Właśnie o tym mówiłem. Białko Cry z Bacillus thuringensis jest naturalnym pestycydem (i przy uprawie roślin GMO z ekspresją tego białka można wyeliminować użycie tych sztucznych, chemicznych pestycydów, o wiele groźniejszych dla natury i dla ludzi). Jednocześnie nie ma mowy o samounicestwieniu wątroby, a to dlatego, że białko Cry wiąże się w sposób specyficzny z receptorami występującymi w jelitach owadów czy nicieni. Receptorami, których u człowieka nie ma. Do tego wymaga aktywacji przez proteazy ofiary. I dopiero wtedy może przedziurawić błonę komórkową nabłonka jelitowego.ekopom pisze:(...) Też już jest jakaś roślina GMO, już nie pamiętam o którą chodzi, że ma wbudowane w białku gen powodujący produkcję pestycydu i gdy ją zjemy, to nasza wątroba przejmuje tą fabryczkę samounicestwienia.
Jasne. Ale z drugiej strony mamy jeszcze sztuczną selekcję naturalnych mutantów ? czyli podstawową metodę, jaką człowiek od kilkunastu tysięcy lat otrzymywał najrozmaitsze odmiany roślin uprawnych. Wiesz jaka jest różnica? Ano taka, że w wypadku GMO do rośliny wprowadzany jest konkretny gen o konkretnej funkcji. W wypadku spontanicznych mutacji nie mamy zielonego pojęcia, co tak naprawdę selekcjonujemy. Ba! W połowie ubiegłego wieku masowo otrzymywano nowe odmiany poprzez sztuczną selekcję mutantów otrzymywanych przy pomocy chemicznych mutagenów (tak, tak, chodzi o użycie najsilniejszych substancji rakotwórczych znanych nauce), czy przy pomocy naświetlania promieniowaniem jonizującym... Tam też nie mamy zielonego pojęcia jakie zmiany zaszły w genomie, co wyselekcjonowaliśmy oprócz pożądanych cech jak rozmiar, trwałość, czy produktywność... Ale mamy dzięki temu czerwone słodkie grejpfruty i całą resztę interesujących odmian, które jakoś dziwnie nie wzbudzają protestów...jokaer pisze:Dobrze by było, żeby obrońcy GMO nie utożsamiali go z czymś co nazywa się krzyżowaniem roślin.
To zupełnie inna bajka.
Tak czy siak na razie wszystkie badania pokazały nieszkodliwość, a jedyne, które pokazało coś innego, okazało się niestety mieć mocno dziurawą metodologię i publikacja została wycofana... Do tego biorąc pod uwagę, że w wypadku GMO wprowadzamy konkretny gen, produkujący konkretne białko, którego funkcja jest doskonale znana, ryzyko jest naprawdę minimalne...jokaer pisze: GMO istnieje od ok.30 lat, jest to zbyt krótki okres czasu w odniesieniu do życia człowieka,
żeby definitywnie można było stwierdzić, że żywność w ten sposób modyfikowana jest nieszkodliwa pod każdym względem.
Jasne. Dlatego na przykład nie jestem szczególnym zwolennikiem GMO Roundup Ready... Bo powodują masowe lanie glifosatu w glebę... Ale już GMO pozwalające na rezygnację z użycia pestycydów na środowisko wpływ mają zbawienny... Do tego mamy jeszcze chociażby takie wynalazki jak złoty ryż ? czyli ryż, który dzięki inżynierii genetycznej produkuje witaminę A (praktycznie nieobecną w tym normalnym). Wprowadzenie jego upraw pozwoliłoby uniknąć poważnych problemów ze zdrowiem dziesiątek milionów osób. Ale nie, bo organizacje w stylu Greenpeace blokują jak mogą jego uprawę...jokaer pisze: Do wpływu na zdrowie człowieka dochodzi również wpływ na środowisko. (...)
Poza tym część wątków pominąłem, bo uważam, że Balykan odpowiedział bardzo dobrze i nie chcę drugi raz pisać tego samego. Zamiast tego po prostu podpiszę się pod jego wypowiedziami.
Pozdrawiam!
LOKI