zajrzałam tu do Was, co by mi wątek nie uciekł.
Owsiankę ze śliweczkami, żurawiną i pestkami wcinamcodziennie rano i ciągle bardzo mi smakuje .
Sałatka taty Ali na razie poszła w odstawkę - przejadła mi się, chociaż jest bardzo smaczna. Ale co za dużo, to nie zdrowo
Teraz nie ma mnie w domu, to na wagę nie wchodzę, zobaczę za tydzień "co jest grane".
Romeczko, brawo za determinację i za efekty
Mnie cieszy na razie to że zrzuciłam kg które przez zimę przytyłam , a nie pogniewam się jak zrzucę te które przytyłam poprzedniej zimy , na razie trzymam się , najgorsze są dni kiedy całe dni jest rodzina w domu i co chwilka coś sobie dogadzają.
Melduję się w drugiej części Geniu , śliczny widok z samego rana.
Wczoraj znowu byłam niegrzeczna złamałam 7 przykazanie waga w miejscu, ani drgnęła
Dziękuję za wsparcie.Szczerze Nie wiem czy dałabym radę sama. Świadomość, że rano mam zdać relację, trzyma mnie w postanowieniu.
Zauważyłam, że mój organizm "pamięta " wagi, w których utrzymywał się najdłużej. W czasie spadku wagi następuje zatrzymanie na tej wadze, którą "pamięta" zanim znowu waga spadnie.
Może u Ciebie Geniu też tak jest . A może nie Twój organizm pamięta tylko ty pamiętasz
Moje nowe imię Szansa
"Są ludzie, którzy tak boją się śmierci, że rezygnują z życia."
Coś w tym jest,moja waga też teraz oscyluje w granicach 85kg,
czyli w takiej,jaką miałam przez ostatnie 15 lat.
Jak przedwczoraj miałam 84,7kg,to dostałam takiego parcia na słodkie wieczorem,że nie dałam rady.
Zjadłam całą paczkę suszonej żurawiny z Biedronki.
Ale była pyszna.
Niestety miałam wczoraj wieczorem podobny problem i znowu była paczka żurawiny.
Dziś waga pokazała 84,9kg.
Mój mąż (szczupły) potrzebuje mieć w domu jakieś łakocie - na co dzień nie je, ale od czasu do czasu. Kupuję dla niego coś takiego za czym ja nie przepadam i dam radę się opamiętać.
Moje nowe imię Szansa
"Są ludzie, którzy tak boją się śmierci, że rezygnują z życia."
Witajcie,
znalazlam ten watek, postanowilam sledzic, bo tez odchudzam się. Mam nadzieje, że jeszcze bardziej zmobilizuje sie czytajac o waszych efektach.
Wpisuje sie tutaj, ale chce najpierw przesledzic wasze wpisy w czesci pierwszej.
Moja pierwsza sugestia - Geniu, probuj jesc jak najmniej marchewki gotowanej. Marchewka po ugotowaniu zwieksza bardzo swoj indeks glikemiczny.
życzę wam duzo sukcesow, sobie tez oczywiscie. Odchudzanie to kawal ciezkiej roboty.
Romo jak już mówiłam w odchudzaniu tak jest , ale przelicz jak nawet schudniesz 0,40kg co drygi dzień to przez miesiąc to masz tak jak ja 6 kg z głowy , więcej miesięcznie to myślę że jest nie zdrowo .
sioniu witaj wiem o tym i już ograniczyłam gotowaną marchewkę .
Mam pytanie że jak zwiększa bardzo swoj indeks glikemiczny to znaczy że jest bardziej
Własnie czytam w pierwszej częsci, że Księgowa nie je śniadań. I to jest wielki błąd. Sniadanie trzeba zjesc koniecznie.
Podzielę się z wami co ja jem na śniadanie. Własciwie prawie codziennie takie samo. Jedynie w niedzielę robię odstępstwo a czasem i nie, bo juz przyzwyczaiłam się do mojego "obroku". Tak, ten moj posiłek nazywam obrokiem.
Sniadanie zaczynam szykować dzień wczesniej wieczorem.
Kroje w drobną kostkę suszoną sliwkę lub morelę (kupuje w sklepie ekologicznym). Czesem zamiast moreli biore 5 żurawin lub 5 rodzenek (codziennie coś innego, choć ja lubię albo żurawinę, albo morelę).
Siekam wymiennie 2 orzechy laskowe/2 migdały/pół orzecha włoskiego (codziennie coś innego)
Potem sięgam po moje tajemne słoiki.
W jednym mam mieszanke: płatki owsiane, płatki orkiszowe, płatki żytnie.....(wszystkie płatki kupuje oddzielnie, takie bez zadnych dodatków, bajerów).
W drugim słoiku mieszanka: zarodki, otręby otręby z różnych zaren.
W trzecim słoiku mieszanka: słonecznik, dynia, siemie lniane, sezam.
Teraz nastepuje napełnianie filizanki - do owoców, orzechów dosypuje 2 łyzki z pierwszego słoika, 1 łyzka z drugiego słoika, 2 łyżki z trzeciego słoika.
Wszystko mieszam, zalewam przegotowana wodą z czajnika, tak, by woda była około 0,3-0,5 cm ponad mieszankę. Czasem dodaję trochę miodu (tak na koncu łyżeczki). Zostawiam to do rana.
Rano nasiona są nabrzmiałe, wsiąknie cała woda.
Teraz dodaję 1 łyzkę mielonego ostropestu plamistego lub mielonego siemienia lnianego.
Zaczynam przezuwanie moje obroku. Tak przezuwanie, bo każdy kes miele i miele w ustach. Trwa to długo.
Początkowo bardzo mi to nie smakowało. Jadłam przez rozsądek, bo zdrowe. Teraz już się przyzwyczaiłam i chyba nawet polubiłam, bo odchodzi mi problem, co zrobić na śniadanie. Bardzo długo nie jestem głodna po takim śniadaniu,wiec nie dojadam.
Jest jeszcze jeden pozytek - regularne, codzienne wizyty w toalecie .