Stare, dobre jabłonie część 1
- wujeksam
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 373
- Od: 12 cze 2005, o 12:53
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Rzeszów
Re: Stare, dobre jabłonie
Jak bedzie duże drzewo nie będę latał i kwiatki przerywał Załóżmy ze wszystkie miałby by szczyt owocowana w jednym roku, jeślibym oberwał wszystkie kwiatki wtedy, to czy drzewo swoje owocowanie przesunie na drugi rok? Miałbym dużo jabłek co roku z którejś odmiany bez bawienia się w przerywanie
Znam drzewa które co 2 lata nie mają nawet jednego kwiatka
Znam drzewa które co 2 lata nie mają nawet jednego kwiatka
- faniczekolady
- 200p
- Posty: 327
- Od: 3 maja 2011, o 20:05
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Re: Stare, dobre jabłonie
Jabłonka połowę azotu przeznaczonego na cały sezon zużywa na kwitnienie.Jeśli pousuwasz kwiaty(wszystkie) skłonisz drzewko do przemienności.Po usunięciu kwiatów pobudzisz wzrost wegetatywny, co za tym idzie w następnym roku możesz spodziewać się mniej owoców.
kolekcjoner smaków
-
- Konto usunięte na prośbę.
- Posty: 2551
- Od: 5 maja 2011, o 20:46
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Re: Stare, dobre jabłonie
Otóż to. Można w roku obfitego owocowania przerzedzić owoce (albo i kwiaty), zasilić nawozami - zostanie drzewu energii na zawiązanie pąków kwiatowych na rok przyszły. Ale nie żeby wszystkie usuwać. Także odpowiednie cięcie pędów, żeby zawsze były w rozmaitym wieku. (Długo by opowiadać bo to trzeba reagować odpowiednio do sytuacji i tego jak drzewo wiąże pąki.) Niektóre odmiany są uparte, ale wiele można przekonać do owocowania corocznie, choć oczywiście raz mniej, raz więcej.
A najlepiej dokupić coś z tych corocznych - owocujących na młodym drewnie. Nowsze przeważnie. Choćby np. Szampion żeby było coś późniejszego. Z późnozimowych np. Jonathan, Mutsu, Melrose - zresztą Golden też nie musi być przemienny.
A najlepiej dokupić coś z tych corocznych - owocujących na młodym drewnie. Nowsze przeważnie. Choćby np. Szampion żeby było coś późniejszego. Z późnozimowych np. Jonathan, Mutsu, Melrose - zresztą Golden też nie musi być przemienny.
-
- 100p
- Posty: 113
- Od: 6 gru 2011, o 22:09
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Re: Stare, dobre jabłonie
W przypadku odmian wymagających przerzedzania(np:Papierówka) bardzo źle będzie z jakością owoców gdy się nie przerzedzi zawiązków?
- faniczekolady
- 200p
- Posty: 327
- Od: 3 maja 2011, o 20:05
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Re: Stare, dobre jabłonie
Będą mniejsze , przede wszystkim. Po drugie, minimalnie słabiej wybarwione, ale to pikuś .Jeśli będą owoce w gronach to trzeba wziąć pod uwagę że chętniej tam się zagnieżdzą zwójki - ale to nie koniecznie, raczej tylko wtedy gdy będziesz miał problem ze zwójkami to w kupie owoców, tam gdzie jeden jest obok drugiego, a po między nimi jeszcze jakies liście , to chętniej będą leźć robale.
Taka dygresja, w kilogramie małych jabłek będzie więcej miligramów wapnia niż w kilogramie jabłek dużych.Nie wiem czy podobna relacja jest w przypadku innych cennych substancji ( bioflawonoidów i witamin)...ktoś wie niech powie
Taka dygresja, w kilogramie małych jabłek będzie więcej miligramów wapnia niż w kilogramie jabłek dużych.Nie wiem czy podobna relacja jest w przypadku innych cennych substancji ( bioflawonoidów i witamin)...ktoś wie niech powie
kolekcjoner smaków
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1350
- Od: 1 lis 2008, o 20:06
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Podkarpacie okolice Jasła
Re: Stare, dobre jabłonie
Zastanawiam się czy byłby dobry sposób aby na młodych jabłonkach(żeby po wielkim drzewie nie latać) oberwać kwiaty żeby owocowały naprzemiennie( czyli w jednym roku na innym drzewku w drugim na innym) , i czy tak by już zostało?
