To nie za mało? Myślałerm o 10'cm...vegasi pisze:ped skracamy (...) nie zadużo 2-3cm
Wierzba płacząca (Salix sepulcralis) - rozmnażanie, cięcie,szkodniki
Maryann - chodziło o poprowadzenie drugiego, wyższego piętra, stąd pewnie minimalne skrócenie tego jednego pędu. Jeśli skrócisz przy tego typu prowadzeniu mocniej (ten prowadzony jako przedłużenie pnia konar), kiedy wierzba wypuści witki -te dwa pietra zleją się w jedną kule i nie będzie widać zamierzonego przecież efektu. Wszystko zależy na jakiej wysokości chcesz poprowadzić to wyższe piętro. Duża kula na dole a mniejsza wyżej -to musi wyglądać wspaniale. Tylko trzeba właśnie zachowac odpowiednie proporcje.
Ja ciachnęłąm tradycyjnie, skróciłam wszystko o jakies 3/4 a teraz czekam...
Vegasi - nie obwiązuję szmatką, korona całkiem skromna więc nie ma przeciążeń.
Mario Tereso - niezły patent z tym woskiem, a jak ładnie pachniał... , jak się przyjrzałam miejscu szczepienia to stwierdziłam ze to całkiem proste!
Pozdrawiam serdecznie.
Ja ciachnęłąm tradycyjnie, skróciłam wszystko o jakies 3/4 a teraz czekam...
Vegasi - nie obwiązuję szmatką, korona całkiem skromna więc nie ma przeciążeń.
Mario Tereso - niezły patent z tym woskiem, a jak ładnie pachniał... , jak się przyjrzałam miejscu szczepienia to stwierdziłam ze to całkiem proste!
Pozdrawiam serdecznie.
"Śpieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą (...)"
-
- 0p - Nowonarodzony
- Posty: 3
- Od: 5 maja 2008, o 12:05
Wierzba płacząca - po przesadzeniu, prośba o pomoc!
Witam Koleżanki i Kolegów,
To mój pierwszy post na tym jakże ciekawym forum, więc pozwolę sobie na kilka słów wstępu. Działkowcem nigdy nie byłem, ale odkąd wybudowaliśmy dom - ogród stał się od zeszłego roku moim oczkiem w głowie. Nie jest to żaden skomplikowany pod względem roślin teren, taki skromny ogródek, ale mamy nieco trawy, thuje szmaragdowe dookoła ogrodzenia, kącik z wiśnią piłkowaną, wierzbą, berberysem, kilkoma iglakami, są trzy świerczki maści różnej, cisy, laurowiśnie etc. Wszystko po zeszłorocznym posadzeniu ładnie odbiło po zimie, thujki z malutkich zeszłorocznych zrobiły się pękate i mocne na dole wypuszczając długie czubki do góry - mam nadzieję, że tak powinno być? Generalnie ogród cieszy oko i nam się podoba.
Wracając jednak do tematu głównego - tydzień temu dostaliśmy od wujka z ogrodu taką ozdobną wierzbę płaczącą. Wierzba ma około 8 lat, ok. 1,5m wysokości i ładnie rosła. Niestety przestała pasować do koncepcji rodzimego ogrodu i miała skończyć marnie. Postanowiliśmy "przejąć" ją do naszego ogrodu by uchronić przed zagładą. Wybrałem się z narzędziami do ogrodu wujkowego i wykopałem drzewko - niestety nie dało rady ładnie odkopać korzeni, gdyż obok skalniaki, inne rośliny. Zrobiłem co mogłem, ale korzeni zostało mało. Taki jeden główny, idący w głąb ziemi też musiałem uciąć gdzieś na 20cm bo dalej była już plątanina innych korzeni i nie chciałem uszkadzać pozostających w ogrodzie drzewek. Wierzbie został zatem ten korzeń i kilka pomniejszych, też poucicnanych. Drzewko przetransportowałem w worku osłaniając korzenie i bryłki ziemi. Po zasadzeniu natychmiastowym u nas w ogrodzie z mocną wiarą czekam że może się przyjmie. Codziennie podlewam ją dużą ilością wody, jednak młode listki które miała usychają z dnia na dzień.
Wierząc, że jakoś się odbije mam do Was pytanie - czy to możliwe aby przeżyła? Czy mogę zrobić coś oprócz obfitego podlewania by drzewko na nowo nabrało sił? Czy może to źle że podlewam? Czy powinienem nawieźć wierzbę jakimś nawozem czy lekarstwem?
pozdrawiam serdecznie i z góry dziękuję za pomoc,
H.
To mój pierwszy post na tym jakże ciekawym forum, więc pozwolę sobie na kilka słów wstępu. Działkowcem nigdy nie byłem, ale odkąd wybudowaliśmy dom - ogród stał się od zeszłego roku moim oczkiem w głowie. Nie jest to żaden skomplikowany pod względem roślin teren, taki skromny ogródek, ale mamy nieco trawy, thuje szmaragdowe dookoła ogrodzenia, kącik z wiśnią piłkowaną, wierzbą, berberysem, kilkoma iglakami, są trzy świerczki maści różnej, cisy, laurowiśnie etc. Wszystko po zeszłorocznym posadzeniu ładnie odbiło po zimie, thujki z malutkich zeszłorocznych zrobiły się pękate i mocne na dole wypuszczając długie czubki do góry - mam nadzieję, że tak powinno być? Generalnie ogród cieszy oko i nam się podoba.
