Przechowywanie pelargonii-mój eksperyment

Rośliny doniczkowe
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Raczek
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 3478
Od: 31 mar 2007, o 21:26
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: Elbląg

Przechowywanie pelargonii-mój eksperyment

Post »

Ponieważ zbliża się czas chowania pelargonii do domu,postanowiłam w odrębnym wątku pokazać wam moje eksperymenty właśnie z ich przechowywaniem.
Stali bywalcy mojego wątku ogrodowego już to na pewno czytali,ale może i innym przydadzą się informacje w nim zawarte.



Przechowywanie pelargonii-----mój eksperyment


Na stronie: http://nastrojowyogrod.blogspot.com/200 ... chive.html
wyczytałam o 5 metodach przechowywania pelargonii.Postanowiłam wypróbować je wszystkie.


Sposób pierwszy polegał na przeniesieniu doniczek z pelargoniami do mieszkania,na parapety.
Postanowiłam wykorzystać do tej metody trzy szczepki ukorzenione w sierpniu.Postawiłam je na parapecie w mieszkaniu,
19.11.08 wyglądały tak:

Obrazek

Traktowałam je jak wszystkie moje domowe rośliny doniczkowe.Pelargonie cały czas rosły,świetnie
dawały sobie świetnie radę.Nie miałam z nimi żadnego problemu.W lutym uszczknęłam im wierzchołki.
Na dzień 17.02.09 pelargonie wyglądały tak:

Obrazek

Podsumowanie:Jeżeli ktoś ma dużo miejsca na domowych parapetach jest to świetny sposób na przechowanie pelargonii.Można sobie przechować tylko jedną zeszłoroczną pelargonie i potem tylko sobie w marcu zrobić z niej szczepki.Na początku marca można ją zasilić nawozem,aby lepiej się rozkrzewiła i miała dużo szczepek.

Sposób drugi polegał na przeniesieniu pelargonii w chłodne ,ale jasne miejsce.W moim wypadku była to jasna klatka schodowa.

Donica z pelargoniami 19.11.09 wyglądała tak:

Obrazek


Te pelargonie nie podlewałam za często,tylko wtedy jak zauważyłam,że mają już sucho w donicy albo listki zaczynają się "zwieszać".Wszystkie pojawiające się pąki musiałam uszczykiwać.Według tej metody nie wolno dać roślinom zakwitnąć,pojawiające się pąki należy uszczykiwać.Ten zabieg pozwala roślinie zebrać siły oraz uformować dodatkowe łodyżki i liście.

Na dzień 21 luty 2009 r. pelargonia na klatce schodowej wyglądała tak:

Obrazek


Ponieważ jej gałązki zaczęły się wyciągać,postanowiłam pobrać z niej szczepki do ukorzenienia.
1 marca 2009..pelargonia została obciachana:

Obrazek

Obrazek

Obrazek


Cześć szczepek powsadzałam do ziemi po uprzednim obeschnięciu łodyżek,bez ukorzeniacza.

Obrazek

Cześć powsadzałam według przepisu Judyty,czyli do bardzo mokrej ziemi z zamiarem nie podlewania przez tydzień.
Niestety wszystkie posadzone tym sposobem szczepki padły,zgniły im łodyżki.

Obrazek


Ostatnią część szczepek postawiłam w słoiku,chcąc sprawdzić sposób ukorzeniania w wodzie.


Obrazek


Dopiero 14.04.09 zobaczyłam,że szczepki w słoiku mają korzonki:

Obrazek

Obrazek


Obrazek


Podsumowanie:Przechowanie pelargonii tym sposobem też nie stwarza najmniejszych problemów.Wystarczy mieć miejsce np.na klatce schodowej.Rośliny przechowały się bardzo dobrze.
Miałam tylko problem z wyciąganiem się roślin w marcu,niestety ze względu na inne kwiaty,które przechowywałam na klatce schodowej nie mogłam im zapewnić miejsca bliżej okna.W marcu można spokojnie pobrać sobie szczepki do ukorzenienia.Zrobione w tym czasie świetnie się przyjmują.