-
- 0p - Nowonarodzony
- Posty: 3
- Od: 14 maja 2012, o 11:15
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Dolny Śląsk
Re: Stare, dobre jabłonie
To mój pierwszy post na tym forum więc chciałbym powitać wszystkich serdecznie.
Przejrzałem wątki dot. starych odmian i chciałbym jeszcze skorzystać z Waszych porad.
Mam ok.1,5ha gruntu (IIkl.) na terenie zalewowym (Dolny Śląsk). Gleba jest dobra ale istnieje ryzyko zalewania przez rzekę.
Chciałbym rozważyć założenie sadu ze starymi odmianami, być może jako uprawa ekologiczna. Mam stałe źródło utrzymania a taką uprawę mógłbym potraktować jako ew. dodatkowy przychód w przyszłości (nawet w perspektywie 5-8 lat), być może związany także z przetwórstwem tych owoców.
Mam podstawy zawodowe (technikum rolnicze) i sporo ostatnio czytam nt. sadów, śledzę też niektóre projekty dot. zachowania odmian i gatunków.
Chciałbym poprosić o Wasze sugestie i opinie, co do tych tematów:
1. czy podkładki Antonówki byłyby najlepszym rozwiązaniem, jeżeli chodzi o odporność na mróz/choroby oraz jakość owoców? czy może warto brać pod uwagę inne podkładki?
2. czy materiał genetyczny starych odmian (zrazy, oczka) pobierać samemu (mam taką możliwość) czy trzeba je jakoś "zdobyć", kupić, itp.? czy prowadzi ktoś sad zraźnikowy z zachowaniem wszystkich wymogów fitosanitarnych?
3. czy warto w moim przypadku planować prowadzenie sadu jako sad ekologiczny?
Z góry dziękuję za wszelkie podpowiedzi i mam nadzieję na wymianę opinii i doświadczeń.
Przejrzałem wątki dot. starych odmian i chciałbym jeszcze skorzystać z Waszych porad.
Mam ok.1,5ha gruntu (IIkl.) na terenie zalewowym (Dolny Śląsk). Gleba jest dobra ale istnieje ryzyko zalewania przez rzekę.
Chciałbym rozważyć założenie sadu ze starymi odmianami, być może jako uprawa ekologiczna. Mam stałe źródło utrzymania a taką uprawę mógłbym potraktować jako ew. dodatkowy przychód w przyszłości (nawet w perspektywie 5-8 lat), być może związany także z przetwórstwem tych owoców.
Mam podstawy zawodowe (technikum rolnicze) i sporo ostatnio czytam nt. sadów, śledzę też niektóre projekty dot. zachowania odmian i gatunków.
Chciałbym poprosić o Wasze sugestie i opinie, co do tych tematów:
1. czy podkładki Antonówki byłyby najlepszym rozwiązaniem, jeżeli chodzi o odporność na mróz/choroby oraz jakość owoców? czy może warto brać pod uwagę inne podkładki?
2. czy materiał genetyczny starych odmian (zrazy, oczka) pobierać samemu (mam taką możliwość) czy trzeba je jakoś "zdobyć", kupić, itp.? czy prowadzi ktoś sad zraźnikowy z zachowaniem wszystkich wymogów fitosanitarnych?
3. czy warto w moim przypadku planować prowadzenie sadu jako sad ekologiczny?
Z góry dziękuję za wszelkie podpowiedzi i mam nadzieję na wymianę opinii i doświadczeń.
-
- Konto usunięte na prośbę.
- Posty: 2551
- Od: 5 maja 2011, o 20:46
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Re: Stare, dobre jabłonie
Tradycyjny sad starych odmian jabłoni rzeczywiście jest wątpliwy ekonomicznie - jak i w ogóle sad jabłoniowy...
Lecz z drugiej strony można taki założyć niedrogo i prowadzić przy minimalnych nakładach - wtedy każdy przychód to zysk. To oczywiście oznacza po staroświecku i ekologicznie, bez chemii, bo ta kosztuje. Można też wtedy dostać jakąś dopłatę - nie uzasadniającą ekonomicznie tego interesu, lecz zawsze coś, na założenie starczy.