Wracając jednak do tematu głównego - tydzień temu dostaliśmy od wujka z ogrodu taką ozdobną wierzbę płaczącą. Wierzba ma około 8 lat, ok. 1,5m wysokości i ładnie rosła. Niestety przestała pasować do koncepcji rodzimego ogrodu i miała skończyć marnie. Postanowiliśmy "przejąć" ją do naszego ogrodu by uchronić przed zagładą. Wybrałem się z narzędziami do ogrodu wujkowego i wykopałem drzewko - niestety nie dało rady ładnie odkopać korzeni, gdyż obok skalniaki, inne rośliny. Zrobiłem co mogłem, ale korzeni zostało mało. Taki jeden główny, idący w głąb ziemi też musiałem uciąć gdzieś na 20cm bo dalej była już plątanina innych korzeni i nie chciałem uszkadzać pozostających w ogrodzie drzewek. Wierzbie został zatem ten korzeń i kilka pomniejszych, też poucicnanych. Drzewko przetransportowałem w worku osłaniając korzenie i bryłki ziemi. Po zasadzeniu natychmiastowym u nas w ogrodzie z mocną wiarą czekam że może się przyjmie. Codziennie podlewam ją dużą ilością wody, jednak młode listki które miała usychają z dnia na dzień.
Wierząc, że jakoś się odbije mam do Was pytanie - czy to możliwe aby przeżyła? Czy mogę zrobić coś oprócz obfitego podlewania by drzewko na nowo nabrało sił? Czy może to źle że podlewam? Czy powinienem nawieźć wierzbę jakimś nawozem czy lekarstwem?
pozdrawiam serdecznie i z góry dziękuję za pomoc,
H.
Re: Wierzba płacząca - po przesadzeniu, prośba o pomoc!
1,5 m po 8 latach? To na pewno wierzba płacząca? Coś strasznie ospała.
A co do przyjęcia się to wierzba powinna się przyjąć nawet bez korzeni.
Podlewać, podlewać i jeszcze raz podlewać.
A co do przyjęcia się to wierzba powinna się przyjąć nawet bez korzeni.
Podlewać, podlewać i jeszcze raz podlewać.
- Nalewka
- Przyjaciel Forum
- Posty: 6531
- Od: 30 paź 2006, o 12:42
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Działka na Warmii
Możesz proporcjonalnie do oberżniętego dołu przyciąć górę, której wierzba pozbawiona korzeni nie umie wykarmić. Możesz też nieco osłonić górę wierzby, żeby nie odparowywała tak mocno na wietrze, no i ocieniować ją. Można to zrobić białą włókniną, jaką ociepla się rośliny w zimie, tylko cieńszą. A potem podlewaj, podlewaj, podlewaj
Powodzenia!!!
Powodzenia!!!
"Wyrzuciłem telewizor na śmietnik, a w radiu urwałem gałkę, tak aby nikt z rodziny nie mógł zmienić stacji i teraz jest tylko wasze radio u mnie w domu. I jestem naprawdę wolnym człowiekiem."
-
- 0p - Nowonarodzony
- Posty: 3
- Od: 5 maja 2008, o 12:05
- dominikams
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5426
- Od: 21 sty 2008, o 10:48
- Lokalizacja: okolice Warszawy
Re: Wierzba płacząca - po przesadzeniu, prośba o pomoc!
Bo to pewnie wierzba Iwa jest, szczepiona.
-
- 0p - Nowonarodzony
- Posty: 3
- Od: 5 maja 2008, o 12:05
Re: Wierzba płacząca - po przesadzeniu, prośba o pomoc!
Tak tak, to jest wierzba szczepiona - czy w obliczu tego faktu powinienem zmodyfikować powyższe porady? Czy podciąć i podlewać, podlewać, podlewać?
pozdrawiam,
H.
pozdrawiam,
H.
- dominikams
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5426
- Od: 21 sty 2008, o 10:48
- Lokalizacja: okolice Warszawy
-
- Przyjaciel Forum - Ś.P.
- Posty: 1572
- Od: 24 sty 2007, o 11:59
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Coś zżera moje wierzby.
Jak w temacie. Znajduję na liściach wierzby Salix alba, forma płacząca, małe (5-6mm) czarne larwy, i takiegoż koloru 3-4mm chrząszcze. Na liściach "miny" po żerowaniu larw, w zasadzie nie ma na drzewie zdrowego liścia, spadają z drzewa w ogromnych ilościach.
Larwy
Chrząszcz.
Liście w oczku.
Musiałem wypompować część wody aby oczyścić dno oczka z zatopionych liści.
Zastanawiam się jak z tym chrząszczem walczyć, bo nie ulega wątpliwości że to są jego larwy. Drzewa mają po ok 10 m wysokości. A najgorsze z tego jest to, że nie widzę na łodygach młodych liści, wszystko zeżarte.
Larwy
Chrząszcz.
Liście w oczku.
Musiałem wypompować część wody aby oczyścić dno oczka z zatopionych liści.
Zastanawiam się jak z tym chrząszczem walczyć, bo nie ulega wątpliwości że to są jego larwy. Drzewa mają po ok 10 m wysokości. A najgorsze z tego jest to, że nie widzę na łodygach młodych liści, wszystko zeżarte.
Pozdrawiam, Paweł Woynowski
"MIKRO JEZIORO"- Projektowanie i budowa założeń wodnych w ogrodach, konserwacja i doradztwo.
"PORADNIK" - Oczko Wodne
"MIKRO JEZIORO"- Projektowanie i budowa założeń wodnych w ogrodach, konserwacja i doradztwo.
"PORADNIK" - Oczko Wodne