W podsumowaniu zdjęcie ukorzenionych szczepek uzyskanych powyższymi metodami:

Zdjęcie nieaktywne/norbert76
10.05.09

Ciąg dalszy nastąpi....
Pozdrawiam Ania
Ogródek Raczka 7
Awatar użytkownika
Raczek
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 3478
Od: 31 mar 2007, o 21:26
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: Elbląg

Post »

Pelargonie-ciąg dalszy eksperymentu:

Sposób trzeci to przechowanie pelargonii w ciemnej piwnicy lub garażu bez podlewania.Przechowywałam kiedyś tak dalie z dużym sukcesem.Kluczem do sukcesu jest uwierzyć, że pelargonia nie potrzebuje wody aby przetrwać zimę.Na tę metodę przeznaczyłam jedną dużą donicę.Poobcinałam pelargonie na ok.10cm i usunęłam z pozostalych gałązek wszystkie liście.Potem schowałam w piwnicy na sam dół regału.Miały tam ciemno.
Przed schowaniem 19.11.08 zrobiłam jej zdjęcie:

Obrazek

Postanowiłam zapomnieć o tej donicy i wyjąć ją dopiero na wiosnę.Gdy pelargonia nie ma wody i światła, zapada w stan uśpienia, z którego wybudzi się gdy zaczniemy ją podlewać w lutym.Im zimniejsze pomieszczenie, tym mniejsza konieczność podlewania.W piwnicy miałam ok.8-10 stopni C.

Po obcięciu pelargonii 19.11.09 zostało sporo sadzonek,więc powsadzałam je do doniczek.
Część z nich z braku miejsca postawiłam na okienku w kotłowni a część na klatce schodowej.

Obrazek

Z tej powyższej gromadki zostały najpierw tylko cztery pelargonie,niestety ostatecznie wszystkie padły.
Myślę,że po prostu nie miałam za bardzo nad nimi kontroli,podlewałam jak mi się o nich przypomniało.
Miały więc albo za sucho,albo za mokro.

Obrazek

16.02.09

Obrazek
pelargonie postawione na jesieni na klatce schodowej do ukorzenienia

Na dzień 21.02.09
wyglądały tak:

Obrazek


16.02.09 poszłam zobaczyć jak się ma donica z pelargoniami schowana w piwnicy,w ciemnym miejscu,czyli wepchnięta głęboko na sam spód najniższej półki regału.Przez zimę nie podlewałam jej ani razu.Zobaczyłam,że żyje i zbudziła się na dobre.Przeniosłam ją do jasnego pomieszczenia,czyli w moim przypadku kotłowni i zaczęłam podlewać.Nie wiedziałam,czy te białe liście poobrywać?Postanowiłam je zostawić i zobaczyć jak się zmienią.


Obrazek

16.02.09

Obrazek

22.02.09

Obrazek

13.03.09
Obrazek

13 marca doszłam do wniosku,że pelargonie bardzo się wyciągnęły.Postanowiłam podciąć ją tym samym uzyskując szczeki,które postawiłam w słoiku.Pelargonie w donicy zaczęły puszczać nowe liście.
Te w słoiku niestety mi zagniły.Coś ta moja ciepła kotłownia nie służy ukorzenianiu.

Na dzień 16.05.09 pelargonie w donicy wyglądały tak:


Obrazek

Pelargonie przesadziłam do nowej ziemi.Niestety za szybko wystawiłam je na dwór bez zahartowania i liście zostały popalone przez słonce.Ponieważ wyglądały bardzo źle a miałam zdrowe,ukorzenione sadzonki,wyrzuciłam te brzydkie a posadziłam ładniejsze.

Podsumowanie
Na początku ten sposób przechowania podobał mi się najbardziej ze względu na to,że nie trzeba było zajmować się pelargoniami przez całą zimę.Pelargonia sama obudziła się w połowie lutego.
Jest to dobry sposób dla osób nie mających miejsca na domowych parapetach,czy klatce schodowej.
Trzeba jednak poświęcić pelargoniom tak przechowanym dużo uwagi jak już się obudzą.
Mnie denerwowało to wyciąganie się roślin.Może gdyby były bliżej światła nie wyciągnęły by się.Możliwe,że źle zrobiłam nie obrywając tych białych odrostów na samym początku budzenia się pelargonii.
Pozdrawiam Ania
Ogródek Raczka 7
Awatar użytkownika
Raczek
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 3478
Od: 31 mar 2007, o 21:26
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: Elbląg

Post »

Pelargonie--- dalsza część eksperymentu


Dwa następne sposoby wymagały wstępnego podsuszenia roślinek.
Ponieważ miałam mało pelargonii na dwa ostatnie sposoby przeznaczyłam po dwie rośliny.
Powyjmowałam je z dużej donicy,otrzepałam z ziemi i trochę podsuszyłam.