Nie ograniczałbym się do samych jabłoni: trochę gruszy, śliwy - zawsze się sprzeda, cena lepsza. Czereśnie czy wiśnie moga być ryzykowne przez to zalewanie...
Lepiej założyć że to będzie produkcja na przemysł - jak będzie cena w skupie dla przetwórni. Czasem się wozić nie opłaci... Także jako własna produkcja soków (ekologicznych ), cydru - bo moda wraca, nawet przeciery, ocet jabłkowy etc. Deserowego jabłka nie będzie łatwo z tego zebrać, ale też trochę się da. Przy minimalnym koszcie - a jeśli będą chętni na zdrowe owoce - coś się z tego mieć będzie.
Co do innych kwestii:
Ryzyko zalewania nie brzmi dobrze. Chwilowy przybór czasami w razie klęski drzewa mogą przetrwać, ale nie regularnie... Wody gruntowe powinny byc generalnie poniżej 2 m.
Antonówka da drzewka odporne i bez potrzeby silnego nawożenia. Da też radę na zadarnionym. Można będzie ekologicznie, tylko wybrać niechorowite odmiany. Nie ma co jednak sadzić 'superodpornych' odmian z północy jeśli niesmaczne.
Na takiej mocnej glebie drzewa wyjdą duże, mniej trzeba sadzić. Natomiast jakość owoców zależy głównie od prowadzenia drzew, a duże trudno prowadzić. Zatem raczej nastawiałbym się na małą ilość pracy przy cięciu, duże drzewa i owoc w większości przemysłowy. Oczywiście oznacza to też że trzeba będzie na plon dłużej czekać, aż się drzewa rozrosną.
Jeśli ma byc produkcja lepszej jakości jabłek dałbym na półkarłowej podkładce i też prowadził drzewka w większej rozstawie, rozłożyste, ale niskie. Także można mieć ekologicznie.
Materiał - opłaca się mieć dobry. Kupić drzewka w dobrej szkółce, można zamówić wcześniej odmiany, na antonówce też. Zawsze szansa większa. Szkółkarz takie odmiany też może mieć z przypadkowego źródła, ale chociaż profesjonalnym okiem oceni. Samemu - można, ale patrzeć czy drzewo zdrowe, najlepiej z ogródka, nie z dużego sadu czy sadowniczego rejonu bo tam ryzyko zakażenia większe. Podkładkę, jeśli antonówka - może da się jeszcze dostać nasiona z kwalifikowanej produkcji, kiedyś były.
Dobór odmian - zależy od rynku, ale dobre odmiany przemysłowe, sokowe i na przeciery warto mieć. Także chodliwe tradycyjne na sprzedaż - to co klient pamięta, np. szare renety, kosztele. Oczywiście te plenne, jakieś mniej rodzące ciekawostki tylko jako dodatek. Na sprzedaż jako deserowe nadadzą się jabłka wytrzymałe na transport i mozliwe do przechowywania, co należy też wziąć pod uwagę.
Jeśli wchodzi w grę własna produkcja soku czy cydru - można rozważyć też odmiany cydrowe, coś z angielskich tradycyjnych, także kraby - wiele z nich to doskonałe zapylacze i z tego powodu może się parę przydać.
Do przetwórni sprzeda się w sumie niemal każdą, ale w zalezności od teminu skupu, należałoby sie zorientować najpierw w mozliwościach zbytu. Może się okazać np. że antonówki będą za wcześnie albo którychś tam nie biorą.
Płodne stare odmiany, dające radę 'ekologicznie', a nadające się na przerób i ewentualnie też sprzedaż: Antonówki obie, James Grieve (lepiej Red, Lired jak na handel), Grafsztynek Inflancki, Wealthy (lepiej Red Wealthy), Kandil-Sinap, Kosztela (ale późno zaczyna), Piękna z Barnacku, Reneta Strauwalda, Książę Albrecht Pruski.
Cenione przez klienta - Królowa Renet, Reneta Sudecka, Malinowa Oberlandzka, Książęca, Szara reneta Francuska, Boskoop, Kosztela, Antonówka Półtorafuntowa.
Jeszcze parę ciekawostek się znajdzie, smacznych i plennych ale z wadami - mniejsza atrakcyjność handlowa/transport, odporność na parch czy mróz. Księżna Luiza, Jonathan, Delikates, Beforest, Honeygold, Laxton, Zabergau.
