Szanowni Państwo używajcie chemii do zwalczania mchu, do woli. Sadźcie na działkach iglaki i wapnujcie trawniki, napowietrzajcie trawniki, sypcie żółtym piachem,azofoską, fosforowymi jesienią. Najlepiej zatrudnijcie ogrodnika a może dwóch , bo inaczej sami się "zaćwiczycie".....i zasypcie się chemią.
Nie dajcie się zwariować.
Nawet jeśli wymienicie ziemię i trawnik położycie z metra, to i tak będziecie mieć chwasty które przywędrują od sąsiada a i mchy z czasem ponownie wyrosną. Przecież sadząc drzewa, krzewy, iglaki chcemy sobie stworzyć miejsce bliżej przyrody więc pozwólcie mchu porosnąć na waszym terenie. Całego wam nie zarośnie.
PS
Czy wiecie że w Szwardzwaldzie leśnicy mchy traktują jako ukorzeniacz?
Powiem Wam że na mojej działce jest miejsce od północy gdzie nigdy nawet na minutkę nie zagląda słoneczko i właśnie tu mam piękną ,gęstą trawę. Mech pojawia się w miejscach gdzie jest cały czas słońce . Mech i trawa bardzo ładnie ze sobą wspólgrają.
EG
Januszu nie zawsze cytuje:problem mchu pojawiającego się w trawniku jest następstwem błędów popełnionych przy jego zakładaniu. Zakładam trawniki na różnych terenach i uważam że jeśli ktoś nie przywiązuje wagi do wyglądu trawnika to nie ma o czym mówić.Przykład: Wydawało by się że podłoże pod przyszłą trawę było doskonale przygotowane. Po kilku latach prawie sam mech.Oczywiście mnóstwo drzew, a teren prawie cały zacieniony.Jest to teren sąsiadujący z moim. Właściciele tylko przychodzą kosić trawę i zastanawiają się dlaczego tyle mchu.
Mech na działkach nigdy nie zarasta całkowicie terenu .Przyjaźnie terenem dzieli się z trawą i tak naprawdę to go nie widać i wcale nie świadczy o zaniedbaniu trawnika. Te rozważania to akademickie dysputy daleko odbiegające od realiów.
Trawnik "gardenowski" z fotek jest dla ludzi z bardzo bardzo pękatym portfelem,lub dla posiadaczy trawniczków max 100m kw. Pierwsi zatrudnią ogrodnika, drudzy muszą mieć dużo siły i czasu.
kłaniam się EG
Konkluzja sprawy po wysłuchaniu wszystkich jest następująca: Trzeba zadbać o trawnik, wtedy mech sam zniknie! Sam to przerabiałem teoretycznie, na forum i praktycznie!
Witam,
Jestem tu pierwszy raz i proszę o radę. Oto przegląd sytuacji:
Mam działkę 1300m2, lasu nie ma w pobliżu. Trawa koszona mniej więcej 2-4 razy w sezonie wiosna-lato-jesień, zależnie od wzrostu. Trawy nie grabiłem. Na dodatek dzięki wiewiórkom wyrosło sporo leszczyn w formie dużych krzaków. To spowodowało, żę część działki jest mocno zacieniona i nie ma trawy pod leszczynami. Na dodatek kilka lat temu pojawił się mech. Wydaje mi się, że z roku na rok jego zasięg się zwiększa. Na jesieni raczej nie grabię opadniętych i suchych liści.
Co robię źle? Co powinienem zrobić, a czego nie?
Czy przed zimą trzeba zgrabić suche liście z trawnika, czy też zostawić je do wiosny?
Na mojej działce rosną różne drzewa: owocowe, brzozy, klony, leszczyny, grabina, ale też i sosny - na razie niskie.
Po ścięciu trzeba trawę grabić. Na jesieni obowiązkowo zgrabić liście z trawnika. By choć częściowo zlikwidować mech rozsyp w tym miejscu wapno - dolomit. Przeciętnie co 5 - 6 lat trawnik trzeba wapnować.
Przeczytaj podane linku na stronie 1 w drugim poście.
A ja zgadzam się z Mszycą. Mam mech w trawniku. Działka jest tuż pod lasem. Gleba bardzo lekka, łatwo przepuszczalna i kwaśna (typowo: jak to na Kaszubach). Podstawowy problem: przesuszona gleba latem. Zauważyłam, ze tam gdzie rośnie mech jest więcej wilgoci. On chyba chroni glebę przed nadmiernym parowaniem. I jeszcze jedno: cudownie się chodzi na boso po takim trawniku - jest rozkosznie mięciutki. Pozdrawiam AMBA
Zapomniałam dopisać że nie cierpię chemii na działce. Mogę mieć zaniedbany trawnik, ale moje wnusie nie będą biegać po spryskanej jakimiś opryskami trawie. Wolę żeby biegały po MCHU.