19.11.08
Obrazek


Sposób czwarty: polegał na wyjęciu pelargonii z doniczki,otrzepaniu korzeni z ziemi,potem musiałam poczekać aż liście zaschną.Ostatnia czynnością było włożenie roślin do plastikowej torebki wypełnionej wilgotnym torfem i tak przezimować do wiosny - nie podlewając.
Pelargonie przygotowane tym sposobem wyglądały tak:


Obrazek


1 marca wyjęłam rośliny z tych reklamówek, kilka małych gałązek było podgniłych,obcięłam je do zdrowej tkanki.Wyglądały dziwnie,takie czarne od torfu.


Obrazek

Powsadzałam pelargonie do donicy i 18.03 zauważyłam już pierwsze listki.

Obrazek

Na dzień 16.05.09 pelargonie wyglądały tak:


Obrazek


Podsumowanie:
Pelargonie przechowane tym sposobem o dziwo wszystkie przetrwały,chociaż po wyjęciu ich z reklamówki miałam mieszane uczucia,czy przetrwają.Nie wiem,dlaczego ja boję się przechowywania zimowego w wilgotnym torfie ze względu na możliwość gnicia.Tak było i w przypadku pelargonii,trochę jedna była podgniła.


Sposób Piąty: dla mnie był najbardziej zadziwiający.
Podsuszone rośliny zawinęłam w papier i powiesiłam do góry korzeniami w miejscu, gdzie temperatura nie spada poniżej zera, ale jest niska.Ja wybrałam chłodną piwnicę.Nie osuszenie roślin mogło spowodować jej pleśnienie i gnicie.


Obrazek
28.11.08


1 marca 2009 odwinięte z papieru rośliny wyglądały tak:


Obrazek

Po wyjęciu roślin z papieru moczyłam je przez kilka godzin w wodzie:


Obrazek

Potem posadziłam do ziemi.

Obrazek
13.03.09

Obrazek
18.03.09

Na dzień 16.05.09 została tylko jedna pelargonia:

Obrazek

Podsumowanie
Tę metodę przechowania wypróbowałam raczej z ciekawości,jakoś nie wierzyłam w jej powodzenie.
Jest to sposób godny polecenia jeżeli mamy dużo roślin i nie mamy miejsca na ich przechowanie.
Z dwóch roślin przechowała mi się ostatecznie tylko jedna,chociaż druga też na początku puściła listki.
Pozdrawiam Ania
Ogródek Raczka 7
Alice
200p
200p
Posty: 269
Od: 28 mar 2009, o 10:20
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: Śląskie

Post »

Ja przenoszę rośliny z ciemnego pomieszczenia już na początku lutego dzięki czemu w kwietniu zaczynają kwitnąć.
Awatar użytkownika
Madeleine
100p
100p
Posty: 123
Od: 27 kwie 2009, o 22:40
Lokalizacja: spod czeskiej granicy

Post »

Jaki sposób najbardziej polecasz do pelargonii wiszących? Mam kilka skrzynek ogromnych, wiszących pelargonii i żadnego pomysłu co z nimi zrobić.....
Alice
200p
200p
Posty: 269
Od: 28 mar 2009, o 10:20
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: Śląskie

Post »

Nie wiem co poleci autorka tematu ale ja pelargonie wiszące przechowuję tak samo jak rabatowe- Przycinam i chowam do piwnicy. A co do braku podlewania ,im cieplej i widniej tym oczywiście trzeba częściej podlewać. Kiedyś ususzyłam 3 pelargonie bo stwierdziłam ,że przecież jak je przechowuję to nie muszę podlewać a teraz wolę nie ryzykować.
Awatar użytkownika
Raczek
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 3478
Od: 31 mar 2007, o 21:26
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: Elbląg

Re: Przechowywanie pelargonii-mój eksperyment

Post »

Niestety nie miałam jeszcze pelargonii wiszących i nie mam doświadczenia w ich przechowywaniu.
Myślę jednak,ze można je przechowywać tak samo jak rabatowe według sposobów,które przedstawiłam powyżej.
Pozdrawiam Ania
Ogródek Raczka 7
Awatar użytkownika
Baryczka
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 3109
Od: 8 wrz 2008, o 12:25
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: Dolina Baryczy