Oczywiście nowsze też się wybierze z odpornych na choroby przykładowo Elstar (i pochodne), Mutsu - dobre smakowo, da się sprzedać. Warto dobrać coś z genetycznie parchoodpornych (lub prawie) a plennych i deserowych. Jest tego sporo do wyboru, coraz to nowe, zresztą nawet Szampion czy Elize da radę. Czy np. Ligol zawsze też można.
http://www.ho.haslo.pl/article.php?id=2433
http://www.odr.net.pl/publikacje/0119.pdf
http://www.odr.net.pl/publikacje/0120.pdf
http://www.progress.plantprotection.pl/ ... 24-432.pdf
http://www.insad.pl/files/projekty_MRiR ... n-2009.pdf
http://www.insad.pl/files/EKO_SAD/spraw ... o_2008.pdf
Lecz z drugiej strony można taki założyć niedrogo i prowadzić przy minimalnych nakładach - wtedy każdy przychód to zysk. To oczywiście oznacza po staroświecku i ekologicznie, bez chemii, bo ta kosztuje. Można też wtedy dostać jakąś dopłatę - nie uzasadniającą ekonomicznie tego interesu, lecz zawsze coś, na założenie starczy.
Nie ograniczałbym się do samych jabłoni: trochę gruszy, śliwy - zawsze się sprzeda, cena lepsza. Czereśnie czy wiśnie moga być ryzykowne przez to zalewanie...
Lepiej założyć że to będzie produkcja na przemysł - jak będzie cena w skupie dla przetwórni. Czasem się wozić nie opłaci... Także jako własna produkcja soków (ekologicznych ), cydru - bo moda wraca, nawet przeciery, ocet jabłkowy etc. Deserowego jabłka nie będzie łatwo z tego zebrać, ale też trochę się da. Przy minimalnym koszcie - a jeśli będą chętni na zdrowe owoce - coś się z tego mieć będzie.
Co do innych kwestii:
Ryzyko zalewania nie brzmi dobrze. Chwilowy przybór czasami w razie klęski drzewa mogą przetrwać, ale nie regularnie... Wody gruntowe powinny byc generalnie poniżej 2 m.
Antonówka da drzewka odporne i bez potrzeby silnego nawożenia. Da też radę na zadarnionym. Można będzie ekologicznie, tylko wybrać niechorowite odmiany. Nie ma co jednak sadzić 'superodpornych' odmian z północy jeśli niesmaczne.
Na takiej mocnej glebie drzewa wyjdą duże, mniej trzeba sadzić. Natomiast jakość owoców zależy głównie od prowadzenia drzew, a duże trudno prowadzić. Zatem raczej nastawiałbym się na małą ilość pracy przy cięciu, duże drzewa i owoc w większości przemysłowy. Oczywiście oznacza to też że trzeba będzie na plon dłużej czekać, aż się drzewa rozrosną.
Jeśli ma byc produkcja lepszej jakości jabłek dałbym na półkarłowej podkładce i też prowadził drzewka w większej rozstawie, rozłożyste, ale niskie. Także można mieć ekologicznie.
Materiał - opłaca się mieć dobry. Kupić drzewka w dobrej szkółce, można zamówić wcześniej odmiany, na antonówce też. Zawsze szansa większa. Szkółkarz takie odmiany też może mieć z przypadkowego źródła, ale chociaż profesjonalnym okiem oceni. Samemu - można, ale patrzeć czy drzewo zdrowe, najlepiej z ogródka, nie z dużego sadu czy sadowniczego rejonu bo tam ryzyko zakażenia większe. Podkładkę, jeśli antonówka - może da się jeszcze dostać nasiona z kwalifikowanej produkcji, kiedyś były.
Dobór odmian - zależy od rynku, ale dobre odmiany przemysłowe, sokowe i na przeciery warto mieć. Także chodliwe tradycyjne na sprzedaż - to co klient pamięta, np. szare renety, kosztele. Oczywiście te plenne, jakieś mniej rodzące ciekawostki tylko jako dodatek. Na sprzedaż jako deserowe nadadzą się jabłka wytrzymałe na transport i mozliwe do przechowywania, co należy też wziąć pod uwagę.
