Aguś bardzo mi brakuje Ciebie na Forum...
Zakończyłaś sezon, to fakt ale na pewno masz masę przemyśleń, planów i projektów na przyszły rok.
Nie rób mi tego i pokaż sie w końcu
Witajcie!
Hanko- sposób cięcia zywopłotu bardzo mi się przyda! Dziękuję!
Hektorze!- planuję spacery, aby pomarzyć co i gdzie posadzę...
Bishop- dzięki za dowody;), spróbuję sposobem Hanki, i mam nadzieję, że też na dole się tak pięknie rozkrzewi jak na foto!
Tadeuszu- mam nadzieję, że znajdę coś do roboty na zimę- w pustostanie jak mój trudno o to, teraz przyszły inne książki z allegro, kilkanaście sztuk z lat 70 (m.in. wspaniałe o pszczołach, zagadki przyrodnicze i inne i szklarenkach), ale dzięki tym dawnym "zrób to sam" może jest bardziej mnie stać na udoskonalenia, niż z tych nowych, błyszczących książek w twardej oprawie, bo tam proponują rozwiązania bardziej "kupne" niż do zrobienia samemu...i nie małym kosztem...
Martaw- dzięki za serdeczne słowa. Ja nie czuję, aby to było jakoś wiele...Ale dzięki.
Oranio- pozdrawiam, no i tak to jest, jest czas działania i czas spoczynku, ziemia też śpi, nabiera sił, gromadzi zapasy, wode, siły....
Empuzo- dzięki za odwiedziny. Ten ogródek jest odwiedzany tylko przeze mnie, więc nie czuję presji robienia na siłę, bo i tak tylko ja wiem jak tam jest, co i jak itd. Na pewno nie będe przesadzać z robotą...Fascynuje mnie nie tylko efekt, ale cała praca krok po kroku, nie tylko to co spektakularne, ale też to co z pozoru zwykłe, a jak się przyjrzeć , to wydaje się mi niezwykłe. Może dlatego, że nie miałam z tym wczesniej styczności. To mój pierwszy sezon...Na swój sposób czuję się jak małe dziecko, które pierwszy raz widzi góry, albo morze...a ja widzę ogródek. I na wszystkim zatrzymuje uwagę, wzrok, słuch, zapachy...Wiele rzeczy mnie ciekawi, a zapewne wiele wspanialszych czai się w ziemi z zamiarem kiełkowania, i te będą bardziej interesujące, dla kogoś kto pory roku w ogrodzie zna na pamięć...Cieszę się, że wycieczka udana.
minismoku- Ja też nie wiem skąd muszelka, morze z Wisły? Ale Wisła płynie do morza a nie z morza, aby przynosić z nurtem muszelki...?
ago z rivendel- jak pisałam wyżej, wczytałam się w książki, zdjęć nowych nie mam, pilny projekt w pracy...dziś kupiłam trochę nasionek, choć planowałam wiertła...i oglądam sobie torfowe doniczki, i mnożarki plastikowe...kalkuluję i cieszę się "kupowaniem przez szybę"...
Chciałam kupić nawóz (ten obornik waniliowy)ale tam 2 kg wystarcza na 4m2 za 5 zł, to na mój areał musiałabym bagażówką przyjechać po ten obornik waniliowy,nie mówiąc o koszcie... a azofska podobno dopiero na wiosnę...wiec plan nawiezienia na razie upadł...desek nieheblowanych też nie mieli na budki lęgowe, i wróciłam z nasionkami jedynie, warzyw.
pozdrawiam!
Jak napisałas o doniczkach torfowych, to mi się przypomniało, że w xiążce Encyklopedia ogrodnictwa jest przepis na donice z hypertufu. Znając Twoje zacięcie, to coś w sam raz dla Ciebie.
Potrzebne 2 pudła kartonowe, wchodzące jedno w drugie z luzem na grubość ścianek, deska na dno większego pudła, 4 korki od wina przybite do deski, które będą potem dziurami odwadniającymi donicy, siatka drobna metalowa na zbrojenie donicy, cement, gruby piasek i włóknisty torf (1:1:1) + woda.
w xiążce sa zdjęcia krok po kroku, ale to co napisałem właściwie wystarczy.
Na dno większego pudła wkładasz deskę z przybitymi korkami, wypełniasz to zaprawą do wysokości korków. Na to mniejsze pudło owinięte siatką, i w przestrzeń między pudłami masę hypertufową. Ubijasz, po 6 tygodniasz usuwasz na mokro pudła, deskę z dna, a w korkach pozostałych w dnie donicy wiercisz otwory.
Efektowne, i dla kogoś, kto zrobił furtkę chyba niezbyt trudne
Poza sezonem niewiele mam do dodania w swoim wątku, a gościnne odwiedzam po cichu.
Izo, Bishop- Miałam bardzo dużo pracy, a czeka mnie jeszcze więcej, więc i czasu mniej na pisanie, a rozmowy w Waszych ogrodach galopują, więc nie mam kiedy nadrobić...a wcinać się bez ładu i składu, jakoś tak...nie bardzo.
Tak, wiem, ale w pracy gadam i słucham, wciąż z ludźmi, więc nie mam już zbyt wiele siły...
Ostatnio też bardzo bolą mnie oczy. Miałam b.dużo pracy nimi i muszę oszczędzać...
Brakuje mi ogrodu, i przyrody i czekam na wiosnę, a zimą jeszcze na pieniądze aby kupić wiertła, deseczki i zrobić budki.