Re: Przechowywanie pelargonii-mój eksperyment

Post »

Aniu, wielkie brawa za włożoną w to porównanie pracę. Bardzo przydatne i pouczające :) ;:63

My pelaśki jesienią przycinamy do ok. 10cm nad ziemię, trafiają do piwnicy -zimnej (5-10st.C), jasnej i dość wilgotnej. Tam niepodlewane siedzą do lutego/marca, zależnie od pogody i temp. na zewnątrz. Zaczynamy je lekko podlewać, później wynosimy na zewnątrz w półcieniste miejsce, a stamtąd trafiają na ostateczne, zwykle bardzo słoneczne miejsce. Niektóre okazy są u nas kilka lat, choć zdarza sie, że któraś z roślin z niewiadomych przyczyn nie wybudzi się po zimowaniu.

Moja Mama szczególnie lubi pelargonie wielkokwiatowe-angielskie i te zawsze zimujemy, choć podobno mają większe wymagania.
Pelargonie rabatowe i kaskadowe zimujemy tak samo.
* Moje miejsca na forum *
Pozdrawiam! Kamila
Awatar użytkownika
Aisyrk
1000p
1000p
Posty: 1198
Od: 18 sie 2008, o 16:22
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: Mazowsze

Re: Przechowywanie pelargonii-mój eksperyment

Post »

Aniu, zasłużylaś sobie na pomnik tym swoim tematem. Wszystko w jednym miejscu, sprawdzone i udokumentowane. Wreszcie może dochowam się ładnych pelargonii.
"....na betonie kwiaty nie rosną ..."
Awatar użytkownika
Clea777
50p
50p
Posty: 55
Od: 5 paź 2009, o 19:18
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: piękne bo lubelskie

Re: Przechowywanie pelargonii-mój eksperyment

Post »

Gratulacje za wytrwałość w przekazywaniu wiedzy na temat sposobu przechowywania pelargonii. Na pewno skorzystam z Twojego postu jak będę miał wątpilowści w sposbie przezimowania kwiatów.
Oby wiecej takich forumowiczów.
Pozdrawiam!
Pozdrawiam Clea777 (Ewa),
Moje życiowe plany?
Kochać i być kochanym...
Awatar użytkownika
Aisyrk
1000p
1000p
Posty: 1198
Od: 18 sie 2008, o 16:22
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: Mazowsze

Re: Przechowywanie pelargonii-mój eksperyment

Post »

Będę przechowywała swoje pelargonie w ciemnej piwnicy. Na razie jeszcze stoją w altance, bo chcę skrócić do minimum okres przechowywania w piwnicy, w której nie dość, że ciemno, to jeszcze jest ciepło. Są już przycięte, ale nie wiem, czy nie jest im za chłodno.
"....na betonie kwiaty nie rosną ..."
Awatar użytkownika
Wisienka
Przyjaciel Forum
Przyjaciel Forum
Posty: 4094
Od: 9 lis 2006, o 11:45
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: Strefa 6a

Re: Przechowywanie pelargonii-mój eksperyment

Post »

Aniu - ponownie wielkie! brawa dla Ciebie!
Z wielką ciekawością poczytałam o Twoich eksperymentach z pelargoniami,
jako że i ja corocznie je przechowuję.
Ze względu na brak zimnej piwnicy zostanę przy moim sposobie,
który od lat się sprawdza. U Ciebie jest on chyba oznaczony nr 2 - po prostu
przechowuję pelargonie na zimnej klatce schodowej, a w marcu robię z nich
sadzonki. Stare rośliny mateczne są u mnie 2 sezony (ale tylko ładniejsze egzemplarze).
Pozdrawiam serdecznie
Awatar użytkownika
Alionuszka
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 5766
Od: 16 cze 2009, o 23:21
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: z zielonych płuc Śląska

Re: Przechowywanie pelargonii-mój eksperyment

Post »

Aniu jestem pełna uznania dla Twoich eksperymentów z pelargoniami i tak szczegółowego ich opisania ;:180 Nie stosowałam metody przechowywania ,poprzez wcześniejsze wysuszenie..jest to dobry sposób ,gdy brak miejsca .
Pozdrawiam Nela
Ogródkowe rozmaitości
ODPOWIEDZ

Wróć do „Rośliny DONICZKOWE, balkonowe, egzotyczne, tarasowe. Diagnostyka, identyfikacja, porady”