Jeśli wchodzi w grę własna produkcja soku czy cydru - można rozważyć też odmiany cydrowe, coś z angielskich tradycyjnych, także kraby - wiele z nich to doskonałe zapylacze i z tego powodu może się parę przydać.
Do przetwórni sprzeda się w sumie niemal każdą, ale w zalezności od teminu skupu, należałoby sie zorientować najpierw w mozliwościach zbytu. Może się okazać np. że antonówki będą za wcześnie albo którychś tam nie biorą.
Płodne stare odmiany, dające radę 'ekologicznie', a nadające się na przerób i ewentualnie też sprzedaż: Antonówki obie, James Grieve (lepiej Red, Lired jak na handel), Grafsztynek Inflancki, Wealthy (lepiej Red Wealthy), Kandil-Sinap, Kosztela (ale późno zaczyna), Piękna z Barnacku, Reneta Strauwalda, Książę Albrecht Pruski.
Cenione przez klienta - Królowa Renet, Reneta Sudecka, Malinowa Oberlandzka, Książęca, Szara reneta Francuska, Boskoop, Kosztela, Antonówka Półtorafuntowa.
Jeszcze parę ciekawostek się znajdzie, smacznych i plennych ale z wadami - mniejsza atrakcyjność handlowa/transport, odporność na parch czy mróz. Księżna Luiza, Jonathan, Delikates, Beforest, Honeygold, Laxton, Zabergau.
Oczywiście nowsze też się wybierze z odpornych na choroby przykładowo Elstar (i pochodne), Mutsu - dobre smakowo, da się sprzedać. Warto dobrać coś z genetycznie parchoodpornych (lub prawie) a plennych i deserowych. Jest tego sporo do wyboru, coraz to nowe, zresztą nawet Szampion czy Elize da radę. Czy np. Ligol zawsze też można.
http://www.ho.haslo.pl/article.php?id=2433
http://www.odr.net.pl/publikacje/0119.pdf
http://www.odr.net.pl/publikacje/0120.pdf
http://www.progress.plantprotection.pl/ ... 24-432.pdf
http://www.insad.pl/files/projekty_MRiR ... n-2009.pdf
http://www.insad.pl/files/EKO_SAD/spraw ... o_2008.pdf
-
- 0p - Nowonarodzony
- Posty: 3
- Od: 14 maja 2012, o 11:15
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Dolny Śląsk
Re: Stare, dobre jabłonie
Dziękuję Rossynant za tyle informacji - to prawie wykład!
Grunt jest co prawda na rzeką, ale pole było zalane w 1997 i 2006 na pewno, może jeszcze 2 razy ale nie jestem pewny. Woda schodzi w ciągu 1 najwyżej 2 dni. Jeżeli założyć, że lustro wody w rzece to poziom wody gruntowej, to ten poziom jest poniżej 1,5m.
W naszej okolicy przetwórni nie ma, więc opcja jest na dodatkowy przychód z przerobu i sprzedaży własnej.
Pozdrawiam!
Grunt jest co prawda na rzeką, ale pole było zalane w 1997 i 2006 na pewno, może jeszcze 2 razy ale nie jestem pewny. Woda schodzi w ciągu 1 najwyżej 2 dni. Jeżeli założyć, że lustro wody w rzece to poziom wody gruntowej, to ten poziom jest poniżej 1,5m.
W naszej okolicy przetwórni nie ma, więc opcja jest na dodatkowy przychód z przerobu i sprzedaży własnej.
Jakie konkretnie byś proponował?Jeśli ma być produkcja lepszej jakości jabłek dałbym na półkarłowej podkładce i też prowadził drzewka w większej rozstawie, rozłożyste, ale niskie. Także można mieć ekologicznie.
Pozdrawiam!
-
- Konto usunięte na prośbę.
- Posty: 2551
- Od: 5 maja 2011, o 20:46
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Re: Stare, dobre jabłonie
Ba... Teraz takie czasy że nie wiadomo. Najlepiej różne na różne okazje.