Żałuję, że spaliłam wszystkie gałęzie, bo widziałam u Izy na parapecie wspaniały z małych konarów- mogłam zrobić taki...
Jak kupię piłę to ...!!! o to jest myśl!
Jadę po piłę! Dzięki!Leżą przed ogródkami stosy gałęzi!Przeciez nie musze zrobić ze "swoich" gałęzi! Nawiedził mnie Pomysłowy Dobromir!
agape pisze:Tak, wiem, ale w pracy gadam i słucham, wciąż z ludźmi, więc nie mam już zbyt wiele siły...
Ostatnio też bardzo bolą mnie oczy. Miałam b.dużo pracy nimi i muszę oszczędzać...
Brakuje mi ogrodu, i przyrody i czekam na wiosnę, a zimą jeszcze na pieniądze aby kupić wiertła, deseczki i zrobić budki.
Żałuję, że spaliłam wszystkie gałęzie, bo widziałam u Izy na parapecie wspaniały z małych konarów- mogłam zrobić taki...
Jak kupię piłę to ...!!! o to jest myśl!
Jadę po piłę! Dzięki!Leżą przed ogródkami stosy gałęzi!Przeciez nie musze zrobić ze "swoich" gałęzi! Nawiedził mnie Pomysłowy Dobromir!
Aga , jaką piłę?/ Spalinową?? Pokaż od razu co kupiłaś, a do mnie MUSISZ się wcinać bo mi Ciebie brakuje
Aguś, pilarke spalinową bym chciała...A,kupiłam zwykłą piłę do drewna. Płatnicę, 400 grubą, bo miałam tylko zardzewiałą otwornicę tępą, że nawet ręki by nie porysowała.
Nabyłam też pojemik na śrubki, taki 9 przegródkowy segregatorek-organizer. Uwielbiam te organizerki, mogłabym ich kupować dziesiątki, są takie ładne...każdy inny...
No i moje wymarzone wiertła do bosha- akurat były przecenione i zostały ostatnie dwa komplety! Więc- zaszalałam, choć mnie nie stać...ale skoro już mam- więc traktuję to jak inwestycję. W przyszłości, przecież w domu się przydadzą- dorobię półki na książki, bo widziałam ładne gotowe drewniane deski w różnych rozmiarach, tylko dodać kątowniki, popodwieszam zroźliche, bo już sięga ziemi od sufitu...
Kupiłam też deseczki na karmnik, bo akurat odkryłam kącik z resztkami w obi.
To nie jest śmieszne, Krzysiu, i nie pisz tak jawnie, to powinna być tajemnica...
Ale serio czaiłam się na nie od czasu dostania prezentu- najpierw były po 89, potem na allegro za 77 (hurtownia w Toruniu) a dziś za 68. To od lata prawie dwie dychy różnicy.(ile nasionek można kupić!) Tylko rozczarowana jestem, że największy to okrągłych to 22 a nie 36. Ale najwyżej do tych karmników dla sikorek zrobię więcej małych otworków na smalec.
Powierciłam dziś dziurki na gwoździe w karmniku (chyba powinnam powiedziec "potrasowałam"), ale już wieczór więc nie chce stukać młotkiem. No, i za duże gwoździe kupiłam, bo miały być do żerdek, a są do płytek z drewna.
Ale z zcasem organizerki się zapełnią wszelkim dobrem gwoździowo-wkrętowym.
Tak to jest jak się buduje narzędziownik od...zera.
Ten pomysł na doniczki bardzo mi sie podoba, ale bez samochodu trudno będzie nawieźć te materiały. Jednak jak kiedyś będę miała dom, to wtedy (bo i samochód) wtedy podejmę wyzwanie. I też napsikam mchem, z tą pożywką - jak pisałeś,że na podkładkę parasola ogrodowego.
Takie omszałe donice, - coś wspaniałego...
No i kupiłam skorzonerę też. Czyli wężymorda nasiona.
Witajcie,
Oglądając Wasze ogrody, nawet zimą jednak dzięki Forum kilka stron wstecz-wciaż letnio kolorowe zatęskniłam za kolorami.
Od jesieni cyklicznie kupuję po kilka paczuszek nasion (potem się na raz nie wypłacę ;) )
Wczoraj postanowiłam wszystkie obejrzeć raz jeszcze o oto co mnie czeka...
Nie wiem, ile z tego naprawdę mi wyrośnie? Odkryłam w Toruniu hurtownię Torseed, gdzie bedzie wiosną ogromna ilość nasion, no i szkółka, i rozsada. Pani mi radziła poczekać na tę ich rozsadę...Ale..., pierwszy sezon, popróbuję też sama.
Czy ktoś z Was może zna nasiona tej firmy Torseed? Kupiłam tez Plantico i Plantana.
Czytałam wątki o nasionach na Forum, ale niewiele jest ocen tych firm...
Torseed był niegdyś częścią Centrali Nasiennej (jak PNOS Ożarów).
Czy kupujecie już nasiona, czy czekacie na wiosnę?
Aga! Zaskoczyłaś mnie! Tyle dobra!!!
Widzę, że na warzywa postawiłaś!
jeśli o mnie chodzi to ja już mam sporo nasion od kochanych ludzi z Forum, Pidżama i Makitaa tak mi dogodziły,żę ho ho
Ale też zacznę kupować "po trochę" z tego samego, prozaicznego powodu- nie odczuję wydatku...