I ja niestety szukam pomocy.
Mam 4 rh, rosną w szpalerze w ziemi mieszanej z torfem - najstarszy egzemplarz już około 16lat, najmłodszy 5.
Od dwóch lat jeden z rh ma problem po zimie. Wygląda to jak typowe obrażenia po zimie - w około połowie gałązek widać, że przestają docierać soki do liści, liście zwijają się i schną. W zeszłym roku straciłem w ten sposób połowę tego rhododendrona, tej wiosny widzę, że sytuacja się znowu powtarza. Zeszłego lata jednak rododendron u podstawy uschniętych gałązek wypuścił pędy (z miejsc do których docierały soki). Dodam jeszcze, że roślina od dwóch sezonów kwitnie mizernie i wyjątkowo późno. Tak myślę, że to chyba jednak nie przemrożenia (miejsce jest osłonięte od wiatru budynkiem, a na pozostałej trójce nie ma nawet zmrożonego pędu). Co to może być? Czy powinienem rozważyć wykop tego osobnika?
Myślę, że nie będzie problemów z rozpoznaniem, który to.