Wspominałem o śliwach? Eleganckie miejsce na śliwy, klimat pewnie też. W linkach wyżej jest też instrukcja na sad śliwowy ekologicznie Gruszka jestteż coś droższa niz jabłko. Nawet deserowego winogrona trochę dosadzić... tak przy okazji
Nie jestem sadownikiem i nie doradzę 'nowomodnych metod" profesjonalnych ani takichże odmian. Równiez dlatego że np. na 1,5 ha intensywnego sadu karłowego (a gleba w sam raz, mozna) trzeba wsadzić 5000 drzewek + infrastruktura, dbać i prowadzić toto, glebę utrzymać w ugorze, itp itd. Przy dzisiejszej inflacji wolę nie mówić jakie to koszta Co nie znaczy że zły pomysł...
Poczytaj zawodowców-praktyków: http://www.sadownictwo.com.pl/index.php ... revloaded/ i polecam posty Pomologa - zwłaszcza że z regionu.
Sadów jabłoniowych narobiło się masę i wszyscy kombinują jak konie pod górę. Nowe odmiany z mody wychodzą w kilka lat (albo w kilka lat okazują się chorowitym niewypałem) a sprawdzonych jest pełno i ani na nie ceny nie ma ani zbytu. Jeśli coś można radzić to te najsmaczniejsze; a jeśli własną sprzedaża to i rzadziej spotykane, także te zabytkowe. Akurat na Dolnym Śląsku udadzą się bardziej szlachetne odmiany, którym ciężko w Grójeckiem Wspomniany Elstar przykładem. Golden zawsze się sprzeda, też można. Tego typu odmiany.
Tylko że owoc eleganckiej jakości wymaga pracy i nakładów, pytanie czy warto. Sprzeda się zresztą tylko część plonu. A ileż będzie z 1 ha? Czy to warto w ogóle kłopotać się ze sprzedażą gdy wszyscy sprzedają jabłka? To trzeba sobie przemyśleć, bo wyjazd do przetwórni, nawet daleko ale raz ciężarówką, to nie kłopot. A sprzedaż detalicznie z takiego małego sadziku? To trzeba szukac sobie 'niszy'.
Raczej faktycznie własny przerób - szedłbym w soki, cydry, susze czy co tam, pod hasłem ekologii i niezwykłych smaków.
Jabłka deserowego dobrej jakości sprzeda się kilo za 1-2 zł (o ile kto kupi...) a powiedzmy że będzie go 1/3 w porównaniu do plonu produkcji przerobowej (gdzie też się coś deserowych na sprzedaż wybierze). Tymczasem kilo przemysłowego jabłka, zbieranego ze spadów więc bez kłopotu, przerobić na cydr, jabłecznik, kalwados - mozna sprzedać i po 10 zł. Albo soki, samo zdrowie do sklepiku ze "zdrową żywnością". Roboty ogółem mniej, produkcja oczywiście pracy wymaga ale mniej kłopotu z drzewami z kolei. I znacznie mniej potrzeba włożyć niz w np. przechowalnię. Tyle że to właśnie działalność niszowa, nietypowa u nas; stronkę w internecie zrobić, gości zaprosić, restauratorów zainteresować... Sprzedaż z gospodarstwa.
Pod soki i niszowe odmiany potrzebne są też jabłka typu kuchennego, kwaskowe i aromatyczne. Prawdę mówiąc tej kategorii na rynku brakuje i warto pomyśleć - sama Antonówka i Boskoop sprawy nie załatwia, akurat mniej szlachetne smaki. Gdzie się podziało Grahama Jubileuszowe, Victoria, Bramley?
http://www.sadbiznes.pl/notowania-jablek/7
Wspominałem o śliwach? Eleganckie miejsce na śliwy, klimat pewnie też. W linkach wyżej jest też instrukcja na sad śliwowy ekologicznie Gruszka jestteż coś droższa niz jabłko. Nawet deserowego winogrona trochę dosadzić... tak przy okazji
Nie jestem sadownikiem i nie doradzę 'nowomodnych metod" profesjonalnych ani takichże odmian. Równiez dlatego że np. na 1,5 ha intensywnego sadu karłowego (a gleba w sam raz, mozna) trzeba wsadzić 5000 drzewek + infrastruktura, dbać i prowadzić toto, glebę utrzymać w ugorze, itp itd. Przy dzisiejszej inflacji wolę nie mówić jakie to koszta Co nie znaczy że zły pomysł...
Poczytaj zawodowców-praktyków: http://www.sadownictwo.com.pl/index.php ... revloaded/ i polecam posty Pomologa - zwłaszcza że z regionu.
