostu ceny nie wchodziły, ledwie za sam zbiór by się zwracało i to wówczas, gdy pełnia owocowania i więcej na godzinę można zebrać), ze wschodu chcą też kupować (więc trzeba będzie coraz Omni Protectem przed pleśnią polecieć), także do hurtowni, sklepu, na rynku, mieście wszystko zorganizować, jakieś wiatki, altanki wreszcie na polu postawić, staw i otoczenie uporządkować, może ogrodzić (ze 20 ha, bo i tak kiedyś trzeba, więc najlepiej na początku nasadzeń), łąki ptaszkowe zgodnie z zaleceniami utrzymać, może o lasy zadbać wreszcie (a i budulec będzie mi nader potrzebny) i podjąć szereg innych działań związanych z rolnictwem. A pozarolniczych też pewnie trochę będzie.
Stąd pewnie nie starczy mi czasu, abym zajął się w tym roku czymś poza tym 0,8-hektarowym nasadzeniem jabłoniowo-gruszowym i ewentualnie trochę tych borówek na próbę ? a to są dla mnie priorytety. Wobec tych uwarunkować sady produkcyjne muszą niestety poczekać w kolejce. Poza tym, za kilka lat będę miał już przynajmniej trochę doświadczenia, więc wyjdzie im to tylko na zdrowie.
eko-ogrodnik pisze:- 0,5 ha czereśnie, wiśnie, morele, brzoskwinie, śliwy, inne wszelkie niszowe (aktinidia, dereń, urodzin, jeżyna bezkońcowa, jagoda goi, kamczacka itp.) ? czyli po kilka drzewek lub krzaków.
Znów trudno nie przyznać Ci racji. Ale czy nie za mało wówczas tych owoców będzie, aby przyjezdni chociaż mieli co zbierać?
eko-ogrodnik pisze:Dlaczego taka zamiana? Może być problem z lokalnym zbytem niszowej produkcji. Wiśnie i śliwa są problemowe (nie znaczy nie możliwe) do uprawy w ekologii, wiśnia ze względu na choroby szybko gubi liście (szczególnie wrażliwa jest Łutówka), natomiast w śliwie występują mszycą i inne szkodniki, a w konsekwencji szarka.
Racja, może być problem, toteż wiśni tylko rządek planowałem; tak gdzieś ze 20 sztuk (mogę mniej lub więcej w zależności od usytuowania) w kilku odmianach dla wypróbowania, która najprzydatniejsza. O łutówce to wiem, bo choć wszyscy do nasadzeń zalecają, to u mnie przy domu tak jakoś słabo plonowała, że więcej jej nie chcę. Faktycznie jakaś łysawa była, ale myślałem, że to normalne.
Natomiast śliw planowałem do 0,5 ha, bo mam takie akuratne obniżenie terenu, gdzie mogę tylko śliwy ewentualnie krzewy ze względu na wody gruntowe. A z opisów śliw to tak wyglądało, że jest tyle fajnych, wprost nieodzownych do skosztowania odmian, że te 0,5 ha wydawało mi się adekwatną powierzchnią. Przy tym jakoś tak mimo uszu puszczałem całe to dudnienie o szarce, przyjmując, że coś tam zawsze się uchowa. Naprawdę tak groźna jest ta szarka? Czy może niebezpieczeństwo rozprzestrzeniania mszyc i roznoszenia chorób tu istotniejsze?
Poza tym wiśnie dla mnie smakują podobnie, choć jedne kwaśniejsze, a drugie słodsze troszeczkę. Natomiast śliwy to już nawet samym swym wyglądem na różne smaki wyglądają, więc myślałem, aby posadzić ich więcej.
eko-ogrodnik pisze:Podobnie w czereśni jest problem z mszycą, a i nasionnica trześniówka ogranicza dobór odmian. Natomiast morele, brzoskwinie tu nie ma problemu ze zdrowotnością, ale mogą przemarzać na północy.
Przy czereśniach mszyce są nieuchronnością, a już zwłaszcza przy ekologii. Co do nasionnicy to głównie lub tylko odmiany wczesne chciałem zasadzić, ale możliwie dużo gatunków. Czerechy też. No i żeby sporo ich było, bo mi bardzo smakują i chyba wszystkim, których znam. Morelki odpowiednio dobrane nie będą przemarzać, ale przymrozek to może chwycić, jak wszędzie. Największy problem z brzoskwiniami, choć są już gatunki wystarczająco odporne, ale pewnie o mniejszych owocach i smaku pośledniejszym. Coś za coś, jak zwykle.
eko-ogrodnik pisze:Warzywa to bardzo dobry pomysł, zbyt jest zawsze, w każdej ilości, spróbuj też upraw pod osłonami. Warzywa można uprawiać w międzyrzędziach w sadzie ? przy dużym rozstawie (przez kilka lat na początku).
Te dopiero miały iść na koniec, bo pewnie są najbardziej absorbujące czasowo. Pod osłonami może kiedyś; nie dam rady tyle rzeczy na raz ogarnąć. Miejsca pod uprawy mam dość, nie zachodzi na razie konieczność dodatkowego komplikowania tam, gdzie nie jest to nieodzowne.
eko-ogrodnik pisze:Nie należę do wielkich zwolenników EMów, więcej korzyści dla gleby i roślin daje stosowanie kompostów i gnojówek, ale to jest moje zdanie.
Nie musisz należeć przecież do zwolenników jakichkolwiek polepszaczy, nawet będąc zwolennikiem ekologii. EM-y na glebie ubogiej w próchnicę się nie sprawdzą, a kompost, obornik, gnojowica, czy nawet gnojówki roślinne i owszem. Natomiast przy przyorywaniu materii organicznej można dyskutować, czy lepsza gnojowica na przykład czy EM-y, bo inaczej będzie pewnie przy suchej, a inaczej przy zielonej biomasie. Jednak gdyby ktoś miał do wyboru zastosowanie kompostu albo efektywnych mikroorganizmów, to wybór kompostu jest chyba oczywisty. Także użycie polepszaczy glebowych może przynieść bardzo dobre efekty albo być zbędne. Ale to obszerny temat.
Jeśli mógłbyś, zaproponuj areał pod konkretne uprawy sadownicze, mając na uwadze to, aby starczyło owoców dla osób odwiedzających przy założeniu, że aby zaspokoić obecne zapotrzebowanie na maliny musiałbym przeznaczyć na ten cel ok. 3 ha (jednak miniony rok był trzecim od założenia, więc w pełni owocowania będzie to ok. 1 ha pewnie, tak ze 3 tony owoców może).
Aha, i jeśli możesz podaj swój dobór odmian jabłoni, albo napisz, które zostawiłbyś, a które wyrzucił z tej listy, mając na względzie nie tyle plenność, co bardziej brak uciążliwości w prowadzeniu.
pozdrawiam,
jacek