Sadów jabłoniowych narobiło się masę i wszyscy kombinują jak konie pod górę. Nowe odmiany z mody wychodzą w kilka lat (albo w kilka lat okazują się chorowitym niewypałem) a sprawdzonych jest pełno i ani na nie ceny nie ma ani zbytu. Jeśli coś można radzić to te najsmaczniejsze; a jeśli własną sprzedaża to i rzadziej spotykane, także te zabytkowe. Akurat na Dolnym Śląsku udadzą się bardziej szlachetne odmiany, którym ciężko w Grójeckiem Wspomniany Elstar przykładem. Golden zawsze się sprzeda, też można. Tego typu odmiany.
Tylko że owoc eleganckiej jakości wymaga pracy i nakładów, pytanie czy warto. Sprzeda się zresztą tylko część plonu. A ileż będzie z 1 ha? Czy to warto w ogóle kłopotać się ze sprzedażą gdy wszyscy sprzedają jabłka? To trzeba sobie przemyśleć, bo wyjazd do przetwórni, nawet daleko ale raz ciężarówką, to nie kłopot. A sprzedaż detalicznie z takiego małego sadziku? To trzeba szukac sobie 'niszy'.
Raczej faktycznie własny przerób - szedłbym w soki, cydry, susze czy co tam, pod hasłem ekologii i niezwykłych smaków.
Jabłka deserowego dobrej jakości sprzeda się kilo za 1-2 zł (o ile kto kupi...) a powiedzmy że będzie go 1/3 w porównaniu do plonu produkcji przerobowej (gdzie też się coś deserowych na sprzedaż wybierze). Tymczasem kilo przemysłowego jabłka, zbieranego ze spadów więc bez kłopotu, przerobić na cydr, jabłecznik, kalwados - mozna sprzedać i po 10 zł. Albo soki, samo zdrowie do sklepiku ze "zdrową żywnością". Roboty ogółem mniej, produkcja oczywiście pracy wymaga ale mniej kłopotu z drzewami z kolei. I znacznie mniej potrzeba włożyć niz w np. przechowalnię. Tyle że to właśnie działalność niszowa, nietypowa u nas; stronkę w internecie zrobić, gości zaprosić, restauratorów zainteresować... Sprzedaż z gospodarstwa.
Pod soki i niszowe odmiany potrzebne są też jabłka typu kuchennego, kwaskowe i aromatyczne. Prawdę mówiąc tej kategorii na rynku brakuje i warto pomyśleć - sama Antonówka i Boskoop sprawy nie załatwia, akurat mniej szlachetne smaki. Gdzie się podziało Grahama Jubileuszowe, Victoria, Bramley?
http://www.sadbiznes.pl/notowania-jablek/7
-
- 0p - Nowonarodzony
- Posty: 3
- Od: 14 maja 2012, o 11:15
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Dolny Śląsk
Re: Stare, dobre jabłonie
Tak, zauważyłem, że Pomolog to "Ziomal" i po cichu liczę na to, że też coś doradzi.
W tym wątku wypowiadał się też bardzo zaangażowanie jeden z członków stowarzyszenia, chroniącego stare rasy kur. Też się jakoś społecznie udzielam w rejonie (mam też dostęp do dokumentacji z projektów ewidencjonujących stare odmiany owocowych). Koncept sadu eko + stare odmiany + przetwórstwo jest dla mnie konceptem "pełnym". I mam tylko nadzieję, że będzie realny
Wracając do tematu to pytałem o podkładki "półkarłowe" - które konkretnie proponujesz wybrać?
Mimo wszystko dzięki za kolejne uwagi i linki - przydadzą się z pewnością.
W tym wątku wypowiadał się też bardzo zaangażowanie jeden z członków stowarzyszenia, chroniącego stare rasy kur. Też się jakoś społecznie udzielam w rejonie (mam też dostęp do dokumentacji z projektów ewidencjonujących stare odmiany owocowych). Koncept sadu eko + stare odmiany + przetwórstwo jest dla mnie konceptem "pełnym". I mam tylko nadzieję, że będzie realny
Wracając do tematu to pytałem o podkładki "półkarłowe" - które konkretnie proponujesz wybrać?
Mimo wszystko dzięki za kolejne uwagi i linki - przydadzą się z pewnością.
-
- Konto usunięte na prośbę.
- Posty: 2551
- Od: 5 maja 2011, o 20:46
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Re: Stare, dobre jabłonie
Rozpisuję się bo warto przypomnieć tradycję i normalnie rosnące drzewa - znane, sprawdzone przez tysiąclecia, a jakoś okazuje się mało kto pamięta Jeszcze niejednemu czytelnikowi się przyda.
Co do podkładek półkarłowych - kwestia znajomości gleby, czasem też któreś odmiany wolą jedną czy drugą. Ja zaś wolę antonówkę
Na madach II klasy antonówka jednak byłaby przesadą, chyba że do sokowych. Skoro tam wilgoć może M7 bo na grzyby odporniejsza, natomiast dla silniej rosnących M26 bo słabsza trochę. P14 jest podatna na grzyby, nie na wilgotne. Drzewka albo wysoko nad gruntem szczepione, albo po prostu większa rozstawa w rzędzie, 3-4 m i poczekać na plon z ha...
To już nietypowy dziś pomysł na sad i trudno przyjmować standardowe rozwiązania. A koncept powinien być realny. Sam nad takim myślę ale nie dochodowo, tak dla zrobienia czegoś z ugorem - zreszta dlatego zacząłem na Forum pisać.
Chwilowo jestem w Walijskim nastroju (cydry, za dwa tygodnie festiwal ), można ich podpatrzeć:
http://www.youtube.com/watch?v=vUAoyycmiLE
http://www.youtube.com/watch?v=JoQAckcIcq8
http://www.welshcider.co.uk/ , http://www.ukcider.co.uk/wiki/index.php/Main_Page
PS A propos "Woliery"(.com) - kury można w sadzie 'wypasać', bardzo ekologicznie żadnemu robaczkowi nie przepuszczą
Co do podkładek półkarłowych - kwestia znajomości gleby, czasem też któreś odmiany wolą jedną czy drugą. Ja zaś wolę antonówkę
Na madach II klasy antonówka jednak byłaby przesadą, chyba że do sokowych. Skoro tam wilgoć może M7 bo na grzyby odporniejsza, natomiast dla silniej rosnących M26 bo słabsza trochę. P14 jest podatna na grzyby, nie na wilgotne. Drzewka albo wysoko nad gruntem szczepione, albo po prostu większa rozstawa w rzędzie, 3-4 m i poczekać na plon z ha...
To już nietypowy dziś pomysł na sad i trudno przyjmować standardowe rozwiązania. A koncept powinien być realny. Sam nad takim myślę ale nie dochodowo, tak dla zrobienia czegoś z ugorem - zreszta dlatego zacząłem na Forum pisać.
Chwilowo jestem w Walijskim nastroju (cydry, za dwa tygodnie festiwal ), można ich podpatrzeć:
http://www.youtube.com/watch?v=vUAoyycmiLE
http://www.youtube.com/watch?v=JoQAckcIcq8
http://www.welshcider.co.uk/ , http://www.ukcider.co.uk/wiki/index.php/Main_Page
PS A propos "Woliery"(.com) - kury można w sadzie 'wypasać', bardzo ekologicznie żadnemu robaczkowi nie przepuszczą
Re: Stare, dobre jabłonie
Witam!
Proponowałem mojej żonie żebyśmy kilka kurek do sadu wpuścili, ale to nie nowoczesne. Chyba musiałbym mieszkać z nimi
Podejrzewam że problem z nasionnicą trześniówką, owocnicami i innymi szkodnikami byłby znikomy.
Kiedyś ludzie wiedzieli co robią. A i nawożenie byłoby niepotrzebne.
Pozdrawiam. romekp
ps
ale może miniaturowe, kolorowe, ozdobne kurki, to może być nowa odsłona starego pomysłu
Proponowałem mojej żonie żebyśmy kilka kurek do sadu wpuścili, ale to nie nowoczesne. Chyba musiałbym mieszkać z nimi
Podejrzewam że problem z nasionnicą trześniówką, owocnicami i innymi szkodnikami byłby znikomy.
Kiedyś ludzie wiedzieli co robią. A i nawożenie byłoby niepotrzebne.
Pozdrawiam. romekp
ps
ale może miniaturowe, kolorowe, ozdobne kurki, to może być nowa odsłona starego pomysłu